Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mąka pszenna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mąka pszenna. Pokaż wszystkie posty

26 stycznia 2014

512.

Drożdżowe muffiny z łososiem i kremem z ricotty i mascarpone

DROŻDŻOWE MUFFINY Z ŁOSOSIEM
(2-3 porcje, 6 muffnów)

          90 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          90 g mąki pszennej tortowej
          100 ml mleka (użyłam pełnotłustego 3,8%)
          20 g masła
          10 g cukru trzcinowego
          łyżeczka suszonych drożdży
          pół łyżeczki soli

          nadzienie
          100 g łososia w plastrach
          50 g mascarpone
          50 g ricotty

Obie mąki umieściłam w misce, dodałam masło, cukier, drożdże i sól i stopniowo dolewając mleka zaczęłam zagniatać ciasto dłońmi. Wyjęłam je na blat i wyrabiałam przez ok. 10 minut, by było gładkie i sprężyste. Uformowałam z niego kulę, umieściłam ją w misce i odstawiłam w ciepłe miejsce na godzinę. Po upływie tego czasu ponownie zagniotłam ciasto i rozwałkowałam z niego prostokąt o wymiarach ok. 30x20 cm. Ciasto posmarowałam kremem przygotowanym z wymieszanych ze sobą ricotty i mascarpone, zostawiając dwucentymetrowy margines na jednym z dłuższych boków. Następnie na warstwie z serków równomiernie rozłożyłam łososia. Zawinęłam z ciasta ścisłą roladkę tak, by pozostawiony margines był jej zakończeniem. Ostrym nożem przecięłam ją na 6 równych części. Formę do muffinów wysmarowałam masłem i każdy z kawałków roladki umieściłam w jednym z otworów. Posmarowałam je mlekiem i odstawiłam na kolejną godzinę do ponownego wyrośnięcia. Piekłam w 180 stopniach przez 20 minut, a po upieczeniu wyjęłam muffiny z formy i studziłam na kratce.


          365 dni temu
I w 2013 roku zajadałam się drożdżami. To chyba w nich coś jest, bo i zeszłoroczne, i dzisiejsze śniadanie było wspaniałe.

21 stycznia 2014

507.

Opiekane kanapki z domowego chleba tostowego z mozzarellą i pomidorami koktajlowymi pieczonymi z oliwą z oliwek

CHLEB TOSTOWY
(1 duży bochenek - przepis autorski)

          300 g mąki pszennej tortowej
          200 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          drobnomielonej (np. graham albo tej z Lubelli)
          400 ml letniego mleka
          30 g stopionego masła
          30 g mleka w proszku
          opakowanie drożdży suszonych
          łyżka cukru trzcinowego
          pół łyżki soli

Obie mąki przesiałam do miski, wsypałam cukier, mleko w proszku, sól i drożdże. Następnie wyrabiając cały czas ciasto mikserem z hakami zaczęłam stopniowo dolewać mleka. Miksowałam je do momentu, kiedy składniki ciasta dobrze się połączyły, stało się ono gładkie i zaczęło odchodzić od ścianek miski. Odstawiłam je w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia. Po upływie tego czasu ponownie zmiksowałam ciasto, by je odpowietrzyć. Następnie używając łyżki przełożyłam je do silikonowej formy do pieczenia i wyrównałam powierzchnię. Odstawiłam je na kolejne pół godziny w ciepłe miejsce. Kiedy ciasto na chleb podwoiło swoją objętość, wstawiłam formę do naparowanego piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekłam przez pół godziny. Po upieczeniu studziłam chleb na kratce. Nie próbowałam ciepłego, ale rozkrojony trzeciego dnia po upieczeniu jest na pewno idealny. :)


          365 dni temu

10 stycznia 2014

496.

Pszenne placki na maślance ze smażonymi na maśle mini bananami

Nie wiem, czy tak dokładnie wyglądają amerykańskie pancakes, ale gdybym była prawdziwą amerykańską housewife, z pewnością podawałabym je swojej rodzinie każdego poranka. Placków można jeść dużo ale nie można przecież jeść ciągle takich samych. Te to bardzo miła odmiana od wszelkiego rodzaju pełnoziarnistych pancakes, jakkolwiek - może wydam się tutaj komuś dziwna - mimo wszystko o wiele bardziej i strukturą, i smakiem odpowiadają te z pełnego ziarna.

