Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wanilia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wanilia. Pokaż wszystkie posty

19 grudnia 2013

474. magiczna owsianka +ROZWIĄZANIE zagadki

Owsianka a'la zupa "nic"

Jeżeli chodzi o wczorajszą gofrową zagadkę, to padały odpowiedzi, które zadziwiły nawet mnie samą. Spirulina - do tej pory nie miałam jeszcze z nią do czynienia, jarmuż - na dodanie go do gofrów chyba bym nawet nie wpadła. Szpinak, awokado - o nie bym raczej nie pytała. Zatem wszyscy, którzy obstawiali te odpowiedzi, tym razem nie trafili. W samo sedno udało się za to trafić tym, którzy jako odpowiedź podali matchę, czyli sproszkowaną zieloną herbatę. Wrażenia? W gofrach z pomarańczowym akcentem sprawdziła się świetnie. Natomiast samej jej jeszcze nie piłam, chociaż jestem pewna, że ubarwi jeszcze niejedno moje śniadanie.
Wczoraj było kosmicznie, dzisiaj magicznie. Dlaczego? Bo ta owsianka to istne comfort food. Najbardziej sycąca, jaką do tej pory jadłam, kojąca, otulająca, uspokajająca. Na ostatnie śniadanie przed powrotem do domu na święta, by wyczyścić lodówkę; by wyczyścić sumienie.

OWSIANKA A'LA ZUPA NIC
(1 porcja)

          70 g płatków owsianych
          200 ml mleka
          2 jajka
          20 g cukru trzcinowego
          pół laski wanilii
          szczypta soli

Płatki owsiane wieczorem zalałam wrzątkiem i odstawiłam do napęcznienia. Po kilku minutach dolałam mleko, dodałam szczyptę soli i doprowadziłam do wrzenia. Zmniejszyłam ogień, dodałam przeciętą na pół laskę wanilii wraz z ziarenkami i gotowałam owsiankę do zgęstnienia. Ściągnęłam rondelek z ognia i odstawiłam na noc (można przygotować ją również rano, ale wtedy trzeba dać jej ostygnąć przed dodaniem żółtek). Rano oddzieliłam białka od żółtek. Żółtka dodałam do owsianki i dokładnie wymieszałam. Postawiłam rondelek na palnik i podgrzewałam na średnim ogniu do momentu, gdy owsianka zaczęła bulgotać. Następnie zdjęłam ją od razu z ognia, by żółtka się nie ścięły. Do białek dodałam cukier trzcinowy (użyłam pudru) i ubiłam je mikserem na sztywną pianę. W osobnym garnku zagotowałam wodę, a gdy zaczęła wrzeć, wykładałam na nią po łyżce ubitej piany. Po ok. pół minuty gotowania przewracałam białkowe "kluseczki" na drugą stronę, a zaraz potem odsączyłam je wykładając na ręcznik papierowy. Płatki owsiane przełożyłam do miseczki i podałam z "kluseczkami".

17 grudnia 2013

472.

Tapioka na mleku ze śmietaną kremówką i gruszkami w syropie waniliowym
vegan: mleko i śmietana -> mleczko kokosowe

27 lipca 2013

329.

Płatki owsiane na mleku gotowane z laską wanilii, białą czekoladą z wanilią i malinami

Póki jeszcze nie jest za późno! Zagadka na szybko, więc nie powinna sprawić raczej większego problemu. (;
Kraj, z którego pochodzi wypiek, który jutro zaprezentuję, jest z pewnością marzeniem dla wielu ludzi. Oby zatem i jutrzejsze śniadanie smakowało jak ze snu!

24 lipca 2013

326. to... tofu?!

Czekoladowy krem z tofu z wanilią, gorzką czekoladą i borówkami

Nie lubicie tofu? A może w ogóle go nie znacie i nie wiecie, jak się do niego przekonać? Ten krem to więc idealny sposób, by się z tofu oswoić, a przy okazji wykorzystać jego dziwnie wyglądającą ((;) kostkę odnalezioną przypadkiem w czeluściach lodówki.

