Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gofry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gofry. Pokaż wszystkie posty

31 grudnia 2013

486.

Korzenne gofry z ricotty z czekoladowym kremem pierniczkowym

A dzisiaj nie chce mi się robić zdjęć.

18 grudnia 2013

473. kosmiczne gofry

Zielone gofry na świeżo wyciśniętym soku pomarańczowym z pomarańczami

Dzisiaj na śniadanie iście kosmiczne, zielone gofry. Odgadniecie i tym razem, co jest ich tajemniczym składnikiem? :) Co obstawiacie?

ZIELONE HERBACIANE GOFRY
(1 porcja)

          75 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          100 ml świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego
          skórka otarta z małej pomarańczy
          jajko
          łyżka herbaty matcha
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli
          +pomarańcza do podania

Mąkę przesiałam do miski, dodałam sproszkowaną zieloną herbatę, sodę, sól i skórkę otartą z pomarańczy, wbiłam jajko i połączyłam ze sobą wszystkie składniki. Dodałam sok pomarańczowy i ponownie wymieszałam ciasto. Smażyłam gofry w dobrze nagrzanej gofrownicy przez ok. 5 minut, dopóki nie przestały parować. Po wystudzeniu podałam je z pomarańczami.

23 listopada 2013

448. chleb z gofrownicy

Pełnoziarniste gofry na zakwasie pszennym z jabłkami smażonymi na maśle z cukrem trzcinowym, cynamonem, gałką muszkatołową i goździkami

Dziękuję wszystkim za Wasze wczorajsze filmowe propozycje. (; Jeżeli znajdę chwilę czasu z pewnością obejrzę te, których jeszcze do tej pory nie widziałam.
A dzisiaj... Dzisiaj sobota, zatem w moim domu dzień pieczenia chleba i jednocześnie chyba najlepszy dzień w tygodniu na gofrowanie. I nie pozostaje mi nic innego niż tylko napisać, że gofry na zakwasie... są wspaniałe. (;

1 listopada 2013

426.

Gofry Michela Rouxa z cytrynową pigwą i trzcinowym cukrem pudrem

WEEKENDOWY PRZEGLĄD FILMOWY vol. 1: "Carrie" (1976)

Ostatnio dosyć głośno jest o wchodzącym właśnie do kin horrorze "Carrie". Nie wszyscy pewnie wiedzą, że film ten jest nie tyle ekranizacją powieści Stephena Kinga, co remake'iem filmu Briana De Palmy o tym samym tytule sprzed prawie 40 lat. Przyznam, że nowej wersji "Carrie" nie miałam jeszcze okazji obejrzeć, natomiast klasyk De Palmy, odkąd go zobaczyłam, ma stałe miejsce w moim sercu i to właśnie o nim chciałam dzisiaj napisać. Jednakże przed stworzeniem tego wpisu zrobiłam mały research i trafiłam na zwiastun remake'u, który dał mi całkiem dobry ogląd na to, jak różne zapowiadają się być te dwa filmy. Choć "Carrie" z 1976 roku nie zasługuje może do końca na miano jednego z moich ulubionych filmów, to z pewnością należy do grona tych, które oglądało mi się najlepiej. Nie nazwałabym go również horrorem - klimatem przypomina mi raczej klasyczne teen movies, z może rzeczywiście dość strasznym zakończeniem. Oglądając go w powietrzu czułam dość wyraźny zapaszek kina klasy B, jakkolwiek ta konwencja w wykonaniu mistrza De Palmy (to ten od "Człowieka z blizną", notabene świetnie gra również i w tym filmie pastiszem) bardzo do mnie przemawia. Wydaje mi się, że jednak największym atutem tego filmu jest kreacja Sissy Spacek. Już patrząc na Carrie na plakacie pierwszej ekranizacji powieści Kinga, wzbudza ona we mnie niepokój, czego niestety brak afiszom jej najnowszej adaptacji. "Młodsza" Carrie jest taka... za ładna. Bo chociaż Spacek nigdy urodą nie grzeszyła, późniejszego Oscara zdobyła zasłużenie.
A Wy wybraliście się już do kina na najnowszą "Carrie"? Jeżeli widzieliście już ten film, szczerze mogę Wam polecić również jego starszą wersję. A jeżeli nie, to właściwie tym bardziej warto go obejrzeć przed seansem w kinie, by móc skonfrontować swoje wrażenia dotyczące obu filmów. Na koniec polecam Wam również porównanie ich zwiastunów - i o ile na temat pełnometrażowej "Carrie" z 2013 roku nie chcę póki co wyrażać pochopnych opinii, bo filmu jeszcze nie widziałam, to co do jego zwiastuna mogę już z całą odpowiedzialnością napisać, że jest wybitnie słaby.