AMERYKAŃSKIE PANCAKES

          60 g mąki pszennej tortowej
          60 g maślanki
          60 g białek*
          łyżka stopionego masła
          łyżeczka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Białka ubiłam ze szczyptą soli i cukrem na sztywną pianę. Do miski wlałam maślankę i dodałam masło, następnie przesiałam mąkę i dodałam sodę. Miksując ciasto na małych obrotach, stopniowo dodawałam po 1/3 ubite białka. Smażyłam duże placki (wyszły trzy sztuki) na średnim ogniu na patelni naleśnikowej. Podałam je z usmażonymi na łyżce masła mini bananami.

PS: Jeżeli niezadowoleni anonimowi są żądni ładnych zdjęć, muszę przestać chodzić do szkoły. :*



*znowu pozostałość po koglu moglu (;

2 stycznia 2014

488. tęsknota za latem

Jednoporcjowe półpełnoziarniste ciasto drożdżowe ze śliwkami i kruszonką

Nowy rok, wszyscy robią noworoczne postanowienia. Do tej pory myślałam, że mnie to nie dotyczy, jednak i mnie nie ominęła tym razem ta doroczna moda. Jakkolwiek, moje postanowienie może wydać się innym dosyć kuriozalne. Chciałabym tylko, by Nowy Rok był najgorszym dniem tego roku.
Im mniej słów się tutaj pojawia, tym więcej potrzebuję ich od innych.

Zatęskniłam do lata. A co bardziej może kojarzyć się z latem, jak nie drożdżowe ciasto z sezonowymi owocami i kruszonką? Jeden z najlepszych drożdżowych wypieków jak dotąd. :)

JEDNOPORCJOWE CIASTO DROŻDŻOWE

          30 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          30 g mąki pszennej tortowej
          30 ml mleka
          10 g masła
          10 g cukru trzcinowego
          pół łyżeczki suszonych drożdży
          szczypta soli
          +jedna duża śliwka (albo inne dowolne owoce)

          kruszonka
          15 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          10 g masła
          10 g cukru trzcinowego

Obie mąki przesiałam do miski, dodałam masło, cukier, drożdże i sól, wlałam mleko i zaczęłam zagniatać ciasto rękami. Gdy składniki się połączyły, wyjęłam ciasto na blat i wyrabiałam dłońmi do momentu, kiedy stało się gładkie i przestało się lepić. Uformowałam z niego kulę, którą umieściłam w misce i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 45 minut. Po upływie tego czasu ponownie zagniotłam ciasto i rozwałkowałam z niego okrąg o średnicy kokilki. Przełożyłam je do kokilki wysmarowanej masłem i ułożyłam na wierzchu śliwki. Wszystkie składniki kruszonki roztarłam ze sobą palcami, po czym posypałam nią ciasto. Odstawiłam je na kolejne 45 minut do ponownego wyrośnięcia. Przed upływem tego czasu rozgrzałam piekarnik do 180 stopni. Wstawiłam do niego kokilkę i piekłam ciasto przez 20 minut.


W ubranku... I bardziej perwersyjnie - bez.

30 grudnia 2013

485. pomarańczowe niebo

Pomarańczowe tosty francuskie z domowej chałki a'la crepes suzette z trzcinowym cukrem pudrem

Mummy, jakie to było dobre. *.* Najlepsza wersja tostów francuskich, jakie do tej pory jadłam. Szkoda tylko, że chałki już więcej nie zostało.

POMARAŃCZOWE TOSTY FRANCUSKIE
(1 porcja)

      
     2-3 grube kromki chałki

     60 ml soku pomarańczowego
     skórka otarta z połowy
     pomarańczy
     jajko
     szczypta soli

     łyżka masła
     łyżka cukru trzcinowego
     skórka otarta z połowy
     pomarańczy
     60 ml soku pomarańczowego
     +cukier puder do podania

      Do miski wbiłam jajko, wlałam sok pomarańczowy, dodałam skórkę pomarańczową i sól i roztrzepałam je widelcem. W tak przygotowanej masie zamoczyłam chałkę i pozostawiłam na chwilę, by nią nasiąknęła, następnie odwracając ją na drugą stronę. Na patelni rozgrzałam masło i przełożyłam na nią kromki chałki. Usmażyłam je na średnim ogniu z obu stron, by tosty zarumieniły się. Następnie wsypałam na patelnię cukier trzcinowy (ciągle pozostawiając na niej tosty) i pozwoliłam mu się skarmelizować. Gdy cukier rozpuścił się, wlałam na patelnię drugą część soku pomarańczowego, dodałam skórkę otartą z połowy pomarańczy i zwiększyłam ogień. Na największym ogniu "gotowałam" tosty w pomarańczowym syropie, przewracając je w międzyczasie na drugą stronę, dopóki odpowiednio nie zgęstniał i nadmiar płynu był odparowany. Tosty podałam z trzcinowym cukrem pudrem.