CZEKOLADOWY KREM Z TOFU
(jedna duża porcja albo dwie mniejsze*)

          300 g miękkiego tofu
          100 ml mleka sojowego
          45 g gorzkiego kakao
          30 g gorzkiej czekolady
          łyżeczka mielonej wanilii
          szczypta soli

Gorzką czekoladę łamię na mniejsze kawałki i roztapiam w dużej misce. Dodaję do niej pokruszone miękkie tofu i zaczynam rozdrabniać blenderem. Następnie stopniowo dolewam mleko sojowe, cały czas blendując. Dodaję kakao, wanilię i szczyptę soli i blenduję jeszcze przez chwilę do uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Podałam z posiekaną gorzką czekoladą z wanilią.

*miałam pisać, że to na wypadek, gdyby ktoś bał się zbyt dużej ilości... magnezu (;, ale sama nie podołałam tej miseczce i póki co odłożyłam 1/3 do lodówki

Mogłabym zachwalać i zachwalać to śniadanie, ale... Niestety nie mam czasu, już jestem spóźniona, a obiecane kilka słów wyjaśnień jutro pojawi się już na pewno.

1 lipca 2013

303. znowu dieta...

Fasolowe waniliowe blondies z białą czekoladą i malinami

Taaak, znowu tak okropnie nudno i zdrowo - śniadaniowy wypiek, któremu niewiele można zarzucić - może jedynie to, że jest tak nieproporcjonalnie nieprzyzwoicie smaczny w stosunku do swoich wartości odżywczych. (; Odkąd upiekłam to brownies czaiłam się na kolejny fasolowy wypiek, który był tak naprawdę już tylko kwestią czasu. I obawiam się, że w tych niezwykle zdrowych ciastach zakochałam się do tego stopnia, że następne i następne również będą stanowić wyłącznie kwestię czasu.

FASOLOWE BLONDIES
(1 porcja)

  

     180 g białej fasoli
     dwa jajka
     15 g białej czekolady z wanilią
     łyżka stopionego masła
     łyżeczka cukru
     trzcinowego (dla mnie to
     
wystarczająca ilość, ale
     można dodać go 
więcej)
     pół łyżeczki sody
     oczyszczonej
     pół łyżeczki mielonej wanilii
     szczypta soli

Fasolę płuczę, dokładnie odsączam i umieszczam w misce z jajkami, stopionym masłem, cukrem trzcinowym, sodą, wanilią i solą. Blenduję je ze sobą do uzyskania ciasta o gładkiej konsystencji. Czekoladę siekam i dodaję do masy, mieszam je ze sobą łyżką. Foremkę natłuszczam lekko masłem i przelewam do niej ciasto tuż przed wstawieniem do nagrzanego piekarnika (by czekolada nie opadła na dno). Piekę przez 40 minut w 180 stopniach, po upieczeniu i ostudzeniu ciasta wyciągam je z foremki.

3 maja 2013

244. +ile masła orzechowego w maśle orzechowym?

Płatki owsiane z kakao, bananem, wanilią i gorzką czekoladą w słoiczku po maśle orzechowym

Lubicie masło orzechowe? Ja lubię. Zbierać, chomikować, żeby potem bezwstydnie wyjadać po nocach palcem prosto ze słoika. I przyznam, że ze swoją pokaźną kolekcją mogłabym spokojnie zrobić doktorat z masłoorzechowoznawstwa. :D Dlatego mam dla Was dzisiaj mały przewodnik po masłach, których miałam do tej pory okazję próbować - może komuś ułatwi to decyzję w trakcie zakupów.

Masło orzechowe 90% orzechów, Sante Po raz pierwszy spróbowałam masła orzechowego właśnie tej firmy i muszę przyznać, że do tej pory pozostaje ono moim faworytem. Nie jest za słodkie, jak niektóre inne masła, dzięki czemu jest bardzo uniwersalne - używam go i do dań na słodko, i na wytrawnie. Nie wytrąca się z niego olej - ma idealną, zwartą konsystencję i przy tym bardzo przyzwoity skład.

