Pokazywanie postów oznaczonych etykietą borówki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą borówki. Pokaż wszystkie posty

22 września 2013

386.

Śmietankowy serniczek z serka wiejskiego z cukrem pudrem i borówkami

SERNIK Z SERKA WIEJSKIEGO
(1 porcja)

          250 g odsączonego serka wiejskiego
          25 ml śmietany 30%
          białko jajka
          łyżka mąki ziemniaczanej
          łyżka trzcinowego cukru pudru
          szczypta soli

Wszystkie składniki umieszczam w misce i blenduję na gładką masę. Przelewam ciasto do kokilki i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piekę przez 40 minut, po czym zmniejszam temperaturę do 150 stopni i dopiekam jeszcze przez kolejne 20 minut. Sernik przygotowałam wieczorem i po ostudzeniu wstawiłam do lodówki. Rano posypałam cukrem pudrem i podałam z borówkami.

21 września 2013

385. pierogi raz!

Pełnoziarniste kakaowe pierogi z kakaową ricottą i borówkami
vegan: masło -> pominąć lub dodać olej, ricotta -> tofu

Matko, jakie to było dobre. Ostatnie pierogi były tutaj ponad rok temu. Pamiętam jak dziś lepienie ich na podłodze mojego nowego wtedy mieszkania. Tym razem warunki były mniej spartańskie, efekt zaś przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Za mało w życiu zjadłam pierogów, żeby uważać się za jakikolwiek autorytet w tej kwestii, ale to zdecydowanie najlepsze, jakie kiedykolwiek jadłam.


KAKAOWE PIEROGI
(1 porcja, 15 sztuk)

          75 ml gorącej wody
          50 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          25 g mąki pszennej tortowej
          15 g gorzkiego kakao
          łyżeczka masła
          szczypta soli

          farsz
          150 g ricotty
          łyżka gorzkiego kakao
          łyżeczka trzcinowego cukru pudru

Obie mąki, kakao i sól umieszczam w misce i stopniowo dolewam zagotowanej wody, mieszając składniki łyżką. Kiedy połączą się z grubsza, zaczynam wyrabiać ciasto dłońmi i robię to na blacie przez 10 minut, pod koniec zagniatania dodając masło. Odkładam je na minimum 15 minut, by odpoczęło. W tym czasie przygotowuję farsz - ricottę mieszam z łyżką gorzkiego kakao i łyżeczką cukru pudru (użyłam akurat jego, bo najłatwiej połączy się z serkiem). Ponownie zagniatam ciasto, po czym cienko je rozwałkowuję i szklanką wykrawam z niego koła. Skrawki ponownie zagniatam i rozwałkowuję, powtarzam czynność do zużycia całego ciasta. W środku każdego z wyciętych kół umieszczam po łyżeczce nadzienia i dokładnie zlepiam pierogi. W dużym garnku zagotowuję osoloną wodę i kiedy zacznie wrzeć, wrzucam na nią pierogi i gotuję je jeszcze przez ok. 2 minuty po wypłynięciu na powierzchnię. Wyławiam je łyżką cedzakową i odsączam na ręczniku papierowym. Podałam z borówkami.


19 września 2013

383.

Kukurydziane placki z płatkami kukurydzianymi z borówkami

Placki w zupełnie nowej odsłonie - kukurydziane, super chrupiące, zaskakujące - takie, jak lubię. Jedne z lepszych ostatnimi czasy w plackowej kategorii i na pewno nie ostatnie z wykorzystaniem tych składników, a przede wszystkim mąki kukurydzianej, która przeżywa ostatnio w mojej kuchni prawdziwy renesans.

CHRUPIĄCE PLACKI KUKURYDZIANE

     60 g mąki kukurydzianej
     15 g płatków 
     kukurydzianych
     (u mnie pełnoziarniste
     bez cukru, ale mogą
     być zwykłe)
     30 ml maślanki
     jajko
     łyżka stopionego masła
     łyżeczka miodu
     pół łyżeczki sody 
     oczyszczonej
     szczypta soli

Mąkę przesiewam do miski (można pominąć tę czynność, ale warto jednak to zrobić), dodaję stopione masło, miód, sodę i sól, wbijam jajko i łączę ze sobą wszystkie składniki. Dolewam maślankę i ponownie mieszam ciasto. Tuż przed smażeniem wsypuję do miski płatki kukurydziane i łączę je z masą. Smażę placki na patelni teflonowej na średnim ogniu.