25 grudnia 2013

480.

Domowa półpełnoziarnista chałka z masłem i domowym dżemem rabarbarowo-truskawkowym, ciepłe mleko

Niezwykle twarzowy prezent, nieprawdaż?
Jest dziwnie, pięknie.
Jeszcze dziwniej w wieku 18 lat napisać, że to moje pierwsze święta.

CHAŁKA PEŁNOZIARNISTA
(1 bardzo duży bochenek o długości ok. 40 cm)

          200 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          200 g mąki pszennej tortowej
          160 ml mleka
          40 g masła
          40 g cukru trzcinowego*
          dwa żółtka
          jajko
          8 g suszonych drożdży
          łyżeczka soli

          kruszonka
          40 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          30 g zimnego masła
          20 g cukru trzcinowego

Obie mąki przesiałam do miski, dodałam masło, cukier, drożdże, sól, jajka i żółtka i połączyłam ze sobą wszystkie składniki. Następnie stopniowo dolewając mleka zaczęłam zagniatać ciasto rękami. Wyjęłam je na blat i wyrabiałam przez ok. 15-20 minut, by było gładkie i elastyczne. Uformowałam z niego kulę i umieściłam w misce, odstawiając na godzinę do wyrośnięcia. Po upływie tego czasu uderzyłam w ciasto pięścią i ponownie je zagniotłam. Podzieliłam je na sześć równych części i z każdej z nich uformowałam długi wałek o długości ok. 50 cm. Zlepiłam je ze sobą końcami i zaplotłam w warkocz. Następnie przygotowałam kruszonkę rozcierając ze sobą palcami mąkę, masło i cukier. Chałkę posmarowałam mlekiem, posypałam kruszonką i odstawiłam na kolejną godzinę do wyrośnięcia. Nagrzałam piekarnik do 180 stopni i wstawiłam do niego blachę z wyrośniętą chałkę. Piekłam ją przez pół godziny, po upływie połowy czasu zmniejszając temperaturę do 160 stopni.

*następnym razem dodałabym go dwa razy więcej, bo lubię, gdy chałka jest słodsza

24 grudnia 2013

479.

Povitica bread z makiem

POVITICA BREAD Z MAKIEM

          ciasto drożdżowe
          150 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          150 g mąki pszennej tortowej
          100 ml mleka
          50 g masła
          50 g cukru trzcinowego
          jajko
          dwa żółtka
          5 g suszonych drożdży
          pół łyżeczki soli

          nadzienie
          200 g mielonego maku
          200 ml wrzątku
          100 g miodu
          50 g masła
          dwa białka
          szczypta soli

Zmielony mak zalałam dzień wcześniej wrzątkiem, dodałam masło i miód i dokładnie je ze sobą połączyłam. Kiedy masa ostygła, wstawiłam ją na noc do lodówki. Obie mąki przesiałam do miski, dodałam masło, cukier, drożdże i sól, wbiłam jajka i dodałam żółtka i połączyłam ze sobą wszystkie składniki. Następnie stopniowo dolewając mleka zaczęłam zagniatać ciasto dłońmi. Wyłożyłam je na blat i wyrabiałam przez ok. 10 minut, by było gładkie i nie kleiło się do dłoni. Z ciasta uformowałam kulę i odstawiłam je w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na godzinę. Przed upływem tego czasu ubiłam białka na sztywną pianę ze szczyptą soli i połączyłam je z masą makową. Gdy ciasto wyrosło, uderzyłam w nie pięścią i wyciągnęłam na blat. Zagniotłam je ponownie i rozwałkowałam z niego duży prostokąt o wymiarach ok. 30x100 cm (tak, by dłuższy bok miał długość mniej więcej czterokrotnie większą niż foremka, w której pieczemy). Na rozwałkowane ciasto wyłożyłam masę makową, którą równomiernie rozprowadziłam łyżką, zostawiając dwucentymetrowy margines na krótszych bokach i jednym z dłuższych. Pokryte masą ciasto zwinęłam w roladkę. Długi wałek ciasta złożyłam na cztery części i umieściłam w silikonowej formie do pieczenia. Odstawiłam ciasto na kolejną godzinę do wyrośnięcia. Po upływie tego czasu wstawiłam formę do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piekłam przez pół godziny. Po wyjęciu z piekarnika i ostudzeniu wyjęłam chlebek z foremki.

