Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kluski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kluski. Pokaż wszystkie posty

1 stycznia 2014

487. makowiec w miseczce?

Makowo-migdałowe orkiszowe kluski kładzione na mleku z płatkami migdałowymi i miodem

Jedząc dzisiejsze śniadanie jeszcze przez chwilę czułam rok 2013 - ubiegłe Święta i moc makowych pyszności. Sam pomysł na makowe kluski zaczerpnęłam od Madzi, jakkolwiek przygotowałam je już według własnej inwencji. Dobra passa klusek kładzionych najwyraźniej trwa w najlepsze, bo po tych dyniowych to kolejne, które podbiły moje... podniebienie. (; To już ostatnia chyba edycja poświątecznego recyklingu, jednak nie sposób było nie wykorzystać jakoś przynajmniej części pozostałego po świętach mielonego maku, który leżakując jeszcze trochę na pewno by zwietrzał. A tym sposobem - mam pyszne śniadanie.

MAKOWE KLUSKI KŁADZIONE
(1 porcja)

          300 ml mleka
          60 g mąki orkiszowej typ 1100
          45 ml gorącej wody*
          30 g mielonego maku
          białko jajka (użyłam tylko jego, bo jak zwykle
          został mi ich nadmiar po koglu moglu)
          kilka kropel aromatu migdałowego
          szczypta soli
          +płatki migdałowe i miód do podania

Mak wsypałam do kubka, zalałam wrzątkiem i odstawiłam do napęcznienia. Następnie dodałam mąkę, aromat, sól i białko i wymieszałam dokładnie wszystkie składniki (ja przygotowałam masę wieczorem i wstawiłam ją na noc do lodówki, ale można to zrobić tuż przed ugotowaniem klusek). Rano wlałam mleko do rondelka i doprowadziłam je do wrzenia. Zmniejszyłam ogień i nabierając ciasto łyżką, spychałam palcem średniej wielkości kluski na gotujące się mleko. Po wrzuceniu do rondelka gotowałam je jeszcze ok. 2-3 minuty. Podałam je z łyżką miodu i solidną garścią płatków migdałowych.

PS: Ulubione śniadania grudnia postaram się uzupełnić do jutra, a może i pojawi się mój mały, subiektywny ranking ulubionych śniadań 2013. (;


*jeżeli dodacie całe jajko, to wystarczy 30 ml wody

26 grudnia 2013

481.

Makaron z pomarańczowo-migdałową masą makową

W Boże Narodzenie gonię tramwaje. A po długiej nocy jem kluski z makiem.

W moim domu kluski z makiem nie goszczą na świątecznym stole, jednak nie przeszkodziło mi to w zjedzeniu ich na dzisiejsze śniadanie, kiedy w południe wszyscy jeszcze spali.

KLUSKI Z MAKIEM
(1 solidna porcja)

          masa makowa
          50 g mielonego maku
          100 ml świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego
          skórka otarta z połowy pomarańczy
          30 g miodu
          15 g masła
          15 g płatków migdałowych
          kilka kropel aromatu migdałowego

          +100 g makaronu orecchiette

Masę makową przygotowałam dzień wcześniej: świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy wlałam na malutką patelnię i podgrzewałam do momentu, aż zaczął wrzeć. Ściągnęłam patelnię z ognia i dodałam zmielony mak, masło, miód, skórkę pomarańczową i aromat. Dokładnie je wymieszałam i, gdy ostygnęły, wstawiłam na noc do lodówki. Rano ugotowałam makaron w osolonej wodzie według instrukcji na opakowaniu. Odcedziłam go i wrzuciłam na patelnię z wcześniej przygotowaną masą makową. Dodałam do nich płatki migdałowe i ponownie dokładnie wymieszałam składniki.