Masło orzechowe z kawałkami orzechów, Sante Ostatnio w ofercie Sante pojawiło się też masło orzechowe w wersji crunchy. Przy okazji ostatnich zakupów bez zastanowienia wylądowało więc w moim koszyku. Jest słodsze od gładkiej jego wersji i ma w składzie mniej, bo tylko 81% orzechów, ale i zbędną glukozę. Przyznam szczerze, że lekko się zawiodłam, bo po tej firmie spodziewałam się więcej, ale nie zmienia to jednak faktu, że to i tak chyba jedno z lepszych maseł dostępnych na rynku.

Peanut Butter Crunchy, Mcennedy Jedyny produkt, który kupuję w Lidlu. :D Wersja z kawałkami orzechów to zdecydowanie najlepsze masło crunchy, jakie do tej pory jadłam. Tutaj słodycz zupełnie mi nie przeszkadza, a 95% orzechów w składzie wyłącznie jeszcze bardziej zaskarbia moją sympatię do niego.

Peanut Butter Smooth, Mcennedy Ma 93% orzechów w składzie i właściwie nie mam na jego temat jakichś szczególnych przemyśleń. Dla mnie jest odrobinę za słodkie, więc dla wszystkich innych będzie pewnie idealne. (; Niemniej jeden słoiczek zjadłam już z przyjemnością, a kolejny również czeka w szafce na swoją kolej.

Masło orzechowe BIO, Terrasana To masło orzechowe to nic innego, jak w stu procentach zmielone orzeszki ziemne - nieprażone, bez dodatku soli i cukru. Idealna opcja dla leniwych lub/i nieposiadających blendera, a ceniących sobie przy tym jak najmniej przetworzone produkty. Świetnie sprawdza się w wytrawnych daniach i stanowi bardzo plastyczne tło dla pozostałych składników i przypraw.

Masło z orzechów laskowych BIO, Terrasana Podobnie jak w przypadku masła z orzechów ziemnych, i to ma w składzie 100% orzechów. Muszę przyznać, że naprawdę je uwielbiam. Samego jako takiego nie jadam (chyba, że prosto ze słoika - to co innego :D), za to jest idealne do przygotowywania domowej Nutelli i nugatu.

Masło z orzechów nerkowca BIO, Terrasana Masło z nerkowców to chyba najsmaczniejsze ze wszystkich możliwych maseł! Czego bym nie napisała, i tak nie odda to jego wspaniałego smaku - naturalnie słodkie i cudownie delikatne. Jeżeli nie macie na co wydawać pieniędzy, koniecznie je kupcie, a z pewnością się zakochacie!

Tahina BIO, Terrasana To co prawda nie masło orzechowe, ale taki "okaz" również zagościł w mojej kolekcji. Konsystencja tahiny z Terrasany średnio mi jednak odpowiada i zdecydowanie wolę idealnie gładką firmy Jasmeen.

Masło orzechowe naturalne, Primavika 94% orzechów w składzie sprawia, że pod tym kątem to chyba jedno z najlepszych dostępnych na rynku (nie biorąc oczywiście pod uwagę wszelkich maseł bio, bo to zupełnie inna kategoria). Ma rzadszą konsystencję od innych maseł o podobnej zawartości orzechów - wytrąca się z niego olej, więc co jakiś czas trzeba je przemieszać, a do tego nie jest idealnie gładkie, jak pozostałe. Smakuje jednak całkiem nieźle (choć trochę "tekturowo") i nie przeszkadza w tym nawet rażąca po oczach wanilina w składzie.