21 grudnia 2013

476. zoo w kuchni

Pełnoziarnisty małpi chlebek z muscovado, cynamonem i pekanami
vegan: mleko -> woda, masło -> olej np. z orzechów włoskich


Choć śniegu niewiele, to (zakładając, że nie ma się kataru) w moim domu nie sposób nie poczuć świąt zbliżających się wielkimi krokami. Pierniczki upieczone, a na dzisiejsze śniadanie małpi chleb w wersji mini. Chodził za mną, odkąd zobaczyłam go we wakacje w programie Marthy Stewart - no a kiedy będzie na niego lepsza pora, jak nie w święta?
I nie, nie jest on bananowy, jakkolwiek starałabym się zrozumieć, gdzie podprogowo udało przemycić mi się taki przekaz. :)


MAŁPI CHLEBEK
(1 porcja)

          40 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          40 g mąki pszennej tortowej
          60 ml mleka
          10 g masła
          łyżeczka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki suszonych drożdży
          szczypta soli

          posypka
          dwie łyżki sypkiego muscovado
          garstka orzechów pekan
          łyżeczka cynamonu
          +łyżka masła

Obie mąki przesiałam do miski, dodałam masło, cukier, drożdże i sól i dolewając stopniowo mleka zagniotłam ciasto. Wyrabiałam je dłońmi przez 10 minut, aż stało się gładkie i elastyczne. Uformowałam z niego kulę, umieściłam z powrotem w misce i odstawiłam w ciepłe miejsce na 45 minut. Posypkę przygotowałam rozcierając cukier (jeżeli nie jest w grudkach, nie jest to konieczne) z orzechami w moździerzu i dodając do nich cynamon. Gdy ciasto wyrosło, ponownie je zagniotłam i podzieliłam na osiem części. Z każdej z nich uformowałam kulkę, którą następnie równomiernie pokryłam masłem (nie chciało mi się go topić, więc roztarłam masło w dłoniach i dopiero wtedy formowałam z ciasta kule) i obtoczyłam w posypce. Ułożyłam je obok siebie w natłuszczonej foremce i odstawiłam na kolejne pół godziny. Przed upływem tego czasu nastawiłam piekarnik na 180 stopni. Wyrośnięty chlebek wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam przez 20 minut.

WEEKENDOWY PRZEGLĄD FILMOWY vol. 8: lekko na święta cz. 2

"Czarny kot, biały kot". Pierwszy film Emira Kusturicy, mojego słowiańskiego guru reżyserstwa, który obejrzałam i ciągle jeden z ulubionych. Właściwie w moim subiektywnym rankingu udało się przeskoczyć go tylko przepięknemu "Underground" i maksymalnie niesłowiańskiemu "Arizona Dream" z Johnnym Deppem. Ten drugi do czasu obejrzenia "Underground" pozostawał zresztą długo tym najbardziej ukochanym, pomimo że to zupełne odstępstwo od tego, za co wielbię Kusturicę - tj. tę słowiańskość, nostalgię, czystość emocji. "Czarny kot, biały kot" to natomiast chyba najlżejszy gatunkowo film Kusturicy (nie, "Maradony" nie widziałam :D), jednak w swojej przystępności wcale nie pozbawiony głębszej wartości. Fakt, że oglądając go, śmiałam się co drugie zdanie, wcale nie przeszkodził mi w tym, by na koniec zwyczajnie się popłakać. Kolejną istotną rzeczą w tym filmie jest muzyka, która w ogóle w dziełach Kusturicy jest bardzo ważna i również tym razem nie zawiodła. I o ile miejsca soundtracku do "Arizona Dream", za który pokochałam Gorana Bregovića miłością bezwarunkową, nic w moim sercu nie zajmie, to i w ścieżce dźwiękowej tego filmu nie brakuje prawdziwych perełek. Do posłuchania "Pitbull Terrier", moja ukochana piosenka i jednocześnie kwintesencja filmu "Czarny kot, biały kot".


