14 grudnia 2013

469. na leniwy poranek, na wytrawnie

       

Jajka zapiekane w szynce parmeńskiej i blanszowanym jarmużu, drożdżowe bułeczki serowe z pecorino romano

Hm, skoro i tak nie piekę ostatnio muffinek, to może by wykorzystać formę do nich w nieco inny sposób? A teraz pora na intymne wyznania - kocham jarmuż!

JAJKA W SZYNCE PARMEŃSKIEJ
(1 porcja)

     2 jajka
     2 plastry szynki parmeńskiej
     kilka liści jarmużu
     (można użyć też szpinaku)
     +sól do podania

Jarmuż przelałam wrzątkiem, a następnie lodowatą wodą i wysuszyłam. Na liściach ułożyłam plastry szynki parmeńskiej i zwinęłam je tak, by utworzyły formę na jajka. Umieściłam je w foremce na muffiny i wbiłam po jednym jajku. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i zapiekałam przez 20 minut.



SEROWE BUŁECZKI
(1 porcja)

          35 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          35 g mąki pszennej tortowej
          50 ml mleka
          dwie łyżki grubo startego sera pecorino
          (albo parmezanu czy grana padano)
          łyżeczka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki suszonych drożdży
          szczypta soli
          +masło do formy i posmarowania bułeczek

Obie mąki przesiałam do miski. Dodałam cukier, drożdże i sól i stopniowo dolewając mleka zaczęłam wyrabiać ciasto dłońmi i robiłam to przez 10 minut, dopóki nie stało się elastyczne i przestało być klejące. Uformowałam z ciasta kulę i odłożyłam na 40 minut do podwojenia objętości. Po upływie tego czasu dodałam do miski ser żółty i ponownie zagniotłam ciasto. Podzieliłam je na dwie części i z każdej z nich uformowałam okrągłą bułeczkę, którą umieściłam w wysmarowanej masłem formie. Posmarowałam je z wierzchu masłem i odstawiłam na 20 minut, by ponownie wyrosły. W tym czasie przygotowałam jajka w szynce. Gdy bułeczki wyrosły, wstawiłam całą formę do piekarnika i piekłam je przez 20 minut w 180 stopniach.

WEEKENDOWY PRZEGLĄD FILMOWY vol. 7: lekko na święta cz. 1

Ostatnio zostałam poproszona o polecenie w swoim weekendowym cyklu jakichś łatwych, niezobowiązujących filmów na czas świątecznego lenistwa. Pierwsze, co od razu po przeczytaniu tych słów przyszło mi do głowy, to film (a właściwie dwa filmy), które mnie najbardziej kojarzą się ze świętami. Nie ze względu na swoją tematykę, ale dlatego, że po raz pierwszy oglądałam je właśnie w okresie świątecznym. Kevin Smith - reżyser nie nazbyt wybitny, ale na pewno w swojej kategorii jest jednym z najlepszych. Duet Smitha i Jasona Mewesa, czyli Jay i Cichy Bob od pierwszego wejrzenia skradł moje serce. Moja przygoda z nimi rozpoczęła się od pierwszej części kultowego "Clerks". Po obejrzeniu tego filmu od razu sięgnęłam po jego sequel, a zaraz potem po całą resztę filmów z udziałem Jaya i Cichego Boba. Żaden już potem nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak obie części "Sprzedawców", ale moja miłość do owego duetu tylko się pogłębiła. Humor w w pierwszej części "Clerks" jest moim zdaniem najbardziej wyważony ze wszystkich komedii Smitha. Czarno-biały film jest niezwykle klimatyczny. Po jego obejrzeniu dopadł mnie nie tylko ból mięśni brzucha, ale i jakaś swoista nostalgia. W drugiej części Smith poszedł o krok dalej - i nie chodzi mi tyle o zainwestowanie w kolorową taśmę, ale przede wszystkim o żarty, na jakie sobie pozwolił. "Clerks II" jest dużo mniej zobowiązujący, choć i po jego obejrzeniu nie udało mi się uciec od tego dziwnego uczucia smutku czy pustki. Tym razem może dlatego, że nie ma już kolejnej części. Co prawda kilka lat temu - pomimo hibernacji postaci Jaya i Cichego Boba - pojawiły się plotki o przygotowaniach do trzeciej odsłony przygód tego duetu, ale póki co nie zostały potwierdzone działaniami. A kim są Jay i Cichy Bob?


13 komentarzy:

  1. Ja muffiny wciąż piekę, ale to wcale nie kłóci się z takim wykorzystaniem ich foremek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo, lubię ten film. :)
    a śniadanie wygląda wspaniale, świetnie je uchwyciłaś na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Robisz takie cuda na śniadanie i nie podajesz przepisu? :((

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę ! Coraz bardziej zaskakujesz ;)
    Takie wytrawne musiało być obłędne ! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. jak dla mnie to wersja ze szpinakiem. pyszne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny pomysł z jajkiem, od razu mam ochotę zjeść takie na kolację jak widzę twoje śniadanie :)
    co do filmu, to kolejny z serii tych, których nie widziałam... bardzo fajnie, że dzięki Tobie można poznać coś nieco nowego, no jak dla mnie przynajmniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. o, super! wygląda świetnie, zwłaszcza z jarmużem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno nie jadłam śniadania na wytrawnie. Coś czuję, że niedługo to się zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. wygląda pysznie, ale dla mnie to i tak propozycja na kolację. jakoś nie mogę się przestawić na wytrawne śniadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie byłam przekonana do filmów z udziałem tego duetu, ale po zachwycie chłopaka zgodziłam się na obejrzenie... w sumie, nie żałuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak pysznie! Moje smaki, uwielbiam tak :) Te bułeczki z pewnością zrobię!

    OdpowiedzUsuń
  12. koniecznie wypróbuję przepis! mniam! :)

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