Pełnoziarniste kluski na parze z konfiturą mirabelkową i jogurtem greckim
vegan: masło -> olej, jogurt grecki -> pominąć
Wiem, wiem, jestem okropna. Miałam dzisiaj napisać w końcu o tym kremie, ale za chwilę przyjeżdża po mnie dziadek i nawet nie miałabym na to czasu. Wyjeżdżam na najbliższe kilka dni (pewnie tylko do weekendu, ale to zawsze coś) do dziadków na wieś. Nie wiem, jak będzie ze śniadaniami, ale jeżeli nie będę mogła dodawać ich na bieżąco, na pewno pojawią się tuż po powrocie.
KLUSKI NA PARZE
(3 sztuki)
60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
30 g mąki pszennej tortowej
50 ml ciepłej wody
15 g stopionego masła
łyżeczka cukru trzcinowego
pół łyżeczki suszonych drożdży
pół łyżeczki soli
+dowolne dodatki
Drożdże i cukier rozpuszczam w ciepłej wodzie i odstawiam na bok. Mąkę przesiewam do miski, dodaję sól i mieszając łyżką, stopniowo wlewam rozpuszczone drożdże. Następnie zaczynam wyrabiać ciasto ręcznie i robię to przez 10 minut, na koniec dodając masło i jeszcze raz dokładnie zagniatając. Miskę owijam folią spożywczą i odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 40 minut. Po tym czasie ponownie zagniatam ciasto i dzielę je nożem na trzy części. Z każdej formuję płaski placek, w środku którego umieszczam łyżeczkę konfitury (tutaj można dodać każdą ulubioną albo dowolne owoce). Zalepiam ją dokładnie w środku i formuję bułeczki, które układam na blacie oprószonym mąką, przykrywam ściereczką i zostawiam na kolejne 20 minut. Po upływie tego czasu w garnku obwiązanym gazą (albo zwyczajnie w parowarze, jeżeli jesteście w posiadaniu takowego) doprowadzam do wrzenia wodę. Kiedy zacznie się gotować, kluski układam na gazie i nakrywam garnek dużą, pasującą miską. Paruję je przez 15 minut, a następnie odkładam na papier do pieczenia - dzięki temu ich spód nie rozmoknie się, a papier nie przywrze do klusek.
łoo, kluski na parze zawsze jadłam takie zwykłe, ,,białe"
OdpowiedzUsuńzgadzam się co do muzyki!
mmm pycha!
OdpowiedzUsuńKocham je!. Podrzuuuć!!
OdpowiedzUsuńWybaczam, tylko podziel się tym śniadaniem! Tak dawno nie jadłam a to przecież pychota! ;)
OdpowiedzUsuńKluski na parze mmmm... :)
OdpowiedzUsuńSmak mojego dzieciństwa (może tylko nie taki pełnoziarnisty) :) Wspaniałe śniadanko.
OdpowiedzUsuńmasz zamiar robić sobie u babci sama śniadania?
OdpowiedzUsuńśniadania - tak, ale jakieś najprostsze; pewnie zwykłe owsianki. w kwestii innych posiłków całkowicie zdaję się na babcię. (;
Usuńi tam babcia która mieszka na wsi zawsze będzie się kojarzyć z cieplutkim niekrojonym pszennym chlebem, domowym masłem, domowym mlekiem i twarogiem :D co do klusek to w przedszkolu uwielbiałem z musem truskawkowym:D teraz rzadziej jadam, raczej na obiad:)
Usuńokej, ale moi dziadkowie chowają byki, a one niestety mleka nie dają. (;
UsuńUwielbiam kluski na parze- w mojej rodzinie mówimy na nie pampuchy ;D
OdpowiedzUsuńKluski na parze, mniaam i to jeszcze z konfiturą mirabelkową <3
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu!:D
dziękuję!
Usuńrobiłam kiedyś pełnoziarniste kluchy na parze i na słodko są pyyszne! muszę zdecydowanie je powtórzyć :)
OdpowiedzUsuńmiłego pobytu u dziadków!
według mnie wszystko co pełnoziarniste smakuje lepiej, a do tego jest jeszcze zdrowsze!
UsuńO matko, też mnie to wkurza, jeszcze jak zapomnę zawczasu przyciszyć laptopa i budzę współlokatorów, przekonanych teraz o moim fatalnym guście muzycznym. Uwielbiam pampuchy! Najbardziej te z jagodami, ale Twoja wersja też do mnie przemawia:D
OdpowiedzUsuńdokładnie! mama potem katuje mnie takimi pseudoromantycznymi pioseneczkami, przekonana, że słucham tego z największą przyjemnością. z jagodami... już wiem, jaka będzie ich kolejna wersja, którą przygotuję. :)
UsuńMirabelki! <3 Pięknie to brzmi :) Kluski na parze muszą być przepyszne, ja jadam od czasu do czasu tylko te kupne :(
OdpowiedzUsuńkupnych bym nie tknęła, aż boję się pomyśleć, z czego mogą być zrobione. w każdym razie ich smak wskazuje pewnie na skład surowcowy podobny do kaloszy. :D dodałam przepis - nie są chyba aż tak trudne do przygotowania, więc możesz kiedyś spróbować się z nimi pobawić, jeśli będziesz miała więcej czasu.
