Pełnoziarniste żytnie gofry na zakwasie z kozim twarogiem i jogurtem i figami
Mamy sobotę, będzie więc pieczenie chleba. Swojego czasu zastanawiałam się, czy z zakwasu można przygotować cokolwiek poza pieczywem czy żurkiem. Okazało się - można. Dzisiaj rano zajrzałam więc do moich zakwasów, które balowały w cieplutkim piekarniku przez całą noc. I nie mogło być inaczej. Ogłaszam wszem i wobec - nie ma lepszych gofrów. Po pierwszym kęsie poczułam się trochę tak, jakbym dotarła na koniec świata. Spróbowałam najlepszych gofrów pod słońcem. Ale - no właśnie - czy znajdą się jeszcze kiedykolwiek takie, które przynajmniej im dorównają?
Nawiązując jeszcze do dzisiejszego iście mistrzowskiego śniadania - mam małą propozycję. Ponieważ moje Śniadaniowe podróże cieszyły się chyba całkiem sporym zainteresowaniem i zyskały sobie Waszą sympatię, pomyślałam (także za sprawą kochanej agateq :*) o kolejnym weekendowym cyklu. Jako że co sobotę przedpołudnia będą mi mijać teraz najpewniej na wypieku chleba - co powiedzielibyście na taką właśnie weekendową piekarnię?
Przepis bardzo eksperymentalny, ale nie sądzę, bym chciała w nim cokolwiek jeszcze zmieniać. Jeżeli chodzi o przepis na zakwas, to jeżeli nowy cykl się pojawi - podam także dokładny przepis jak go wykonać krok po kroku. (;
(1 porcja, 3,5 gofra)
150 g aktywnego zakwasu
żytniego (hydracja ok. 80%)
jajko
łyżka oleju sezamowego (ten
akurat miałam pod ręką i był
to strzał w dziesiątkę - idealnie
komponuje się z mąką żytnią)
to strzał w dziesiątkę - idealnie
komponuje się z mąką żytnią)
szczypta sody oczyszczonej
szczypta soli
+opcjonalnie coś do posłodzenia,
jeżeli dodatki do gofrów nie
są dostatecznie słodkie
Wieczorem dokarmiłam zakwas. Rano odłożyłam z niego do miski 150 g, wbiłam jajko, dodałam olej, sodę i sól i dokładnie wymieszałam wszystkie składniki. Przełożyłam masę do dobrze nagrzanej gofrownicy i piekłam gofry do zarumienienia.
PS: Przepraszam wszystkich oburzonych, że dzisiaj nie naleśnikuję, ale wszyscy chyba dobrze wiedzą, jak wyglądają moje weekendy. (;
Weekendowa piekarnia, jestem za! Ostatnio sama bawię się w piekarnię właśnie więc chętnie się jeszcze jakoś zainspiruję :)
OdpowiedzUsuńI dobra, może to głupie pytanie, ale nigdy nie miałam styczności z zakwasem. Jak go ... zrobić? :D
Też jestem za :) Sama od roku piekę chleb ale jestem otwarta na czyjeś propozycję :) Jestem ciekawa co nam zaproponujesz :)
UsuńZakwas podobno trzeba od kogoś dostać.. I tak się go rozmnaża potem u siebie i daje dalej..
UsuńJedyne, co nie pasuje mi w tej teorii, to kto dostał zakwas 1szy i od kogo skoro był 1szy? :D
Także może też otrzymam tutaj odpowiedź :D
A gofry w towarzystwie fig-wyglądają nieeeziemsko!