20 grudnia 2013

475. coraz bliżej Święta

Twarogowe makowe kluski gotowane w syropie mandarynkowym

MAKOWE KLUSKI W SYROPIE
(1 porcja)

          150 g twarogu półtłustego
          50 g mąki (użyłam pełnoziarnistej z 3 zbóż)
          dwie łyżki maku
          białko jajka
          szczypta soli

          syrop
          400 g mandarynek
          +skórka otarta z dwóch mandarynek

Twaróg połączyłam w misce z białkiem i solą, dodałam mąkę i mak i połączyłam ze sobą składniki. Przełożyłam ciasto na blat oprószony mąką i omączonymi dłońmi dobrze je zagniotłam. Ciasto podzieliłam na dwie części i z każdej z nich uformowałam wałek o średnicy ok. 1 cm, odcinając kwadratowe kluseczki. Partiami wrzucałam je na wrzącą osoloną wodę i gotowałam do wypłynięcia na powierzchnię. Następnie wyłowiłam je i odsączyłam na ręczniku papierowym. Na małą patelnię wycisnęłam razem z cząstkami sok z mandarynek. Doprowadziłam go do wrzenia i gotowałam na dużym ogniu do odparowania większości płynu. Gdy syrop zgęstniał, dodałam otartą skórkę i wrzuciłam na patelnię kluseczki. Zmniejszyłam ogień i gotowałam je w syropie jeszcze przez chwilę, by osiągnął odpowiednią konsystencję.

30 października 2013

424. TYDZIEŃ Z DYNIĄ II: dyniowe kluski kładzione

Dyniowe kluski kładzione na mleku z prażonymi pestkami dyni i miodem

Gdy budzę się rano jest tak ciemno, że wszechogarniający mrok nie dopuszcza do mnie nie tylko światła dziennego, ale i internetu. Mam zatem kilka minut więcej na zjedzenie śniadania. I tak się spóźniam. O dwóch kawach udaje mi się przeżyć dzisiejszy dzień w szkole. Z fizjonomią iście wyzutą z emocji wracam pogrążona w apatii do mieszkania. Przytulam się do szyby brudnego tramwaju jakby z nadzieją, że odwzajemni się uściskiem. Błagalnie patrzę na wciąż zmieniające się twarze - i te nad wyraz wypudrowane, i te pożółkłe od biedy i starości. Patrzę z nadzieją, że ktoś usłyszy ten cichy krzyk wewnątrz mnie i najzwyczajniej w świecie mnie przytuli - jeżeli nie gestem, to przynajmniej słowem.
Dzisiaj i ja Was przytulam - przepis na najlepsze comfort food ever, dla którego warto nawet spóźniać się na sprawdziany.

DYNIOWE KLUSKI KŁADZIONE
(1 porcja)

          300 ml mleka
          120 g puree z mączystej dyni (u mnie hokkaido)
          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          duże jajko
          garść uprażonych pestek dyni*
          szczypta soli
          +uprażone pestki dyni i miód do podania

Mąkę, puree dyniowe, jajko i sól łączę ze sobą w kubku i mieszam do uzyskania ciasta o gładkiej, jednolitej konsystencji (nie wiem, czy to kwestia tego, że przygotowałam masę wieczorem i wstawiłam ją do lodówki, czy może dość długiego mieszania, które uaktywniło gluten, ale kluski miały niesamowicie aksamitną strukturę). Na koniec dodaję pestki dyni i łączę je z masą. W rondelku zagotowuję mleko, po czym zmniejszam ogień. Nabieram łyżką ciasto i odrywam po mniejszym kawałku, rzucając je na mleko. Gotuję przez mniej więcej 5 minut, dopóki kluseczki nie wypłyną na powierzchnię. Podałam z uprażonymi pestkami dyni i miodem.

*dodanie ich do ciasta było strzałem w dziesiątkę!

20 października 2013

414. burak morderca

 Buraczane kluski z ubitym mleczkiem kokosowym i wiórkami kokosowymi

Po moich ostatnich (sprzed prawie roku) doświadczeniach z burakiem przydadzą się kciuki, by dzisiejsze śniadanie się przyjęło. Oby burak morderca miał dla mnie dzisiaj serce.


BURACZANE KLUSECZKI
(1 porcja)

          puree ze 120 g ugotowanego buraka
          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          30 g mąki pszennej tortowej*
          łyżeczka cukru trzcinowego
          szczypta soli

Do zblendowanych 120 g ugotowanego buraka dodaję cukier, sól i stopniowo dosypując mąki zagniatam ciasto dłońmi dopóki nie przestanie być klejące, ale pozostanie miękkie. Omączonymi dłońmi na wysypanym mąką blacie formuję z ciasta wałeczki o średnicy ok. 1 cm, który tnę nożem na mniejsze kawałki. Wrzucam kluski na gotującą się, lekko osoloną wodę i gotuję do wypłynięcia na powierzchnię. Podałam z ubitym mleczkiem kokosowym i wiórkami.