15 grudnia 2013

470. makowiec na raz

       Domowa półpełnoziarnista drożdżówka z makiem

Dzisiaj w ramach wspólnego weekendowego pieczenia razem z Siaśką - makowe drożdżówki! Drożdżówki, a właściwie mini makowce, bo smakują niemal identycznie. :)

WIANUSZKI Z MAKIEM
(4 duże sztuki)

     ciasto drożdżowe
     120 g mąki pszennej
     pełnoziarnistej
     120 g mąki pszennej
     tortowej
     80 ml mleka
     40 g miękkiego masła
     40 g cukru trzcinowego
     jajko
     żółtko jajka
     łyżeczka suszonych
     drożdży
     pół łyżeczki soli

     masa makowa
     120 g maku*
     120 ml wody
     60 g miodu
     20 g miękkiego masła
     białko jajka
     szczypta soli
     +opcjonalnie inne
     dowolne dodatki


Masę makową przygotowałam zalewając mielony mak wrzątkiem. Gdy wchłonął cały płyn, dodałam do niego masło i miód. Obie mąki przesiałam do miski, dodałam masło, cukier, jajko i żółtko, drożdże i sól i połączyłam je ze sobą. Następnie stopniowo dolewając mleka zaczęłam wyrabiać ciasto dłońmi i robiłam to przez 10 minut, by stało się gładkie i elastyczne. Następnie uformowałam z niego kulę, umieściłam w misce i przykryłam ściereczką i umieściłam w ciepłym miejscu na godzinę do wyrośnięcia. Po upływie tego czasu ponownie zagniotłam ciasto i podzieliłam je na cztery części. Białko ubiłam na sztywną pianę ze szczyptą soli i delikatnie połączyłam je z masą makową. Z każdej z części ciasta rozwałkowałam cienki prostokąt o wymiarach ok 30x10 cm. Następnie wyłożyłam na prostokąt dwie łyżki masy makowej i rozprowadziłam ją na całej powierzchni, zostawiając ok. 2 cm wolnego miejsca na jednym z dłuższych boków. Tak przygotowany płat ciasta zwinęłam w ścisłą roladkę, którą przecięłam wzdłuż na pół, zostawiając jedynie centymetr łączenia na jednym z końców. Skręciłam obie części wokół siebie i uformowałam w wianuszki, łącząc ze sobą końce. Odstawiłam na kolejne pół godziny do wyrośnięcia. Przed upływem tego czasu rozgrzałam piekarnik do 180 stopni. Drożdżówki piekłam przez 20 minut do zarumienienia; na ostatnie dwie minuty zmniejszyłam całkowicie temperaturę i włączyłam termoobieg.


*użyłam już mielonego

14 grudnia 2013

469. na leniwy poranek, na wytrawnie

       

Jajka zapiekane w szynce parmeńskiej i blanszowanym jarmużu, drożdżowe bułeczki serowe z pecorino romano

Hm, skoro i tak nie piekę ostatnio muffinek, to może by wykorzystać formę do nich w nieco inny sposób? A teraz pora na intymne wyznania - kocham jarmuż!

JAJKA W SZYNCE PARMEŃSKIEJ
(1 porcja)

     2 jajka
     2 plastry szynki parmeńskiej
     kilka liści jarmużu
     (można użyć też szpinaku)
     +sól do podania

Jarmuż przelałam wrzątkiem, a następnie lodowatą wodą i wysuszyłam. Na liściach ułożyłam plastry szynki parmeńskiej i zwinęłam je tak, by utworzyły formę na jajka. Umieściłam je w foremce na muffiny i wbiłam po jednym jajku. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i zapiekałam przez 20 minut.



SEROWE BUŁECZKI
(1 porcja)

          35 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          35 g mąki pszennej tortowej
          50 ml mleka
          dwie łyżki grubo startego sera pecorino
          (albo parmezanu czy grana padano)
          łyżeczka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki suszonych drożdży
          szczypta soli
          +masło do formy i posmarowania bułeczek

Obie mąki przesiałam do miski. Dodałam cukier, drożdże i sól i stopniowo dolewając mleka zaczęłam wyrabiać ciasto dłońmi i robiłam to przez 10 minut, dopóki nie stało się elastyczne i przestało być klejące. Uformowałam z ciasta kulę i odłożyłam na 40 minut do podwojenia objętości. Po upływie tego czasu dodałam do miski ser żółty i ponownie zagniotłam ciasto. Podzieliłam je na dwie części i z każdej z nich uformowałam okrągłą bułeczkę, którą umieściłam w wysmarowanej masłem formie. Posmarowałam je z wierzchu masłem i odstawiłam na 20 minut, by ponownie wyrosły. W tym czasie przygotowałam jajka w szynce. Gdy bułeczki wyrosły, wstawiłam całą formę do piekarnika i piekłam je przez 20 minut w 180 stopniach.