Masło migdałowe prażone, Primavika Czyli 100% zmielonych uprażonych migdałów. Muszę przyznać, że to masło jest naprawdę wspaniałe. Aż trudno uwierzyć, że tak naturalny produkty może być tak dobry! Jak w przypadku innych maseł o stuprocentowej zawartości orzechów wytrąca się z niego olej, więc trzeba je co jakiś czas przemieszać, ale szczerze powiedziawszy - to właśnie on smakuje mi najbardziej. (;

Smooth Peanut Butter, Skippy To masło orzechowe przywiozłam ze sobą z Izraela, ale spotkałam się z nim również w Polsce w Kuchniach Świata. To masło chyba najbardziej przypomina w smaku Sante, zresztą skład mają bardzo podobny. Na opakowaniu nie ma co prawda podanej procentowej ilości orzechów, ale wygooglałam, że i ono ma ich 90%.

Super Chunk Peanut Butter, Skippy Kupiłam wczoraj, kiedy tylko zorientowałam się, że pojawiło się w Piotrze i Pawle i nie miałam jeszcze okazji spróbować. :D

Masło orzechowe EnerBIO, Rossmann (brak na zdjęciu) Zjadłam jeden słoiczek i wystarczy - drugi raz już raczej go nie kupię, bo zupełnie nie odpowiada mi smakowo. W składzie ma jednak przyzwoite 91% orzechów ziemnych i w ostateczności dość dobrze sprawdza się na wytrawnie.

Masło z orzeszków ziemnych, Blackrose (brak na zdjęciu) Jedno z najlepszych, jakie miałam okazję jeść - szkoda tylko, że tak trudno dostępne. Kiedyś rodzice kupili mi je w Selgrosie i liczę, że przy kolejnej wizycie tam uda mi się upolować kolejny słoiczek. Samo masło ma zupełnie inną konsystencję od pozostałych - jest bardzo kremowe, z mniejszymi niż w innych crunchy kawałkami orzechów. W lodówce zmienia konsystencję na bardziej stałą, jednak wciąż nie staje się twarde i daje się łatwo wyjadać prosto z słoika nawet stamtąd. :D Jest to zasługą braku utwardzonych tłuszczów w składzie, w którym znajduje się 92% prażonych orzechów ziemnych.

Masło orzechowe 30% mniej tłuszczu, Felix (brak na zdjęciu) Kiedyś w akcie desperacji kupiłam je z braku jakiegokolwiek innego w sklepie, kiedy jadąc do Krakowa zapomniałam zabrać nawet jednego słoiczka. Nie wytrzymałabym jednak całego tygodnia bez masła orzechowego, więc posunęłam się do jego kupna. Skończyło się na tym, że zjadł je mój ojciec, bo mój Alfred pewnie by go nawet nie tknął (Alfred to pies; sorry, tato, nienawidzę cię). Zdecydowanie nie polecam i tego, i reszty maseł tej firmy zresztą też - bo jeżeli to miało najwięcej, tj. 73% orzechów w składzie, to jak muszą smakować pozostałe?



A jakie są Wasze ulubione masła orzechowe? Jeżeli możecie mi polecić jeszcze jakieś, którego do tej pory nie próbowałam (tak, wiem, Mark&Spencer - niestety, w mojej okolicy nie ma nigdzie tego sklepu), bardzo się ucieszę. (;

12 kwietnia 2013

223.

Pełnoziarniste placki z bananem, wanilią i białą czekoladą

Placki na dobre zakończenie tygodnia stały się u mnie chyba już tradycją. A biała czekolada w rok po wygranej z chorobą to chyba już szczyt normalności.

PLACKI BANANOWO-WANILIOWE Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ

          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          60 g jogurtu greckiego
          jajko
          banan
          15 g białej czekolady z prawdziwą wanilią
          pół łyżeczki mielonej wanilii
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Mąkę, jogurt, jajko, sodę, sól i mieloną wanilię łączę ze sobą w misce i dokładnie mieszam do uzyskania gęstego ciasta o gładkiej konsystencji. Czekoladę siekam na spore kawałki, 2/3 dodaję do ciasta, a resztę zostawiam do dekoracji. Obranego banana dzielę palcami na mniejsze kawałki i również dodaję do miski i jeszcze raz dokładnie wszystko mieszam. Smażę placki na średnim ogniu na patelni teflonowej z obu stron. Podaję z pozostałą posiekaną czekoladą.