*można użyć wyłącznie jasnej albo pełnoziarnistej

21 września 2013

385. pierogi raz!

Pełnoziarniste kakaowe pierogi z kakaową ricottą i borówkami
vegan: masło -> pominąć lub dodać olej, ricotta -> tofu

Matko, jakie to było dobre. Ostatnie pierogi były tutaj ponad rok temu. Pamiętam jak dziś lepienie ich na podłodze mojego nowego wtedy mieszkania. Tym razem warunki były mniej spartańskie, efekt zaś przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Za mało w życiu zjadłam pierogów, żeby uważać się za jakikolwiek autorytet w tej kwestii, ale to zdecydowanie najlepsze, jakie kiedykolwiek jadłam.


KAKAOWE PIEROGI
(1 porcja, 15 sztuk)

          75 ml gorącej wody
          50 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          25 g mąki pszennej tortowej
          15 g gorzkiego kakao
          łyżeczka masła
          szczypta soli

          farsz
          150 g ricotty
          łyżka gorzkiego kakao
          łyżeczka trzcinowego cukru pudru

Obie mąki, kakao i sól umieszczam w misce i stopniowo dolewam zagotowanej wody, mieszając składniki łyżką. Kiedy połączą się z grubsza, zaczynam wyrabiać ciasto dłońmi i robię to na blacie przez 10 minut, pod koniec zagniatania dodając masło. Odkładam je na minimum 15 minut, by odpoczęło. W tym czasie przygotowuję farsz - ricottę mieszam z łyżką gorzkiego kakao i łyżeczką cukru pudru (użyłam akurat jego, bo najłatwiej połączy się z serkiem). Ponownie zagniatam ciasto, po czym cienko je rozwałkowuję i szklanką wykrawam z niego koła. Skrawki ponownie zagniatam i rozwałkowuję, powtarzam czynność do zużycia całego ciasta. W środku każdego z wyciętych kół umieszczam po łyżeczce nadzienia i dokładnie zlepiam pierogi. W dużym garnku zagotowuję osoloną wodę i kiedy zacznie wrzeć, wrzucam na nią pierogi i gotuję je jeszcze przez ok. 2 minuty po wypłynięciu na powierzchnię. Wyławiam je łyżką cedzakową i odsączam na ręczniku papierowym. Podałam z borówkami.


30 sierpnia 2013

363.

Pełnoziarniste dyniowe kopytka podsmażone na oleju z orzechów włoskich z mielonymi orzechami włoskimi i jogurtem greckim
vegan: żółtko w przepisie -> olej, pominąć jogurt

DYNIOWE KOPYTKA
(1 porcja)

     90 g gęstego puree
     z dyni (na każde 100 g 
     puree zużyłam 200 g
     świeżej dyni)
     60 g mąki pszennej 
     pełnoziarnistej
     30 g mąki pszennej 
     tortowej*
     żółtko jajka
     szczypta soli

Obie mąki umieszczam w misce (zostawiając łyżkę do podsypywania), dodaję żółtko i sól i łączę je ze sobą. Stopniowo dodaję puree i mieszam składniki. Gdy dodam całe puree, wyrabiam ciasto na blacie dłońmi. Podsypując mąką formuję długi i cienki wałek, który dzielę nożem na mniejsze kluseczki. Wrzucam je do garnka z wrzącą wodą, po wypłynięciu na powierzchnię gotując jeszcze 2-3 minuty. Ugotowane kopytka podsmażyłam na oleju z orzechów włoskich, dodając na koniec na patelnię uprażone wcześniej mielone orzechy. Podałam z jogurtem greckim.

*ostatnio kupiłam mąkę pełnoziarnistą, która wygląda jak same otręby, więc mieszam ją z tortową; można użyć także tylko mąki nieoczyszczonej

17 sierpnia 2013

350. zjedzmy razem śniadanie! +śniadaniowa ZAGADKA

Drożdżowe knedle z truskawkami z jogurtem greckim z bitą śmietaną
vegan: mleko -> woda, żółtko -> łyżka oleju, krem śmietankowy -> ubita śmietanka kokosowa

Dzisiejsza podpowiedź dotycząca jutrzejszego śniadania będzie dosyć krótka i enigmatyczna, bo oprócz niej mam jeszcze sporo do napisania. To chyba najtrudniejsza zagadka jak do tej pory, ale wierzę, że znajdzie się śmiałek, który stawi jej czoła! Tak więc tajemniczo brzmiące hasło na dziś to:

          Nie słowa, a czyny!