no właśnie! ktoś musiał być przecież pierwszy :D
Usuńzakwas można wyhodować samodzielnie, natomiast najlepszy rzeczywiście jest otrzymany od kogoś - bardziej dojrzały nie będzie miał problemu z udźwignięciem pierwszych bochenków. (;
UsuńMagda - http://chiliandsugar.blogspot.com/2013/02/zakwas-zytni-chleb-100-zytni.html
Usuńhm, obawiam się, że od nikogo zakwasu nie dostanę, skazana jestem na rozpoczęcie zabawy z nim, czyli będę pierwsza :D
UsuńMartyna, o, dzięki! :)
ja się z chęcią przyłączę;) zastanawiam się tylko jak to połączę z sobotnim naleśnikowaniem;)
UsuńJa śmiało zachęcam do hodowania własnego zakwasu od podstaw. Hodowałam go już kilka razy samodzielnie od początku, ponieważ często zużywałam zakwas do końca, gdy wyjeżdżałam. Bałam się, że w domu mi go nie dopilnują, zapomną dokarmić od czasu do czasu, więc gdy naszła mnie ochota na domowy chleb hodowałam nowy. :)) Nigdy nie miałam problemu z wyrośnięciem chleba, nawet ze świeżym dopiero 5-dniowym zakwasem. Także zakwasu wcale nie trzeba od kogoś dostać, tylko brać jakiś wysoki pojemnik, mąkę oraz wodę i zacząć hodować swój pierwszy zakwas. :)
UsuńPierwszy zakwas hodowałam wg tych instrukcji http://kotlet.tv/zakwas i naprawdę polecam. Uwagi bardzo przydatne, a bo kilkudziesięciu bochenkach zapewniam, że sami już będziecie wiedzieli jak się z nim obchodzić. :)
Ja zaś mam pytanie co do gofrów z zakwasu. Kiedyś próbowałam takie robić, ale dla mnie były za kwaśne. :D Teraz jak do dwóch bochenków chleba z kilograma mąki dodaję 4-5 łyżek zakwasu czasami i tak wyczuwam kwaskowaty smak. No ale to w końcu chleb na zakwasie. :))
UsuńNo i ładnie... nie napisałam pytania. :D Czy na samym zakwasie nie były Ci właśnie za kwaśne? :)
UsuńJeżeli mogę się wtrącić, wzięłabym łyżkę zakwasu, dodała mąki i wody, zostawiła na około 10h[albo i mniej gdy jest tak ciepło] i tak odświeżony dodała do masy na gofry. Wtedy nie powinny być zbyt kwaśne.
UsuńO kurczak! To i ja biorę się za zakwas:D
Usuńdzięki za świetne rady! :d
ja w tej kwestii akurat mam zupełnie inne smaki, bo na 400 g mąki daję zwykle 200 g zakwasu i z taką jego ilością chleb smakuje mi najlepiej. ja w ogóle w tych gofrach nie wyczuwałam posmaku zakwasu - i w strukturze, i smaku zupełnie inne niż chleb z jego dodatkiem. nie wiem jak twoje, ale te moje - z improwizowanego przepisu - były chrupiące również w środku, podobnie jak te z mąki ryżowej. może to też kwestia tego, że dokarmiłam bardzo małą ilość zakwasu z lodówki ponad 200 g mąki? nie mam pomysłu, ale póki póki co to mój gofrowy faworyt. :D
UsuńNo właśnie sformułowanie gofrowego faworytu mnie zaciekawiło, ponieważ te z mąki ryżowej uwielbiam, a na zakwasie jakoś mi nie podeszły. Były ok, ale bez rewelacji. (Johngalt, robiłam właśnie podobnie, ale może takie gofry to po prostu nie moje smaki :)) Wierzę jednak, że jeśli spróbowałabym Twoich pewnie zmieniłabym zdanie - iście mistrzowskie śniadanie mówi samo za siebie. :)
UsuńHm, może spróbuj na pszennym?
UsuńJA SPRÓBUJĘ! :D
UsuńFaktycznie tak też zrobię. Hodowałam do tej pory tylko zakwasy żytnie, a ta mąka w swojej naturze chyba tak ma, że wyroby z niej wychodzą bardziej gliniaste i kwaśne. :)
UsuńNie musisz w tym celu robić pszennego od podstaw. Daj łychę żytniego i dokarm po prostu odpowiednią mąką:)
Usuńoj tam naleśniki ! Te gofry to też cudo :D
OdpowiedzUsuńU mnie też dzisiaj figi! Pysznie te gofry wyglądają.