29 lipca 2013

331. gdzie ten mascarpone?

Pełnoziarniste pancakes z mascarpone z borówkami

W plackach! Jeszcze do niedawna furorę robiły ricotta hotcakes Nigelli, ale teraz przyszła pora na pancakes z dodatkiem mascarpone! Ostatnio królują na blogach, co tylko przywraca mi wiarę w stopniowe obalanie mitu pt. "zdrowe=niskokaloryczne". Placki idealne, koniecznie musicie spróbować!

PANCAKES Z MASCARPONE
(1 porcja)

     60 g serka mascarpone
     60 g mąki pszennej
     pełnoziarnistej
     20 ml mleka
     jajko
     pół łyżeczki sody
     oczyszczonej
     szczypta soli

Jajko wbijam do miski, dodaję mascarpone i ucieram je ze sobą na gładką masę pozbawioną grudek. Dodaję mąkę, sodę i sól i mieszam wszystkie składniki do uzyskania ciasta o jednolitej konsystencji. Rozrzedzam masę mlekiem, ponownie mieszając. Smażę placki z obu stron na średnim ogniu na patelni teflonowej.

24 lipca 2013

326. to... tofu?!

Czekoladowy krem z tofu z wanilią, gorzką czekoladą i borówkami

Nie lubicie tofu? A może w ogóle go nie znacie i nie wiecie, jak się do niego przekonać? Ten krem to więc idealny sposób, by się z tofu oswoić, a przy okazji wykorzystać jego dziwnie wyglądającą ((;) kostkę odnalezioną przypadkiem w czeluściach lodówki.

CZEKOLADOWY KREM Z TOFU
(jedna duża porcja albo dwie mniejsze*)

          300 g miękkiego tofu
          100 ml mleka sojowego
          45 g gorzkiego kakao
          30 g gorzkiej czekolady
          łyżeczka mielonej wanilii
          szczypta soli

Gorzką czekoladę łamię na mniejsze kawałki i roztapiam w dużej misce. Dodaję do niej pokruszone miękkie tofu i zaczynam rozdrabniać blenderem. Następnie stopniowo dolewam mleko sojowe, cały czas blendując. Dodaję kakao, wanilię i szczyptę soli i blenduję jeszcze przez chwilę do uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Podałam z posiekaną gorzką czekoladą z wanilią.

*miałam pisać, że to na wypadek, gdyby ktoś bał się zbyt dużej ilości... magnezu (;, ale sama nie podołałam tej miseczce i póki co odłożyłam 1/3 do lodówki

Mogłabym zachwalać i zachwalać to śniadanie, ale... Niestety nie mam czasu, już jestem spóźniona, a obiecane kilka słów wyjaśnień jutro pojawi się już na pewno.

20 czerwca 2013

292. owsiana jajecznica (prawie) bez jajek?

Owsiane scramble smażone na oleju kokosowym z jogurtem bałkańskim, wiórkami kokosowymi i borówkami
vegan: białko -> rozgnieciony banan, pominąć jogurt

Zastanawiacie się pewnie, cóż to za dziwny oksymoron pojawił się w tytule mojego dzisiejszego wpisu. Pamiętam czas, kiedy nie należałam jeszcze do śniadaniowej blogosfery i kiedy właśnie to scramble robiło wówczas na blogach furorę. O trochę zapomnianym przepisie przypomniała mi ostatnio Anka i wtedy było już dla mnie jasne, że muszę je znowu zrobić. A co to takiego to scramble? Krótko mówiąc - owsiana jajecznica. Zawsze, kiedy nie wyjdą wam placki czy gofry owsiane, możecie nazwać powstałe danie "scramble" i od razu zyska na wykwintności. (; W moim dzisiejszym śniadaniu efekt jajecznicy był jednak całkowicie zamierzony i na szczęście nie musiałam robić dobrej miny do złej gry. Świetna odmiana od tradycyjnego wykorzystania płatków, całkowicie zaspokajająca mój owsiany apetyt.