Kolejna sprawa - chciałam zaprosić wszystkich chętnych, do których nie doszła jeszcze wieść o planowanym wspólnym owsiankowaniu w pierwszy dzień roku szkolnego, do zjedzenia największego w historii wspólnego śniadania! Co tam naleśniki na Dzień Dziecka, chyba już najwyższy czas, by poprawić rekord! A jakie śniadanie pasuje lepiej w ten dzień, jeśli nie pożywna, odżywiająca umysł i ciało owsianka? Dodatki pozostają kwestią dowolną - najważniejsze, by dodały energii na cały nadchodzący rok szkolny!
Bannery akcji poniżej, udział może wziąć każdy. Najlepiej zadeklarujcie się już teraz, ale w ostateczności macie czas do 2 września. (;

 

KNEDLE DROŻDŻOWE
(1 porcja, 8 sztuk)

          50 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          30 g mąki pszennej tortowej
          40 ml ciepłego mleka
          żółtko jajka
          łyżeczka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki suszonych drożdży
          szczypta soli
          +truskawki lub inne dowolne owoce do nadziania

          krem śmietankowy
          25 ml śmietany 30%
          50 g jogurtu greckiego

Obie mąki przesiewam do miski, dodaję drożdże, cukier, sól i żółtko i mieszam składniki łyżką, by się połączyły. Dolewając stopniowo mleka zaczynam wyrabiać ciasto rękami i robię to przez 10 minut, dopóki nie będzie gładkie. Następnie umieszczam je w misce i odstawiam na 40 minut, by ciasto wyrosło. W tym czasie przygotowałam krem śmietankowy ubijając 25 ml śmietany kremówki na sztywną pianę, do której dodałam 50 g jogurtu greckiego i dokładnie wymieszałam. Gdy ciasto wyrośnie, wyjmuję je z miski, ponownie zagniatam i dzielę na mniejsze kawałki, z których formuję placuszki, w środku których umieszczam umyte i odszypułkowane truskawki. Sklejam knedle i układam je na blacie sklejeniem do dołu. Zostawiam je do wyrośnięcia na kolejne 20 minut, po czym łyżką wrzucam do garnka z gotującą się osoloną wodą. Po wypłynięciu knedli na powierzchnię gotuję je jeszcze przez 2-3 minuty. 

25 czerwca 2013

297.

Orkiszowe knedle z ricotty z truskawkami i blanszowanymi migdałami

Dopiero co się zorientowałam, że gdzieś wśród postów zapodziała mi się kopia robocza z pytaniami od Sanmy. Tak więc dzisiaj odpowiadam na ostatni już chyba tag i w końcu podaję swoje nominacje. (;


KNEDLE Z RICOTTY

          150 g ricotty
          50 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
          jajko
          szczypta soli
          +truskawki albo inne dowolne owoce 
          do nadziania

Ricottę łączę w misce z jajkiem i szczyptą soli i dokładnie mieszam, by pozbyć się grudek. Następnie dodaję mąkę i znowu mieszam wszystkie składniki łyżką, by uzyskać gładkie ciasto. Oddzielam po łyżce masy i zwilżonymi dłońmi formuję płaskie placuszki, w środku których umieszczam po jednej umytej i odszypułkowanej truskawce, a następnie zalepiam, tworząc okrągłe kluseczki. Wrzucam je na wrzącą wodę i gotuję do wypłynięcia na powierzchnię, a następnie wyjmuję łyżką cedzakową. Z tych proporcji wyszło mi 9 knedli.


  
"Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie."


1. Gofry czy naleśniki?
I jedne, i drugie, z różnymi dodatkami - to zdecydowanie zbyt trudny wybór.

2. Najdziwniejsza potrawa, jaką jadłaś?
Już kilka razy odpowiadałam na to pytanie - jeżeli pojawi się jakaś nowa, bardziej egzotyczna pozycja w moim menu - wtedy o tym wspomnę.

3. Największa przemiana, jaką przeszłaś w życiu?
No chyba zrzucenie tych ponad 25 kg i przede wszystkim zmiana, jaka zaszła przy okazji w mojej psychice i podejściu do odżywiania.