WEEKENDOWY PRZEGLĄD FILMOWY vol. 7: lekko na święta cz. 1

Ostatnio zostałam poproszona o polecenie w swoim weekendowym cyklu jakichś łatwych, niezobowiązujących filmów na czas świątecznego lenistwa. Pierwsze, co od razu po przeczytaniu tych słów przyszło mi do głowy, to film (a właściwie dwa filmy), które mnie najbardziej kojarzą się ze świętami. Nie ze względu na swoją tematykę, ale dlatego, że po raz pierwszy oglądałam je właśnie w okresie świątecznym. Kevin Smith - reżyser nie nazbyt wybitny, ale na pewno w swojej kategorii jest jednym z najlepszych. Duet Smitha i Jasona Mewesa, czyli Jay i Cichy Bob od pierwszego wejrzenia skradł moje serce. Moja przygoda z nimi rozpoczęła się od pierwszej części kultowego "Clerks". Po obejrzeniu tego filmu od razu sięgnęłam po jego sequel, a zaraz potem po całą resztę filmów z udziałem Jaya i Cichego Boba. Żaden już potem nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak obie części "Sprzedawców", ale moja miłość do owego duetu tylko się pogłębiła. Humor w w pierwszej części "Clerks" jest moim zdaniem najbardziej wyważony ze wszystkich komedii Smitha. Czarno-biały film jest niezwykle klimatyczny. Po jego obejrzeniu dopadł mnie nie tylko ból mięśni brzucha, ale i jakaś swoista nostalgia. W drugiej części Smith poszedł o krok dalej - i nie chodzi mi tyle o zainwestowanie w kolorową taśmę, ale przede wszystkim o żarty, na jakie sobie pozwolił. "Clerks II" jest dużo mniej zobowiązujący, choć i po jego obejrzeniu nie udało mi się uciec od tego dziwnego uczucia smutku czy pustki. Tym razem może dlatego, że nie ma już kolejnej części. Co prawda kilka lat temu - pomimo hibernacji postaci Jaya i Cichego Boba - pojawiły się plotki o przygotowaniach do trzeciej odsłony przygód tego duetu, ale póki co nie zostały potwierdzone działaniami. A kim są Jay i Cichy Bob?


5 grudnia 2013

460.

Gruszka w chałwowym cieście drożdżowym
vegan: mleko -> woda, masło -> olej sezamowy

To chyba najlepsza rzecz, jaka mogła przytrafić się drożdżom z moich rąk. Ostentacyjne mniam.

GRUSZKA W CHAŁWOWYM CIEŚCIE DROŻDŻOWYM
(1 porcja)

          duża gruszka
          40 ml mleka
          30 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          30 g mąki pszennej tortowej
          30 g tahini
          15 g cukru trzcinowego
          łyżeczka masła
          pół łyżeczki suszonych drożdży
          szczypta soli

Obie mąki przesiałam do miski, dodałam cukier, drożdże, masło, tahini i sól i wymieszałam ze sobą wszystkie składniki. Stopniowo dolewając mleka zaczęłam wyrabiać ciasto rękami i robiłam to przez ok. 10 minut. Ciasto uformowałam w kulę, umieściłam w misce i odstawiłam w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia (nie urośnie tak bardzo, jak tradycyjne ciasto drożdżowe, bo jest bardzo tłuste). Po upływie tego czasu zagniotłam je ponownie, a następnie rozwałkowałam. W środku umieściłam gruszkę i obkleiłam ją dokładnie ciastem. Odstawiłam na kolejne pół godziny, by ciasto lekko się napuszyło. Piekłam przez 25 minut w 180 stopniach*.



*po raz pierwszy piekłam ciasto drożdżowe w moim mobilnym piekarniku, ale podejrzewam, że w normalnym będzie potrzebowało trochę mniej czasu

3 listopada 2013

428.