OWSIANE SCRAMBLE

          60 g płatków owsianych
          białko jajka
          łyżka oleju kokosowego (albo każdego 
          innego dowolnego tłuszczu do smażenia)
          szczypta soli
          +dowolne dodatki

Płatki owsiane zalewam wrzątkiem tak, by woda przykryła je ok. półcentymetrową warstwą i odstawiam do napęcznienia (zrobiłam to wieczorem, by mogły dobrze wchłonąć płyn; wody nie powinno być jednak za dużo, by olej nie strzelał podczas smażenia). Białko ubijam ze szczyptą soli na sztywną pianę i dodaję do napęczniałych płatków. Mieszam je ze sobą delikatnie, ale dokładnie. Na patelni rozgrzewam łyżkę oleju kokosowego i przekładam tak przygotowaną masę, równomiernie rozprowadzając ją łyżką. Kiedy zacznie się rumienić, dzielę ją na mniejsze kawałki łyżką i kilkakrotnie mieszam, smażąc jeszcze przez chwilę. Podałam z jogurtem bałkańskim, wiórkami kokosowymi i borówkami.

19 czerwca 2013

291.

Orkiszowe placki na jogurcie bałkańskim z borówkami, jogurtem bałkańskim i miodem kremowym

PLACKI NA JOGURCIE BAŁKAŃSKIM

          60 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
          60 g jogurtu bałkańskiego
          jajko
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli
          +duża garść borówek

Mąkę, jajko, sodę i sól umieszczam w misce i mieszam je ze sobą do połączenia się składników. Następnie dodaję jogurt bałkański i jeszcze raz dokładnie wszystko ze sobą mieszam. Na koniec dodaję do ciasta borówki. Smażę placki na średnim ogniu na teflonowej patelni z obu stron.

5 maja 2013

246.

Pełnoziarniste kluski na parze z jogurtem greckim, borówkami i płatkami migdałowymi

No, pierwsze w tym roku śniadanie na zewnątrz!

27 kwietnia 2013

238. anielskie angielskie!

Angielskie muffinki z twarogiem i borówkami
vegan: mleko w przepisie -> woda, miód w przepisie -> cukier trzcinowy

Choć może bardziej pasowałoby do nich określenie "diabelsko dobre"? Mięciutkie, delikatne, cudownie pachnące drożdżami i niezwykle sycące. I wcale nie wymagają posiadania sprawnego piekarnika. (; A ja w końcu trafiłam na smaczne borówki!

ANGIELSKIE MUFFINKI
(1 porcja,
4 małe bułeczki)

          50 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          30 g mąki pszennej tortowej
          60 ml mleka
          pół łyżeczki drożdży suszonych
          pół łyżeczki miodu
          szczypta soli

Delikatnie podgrzewam mleko, dodaję do niego miód i drożdże, mieszam i odstawiam na chwilę. Obie mąki przesiewam do miski, dodaję sól i stopniowo wlewając przygotowany roztwór zaczynam mieszać ciasto łyżką. Gdy składniki się połączą, zaczynam wyrabiać je rękami i robię to przez co najmniej 10 minut. Następnie umieszczam wyrobione ciasto w misce, którą owijam folią spożywczą i odstawiam na 45 minut w ciepłe miejsce (nagrzałam piekarnik do ok. 40 stopni i wyłączyłam, po czym wsadziłam do niego miskę z ciastem), by podwoiło swoją objętość. Po upływie tego czasu zagniatam ponownie ciasto, by je odgazować i dzielę je na cztery równe części, z których formuję kulki, które następnie spłaszczam dłonią. Ponownie odstawiam je do wyrośnięcia - tym razem na 30 minut. Po tym czasie rozgrzewam patelnię i na małym ogniu piekę muffiny po 5 minut z każdej strony, najlepiej pod przykryciem. 

23 kwietnia 2013

234.