8 kwietnia 2013

219.

Gruszka nashi pieczona w sezamowym cieście drożdżowym nadziana domową chałwą waniliową

18 marca 2013

198.

Korzenne marchewkowe pancakes z miodem

Naprawdę dziękuję Wam wszystkim za wczorajsze ciepłe komentarze. Nawet nie wiecie, ile te wszystkie słowa dla mnie znaczą i jak bardzo podniosły mnie na duchu. Mam nadzieję, że nadchodzący tydzień nie będzie jednak taki zły, jak myślałam. Znalazłam nawet chwilę, by odpowiedzieć na pytania Capacitier, przez którą zostałam nominowana do Liebster Blog, więc może rzeczywiście nie jest najgorzej. (;


PANCAKES MARCHEWKOWE

          duża marchewka
          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          60 g jogurtu greckiego
          jajko
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          pół łyżeczki cynamonu
          pół łyżeczki mielonej wanilii
          szczypta gałki muszkatołowej
          szczypta soli

Marchew obieram, a następnie ścieram do miski na tarce o dużych oczkach. Dodaję mąkę, jajko, jogurt grecki, sodę, sól i pozostałe przyprawy i wszystko ze sobą łączę do uzyskania jednolitej, bardzo gęstej masy. Smażę placki z obu stron na średnim ogniu.

1. Dlaczego zdecydowałaś się założyć bloga?
Ekhm. (;

2. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą o istnieniu bloga? Odwiedzają go?
Na to pytanie też już chyba kiedyś odpowiadałam, ale w każdym razie - nie, choć rodzice pewnie się domyślają. Nie miałam z nimi jeszcze okazji rozmawiać na ten temat, ale nie mam przed nimi nic do ukrycia.

3. Komplement pod Twoim adresem, który najbardziej zapadł Ci w pamięć to...
Może to śmieszne, ale wykrzyczane  pod oknem internatu przez nowo poznanego Nowozelandczyka Matthew "dobra dupa, ładne cycki!". Łamaną polszczyzną, zapewne bez całkowitej świadomości znaczenia, ale tak szczerze i bezpośrednio, że do tej pory samo wspomnienie tamtego ciepłego, majowego wieczoru wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy.

4. Pamiętasz swoje sny? Może opiszesz ten najdziwniejszy?
Chyba nawet moi znajomi wiedzą, że już od wielu lat nie miałam ani jednego snu. Pamiętam za to bardzo dobrze jeden sen, który często powtarzał się w moim dzieciństwie. Był tak realistyczny, że do tej pory nie mam do końca pewności, czy nie wydarzyło się to kiedyś naprawdę. Doskonale pamiętam, kiedy obudziłam się w środku nocy i w piżamie, boso, kurczowo trzymając się masywnej, drewnianej poręczy schodziłam po schodach. Nie wiedzieć dlaczego - zeszłam do kuchni i korytarzem łączącym ją ze sklepem moich rodziców przeszłam do sklepu. Wszędzie świeciły się światła, choć był środek nocy, a ja widziałam tylko mojego ojca z pistoletem. Najdziwniejsze było to, że choć zawsze doskonale wiedziałam, gdzie ojciec trzyma pistolet, kiedy w końcu rzeczywiście się obudziłam i odsunęłam szufladę przy łóżku rodziców, by sprawdzić, czy ciągle tam jest - pistoletu nie było.

5. Jaki kolor ubrań przeważa w Twojej szafie?
Chyba żaden konkretny, ale mam dużo ubrań w klasycznych kolorach - bieli, czerni, odcieniach szarości. Jest też sporo dżinsu i ostatnimi czasy khaki, znalazłoby się pewnie też kilka bordowych i beżowych rzeczy.