Jest i podsumowanie kolejnych ośmiu wpisów z ubiegłego dyniowego tygodnia. Moją ulubioną pozycją są dyniowe kluski kładzione, które wspaniale zwieńczyły kolejną edycję cyklu. A Wam co najbardziej przypadło do gustu?
W ulubionych śniadaniach października, które właśnie zaktualizowałam, również króluje dynia. Możecie obejrzeć je
tutaj i zagłosować na te najlepsze Waszym zdaniem, do czego bardzo zachęcam! Jestem ciekawa, które śniadania najbardziej przypadły Wam do gustu.

Kasza jaglana uprażona na oleju kokosowym z dynią, cynamonem, rodzynkami, mleczkiem kokosowym i miodem

Pełnoziarniste ciasto dyniowo-kakaowe "tygrysek"

Pełnoziarniste dyniowe racuchy z rodzynkami namoczonymi w syropie klonowym

Migdałowy dyniowy sernik z mascarpone i ricotty z tartymi migdałami blanszowanymi

Dynia faszerowana paloną kaszą gryczaną z masłem, cynamonem i gałką muszkatołową z miodem gryczanym

Pełnoziarniste dyniowe muffiny posypane tartą gorzką czekoladą

Zapiekany miodowy budyń dyniowy z mascarpone z musem dyniowym

Dyniowe kluski kładzione na mleku z prażonymi pestkami dyni i miodem

6 października 2013

400. dyniowy tydzień?!

Dyniowe gofry z muscovado a'la Liege z  pekanami w muscovado

      

Nie ma mnie. I chyba już mnie nie będzie.

DYNIOWE GOFRY Z CHRUPIĄCYM MUSCOVADO

     60 g mąki pszennej 
     pełnoziarnistej
     60 g puree dyniowego
     60 ml mleka
     jajko
     łyżka stopionego masła
     łyżeczka sypkiego
     muscovado
     pół łyżeczki sody
     oczyszczonej
     szczypta soli
     +muscovado w
     grudkach do ciasta

Do mąki dodaję dyniowe puree, wbijam jajko, dodaję masło, sodę i sól i mieszam ze sobą wszystkie składniki. Dolewam mleka, by rozrzedzić ciasto i dodaję łyżeczkę rozkruszonego muscovado. Mieszam ciasto do rozpuszczenia się cukru. Na koniec dorzucam garstkę grudek muscovado i szybko i delikatnie łączę je z ciastem. Następnie przekładam masę do nagrzanej gofrownicy i piekę gofry do zarumienienia, dopóki nie przestaną parować. Podałam je posypane orzechami pekan w muscovado.


PEKANY W MUSCOVADO

          garść grubo posiekanych orzechów pekan (ok. 20 g)
          10 g cukru muscovado
          szczypta soli

Grubo siekam orzechy, wrzucam je na patelnię i prażę na średnim ogniu. Uprażone pekany posypuję na patelni cukrem, dodaję szczyptę soli i czekam, aż muscovado zacznie się topić. Mieszam co jakiś czas dopóki cukier nie pokryje całych orzechów. Następnie przekładam je na papier do pieczenia do ostygnięcia, by się nie posklejały.

Będzie natomiast nowy cykl - od dzisiaj do przyszłego tygodnia na Porannym Zamotaniu trwać będzie Tydzień z Dynią. By pokazać Wam, że dynia na słodko to nie tylko owsianka czy placki (choć i ich pewnie nie zabraknie), by jak najlepiej wykorzystać tegoroczny dyniowy sezon. Zaczynam dyniowymi goframi. Ale nie zwykłymi, bo a'la gofry Liege, których zrobienie planowałam jeszcze w trakcie Śniadaniowych Podróży, jednak ze względu na trudną (albo i jej brak) dostępność belgijskiego perłowego cukru w Polsce - skończyło się tylko na planach. Natomiast dzisiaj przedstawiam Wam wariację na ich temat. Przepyszne dyniowe gofry, chrupiące w środku - dzięki skarmelizowanemu cukrowi, chrupiące z zewnątrz, obsypane jeszcze bardziej chrupiącymi orzechami. Śniadanie mistrzów!


PS: Tak, jeżeli ktoś ma tylko na tyle odwagi, by przyłączyć się do mojej akcji - nie mam nic przeciwko! :)

29 września 2013

393. +chleb prosty jak... bułka z masłem!