Ryżowe gofry jogurtowe z twarogiem, jogurtem naturalnym, borówkami i płatkami migdałowymi

Co jak co, ale w odwlekaniu wszystkiego jestem chyba mistrzem. 30 marca, czyli prawie miesiąc temu, zostałam nominowana przez Domkę do Liebster Blog. I właśnie tyle czasu musiało upłynąć, żebym w końcu się zebrała i odpowiedziała na jej pytania. Ale lepiej późno niż wcale, prawda? (;


        
"Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie."

1. Co cenisz w ludziach?
Ostatnimi czasy figurę. Taką odpowiednią do przytulasów.

2. Co najbardziej lubisz w lecie?
Sezonowe owoce, warzywa, wakacje! Szczególnie lubię późne lato, kiedy łany zbóż cudownie złocą się kołysane ciepłym wiatrem, gdy mogę wyjść kilka(set) kroków za dom i leżeć wśród nich bez końca, kiedy wreszcie można wybrać się do lasu na jagody albo grzyby.

3. Co skłoniło Cię do zaczęcia blogowania?
Litości, błagam...

4. Dlaczego akurat blog o takiej tematyce?
Bo uwielbiam celebrować śniadania (zresztą wszystkie posiłki), bo gotowanie jest moją pasją, bo inni namawiali... (;

5. Czy jest ktoś kto wie o Twoim blogowaniu?
No tak, myślę że pewna część blogosfery. (;

6. Twoja pasja?
Jak już wcześniej napisałam - od pewnego czasu gotowanie. Poza tym nieprzerwanie fotografia, film i trochę mniej już muzyka.

7. Rzecz, której najbardziej nie lubisz robić?
Właśnie o tym pomyślałam i muszę przyznać, że prasowanie ubrań po północy, kiedy jestem już kompletnie wyczerpana, ale mimo wszystko nie chciało mi się zrobić tego wcześniej. Hm, najwyżej jutro wstanę wcześniej.

8. Osoba, którą darzę największym zaufaniem to...
Ja sama, bo oprócz siebie chyba nikogo tak do końca nim nie darzę.

9. Czego się boisz?
Samotności, bezsilności, starości i tego, co jest (albo czego właśnie nie ma) po śmierci. I jeszcze trochę pająków - chyba, że mam pod ręką kapcia.

10. Co chciałabyś w sobie zmienić?
NIE CHCE MI SIĘ o tym pisać. (; Zwłaszcza, że pisałam już w kilku poprzednich tagach.

11. Ulubiona pora dnia?
Paradoksalnie ta, kiedy zwykle czeka na mnie jeszcze nieprzyjemny obowiązek prasowania. :D Z drugiej jednak strony przyjemnie jest usiąść w końcu ze świadomością, że nie muszę już nic więcej robić tego dnia, posłuchać muzyki przeglądając ostatnie strony w internecie, spojrzeć na wciąż niewyprasowane ubrania, a w końcu z całkowitego braku sił rzucić się na łóżko (i po sekstylionie nieudanych prób ułożenia się w zadowalającej mój kwadratowy tyłek pozycji) i zasnąć kilka minut później.

Coś ostatnio cicho wśród śniadaniowców, jeśli chodzi o tagi (może dlatego odnoszę takie wrażenie, bo ich nie odwiedzam :D), więc tym razem i ja zadam swoje pytania. Złamię trochę zasady nominując więcej niż 11 osób, ale zapraszam do odpowiedzi całą grupę fejsbukowych wariatek i jednego wariata, bez wyjątku!

Pytania:

1. (hahaha, teraz się zemszczę!) Dlaczego założyłeś/aś bloga o właśnie takiej tematyce?
2. Jaka potrawa zawsze jest w stanie poprawić Ci humor?
3. Czego jest w Twojej lodówce najwięcej i nigdy nie może zabraknąć?
4. Ulubione przebranie z dzieciństwa z balu przebierańców?
5. Piosenka, której ostatnio słuchasz do znudzenia?
6. Twój sposób na idealne spędzenie majowego długiego weekendu?
7. Który ze znanych kucharzy jest Twoim kulinarnym guru?
8. Najlepsze (śnia)danie, które odkryłeś/aś właśnie dzięki blogom śniadaniowym?
9. Dzięki komu odkryłeś/aś swoją największą pasję i co nią jest?
10. Godne polecenia, warte odwiedzenia miejsce w Twoim mieście/okolicy?
11. Co sprawia, że jesteś wyjątkowy/a (bo jesteś!)?