6. Co było Twoim zdaniem najbardziej nietypową rzeczą, jaką miałaś okazję zjeść?
Szczerze nie przypominam sobie takiej rzeczy. Niektórzy mogliby uznać za coś takiego jakieś owoce morza, ale dla mnie to nic niezwykłego, bo nawet na co dzień jadam je dość często. Chyba największe kulinarne niespodzianki jeszcze przede mną, choć od dłuższego czasu planuję zrobić mole poblano. Możliwe więc, że to właśnie mole otrzyma niedługo ten tytuł. (;

7. Najlepsze śniadanie to...
Dużo, smacznie i zdrowo!

8. Produktem spożywczym, który najszybciej zużywam jest...
Są rzeczy, które zjadam w całości zaraz po otwarciu, jak choćby kubek jogurtu greckiego. I rzeczywiście jadam ich naprawdę sporo. Innymi rzeczami, które znikają z mojej lodówki na potęgę, z pewnością są awokado, wędzona makrela i jabłka. No i masło orzechowe, ale ono znika stopniowo z jakichś dziesięciu otwartych jednocześnie słoiczków.

9. Co jesz na obiad, gdy nie masz zbyt wiele czasu na gotowanie?
Zazwyczaj przygotowuję wtedy na szybko jakiś makaron. W braku czasu naprawdę zbawienne są razowy kuskus i pełnoziarnisty makaron ryżowy, które wystarczy tylko zalać wrzątkiem i odstawić na krótką chwilę.

10. Jakie jest Twoje popisowe danie?
Samej trudno mi określić, bo zwykle przygotowuję potrawy tylko dla siebie i rzadko jadam dwa razy dokładnie takie samo danie, ale rodzice (mam tylko nadzieję, że nie z litości (;) zachwycają się zawsze moją pizzą. Sama uznałabym zaś za dania, które chyba całkiem dobrze mi wychodzą, wszelkie curry i tagine, czyli rozmaite słodko-ostre połączenia.

11. Gdy mam dużo wolnego czasu...
Zwykle go marnuję. (;

13 marca 2013

193.

Pudding ryżowy z mascarpone z pełnoziarnistego ryżu jaśminowego z korzennym sosem z izraelskich suszonych brzoskwiń

I długi weekend.

SOS BRZOSKWINIOWY

          trzy suszone brzoskwinie (ok. 50 g, pewnie 
          z powodzeniem można zastąpić choćby suszonymi morelami)
          łyżeczka syropu klonowego
          pół łyżeczki cynamonu
          pół łyżeczki mielonej wanilii
          szczypta gałki muszkatołowej
          +opcjonalnie łyżka soku z cytryny

Brzoskwinie zalewam w rondelku wrzątkiem tak, by woda przykryła je mniej więcej centymetrową warstwą. Zostawiam na kilka minut, by napęczniały, a po tym czasie wyjmuję je z wody, kroję na cienkie paski i z powrotem wrzucam do rondelka, w którym się moczyły. Dodaję łyżeczkę syropu klonowego i ewentualnie sok z cytryny (można pominąć, ale dzięki niemu sos jest mniej mdły). Gotuję brzoskwinie do zgęstnienia sosu i odparowania większości płynu, pod koniec dodając cynamon, wanilię i gałkę muszkatołową.

1 marca 2013

181.

Płatki owsiane z kakao, bananem, wanilią, gorzką czekoladą, tahiną i sezamem

Wiecie, że dzisiaj rozpoczyna się już szósty miesiąc, odkąd zaczęłam dzielić się z Wami swoimi śniadaniami? Z tej okazji mam dla Was mały prezent. Dość skromny, ale za na okrągłe 200 postów, które zbliżają się wielkimi krokami, postaram się przygotować coś lepszego. Tymczasem dostałam od koleżanki trochę swoich zdjęć z Izraela. Koniec końców wybrałam tylko dwa, bo reszta średnio nadaje się do publikacji. Cóż, tych nie trzeba chyba specjalnie komentować... :D
A co do śniadania - chyba nie trudno zauważyć, że ostatnio stałam się fanką wszelkich kakaowych owsianek. Smakują jak ogromna porcja brownie i szczerze je pokochałam, zwłaszcza słodzone bananem. A dzisiejsza, cóż... Najlepsza, jaką do tej pory jadłam!