Pełnoziarniste gofry na zakwasie pszennym z pieczonymi bakłażanami, szynką parmeńską, oliwą z oliwek, pieprzem i tymiankiem (dodanym później)

Nie wiem, na jaki czas będę pojawiam się tutaj z przepisami na chleb. Ale skoro są zdjęcia, to czemu by ich nie dodać? Dzisiaj mam dla Was właściwie trzy chlebowe przepisy - na przepyszny, słodko-wytrawny chleb żytni z melasą i drugi - aromatyczny, z głęboką nutą gryki. A trzeci... Trzeci to mój kolejny eksperyment dotyczący gofrów na zakwasie. O ile te ze śniadania 371. były lekkie i idealnie chrupiące i wewnątrz, i z wierzchu, te dzisiejsze zasługują na miano gofrów o smaku prawdziwego chleba. Miękkie, wilgotne i bardzo sycące w środku, z chrupiącą skórką i tym wspaniałym, niemożliwym do podrobienia aromatem razowego pieczywa. I kolejny raz jestem na tak!

GOFRY NA ZAKWASIE PSZENNYM
(1 porcja, 3 sztuki)

          60 g zakwasu pszennego (wyciągniętego z lodówki)
          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          60 ml mleka
          jajko
          łyżka stopionego masła
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Wieczorem wyciągnęłam zakwas z lodówki i przełożyłam go do miski. Dodałam mąkę, jajko i 30 ml mleka, wymieszałam dokładnie i odstawiłam na noc w ciepłe miejsce. Rano dodaję drugą połowę mleka, masło, sodę i sól i mieszam dokładnie wszystkie składniki. Przelewam ciasto do dobrze nagrzanej gofrownicy i piekę gofry przez ok. 10 minut, dopóki nie przestaną parować i będą zarumienione. Podałam z szynką parmeńską i trzema małymi bakłażanami, które przecięłam na pół, posoliłam, skropiłam oliwą z oliwek i piekłam w 200 stopniach przez 20 minut.



        

CHLEB LITEWSKI
na zakwasie żytnim z melasą
(mały bochenek, 600 g)

184 kcal/100 g Białko 5,1 g Tłuszcz 1,4 g
Węglowodany 50 g Błonnik 8 g

     150 g aktywnego zakwasu żytniego
     150 g mąki żytniej typ 2000
     150 g mąki żytniej typ 720
     30 g melasy
     300 ml wody
     łyżka soli

        W dużej misce umieszczam dokarmiony 12 godzin wcześniej zakwas, dodaję obie mąki, melasę i sól. Włączam mikser i zaczynam wyrabianie hakami, stopniowo dolewając wody. Gdy składniki ciasta się połączą, umieszczam miskę w ciepłym miejscu na dwie godziny, miksując ciasto ponownie po upływie każdej godziny. Następnie przekładam masę do wysypanej mąką foremki silikonowej i odstawiam ją na kolejne 5 godzin w ciepłe miejsce. Przed upływem tego czasu nagrzewam piekarnik do 200 stopni i umieszczam w nim żaroodporne naczynie z zagotowaną wcześniej wodą. Wstawiam do niego foremkę i piekę przez pół godziny. Następnie zmniejszam temperaturę do 180 stopni i dopiekam przez kolejne 20 minut (zwykle po 15 minutach wyjmuję chleb z foremki i dopiekam przez ostatnie 5 minut już bez niej). Upieczony chleb studzę na kratce.


CHLEB PSZENNO-GRYCZANY
na zakwasie pszennym
z płatkami i mąką gryczaną
(mały bochenek, 640 g)

255 kcal/100 g Białko 9,6 g Tłuszcz 1,7 g
Węglowodany 50,5 g Błonnik 3,4 g

     150 g aktywnego zakwasu pszennego
     200 g mąki pszennej typ 2000
     75 g mąki pszennej typ 450
     75 g mąki gryczanej pełnoziarnistej
     50 g płatków gryczanych
     300 ml wody
     łyżka soli

Płatki gryczane zalewam 150 ml wrzątku i odstawiam do napęcznienia. Do miski wsypują wszystkie mąki, dodaję zakwas i sól. Gdy płatki ostygną, przekładam je do miski z pozostałymi składnikami. Zaczynam wyrabiać ciasto mikserem z hakami i stopniowo dolewam wody. Gdy składniki się połączą, odstawiam miskę w ciepłe miejsce na dwie godziny, wyrabiając ciasto ponownie po każdej kolejnej godzinie. Po upływie tego czasu przekładam masę do foremki silikonowej i odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na przynajmniej 4 godziny (ten rósł 5 godzin). Przed upływem czasu wyrastania nagrzewam piekarnik do 200 stopni i wstawiam do niego naczynie żaroodporne z gorącą wodą. Do nagrzanego piekarnika wstawiam wyrośnięty bochenek i piekę chleb przez pół godziny. Zmniejszam temperaturę do 180 stopni i dopiekam przez kolejne 20 minut (przez ostatnie 5 już bez foremki). Po wyjęciu z piekarnika studzę chleb na kratce.

7 września 2013

371. królestwo za gofra!