A jeżeli chodzi o dzisiejsze śniadanie, to nie mogę nie napisać, że te powstałe po raz pierwszy kilka dni temu trochę z przypadku gofry są jednymi z lepszych, jakie do tej pory jadłam. Wiem, że piszę to do znudzenia często przy okazji kolejnych pojawiających się tutaj gofrów, no ale taka prawda. :D Są idealnie chrupiące i chyba najbardziej sycące ze wszystkich, które do tej pory jadłam; w smaku przypominają trochę wafle ryżowe, ale z pewnością są o wiele bardziej wartościowe. Przeraził mnie jedynie fakt, że gofrownica dziś rano eksplodowała, rozrywając je na pół zanim jeszcze zdążyły się ściąć. Na szczęście odratowałam je, bo taka strata byłaby niepowetowana! Obawiam się tylko o jej dalsze losy, bo taszczyłam ją do Krakowa z nadzieją na to, że będę mogła jeszcze pogofrować w tym tygodniu.


GOFRY RYŻOWE

          60 g mąki ryżowej pełnoziarnistej
          90 g jogurtu naturalnego
          białko jajka (użyłam tylko jego, bo zostało mi po 
          przygotowywaniu klopsików na wczorajszy obiad (;)
          dwie łyżki wody*
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Wszystkie składniki łączę ze sobą i mieszam do uzyskania jednolitej masy. Smażę gofry w dobrze nagrzanej, najlepiej natłuszczonej gofrownicy (jeżeli użyjecie tylko białka zamiast całego jajka i Wasza gofrownica ma tendencję do "strzelania").

*a o tym, że dodatek wody do jakichkolwiek placków, gofrów czy naleśników odpowiada za chrupiącą skórkę, natomiast nabiał za delikatne i puszyste wnętrze, dowiedziałam się niedawno

6 kwietnia 2013

217. smutne naleśniki

Kokosowe naleśniki z kokosowym twarogiem i borówkami

Uff. Właściwie to dobrze, że te trzy dni tak szybko minęły. Z jednej strony powrót do szkoły pozwolił mi choć trochę zapomnieć o tym, co działo się w mojej głowie przez te święta, z drugiej zaś nie zdążył zmęczyć do tego stopnia, bym znowu miała jej dość. Po przepłakaniu praktycznie całej przerwy świątecznej nie miałam właściwie nawet siły, by odpisać na Wasze komentarze. Dziękuję Wam jednak za słowa otuchy, bo wielu z Waszych komentarzy udało się choć odrobinę podnieść mnie na duchu. Nie chcę już wnikać w szczegóły, po raz kolejny wracać do tamtej sytuacji. Będąc tak długo tylko sama ze sobą miałam zdecydowanie za dużo czasu na myślenie. Wspominanie, analizowanie, rozpamiętywanie. Uświadomiłam sobie mnóstwo rzeczy - o niektórych sobie po prostu przypomniałam, inne dotarły do mnie dopiero teraz, co okazało się być dla mnie jeszcze większym ciosem. Mimo że Wielkanoc to okres jedności, wspólnego świętowania, pogłębiłam tylko żal, którym i tak od zawsze i tak hojnie darzyłam rodziców. Dotarło do mnie, jak wiele przez nich nieodwracalnie straciłam. Dzieciństwo, którego tak naprawdę nigdy nie miałam, szansę posiadania zapadających w pamięć wspomnień - i tych lepszych, ale i gorszych, jakąkolwiek zdolność asocjacji. Zdałam sobie sprawę, że zmarnowali potencjał, jaki we mnie niegdyś drzemał i - co gorsza - dopuścili, bym sama podejmowała niewłaściwe decyzje. Właściwie nigdy nie miałam wsparcia z ich strony. Właściwie nigdy de facto ich nie było, choć kiedyś mijaliśmy się codziennie. Wtedy, kiedy potrzebowałam największego wsparcia ze strony mamy, ona przez trzy lata nie dopuszczała do siebie nawet świadomości o mojej chorobie; udawała, że niczego nie widzi ani nie słyszy. Mimo łez spływających nawet w tej chwili po policzkach mogłabym tak pisać w nieskończoność. Nie chcę się jednak dalej nakręcać, a i utrwalać w głowie jeszcze bardziej negatywnego obrazu rodziców. Zresztą nie o wszystkim powinniście przeczytać. Chciałam tylko choć trochę nakreślić Wam moją sytuację. Zostawiona sama sobie na całe święta pomiędzy snem, jedzeniem a toaletą zalewałam się łzami, wspominając, rozmyślając, nawet zagłębiając się w teorie predestynacji, sensu życia czy w końcu istnienia Boga.