4. W kim masz największe wsparcie?
Pewnie powinnam napisać, że w rodzicach, ale chyba tak naprawdę w samej sobie.

5. Coś szalonego, co lubisz robić, jak nikt nie patrzy?
Nie napiszę, bo wtedy już zawsze czułabym się obserwowana. :D

6. Odchudzałaś się kiedyś?
Żeby tylko raz!

7. Ulubiony smak dzieciństwa?
Suchy, opieczony na grillu chleb pszenny. Chociaż może to nie on tak smakował, a życie było wtedy po prostu piękniejsze?

8. Jest coś, czego szczerze nie lubisz jeść?
Jak czegoś nie lubię, to po prostu tego nie jem. Dlatego nie jadam w ogóle wysoko przetworzonych słodyczy, fast foodów, chipsów czy tym podobnych.

9. Ulubiony smak konfitury lub dżemu?
Morelowy! W ogóle uwielbiam wszystko, co związane z tymi owocami.

10. Czerwony owoc?
Pomidor!

11. Kakao najlepiej pije się do...
Do bólu brzucha. ._.

Dzisiejsze pytania i nominacje są niejako jedną, zbiorową - za te wszystkie tagi, na które odpowiadałam od dobrego miesiąca. W końcu znalazłam na to chwilę czasu, więc do zabawy zapraszam także:

          agateq
          Aleksandrę
          Darię
          klliisięę
          kuchcikOlę
          kudels
          Magdę
          malinowyporanek
          Martynę
          nioolek
          Sandrę

I pytania ode mnie:
1. Dzień czy noc?
2. Wiosna, lato, jesień czy zima?
3. Kasza, ryż, a może makaron?
4. Mięso białe czy czerwone?
5. Odpoczynek w samotności czy w towarzystwie?
6. Warzywa czy owoce?
7. Czekolada biała, mleczna czy gorzka?
8. Robienie czy dostawanie prezentów?
9. Spodnie czy spódnica?
10. Herbata biała, zielona, czerwona, czarna, a może owocowa?
11. Śniadanie na słodko czy na wytrawnie?

26 maja 2013

267. ziemniaki na śniadanie

Pełnoziarniste knedle ziemniaczane z morelami z jogurtem bałkańskim
vegan: żółtko w przepisie -> łyżka oleju, pominąć jogurt

Dzisiaj rano wstałam wcześniej, coby poza knedlami, na które miałam już od dawna ogromną ochotę, przygotować także śniadanie dla mamy. Z okazji jej święta przygotowałam jej mocno czekoladowe brownie pancakes w kształcie serca, przełożone dżemem wiśniowym. Póki co czekam jeszcze na wrażenia, bo mama jest jeszcze w trakcie ich jedzenia. Ja natomiast zdążyłam zjeść swoje knedle jeszcze zanim mama zdążyła wstać. Przepyszne, delikatne i mięciutkie, rozpływające się w ustach. Zupełnie inne od tych twarogowych, ale równie (a może nawet bardziej?) smaczne.
A oprócz śniadania odpowiedzi na pytania
Pauliny.

KNEDLE ZIEMNIACZANE
(1 porcja)

          180 g ugotowanych ziemniaków
          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          jajko (użyłam tylko żółtka - miałam na zbyciu,
          poza tym z samym żółtkiem wychodzą jeszcze 
          delikatniejsze)
          szczypta soli
          6 moreli+cukier trzcinowy do nadziania

Ugotowane ziemniaki dokładnie rozgniatam, dodaję jajko i szczyptę soli, a następnie stopniowo zaczynam dosypywać mąkę, mieszając ciasto łyżką. Morele pozbawiam pestek i wypełniam cukrem trzcinowym. Zwilżonymi dłońmi formuję z ciasta płaskie placki, na których umieszczam morele i zalepiam je. Wrzucam knedle na gotującą się wodę i gotuję do ich wypłynięcia na powierzchnię.


1. Najdziwniejsza potrawa, jaką kiedykolwiek jadłaś?
Nie mam pojęcia, nie przypominam sobie czegoś nadzwyczaj dziwnego. Lubię eksperymentować z nieoczywistymi połączeniami składników, ale zwykle na szczęście mimo swojej "dziwności" moje eksperymenty są bardzo udane. No nie wiem, kwalifikuje się czekoladowe bolognese?

2. Ulubiony owoc i warzywo?
Jeżeli chodzi o owoc, to na pewno jabłko, ale warzyw jest niestety za dużo, żeby wybrać jedno. Uwielbiam wszystkie!