Usuńtak, mnie też to niemiłosiernie wkurza-.-
OdpowiedzUsuńkonfitura mirabelkowa?<3 to dopiero musi byc dobre!
dobra, ale przeraźliwie słodka (mimo że słodzona sokiem winogronowym). choć z takimi niezbyt słodkimi kluskami komponuje się idealnie. (;
Usuńtez mnie to wkurza... a weź tu znajdź tą kartę skąd ta muzyka leci... yhh trzeba się namęczyć z samego rana ;P
OdpowiedzUsuńmiłego wyjazdu ;*
mirabelki- brzmi jak środek lata :*
Ja mam otwarte maksymalnie trzy strony, więc nie mam z tym problemu. :D Takie kluskie chętnie bym spałaszowała!
OdpowiedzUsuńw takim razie gratuluję zorganizowania. :D
Usuńudanego wyjazdu.. ;) czekaj, czekaj wszystkie wyjazdu u dziadków są mistrzowskie!;D
OdpowiedzUsuńmnie też denerwuje ta muzyka! a Twoje dzisiejsze śniadanie przypomina mi moją Babcię, której "parzaki" zawsze są najlepsze!
OdpowiedzUsuńAch, kluski na parze, i to pełnoziarniste! <3
OdpowiedzUsuńTak, to jest niesamowicie denerwujące - przecież jak będe miała ochotę posłuchać sobie muzyki, to sama włącze!
mam dokładnie takie samo podejście. (;
UsuńAchhhh piękne ;)
OdpowiedzUsuńteż ją wyłaczam ;)
OdpowiedzUsuńa sniadanie iście królewskie! :D
Obłędnie wyglądają *.* Można przepis?
OdpowiedzUsuńMiłego wyjazdu.
Najgorsze jest jak jeszcze nie wiesz z kąt ta muzyka :P
z opóźnieniem, ale już dodany. (;
UsuńNie jadłam jeszcze tych klusek na parze :( A wyglądają obłędnie! Można przepis, może w końcu bym zrobiła :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie denerwuje jak nie wiem gdzie gra ta muzyka :D
proszę bardzo. :)
UsuńDziękuję bardzo ♥ :))
UsuńTomek już siedzi cicho :)
OdpowiedzUsuńJak zrobiłaś te kluchy?
właśnie dodałam przepis. (;
Usuńteż zawsze szukam pauzy, bo otwieram x kart. Memento, mocny film, wymaga skupienia ;3
OdpowiedzUsuńfajny, ale dla mnie akurat z kategorii tych "rozrywkowych".
UsuńMam prośbę :). Jak wstawiasz śniadanie z jakimś nowym daniem to wrzucaj od razu przepis :). Lubie je od Ciebie zgapiać ,bo często podajesz proporcje na jedną porcję ;)
OdpowiedzUsuńok, mogę robić i tak. (; choć czasami po prostu nie wiem, czy dany przepis wyda się w ogóle dla kogokolwiek interesujący i dlatego nie dodaję ich automatycznie.
Usuńodchudzona i zdrowsza wersja klusek na parze, pycha!
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy odchudzona, ale zdrowsza - na pewno. (;
Usuńudanego wyjazdu kochana , odpocznij ;**
OdpowiedzUsuńświetne kluchy - takie moje wspomnienie z dzieciństwa ,ale teraz też je uwielbiam zajadać ;d
nigdy nie przepadałam za kluskami na parze, ale te wyglądają wyjątkowo smakowicie! chociaż nie sądzę, żebym się przełamała ;P
OdpowiedzUsuńco do muzyki - nie tylko ciebie denerwuje! -.- nie ma chyba nic gorszego...
+ miłego wyjazdu! ;D
Cześć !
OdpowiedzUsuńNo to miłego wyjazdu życzę ;D
W poście o swojej diecie i metaboliźmie pisałaś że tak go podwyższyłaś ( ?) że chudłaś na 2000 kcal , tak ? Możesz mi dokładnie powiedzieć jak to zrobiłaś ? Nie jest tak że ogranizm ma jakąś pewną granicę przy której po prostu przestaje chudnąć ?
jeżeli przy 2000 kcal się ćwiczy i spala więcej, niż wynosi zapotrzebowanie organizmu, to chyba nie ma w tym nic dziwnego. (; nawet jedząc 3500 kalorii i ćwicząc przy tym od rana do wieczora można teoretycznie chudnąć, bo spala się wtedy pewnie i więcej, niż wynosi samo zapotrzebowanie energetyczne. choć nawet bez ćwiczeń można chudnąć jedząc niewiele poniżej wartości swojej cpm - tyle tylko, że to chudnięcie będzie o wiele wolniejsze. coś na zasadzie: jeżeli przez tydzień będziesz jeść choć 100 kcal mniej, niż wynosi twoje zapotrzebowanie, po siedmiu dniach schudniesz trwale (tj. utrata wagi będzie równoznaczna z ubytkiem tkanki tłuszczowej, a nie zależna od np. zawartości jelit) 100 g.
Usuń