Pełnoziarniste dożdżowe muffiny nadziane charosetem* i cynamonem, mleko
vegan: mleko w cieście -> woda, masło -> olej, pominąć mleko

Rano wstaję przed wszystkimi i na palcach przemykam do kuchni. Nie w obawie, że kogoś obudzę, ale licząc, że wtedy wszystkie wczorajsze wypieki będą tylko dla mnie. Po całej nocy przegadanej z ojcem, którego tak nienawidzę, mam iście wilczy apetyt. Dzisiaj rano na szczęście czekały na mnie upieczone już wczoraj wieczorem drożdżowe zawijaski wypełnione resztką charosetu przywiezionego ponad pół roku temu z Izraela. Gdyby nie to, że tak późno sobie o nim przypomniałam, słoiczek na pewno nie wytrzymałby tak długo. Z na wpół zamkniętymi jeszcze oczami maczam drożdżowe wypieki w mleku i cudownie miękkie pochłaniam sztuka po sztuce. Czy jest coś, co smakuje lepiej?


DROŻDŻOWE MUFFINY
(6 sztuk, 2 porcje)

          80 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          80 g pszennej tortowej
          80 ml mleka
          40 g masła
          20 g cukru trzcinowego
          łyżeczka suszonych drożdży
          szczypta soli
          +charoset albo inne dowolne nadzienie

Obie mąki przesiewam do miski, dodaję cukier, drożdże, sól i masło i stopniowo dolewając mleka zaczynam zagniatać ciasto rękami. Wyrabiam ciasto przez 10 minut, dopóki nie będzie gładkie i elastyczne. Odstawiam w ciepłe miejsce na godzinę do podwojenia objętości. Po upływie tego czasu ponownie zagniatam ciasto i rozwałkowuję go na równy prostokąt o wymiarach mniej więcej 30x20 cm. Smaruję ciasto nadzieniem, pozostawiając centymetrowy margines na jednym z krótszych boków. Zwijam płat ciasta w ścisłą roladkę kończącą się w miejscu, gdzie zostawiłam wolny margines. Tak uformowany wałeczek przecinam nitką na sześć równych części. Każdy z kawałków umieszczam w osobnym otworze wysmarowanej masłem formy na muffiny. Odstawiam na kolejną godzinę do kolejnego wyrastania. Gdy muffiny osiągną pożądany rozmiar, wstawiam je do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekę przez 15 minut. Po upieczeniu wyjmuję je z formy i studzę na kratce.

*tradycyjne żydowskie nadzienie do paschy

2 listopada 2013

427.

Domowy pełnoziarnisty precelek z solą gruboziarnistą z domowym hummusem, oliwą z oliwek, pomidorem i pieprzem
vegan: masło -> oliwa z oliwek

PEŁNOZIARNISTE PRECELKI
(4 sztuki)

          140 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          140 g mąki pszennej tortowej
          160 ml wody
          20 g masła
          łyżeczka suszonych drożdży
          pół łyżeczki soli
          +mleko do posmarowania i sól 
          gruboziarnista do posypania


Przygotowałam je według instrukcji w tym przepisie, jedynie uformowałam ciasto inaczej i przedłużyłam drugie wyrastanie do 30 minut. Aby uformować precelek należy rozwałkować ponownie zagniecione ciasto, by stworzyć z niego wałek o długości ok. 30 cm, który będzie grubszy w środku, a jego boki będą chudsze. Tworzę z wałeczka koło, a następnie krzyżuję jego końce do wewnątrz i skręcam wokół własnej osi. Połączone końce umieszczam pod najgrubszą częścią pierwotnego wałka ciasta i dobrze je sklejam. Tuż przed pieczeniem posmarowane mlekiem precle posypałam solą gruboziarnistą.

HUMMUS
(1 porcja)

          100 g ciecierzycy z puszki
          20 ml tahini
          łyżeczka oliwy z oliwek
          łyżeczka soku z cytryny
          ząbek czosnku
          szczypta soli

Ciecierzycę, tahini, oliwę, sok z cytryny i sól umieszczam w miseczce i dodaję starty na tarce o najmniejszych oczkach czosnek. Blenduję ze sobą wszystkie składniki do uzyskania gładkiej, jednolitej pasty. Gdyby była za gęsta, można dodać łyżkę zalewy z ciecierzycy.

OBSERWUJĄ