OdpowiedzUsuńAle co z przepisem na te gofry? Bardzo proszę o dodanie! :3
OdpowiedzUsuńproszę bardzo. :)
UsuńTakie śniadanie jest zdecydowanie lepsze niż zwykłe naleśniki. (;
OdpowiedzUsuńPo tobie spodziewalabym sie juz wszystkiego, a tymi goframi i tak mnie zaskoczylas :)
OdpowiedzUsuńdolaczam sie do prosby o przepis :)
Za dlugo przygladalam sie tym gofrom i nie odswiezalam strony, nie zauwazylam, ze przepis juz jest :) dzieki!
UsuńNaleśnikuje ten, kto ma ochotę, czas i predyzpozycje. Ja na przykład mam ochotę i czas, ale tego ostatniego nie:p
OdpowiedzUsuńPomysł weekendowej piekarni mi się podoba! Nie martw się, jak skończysz tę akcję wymyślę Ci kolejną:*
Jestem zdecydowanie za weekendową piekarnią :)
OdpowiedzUsuńteż dziś miałam gofry, ale tych chyba nic nie pobije :o
OdpowiedzUsuńAle że w tych gofrach nie ma mąki? :D
OdpowiedzUsuńno a zakwas? :D w 150 g zakwasu będzie 75 g mąki, choć napisałam o niższej hydracji, bo mój po ostatnim dokarmieniu bardzo zgęstniał (chociaż dokarmiam go w równych proporcjach, ale ważna jest też konsystencja ciasta na gofry).
UsuńOk, no w sumie tak, wybacz :D Jak wyhoduję swój od nowa to pożyczę od niego trochę na te gofry :>
Usuńtaka instrukcja krok po kroku byłaby dla mnie bardzo przydatna :D
OdpowiedzUsuńjak dla mnie coś genialnego :) na gofry na zakwasie bym nie wpadła!
OdpowiedzUsuńTo w takim razie cierpliwie czekam na instrukcję. Może wtedy wreszcie się zmobilizuję :D
OdpowiedzUsuńA pomysł weekendowej piekarni brzmi ciekawie. :)
gofry zawsze i wszędzie :)
OdpowiedzUsuńGofry na zakwasie ! :D Chyba czas jakiś wyhodować ;D
OdpowiedzUsuńŁał. Zapewne smakowały jak chlebek <3
OdpowiedzUsuńani trochę. :D ale chrupiące były nieziemsko!
Usuńjak ja lubię gofry:)
OdpowiedzUsuńja też nie naleśnikowałam :(
OdpowiedzUsuńgofry na zakwasie, hmm ciekawie :D
Bardzo ciekawy przepis! Takich gofrów nigdy nie jadłam: )
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takich gofrach, ale pomysł bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńoddawaj figi!
OdpowiedzUsuńChciałabym zrobić clafoutis kakaowe z Twojego przepisu, tylko że ze śliwkami. Strasznie spodobał mi się patent z chrupiącym wnętrzem z ziaren kakaowca, tylko właśnie... myślisz, że sprawdziłoby się to w przypadku śliwek? :D Myślisz, że mogłabym je jakoś 'nadziać', czy lepiej jakbym dodała je do samego puddingu?
OdpowiedzUsuńkruszone kakao lepiej chyba wpasowuje się w wiśnie (chyba, żeby nadziać śliwki całymi ziarnami, bo takie też są w sprzedaży :D), aczkolwiek i śliwki można by nim nadziać. chociaż jeżeli dodasz je do samej masy - na pewno też wyjdzie ciekawie. :)
Usuńciekawe , jeszcze nigdy nie słyszałam o gofrach na zakwasie.
OdpowiedzUsuńU Ciebie na blogu zawsze znajdę jakieś nowości :)