3. Powiedziałabyś, że jesteś wybredna, jeśli idzie o jedzenie?
Nie będę nawet czarować - tak, nawet bardzo. Gotuję sobie sama i jem tylko rzeczy przegotowane przez siebie - żadnych kupnych, przetworzonych produktów. Lubię składniki dobrej jakości i nie chodzi tutaj o to, że jestem wybredna i rozkapryszona, ale po prostu o moje zdrowie. Wolę wydać więcej pieniędzy na dobre produkty spożywcze niż wydawać tysiące złoty rocznie (jak mój ojciec chociażby) na papierosy.

4. Najbardziej nieudany eksperyment kulinarny?
Z niewielką dozą nieśmiałości i jednocześnie lekką dumą muszę stwierdzić, że chyba żadnego z moich eksperymentów nie mogę uznać za całkowicie nieudany. Hm, może nie jestem jednak taką złą kucharką? :D

5. Smak dzieciństwa?
Ale po co psuć atmosferę?

6. Potrawa/produkt, który od dawna chcesz spróbować, ale np. nie możesz go dostać?
Masło orzechowe z M&S, ale (mam nadzieję) już niedługo!

7. Co byś wybrała na "ostatni" posiłek?
Coś naprawdę kalorycznego, i tak nie zdążyłoby się już odłożyć. :D

8. Twoje popisowe danie?
Rzadko serwuję coś innym, ale z takich dań to z pewnością pizza - moi rodzice (mam nadzieję, że szczerze :D) ją uwielbiają. No i myślę, że robię też całkiem dobre curry - uwielbiam wszelkie wariacje na jego temat i wypróbowałam ich już naprawdę sporo.
Swoją drogą - chyba jednak nie kłamałam, bo tutaj odpowiedziałam prawie tak samo.

9. Kuchnia chińska, włoska, meksykańska... która jest Twoją ulubioną?
Moje ulubione dania pochodzą z naprawdę wielu kuchni świata, ale najbardziej lubię chyba tajską - zdecydowaną i kolorową.

10. Masz może jakieś danie, które przyrządzasz na poprawę humoru?
Dania jako takiego nie, ale smutki zajadam masłem orzechowym i jabłkami.

11. Gdybyś mogła uczyć się u jakiegoś znanego kucharza, kogo byś wybrała?
Chyba Jamiego Olivera, może pokazałby mi kiedyś swoje pośladki. :D

5 maja 2013

246.

Pełnoziarniste kluski na parze z jogurtem greckim, borówkami i płatkami migdałowymi

No, pierwsze w tym roku śniadanie na zewnątrz!

3 kwietnia 2013

214.



Będę pewnie jeszcze trochę męczyć mleczkiem kokosowym w najbliższym czasie, bo w lodówce wciąż stoi jego litrowy otwarty karton. A co do batata, to chyba trafiłam na jakiś "wadliwy" egzemplarz, bo miał zupełnie niebatatowy kolor. Czekał już od dłuższego czasu na swoją kolej, więc tak czy inaczej - musiałam go wykorzystać. Jednak przy tych chociażby kluskach dzisiejsze wypadają dość blado, co jednak wcale nie umniejsza im smaku.


GNOCCHI Z BATATÓW

     200 g ugotowanego batata
     50 g mąki pszennej
     pełnoziarnistej
     żółtko jajka
     szczypta soli


Ugotowanego batata miażdżę widelcem i lekko dosalam do smaku. Dodaję żółtko i mąkę i mieszam ciasto łyżką do osiągnięcia jednolitej konsystencji. Zwilżonymi dłońmi formuję kluseczki*, które wrzucam na wrzącą wodę i gotuję do wypłynięcia na powierzchnię.

Pełnoziarniste kluski z batatów z zredukowanym mleczkiem kokosowym, płatkami kokosowymi i miodem
vegan: żółtko w przepisie -> olej, miód -> syrop klonowy


*można to zrobić tradycyjnie - podsypując je mąką, ale moim zdaniem takie wychodzą bardziej kształtne i delikatne w smaku

26 marca 2013

206.

Bananowo-kokosowe kluski kładzione na mleku

Dobrze zjeść czasami coś takiego... comfort. Pełny brzuszek to przynajmniej o jeden powód do zmartwień mniej.

Proszę, dajcie mi jeszcze trochę czasu.
Byle do czwartku.


