Owsianka a'la zupa "nic"
Jeżeli chodzi o wczorajszą gofrową zagadkę, to padały odpowiedzi, które zadziwiły nawet mnie samą. Spirulina - do tej pory nie miałam jeszcze z nią do czynienia, jarmuż - na dodanie go do gofrów chyba bym nawet nie wpadła. Szpinak, awokado - o nie bym raczej nie pytała. Zatem wszyscy, którzy obstawiali te odpowiedzi, tym razem nie trafili. W samo sedno udało się za to trafić tym, którzy jako odpowiedź podali matchę, czyli sproszkowaną zieloną herbatę. Wrażenia? W gofrach z pomarańczowym akcentem sprawdziła się świetnie. Natomiast samej jej jeszcze nie piłam, chociaż jestem pewna, że ubarwi jeszcze niejedno moje śniadanie.
Wczoraj było kosmicznie, dzisiaj magicznie. Dlaczego? Bo ta owsianka to istne comfort food. Najbardziej sycąca, jaką do tej pory jadłam, kojąca, otulająca, uspokajająca. Na ostatnie śniadanie przed powrotem do domu na święta, by wyczyścić lodówkę; by wyczyścić sumienie.
OWSIANKA A'LA ZUPA NIC
(1 porcja)
70 g płatków owsianych
200 ml mleka
2 jajka
20 g cukru trzcinowego
pół laski wanilii
szczypta soli
Płatki owsiane wieczorem zalałam wrzątkiem i odstawiłam do napęcznienia. Po kilku minutach dolałam mleko, dodałam szczyptę soli i doprowadziłam do wrzenia. Zmniejszyłam ogień, dodałam przeciętą na pół laskę wanilii wraz z ziarenkami i gotowałam owsiankę do zgęstnienia. Ściągnęłam rondelek z ognia i odstawiłam na noc (można przygotować ją również rano, ale wtedy trzeba dać jej ostygnąć przed dodaniem żółtek). Rano oddzieliłam białka od żółtek. Żółtka dodałam do owsianki i dokładnie wymieszałam. Postawiłam rondelek na palnik i podgrzewałam na średnim ogniu do momentu, gdy owsianka zaczęła bulgotać. Następnie zdjęłam ją od razu z ognia, by żółtka się nie ścięły. Do białek dodałam cukier trzcinowy (użyłam pudru) i ubiłam je mikserem na sztywną pianę. W osobnym garnku zagotowałam wodę, a gdy zaczęła wrzeć, wykładałam na nią po łyżce ubitej piany. Po ok. pół minuty gotowania przewracałam białkowe "kluseczki" na drugą stronę, a zaraz potem odsączyłam je wykładając na ręcznik papierowy. Płatki owsiane przełożyłam do miseczki i podałam z "kluseczkami".
Wygląda tak delikatnie! Zdradzisz nam przepis na tą owsiankę? :)
OdpowiedzUsuńzdradzę, zdradzę - jak tylko umyję stertę naczyń czekających w zlewie zanim mama przyjedzie. :D
Usuńa ja wczoraj na technologii żywienia jadłam 1szy raz zupę nic! Cudowna, cuudowna ;D
OdpowiedzUsuńTaka owsianka musi więc być podobnie oszałamiająca :)
Czekam na przepis. Muszę ją zrobić. Będzie cudowna na jedno ze Świątecznych śniadań. ;)
OdpowiedzUsuńOch tak, zielona herbata i pomarańcza to zdecydowanie zgrany duet :) a na przepis na dzisiejsza owsiankę czekam rownież.
OdpowiedzUsuńto ja również chętnie poproszę o przepis! ; ) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńco jest w tej owsiance? :)
OdpowiedzUsuńjak chmurki ułożone na owsiance *-* musi smakować wyjątkowo! :)
OdpowiedzUsuńintrygujące sniadanko :D
OdpowiedzUsuńHa ! Zgadłam :D
OdpowiedzUsuńCzekam na przepis ! Wygląda jak chmurka :)
o, no to teraz wystarczy jeszcze dodać przepis na te gofry :)
OdpowiedzUsuńobłędne 'nic'! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam zupy ''nic'', więc ta owsianka tym bardziej mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie i delikatnie :)
OdpowiedzUsuńoo, to jest też w takim razie świetny sposób na zużycie pozostałych po czymś tam żółtek! trzeba tylko kluseczki odpuścić i super :D
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaintrygowaly mnie te kluseczki. Nie rozwaliły się, gdy kladlas je na wrzątek?:)
OdpowiedzUsuńjak widać - nie rozwaliły się. :D
UsuńSpirulina? Nigdy nie jadłam. Uwielbiam wszystko, co zielone więc nie omieszkam spróbować :)
OdpowiedzUsuńJadłam tę zupę - fajny pomysł na owsiankę :)
Nie byłaś pierwszą, która użyła matchy do śniadania, więc się tak nie ekscytuj.
OdpowiedzUsuńobudzić się rano po ciężkiej nocy, zobaczyć taki komentarz i zrobić epic facepalm - bezcenne. chyba zacznę sobie sama takie pisać.
Usuń