Dobrze, że przed napisaniem dzisiejszego wpisu usmażyłam te naleśniki. Miały być migdałowe, ale w końcu mleczko kokosowe ciągle w lodówce. Ostatnie 50 ml wzorowo wykorzystane, cała reszta już pomrożona. A bez mąki kokosowej, odkąd ją odkryłam, już chyba nie wyobrażam sobie życia. (;


KOKOSOWE NALEŚNIKI
(1 porcja, 5 naleśników)

          40 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          10 g mąki kokosowej
          50 ml mleczka kokosowego + woda do uzyskania
          odpowiedniej konsystencji (ok. 100 ml)
          jajko
          szczypta sody oczyszczonej
          szczypta kardamonu
          szczypta soli

Łączę ze sobą wszystkie składniki ciasta i mieszam je trzepaczką do osiągnięcia jednolitej, pozbawionej grudek konsystencji. Smażę naleśniki na patelni teflonowej o średnicy 20 cm na średnim ogniu z obu stron. Podałam je z twarogiem wymieszanym z łyżką mąki kokosowej i borówkami.

27 marca 2013

207.

Kokosowe placki z borówkami i mleczkiem kokosowym

PLACKI KOKOSOWE Z BORÓWKAMI

          50 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          10 g mąki kokosowej
          75 ml mleczka kokosowego
          jajko
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli
          +garść borówek

Obie mąki, mleczko kokosowe, jajko, sodę i sól łączę ze sobą w miseczce i mieszam do uzyskania ciasta o jednolitej, bardzo gęstej konsystencji (przez dodatek mąki i mleczka kokosowego moje placki można by właściwie formować dłońmi :D). Dorzucam sporą garść borówek i jeszcze raz mieszam. Smażę placki na średnim ogniu na patelni teflonowej z obu stron.

7 listopada 2012

67.

Cytrynowe kukurydziane pancakes z borówkami i syropem z agawy

Dzisiaj najpierw się będę chwalić, a potem żalić. Właściwie chwalić nie ma się nawet czym, jakkolwiek 85% (i najlepszy wynik w klasie) z pierwszej próbnej rozszerzonej matury z polskiego trochę mnie pocieszyło, kiedy po wywalczeniu 2 z odpowiedzi z chemii spisałam wczorajszy dzień na straty. A jeżeli chodzi o to "żalenie się", to chciałam wyjaśnić, o co chodzi z tym szpitalem. Na początku stwierdziłam, że nie będę pisać tu o takich rzeczach, bo każdy ma przecież swoje problemy, ale skoro choć część się o mnie martwi, to czuję się trochę w obowiązku napisać, co się dzieje. Nie znam jeszcze dokładnego terminu, ale w najbliższym czasie będę musiała iść na parę dni do szpitala na kompleksowe badania. Potrzebne są mi z takiej racji, że byłam u lekarza przy okazji zaniku okresu i mimo że nie ma ku temu żadnych racjonalnych powodów, nie mam go od ponad roku. Ginekolog stwierdził, że może to mieć głębsze podłoże i powiązał też z tym moją utratę wagi. Tak więc to nie zaburzenia odżywiania (z którymi walczę i jestem chyba już bliżej niż dalej osiągnięcia celu) są tego przyczyną. Czyżby zapaliło się dla mnie światełko w tunelu?