BANANOWO-KOKOSOWE KLUSKI KŁADZIONE

          250 ml mleka
          banan
          białko jajka (użyłam samego białka, 
          bo chciałam wykorzystać zalegające w lodówce)
          40 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          15 g mąki kokosowej
          5 g wiórków kokosowych
          szczypta soli

Banana rozgniatam widelcem w kubeczku, a następnie dodaję białko, mąkę, wiórki kokosowe i szczyptę soli do smaku i mieszam ze sobą wszystkie składniki do otrzymania jednolitej, gęstej masy. Oddzielam ciasto łyżką i "spycham" na gotujące się mleko i gotuję kluski jeszcze około dwóch minut.

25 marca 2013

205.

Knedle twarogowe* z żółtymi śliwkami, cukrem trzcinowym i cynamonem ze stopionym masłem

Zastanawia mnie, skąd w moim wieku taka postępująca skleroza. W trakcie lepienia knedli całkowicie zapomniałam o cukrze i cynamonie, które w efekcie i tak potem na nich wylądowały.

*robione według proporcji takich jak tutaj, jedynie zamiast kaszy manny - mąka pełnoziarnista w takiej samej ilości; te dzisiejsze gotowałam tylko do wypłynięcia na powierzchnię i myślę, że tyle czasu im w zupełności wystarczy

7 marca 2013

187.

Pełnoziarniste kluski twarogowe z jagodami, stopionym masłem, cukrem trzcinowym i cynamonem

KLUSKI TWAROGOWE
(1 porcja)


          150 g twarogu półtłustego
          50 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          małe jajko
          szczypta soli

Twaróg rozgniatam w misce za pomocą widelca, dodaję pozostałe składniki i mieszam je ze sobą używając łyżki. Blat kuchenny i ręce oprószam mąką, odrywam po kawałku ciasta (ja podzieliłam je na trzy części) i formuję z każdego z nich wałek o średnicy mniej więcej 1,5 cm, a następnie zwilżonym nożem dzielę je na kwadratowe kluseczki. Wrzucam je na gotującą się wodę i wyjmuję, kiedy wypłyną na powierzchnię.


        
"Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie."


1. U przyjaciół najbardziej cenię...
Nie mam przyjaciół, ale gdybym miała, ceniłabym ich za wyrozumiałość (zrozumienie?), której zwykle moim znajomym brak.

2. Cecha, którą chciałabym u siebie zmienić to...
Ojej, już chyba wszyscy znają odpowiedź na to pytanie.

3. W wolnym czasie najbardziej lubię...
Obijać się i oglądać hurtowo filmy.

4. Jestem optymistką/pesymistką.
Realistką.

5. Moja ulubiona książka to...
Zmuszanie od najmłodszych lat przez polski system edukacji do czytania obowiązkowych lektur szkolnych nie pozwala mi mieć jakiejkolwiek ulubionej, nawet "lubianej".

6. Kot czy pies?
Pies, zdecydowanie pies. Kot tylko na zdjęciach.

7. Moja pasja to...
Fotografia i kino.

8. Gdybym mogła cofnąć czas...
Z pewnością zmieniłabym wiele swoich decyzji i przede wszystkim nie zmarnowałabym tyle czasu w swoim życiu.

9. Marzę o podróży do...
A nie wiem, ostatnio jedno z moich marzeń już się spełniło. Na pewno też gdzieś do Stanów, najlepiej na stałe.

10. Tytuł piosenki, która kojarzy mi się z jakimś wspomnieniem to...
Nie wiem dlaczego, bo bez większej chyba przyczyny, bardzo mocno w pamięć zapadło mi "Snowblind" Black Sabbath jako tło dla pewnego osobliwego obrazka. Zawsze, kiedy ją słyszę, mam przed oczami siebie leżącą jesienią w trawie wśród opadłych już liści, przeszywaną przez jakiś dziwny, niewyjaśniony, wywołujący ogromny ból chłód. Czuję wtedy ten lodowaty wiatr i zimę obecną już w powietrzu mimo fałszywego Słońca na niebie.

11. Znienawidzona potrawa z dzieciństwa to...
Nie pamiętam. Nie chcę pamiętać.

Dzisiejsze pytania od Oli. I w końcu zebrałam się, żeby zadać własne pytania i podać w końcu nominacje. Tak więc do zabawy zapraszam:

          Aleksa ndrę
          Alę
          Ashtray
          czekolaadowaaą
          Elin
          fantasmagorję
          maiale
          małą czarną
          pleasureofcooking
          Truskawkę
          wiolę.