OWSIANKA CZEKOLADOWO-SEZAMOWA

          60 g płatków owsianych
          dwie łyżki gorzkiego kakao
          łyżeczka mielonej wanilii
          szczypta soli
          banan

          10 g gorzkiej czekolady
          dwie łyżki tahini
          łyżeczka sezamu

Płatki owsiane zalewam wrzątkiem i odstawiam na kilka minut do napęcznienia. Po tym czasie dodaję kakao, dosalam do smaku, dolewam jeszcze trochę wody (mniej więcej tyle, by było jej ok. centymetr powyżej linii płatków) i gotuję płatki na małym ogniu, dopóki nie zgęstnieją. Wtedy dodaję podzielonego dłońmi na mniejsze części banana i mieloną wanilię i gotuję jeszcze chwilę, dopóki banan nie zmięknie. Przekładam owsiankę do miseczki i podaję polaną tahiną i posypaną sezamem i posiekaną kostką gorzkiej czekolady.



10 stycznia 2013

131.

Domowy budyń waniliowy

W moim maratońskim biegu ku wolności (tj. feriom) szło mi całkiem nieźle - sprawdzian z chemii nie poszedł mi najgorzej, choć jak zwykle wszystko olałam i wolałam się wyspać. Wieczorem miałam zaś w planach naukę do późna na dwa kolejne sprawdziany. I wszystko poszłoby po mojej myśli, gdyby nie pokonała mnie choroba. Już parę dni temu miałam katar i gorączkę, ale teraz rozłożyła mnie kompletnie. Dzisiejszy poranek spędzam więc już ledwo widoczna wśród stosu zużytych chusteczek, szybko wracając do zagrzanego łóżka z miską jeszcze ciepłego, poprawiającego humor budyniu. I mam tylko nadzieję, że o tej porze roku w Izraelu jest wystarczająco ciepło, by móc ubrać krótkie spodenki bez uprzedniego zakładania dwóch par rajstop i grubych skarpet. To jedyne, czego mi teraz potrzeba - nie licząc leków, po które w taką pogodę nawet nie mam zamiaru się ruszać z ciepłego mieszkania.

30 grudnia 2012

120.

 
Płatki owsiane na mleku z wanilią i gruszką gotowaną w białym winie
vegan: mleko -> mleko owsiane

26 października 2012

55.

 Smażona waniliowa polenta z ricottą z mleka owczego i granatem
vegan: bez ricotty


Jezu, ale to było dobre. Skoro kilka osób prosiło o przepis, w takim razie go zamieszczam. Jest banalnie prosty, a efekt jest naprawdę smaczny!

SMAŻONA POLENTA

          60 g kaszy kukurydzianej
          240 ml wody
          szczypta soli
          łyżka dowolnej substancji słodzącej (u mnie syrop z agawy)*
          ulubiony aromat/przyprawy (u mnie pół łyżeczki mielonej wanilii)
          tłuszcz do smażenia (ja użyłam oleju arachidowego)

Wlewam wodę do garnka, dodaję syrop z agawy, mieloną wanilię i szczyptę soli. Kiedy zaczyna się gotować, wsypuję kaszę ciągle mieszając, aby nie powstały grudki. Zmniejszam ogień i gotuję pod przykryciem przez ok. 15 minut, od czasu do czasu mieszając. Kiedy kasza wchłonie całą wodę i zrobi się gęsta, wylewam ją na folię aluminiową i formuję coś na kształt prostokąta. Można też przełożyć ją do brytfanki wyłożonej folią lub papierem do pieczenia. Tak uformowaną kaszę można przykryć kolejną warstwą folii i delikatnie przycisnąć czymś cięższym. Polenta powinna tężeć co najmniej dwie godziny; ja przygotowałam ją dzień wcześniej i zostawiłam na noc. Rano przekroiłam prostokąt jeszcze na pół i smażyłam na dobrze rozgrzanym oleju arachidowym z obu stron, dopóki się nie zarumieniła. Wystarczy nawet tylko przetrzeć samą polentę tłuszczem, wtedy nie będzie potrzebny już jego dodatek na patelni. Wykonaną według podstawowego przepisu można podawać z dowolnymi dodatkami - słodkimi bądź wytrawnymi.