KUKURYDZIANE PANCAKES

60 g mąki kukurydzianej
120 g jogurtu naturalnego (trochę mniej, kiedy dodajemy sok z cytryny)
jajko
dwie łyżki soku z cytryny
szczypta sody oczyszczonej
szczypta soli

Mąkę, jogurt naturalny, sok z cytryny i sodę łączę ze sobą w jednej misce. Białko oddzielam od żółtka i ubijam na sztywną pianę ze szczyptą soli. Ciągle miksując, dodaję żółtko. Tak ubite jajko przekładam do miseczki z resztą masy i delikatnie łączę całość, używając do tego już łyżki. Smażę na średnim ogniu do zarumienienia z obu stron.

5 listopada 2012

65.

Kokosowe gofry z kokosową ricottą, borówkami i wiórkami kokosowymi

Gofrownica to jednak genialne urządzenie, kiedy rano nie ma się na nic czasu. Zdjęcie póki co takie, bo nie mam go nawet na wybranie żadnego konkretnego.

2 listopada 2012

62.

Kasza owsiana z płatkami lnianymi, jogurtem naturalnym i borówkami

Wczoraj zrobiłam sobie spóźnione Halloween. Co prawda tylko w kuchni i efekt nie był raczej przerażający (a bardzo smaczny!), ale w końcu odetchnęłam trochę od tej szkolnej rzeczywistości. Na resztę weekendu mam jednak plany mocno związane ze szkołą; w przyszłym tygodniu zanosi się na sprawdzian i wypracowanie z historii, sprawdzian z hiszpańskiego i pewnie niezliczoną ilość kartkówek. Więc już dzisiaj chwytam za książki i wskakuję pod kołdrę z nadzieją, że ten weekend nie skończy się jak zwykle - nauką na ostatnią chwilę.


DYNIA ZAPIEKANA Z KASZĄ BULGUR I PRAWDZIWKAMI
(dwie porcje)

Skoro pojawiło się już pytanie o faszerowaną posthalloweenową dynię, zamieszczę tutaj przepis. Plan osobnego bloga kulinarnego jeszcze długo pewnie nie doczeka się realizacji, dlatego przepis na tę niezbyt śniadaniową pozycję dodaję tu.

          dynia (ok. 1 kg)
          100 g kaszy bulgur
          50 g podgrzybków (może być więcej, ja użyłam dwóch dużych kapeluszy)
          50 g sera żółtego (użyłam Bursztynu)
          2 duże ząbki czosnku
          natka pietruszki
          mielony kmin rzymski
          pieprz
          sól

Dynię rozkrawam na pół i wydrążam gniazda nasienne. Farsz wykonuję z ugotowanej al dente (ok. 20 minut by pozostała sypka) kaszy bulgur, pokrojonych w kostkę podgrzybków, zmiażdżonego czosnku i posiekanej natki pietruszki. Doprawiam kminem rzymskim, świeżo zmielonym pieprzem i solą, wszystko dokładnie mieszam. Jeszcze przed nafaszerowaniem dynię warto posolić wewnątrz - ja o tym zapomniałam i dosalałam potem na talerzu. (; Umieszczam farsz w jej wnętrzu i posypuję obficie startym na tarce o grubych oczkach serem. Powinien równomiernie przykryć wnętrze, żeby farsz nie wysychał. Zapiekam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 40 minut, na ostatnie pięć zwiększając temperaturę do 200 stopni i włączając termoobieg, by ser się jeszcze przyrumienił.

24 września 2012

23.

Quinoa z borówkami, ricottą i orzechami laskowymi

Uff, w końcu wróciłam.

19 września 2012

18.

Jogurtowe pancakes z borówkami

Lubię mieć rano czas na leniwe śniadanie. Lubię nie mieć pierwszych lekcji. Nawet herbatę, która zawsze czeka na mnie już zimna, kiedy wracam, zdążyłam wypić. Teraz właściwie już w ogóle mogłabym nie iść do szkoły.



16 września 2012

15.

Jeeej, będę musiała ogarnąć w końcu tego bloga, bo odkąd wrzucam tu swoje śniadania, cały czas sobie to obiecuję.

Waniliowy placek owsiany z masłem orzechowym i borówkami


OBSERWUJĄ