1. Upływająca już zima czy zbliżająca się wiosna?
2. Sezonowy owoc lub warzywo, którego nie możesz się doczekać?
3. Ulubione śniadanie nie-na-słodko?
4. Jakich przypraw najczęściej używasz w kuchni?
5. Twoje ostatnie kulinarne odkrycie (ciekawy zakup, nowe danie)?
6. Najbardziej wartościowe według Ciebie produkty spożywcze to...?
7. Jaka muzyka przywołuje Ci na myśl dzieciństwo?
8. Twoje pierwsze kulinarne wspomnienie?
9. Co jest Twoim największym uzależnieniem?
10. Masz jakieś wielkopostne postanowienia?
11. Blog śniadaniowy, który najbardziej Cię inspiruje?

23 stycznia 2013

144.

Pełnoziarniste kluski na parze z konfiturą mirabelkową i jogurtem greckim
vegan: masło -> olej, jogurt grecki -> pominąć

Wiem, wiem, jestem okropna. Miałam dzisiaj napisać w końcu o tym kremie, ale za chwilę przyjeżdża po mnie dziadek i nawet nie miałabym na to czasu. Wyjeżdżam na najbliższe kilka dni (pewnie tylko do weekendu, ale to zawsze coś) do dziadków na wieś. Nie wiem, jak będzie ze śniadaniami, ale jeżeli nie będę mogła dodawać ich na bieżąco, na pewno pojawią się tuż po powrocie.
A tak swoją drogą - ta muzyka na blogach jest szczerze denerwująca, żeby nie napisać już brzydziej. Kiedy otwieram rano automatycznie niezliczoną ilość nowych kart, gdzieś z ich czeluści Tomek Lipnicki przekrzykuje jakąś bliżej mi nieznaną wokalistkę o słodziutkim głosie. I to naprawdę nie brzmi dobrze, zwłaszcza, kiedy dochodzi do tego jeszcze Guy Pearce i polski lektor w oglądanym akurat "Memento". Też tak macie, czy może tylko ja zawsze automatycznie jak najszybciej i tak wyłączam tę muzykę?


KLUSKI NA PARZE
(3 sztuki)

          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          30 g mąki pszennej tortowej
          50 ml ciepłej wody
          15 g stopionego masła
          łyżeczka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki suszonych drożdży
          pół łyżeczki soli
          +dowolne dodatki

Drożdże i cukier rozpuszczam w ciepłej wodzie i odstawiam na bok. Mąkę przesiewam do miski, dodaję sól i mieszając łyżką, stopniowo wlewam rozpuszczone drożdże. Następnie zaczynam wyrabiać ciasto ręcznie i robię to przez 10 minut, na koniec dodając masło i jeszcze raz dokładnie zagniatając. Miskę owijam folią spożywczą i odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 40 minut. Po tym czasie ponownie zagniatam ciasto i dzielę je nożem na trzy części. Z każdej formuję płaski placek, w środku którego umieszczam łyżeczkę konfitury (tutaj można dodać każdą ulubioną albo dowolne owoce). Zalepiam ją dokładnie w środku i formuję bułeczki, które układam na blacie oprószonym mąką, przykrywam ściereczką i zostawiam na kolejne 20 minut. Po upływie tego czasu w garnku obwiązanym gazą (albo zwyczajnie w parowarze, jeżeli jesteście w posiadaniu takowego) doprowadzam do wrzenia wodę. Kiedy zacznie się gotować, kluski układam na gazie i nakrywam garnek dużą, pasującą miską. Paruję je przez 15 minut, a następnie odkładam na papier do pieczenia - dzięki temu ich spód nie rozmoknie się, a papier nie przywrze do klusek.

24 grudnia 2012

114.

Orkiszowe kluski twarogowe ze stopionym masłem i cukrem trzcinowym

Śniadanie, które jem już drugą godzinę. Jak tak dalej pójdzie, wystarczy mi do wigilijnej kolacji. Jeżeli chodzi o stan mojego zdrowia, to dziś jest już trochę lepiej. Ale nie będę przecież psuła świątecznej atmosfery takimi zbędnymi informacjami. (; W każdym razie:

Wesołych Świąt!

OBSERWUJĄ