Pełnoziarniste żytnie gofry na zakwasie z kozim twarogiem i jogurtem i figami

Mamy sobotę, będzie więc pieczenie chleba. Swojego czasu zastanawiałam się, czy z zakwasu można przygotować cokolwiek poza pieczywem czy żurkiem. Okazało się - można. Dzisiaj rano zajrzałam więc do moich zakwasów, które balowały w cieplutkim piekarniku przez całą noc. I nie mogło być inaczej. Ogłaszam wszem i wobec - nie ma lepszych gofrów. Po pierwszym kęsie poczułam się trochę tak, jakbym dotarła na koniec świata. Spróbowałam najlepszych gofrów pod słońcem. Ale - no właśnie - czy znajdą się jeszcze kiedykolwiek takie, które przynajmniej im dorównają?
Nawiązując jeszcze do dzisiejszego iście mistrzowskiego śniadania - mam małą propozycję. Ponieważ moje Śniadaniowe podróże cieszyły się chyba całkiem sporym zainteresowaniem i zyskały sobie Waszą sympatię, pomyślałam (także za sprawą kochanej agateq :*) o kolejnym weekendowym cyklu. Jako że co sobotę przedpołudnia będą mi mijać teraz najpewniej na wypieku chleba - co powiedzielibyście na taką właśnie weekendową piekarnię?

Przepis bardzo eksperymentalny, ale nie sądzę, bym chciała w nim cokolwiek jeszcze zmieniać. Jeżeli chodzi o przepis na zakwas, to jeżeli nowy cykl się pojawi - podam także dokładny przepis jak go wykonać krok po kroku. (;


    


GOFRY NA ZAKWASIE
(1 porcja, 3,5 gofra)

     150 g aktywnego zakwasu 
     żytniego (hydracja ok. 80%)
     jajko
     łyżka oleju sezamowego (ten
     akurat miałam pod ręką i był
     to strzał w dziesiątkę - idealnie
     komponuje się z mąką żytnią)
     szczypta sody oczyszczonej
     szczypta soli
     +opcjonalnie coś do posłodzenia,
     jeżeli dodatki do gofrów nie
     są dostatecznie słodkie


Wieczorem dokarmiłam zakwas. Rano odłożyłam z niego do miski 150 g, wbiłam jajko, dodałam olej, sodę i sól i dokładnie wymieszałam wszystkie składniki. Przełożyłam masę do dobrze nagrzanej gofrownicy i piekłam gofry do zarumienienia.

PS: Przepraszam wszystkich oburzonych, że dzisiaj nie naleśnikuję, ale wszyscy chyba dobrze wiedzą, jak wyglądają moje weekendy. (;

3 września 2013

367. +PODSUMOWANIE akcji owsiankowej!

Pełnoziarniste gofry marchewkowo-pomarańczowe z jogurtem bałkańskim i startą skórką z pomarańczy

Uff, miałam wczoraj (przez Was, przez Was!) roboty do późnego wieczora. Tyle owsianek, a każda inna! Która najlepsza? Tego nie wiem, bo wszystkie jedyne w swoim rodzaju. Z pewnością jednak każda z nich spełniła swoje zadanie i dodała wszystkim nam energii i sił, by móc stawiać czoła wyzwaniom w nowym roku szkolnym! Pewne jest też, że poprzedni rekord przechodzi do historii, bo został pobity! 58 osób (przynajmniej na chwilę obecną o tylu mi wiadomo - jeżeli ktoś jeszcze nie wysłał maila, to chyba najwyższa pora to zrobić! (;) zjadło wczoraj na śniadanie wspólnie wirtualnie poczciwą, niezawodną owsiankę. Efekty? Możecie podziwiać poniżej!

(kliknięcie w miniaturkę odsyła do wpisu/zdjęcia
nadesłanego przez osobę nie posiadającą bloga)

Ja za to wybrałam dwie owsianki, które mnie osobiście najbardziej przypadły do gustu. Nie mogąc jednak się zdecydować postanowiłam wyróżnić obie. Pierwszą z moich ulubionych owsianek zjadła Kinga, której śniadanie od razu zwróciło moją uwagę, bowiem od dawna marzą mi się płatki owsiane właśnie z takimi dodatkami. Niestety ze względu na mój uraz do buraczków takie śniadanie może pozostać póki co w sferze moich marzeń, ale jestem pewna, że było wyśmienite! Urzekła mnie także owsianka przygotowana Rudzielca - już sam jej opis przyprawia mnie o ślinotok. Zresztą - sprawdźcie sami!
A Wy macie swoich (poza swoimi własnymi owsiankami (;) faworytów?

PS: Jeżeli się nie obrazicie, przepis na dzisiejsze śniadanie dodam już jutro.
Edit: przepis na gofry znajdziecie tutaj.

OBSERWUJĄ