21 grudnia 2013

476. zoo w kuchni

Pełnoziarnisty małpi chlebek z muscovado, cynamonem i pekanami
vegan: mleko -> woda, masło -> olej np. z orzechów włoskich


Choć śniegu niewiele, to (zakładając, że nie ma się kataru) w moim domu nie sposób nie poczuć świąt zbliżających się wielkimi krokami. Pierniczki upieczone, a na dzisiejsze śniadanie małpi chleb w wersji mini. Chodził za mną, odkąd zobaczyłam go we wakacje w programie Marthy Stewart - no a kiedy będzie na niego lepsza pora, jak nie w święta?
I nie, nie jest on bananowy, jakkolwiek starałabym się zrozumieć, gdzie podprogowo udało przemycić mi się taki przekaz. :)


MAŁPI CHLEBEK
(1 porcja)

          40 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          40 g mąki pszennej tortowej
          60 ml mleka
          10 g masła
          łyżeczka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki suszonych drożdży
          szczypta soli

          posypka
          dwie łyżki sypkiego muscovado
          garstka orzechów pekan
          łyżeczka cynamonu
          +łyżka masła

Obie mąki przesiałam do miski, dodałam masło, cukier, drożdże i sól i dolewając stopniowo mleka zagniotłam ciasto. Wyrabiałam je dłońmi przez 10 minut, aż stało się gładkie i elastyczne. Uformowałam z niego kulę, umieściłam z powrotem w misce i odstawiłam w ciepłe miejsce na 45 minut. Posypkę przygotowałam rozcierając cukier (jeżeli nie jest w grudkach, nie jest to konieczne) z orzechami w moździerzu i dodając do nich cynamon. Gdy ciasto wyrosło, ponownie je zagniotłam i podzieliłam na osiem części. Z każdej z nich uformowałam kulkę, którą następnie równomiernie pokryłam masłem (nie chciało mi się go topić, więc roztarłam masło w dłoniach i dopiero wtedy formowałam z ciasta kule) i obtoczyłam w posypce. Ułożyłam je obok siebie w natłuszczonej foremce i odstawiłam na kolejne pół godziny. Przed upływem tego czasu nastawiłam piekarnik na 180 stopni. Wyrośnięty chlebek wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam przez 20 minut.

WEEKENDOWY PRZEGLĄD FILMOWY vol. 8: lekko na święta cz. 2

"Czarny kot, biały kot". Pierwszy film Emira Kusturicy, mojego słowiańskiego guru reżyserstwa, który obejrzałam i ciągle jeden z ulubionych. Właściwie w moim subiektywnym rankingu udało się przeskoczyć go tylko przepięknemu "Underground" i maksymalnie niesłowiańskiemu "Arizona Dream" z Johnnym Deppem. Ten drugi do czasu obejrzenia "Underground" pozostawał zresztą długo tym najbardziej ukochanym, pomimo że to zupełne odstępstwo od tego, za co wielbię Kusturicę - tj. tę słowiańskość, nostalgię, czystość emocji. "Czarny kot, biały kot" to natomiast chyba najlżejszy gatunkowo film Kusturicy (nie, "Maradony" nie widziałam :D), jednak w swojej przystępności wcale nie pozbawiony głębszej wartości. Fakt, że oglądając go, śmiałam się co drugie zdanie, wcale nie przeszkodził mi w tym, by na koniec zwyczajnie się popłakać. Kolejną istotną rzeczą w tym filmie jest muzyka, która w ogóle w dziełach Kusturicy jest bardzo ważna i również tym razem nie zawiodła. I o ile miejsca soundtracku do "Arizona Dream", za który pokochałam Gorana Bregovića miłością bezwarunkową, nic w moim sercu nie zajmie, to i w ścieżce dźwiękowej tego filmu nie brakuje prawdziwych perełek. Do posłuchania "Pitbull Terrier", moja ukochana piosenka i jednocześnie kwintesencja filmu "Czarny kot, biały kot".


16 komentarzy:

  1. w takim razie jako ludzka zjadaczka namiętnie bananów, proszę o małpi przepis c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ! :D Jestem bananożercą :D

      Usuń
    2. Maria zaczynam wątpić w inteligencję i umiejętności czytania ze zrozumieniem Twoich czytelników :D

      Usuń
    3. Maria zaczynam wątpić w inteligencję i umiejętności czytania ze zrozumieniem Twoich czytelników :D

      Usuń
  2. cudownie podany!
    I jeszcze bananowy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. z orzechami i cynamonem - to do mnie przemawia! wygląda cudownie *-* nie mówiąc o smaku i zapachu bo muszą być nieziemskie! czas wypróbować małpi chlebek ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny ten chlebek, pierwszy raz taki widzę :)
    Mistrzowska posypka!

    OdpowiedzUsuń
  5. obłędny. Twoje wypieki są idealne, brak mi słów :)
    jak myślisz, ile świeżych drożdży będzie odpowiednie do tego przepisu?

    OdpowiedzUsuń
  6. przeciekawy ten wypiek, a brak bananów cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniale wygląda :) egoistyczne, jednoporcjowe wypieki to jedne z najlepszych śniadań.

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawy wypiek ★~(◠‿◕✿)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mhmm, uwielbiam jabłuszka! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Też chodzi za mną to ciasto już od dłuższego czasu; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały pomysł na śniadanie :D

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