*jeżeli robimy w wersji wytrawnej - pomijamy

18 października 2012

47.

Płatki owsiane na mleku z jajkiem, wanilią i granatem

Skandal. To po prostu skandal. W Almie nie było masła orzechowego z Sante, a że mnie nie chciało się już wczoraj nigdzie za nim latać, kupiłam to, przed którym tak się zawsze wystrzegałam. Mając do wyboru dwa rodzaje masła z Felixa, wybrałam mniejsze zło - to z większą ilością orzechów w składzie. Chociaż nie wiem, czy w ogóle się na nie skuszę, czy obejdę smakiem i wytrzymam jakoś jeszcze jeden dzień. Mam jednak przynajmniej zabezpieczenie na wypadek, gdyby nadszedł moment kryzysu, bo może i w desperacji będę zmuszona po nie sięgnąć. I po te pozostałe, nie będące orzechami, bliżej nieokreślone 27% składu.

PS: Kiedy wrócę, postaram się dodać bardziej reprezentatywne zdjęcie, bo teraz z braku czasu wrzucam pierwsze lepsze.
PS2: Ahaha, przejrzałam właśnie wszystkie zdjęcia i okazuje się, że chyba mimo wszystko to było najlepsze. Cóż, będziecie musieli przywyknąć do takich nastrojowych klimatów co poniedziałek i czwartek. (;

9 października 2012

38.

Płatki owsiane na mleku sojowym z wanilią i sosem malinowym*

Właściwie to trochę mi głupio, że znowu tak wszystko olałam. Świadomie zaspałam na dzisiejszy sprawdzian z filozofii, bo ustaliłam wczoraj, że sprawdzian z angielskiego ma wyższy priorytet. Problem w tym, że na niego też się nie nauczyłam, nie zrobiłam zadania z historii mimo jego świadomości, nie przeczytałam lektury na polski. No cóż, przynajmniej zjadłam pyszne śniadanie. Po tygodniach wymysłów zwykła, najprostsza owsianka wydała się być strzałem w dziesiątkę.

*vel malinami rozciapanymi z sokiem z cytryny





16 września 2012

15.

Jeeej, będę musiała ogarnąć w końcu tego bloga, bo odkąd wrzucam tu swoje śniadania, cały czas sobie to obiecuję.

Waniliowy placek owsiany z masłem orzechowym i borówkami


15 września 2012

14.

Owsianka pieczona z wanilią i ricottą, z truskawkami i masłem orzechowym

I nawet pogoda za oknem idealnie wpisuje się w klimat mojego dzisiejszego śniadania... Gruby sweter, polar, legginsy, a na nich para dresów i narciarskie skarpety. Tylko ja, czerwona herbata, ciepły koc i przynajmniej symulowanie nauki.


Czemu dobre rzeczy kończą się tak szybko?

10 września 2012

9.

Waniliowa owsianka na mleku sojowym z mango i orzechami macadamia

5 września 2012

4.

Bananowo-waniliowy pudding z kaszy manny na mleku sojowym z orzechami pekan

 Wieki nie jadłam manny, bo jakoś nigdy nie należała do moich faworytów wśród kasz. Ale otwarte opakowanie leży w szafce, a poobijanemu w drodze ze sklepu bananowi zostało niewiele czasu. Czy może być bardziej twórczo i ekonomicznie zarazem?



A niedługo po zrobieniu pierwszego zdjęcia pomyślałam, że mam ochotę na coś na ciepło...

OBSERWUJĄ