Truskawki zapiekane pod budyniem truskawkowym i owsianą kruszonką
TRUSKAWKI Z BUDYNIEM POD KRUSZONKĄ
ok. 250 g truskawek
125 ml mleka (+ok. 25 ml soku z rozgniecionych
truskawek, by w sumie wszystko dało 150 ml płynu)
15 g mąki ziemniaczanej
łyżeczka cukru trzcinowego
łyżeczka masła
szczypta soli
kruszonka
30 g mąki owsianej
20 g schłodzonego masła
10 g płatków owsianych
10 g cukru trzcinowego
szczypta soli
Piekarnik nastawiam na 180 stopni*. Truskawki dzielę palcami w miseczce na mniejsze części (by uzyskać z nich trochę soku). 100 ml mleka podgrzewam i dodaję do niego masło, cukier trzcinowy i sól do smaku. W pozostałych 25 ml, do których dodaję też sok odciśnięty z truskawek, rozrabiam mąkę ziemniaczaną i kiedy mleko zacznie się gotować, zdejmuję je z ognia i wlewam przygotowany roztwór. Podgrzewam jeszcze chwilę na małym ogniu dopóki budyń nie zgęstnieje. Odstawiam go na bok, by odrobinę ostygnął, w tym czasie przygotowuję kruszonkę. Mąkę, masło, cukier i sól rozcieram ze sobą szybko palcami, by zimne masło nie zdążyło się stopić. Na koniec dodaję płatki owsiane i łączę je z kruszonką. Truskawki układam na dnie naczynia żaroodpornego i szczelnie przykrywam lekko ostudzonym budyniem. Na koniec posypuję go równomierną warstwą kruszonki i wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę przez 20 minut.
*Chyba jednak lepiej byłoby piec w 200 stopniach, bo im szybciej kruszonka się zarumieni, tym lepiej - kiedy truskawki siedzą długo w piekarniku, zaczynają bulgotać i "wyskakują" z naczynia.
Loli także udało się w końcu doczekać na moje odpowiedzi. I pytań takich jak te życzyłabym sobie jak najwięcej! :*
1. Gdybyś złowiła złotą rybkę, jakie trzy życzenia miałabyś do niej?
Na zawsze pozostać dzieckiem (a przynajmniej już zawsze móc żyć tak beztrosko jak teraz), znaleźć prawdziwą miłość i... mieć nieskończoną ilość życzeń!
2. Jakie było najbardziej zaskakujące połączenie smaków, które miałaś okazję spróbować?
Nic nie przychodzi mi teraz do głowy, ale ciekawymi doświadczeniami było na pewno spróbowanie boczku z bananem, masłem orzechowym i syropem klonowym w tostach Elvisa i połączenie kakao z pomidorami i mięsem mielonym w czekoladowym bolognese.
3. Jeśli miałabyś zjeść kolację z jakąś sławną osobą żyjącą lub już nie, to kto by nią był?
Maynard James Keenan, najlepiej popijając tę kolację winem jego produkcji.
4. Dobra, skoro o tym mowa, to co przygotowałabyś na taką wyjątkową kolację?
Hm, może to? No dobra, rozmarzyłam się. Pewnie bałabym się cokolwiek sama przygotować, żeby nikogo nie struć. :D
5. Wyobraź sobie, że możesz pokierować swoim życiem i zrobić z nim co tylko chcesz. Gdzie, jako kto i z kim siebie widzisz?
Chyba się starzeję, bo kiedyś miałam ambitne plany wyjechania na studia za granicę, zamieszkania tam na stałe i poślubienia bogatego cudzoziemca, a teraz moje plany wydają się być zgoła bardziej prozaiczne. Jednak z obecnym stanem rzeczy jest mi tak dobrze, że chcę jedynie namówić ojca na kupienie działki niedaleko mojego mieszkania, która jest na sprzedaż i wybudowanie tam domu. Potem pozostanie mi już tylko kupić z pięć psów (bo kotów nie lubię), ewentualnie znaleźć faceta, który nie będzie czuł potrzeby zawierania małżeństwa i mieszkania razem (ale na stałe), żyć chyba energią z kosmosu i trwać w tym stanie do późnej starości.
6. Przenosisz się na bezludną wyspę i możesz ze sobą wziąć tylko jeden produkt spożywczy. Co byś wybrała?
To nic, że okoliczne morze obfitowałoby w różne gatunki świeżych ryb - makrelę wędzoną. To mój fetysz.
7. Jakie jest Twoje ulubione wspomnienie z dzieciństwa?
Nie mam takiego.
8. Jaki jest Twój ulubiony film, do którego zawsze z chęcią wracasz i choćbyś oglądnęła go sto razy, nie powiesz, że Ci się znudził?
"Chinatown" Romana Polańskiego. Ten magiczny klimat film noir w wykonaniu Romka nie może się znudzić, mogłabym go oglądać po raz setny mimo znajomości fabuły na pamięć choćby dla samych obrazków.
9. Na jaką potrawę kiedyś kręciłaś nosem, a teraz ślinisz się na samą myśl o niej?
Może nie na samą potrawę, ale na pewno na wiele produktów spożywczych. Przede wszystkim kiedyś krzywiłam się na samą myśl o niektórych warzywach, jak choćby brukselka, seler czy natka pietruszki, bo moja mama zwyczajnie nie potrafiła ich przygotować.
10. Masz jakieś małe, codzienne rytuały, których przestrzegasz, choćby walił się świat? Jeśli tak, to jakie?
Mycie zębów rano i wieczorem, zmycie makijażu po powrocie ze szkoły, "siku" zaraz po wbiegnięciu do mieszkania. :D
11. Jakiej potrawy jeszcze nigdy nie jadłaś, a bardzo chciałabyś spróbować?
Od dawna czaję się na mole poblano, ale jakoś nigdy nie znajduję dostatecznej motywacji, by je zrobić. Połączenia kakao z wytrawnymi składnikami już jednak próbowałam, więc jestem pewna, że kiedy w końcu je przygotuję, będzie mi smakować.