Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mąka owsiana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mąka owsiana. Pokaż wszystkie posty

23 stycznia 2014

509.

Placki owsiane z łososiem, kremem z ricotty i mascarpone i pomidorami koktajlowymi


          365 dni temu

8 listopada 2013

433. na pożegnanie


Maliny z kokosowo-owsianą kruszonką i ubitym mleczkiem kokosowym

Pożegnanie malin, bo to już chyba ostatnie, które udało mi się zdobyć w tym roku. I po raz kolejny owsiana kruszonka - co jak co, ale to moja ulubiona i do wszelkiego rodzaju crumble innej nie chcę!

WEEKENDOWY PRZEGLĄD FILMOWY vol. 2: "Full Metal Jacket"

      Dzisiaj chcę napisać o filmie, którego temat był tutaj wałkowany już kilka razy przy okazji wszelkich nominacji do różnych tagów, warto byłoby więc w końcu go jakoś podsumować.
Z filmami mam tak, że albo mogę je oglądać bez końca, albo po obejrzeniu filmu już do niego nie wracam. Nie wracam zwykle z dwóch powodów, które są sobie tak różne, jak odległe bieguny północny i południowy. Pierwszy powód jest prozaiczny i zakładam, że nie jest to tylko moja przypadłość - jeżeli film jest po prostu zły, nudny albo zwyczajnie nie zrobił na mnie takiego wrażenia, bym chciała obejrzeć go ponownie - po prostu o nim zapominam. Drugi z nich jest bardziej przewrotny. Zdarzają się bowiem takie filmy, które robią na mnie wrażenie tak duże, że również nie jestem w stanie obejrzeć ich drugi raz. Nie potrafię, a może nie chcę - w obawie, że po kolejnym seansie będę patrzeć na film zupełnie inaczej. Że uświadomię sobie jego błędy, że okaże się wcale nie być tak wspaniały, jaki wydał mi się za pierwszym razem, że zniknie gdzieś ta cała magia. Jednym z takich filmów jest właśnie "Full Metal Jacket" Stanleya Kubricka z 1987 roku, jego przedostatnie i moim zdaniem najlepsze dzieło (no dobra, na równi z "Dr Strangelove"). Zauważam jednak tendencję, że ta przypadłość dotyczy w moim przypadków raczej filmów trudnych - podobnie nie odważyłam się do tej pory sięgnąć ponownie chociażby do "Underground" Kusturicy, który niezależnie od tego pozostaje w gronie moich ulubionych filmów, w którym jest również "Full Metal Jacket". Nieraz pisałam również, że filmy wojenne to nie jest moja bajka. Co innego westerny (o tym jednak innym razem), ale filmy wojenne to coś, czego nie potrafię zdzierżyć, a czym byłam katowana w dzieciństwie do znudzenia, bo mój ojciec jest zaś ich ogromnym fanem. Ale dobry film nie podlega żadnym gatunkom, ramom, kategoriom. Dobry film to po prostu dobry film. Pojęcie dobrego, czy nawet wybitnego filmu jest również kwestią bardzo subiektywną, ale od czasu zobaczenia "Full Metal Jacket" film ten stał się dla mnie niemal jego definicją. Dzieło Kubricka ma moim zdaniem wszystko, co taki obraz najwyższych lotów zawierać powinien - "Pełny magazynek" trzyma w napięciu, jest niekonwencjonalny i pozostawia coś więcej niż tylko zarys fabuły. Skłania do refleksji i jeszcze na długie godziny pozostawia wbitym w fotel.
Jeżeli nie boicie się takich filmów (a czasem warto obejrzeć coś ambitniejszego), to mogę Wam szczerze polecić właśnie "Full Metal Jacket". A na zachętę możecie obejrzeć fragment, który najlepiej zapamiętałam z całego filmu i który jest chyba jednym z najlepszych, a jednocześnie idealnie ukazuje również granicę pomiędzy dwoma tak różnymi światami.




PS: Opinie w Weekendowym Przeglądzie są subiektywne - na kinie się nie znam, a przynajmniej nie do tego stopnia, by uważać się za krytyka filmowego, zatem wolę już teraz uprzedzić potencjalne obruszenie fanów (fana :)) "Incepcji". Nie, nie mam gustu.

26 września 2013

390. podwójnie egoistycznie

       
Pieczoną owsiankę a'la czekoladowa babeczka Reese's nioolka zna już chyba cała śniadaniowa blogosfera - nawet ci, którzy pewnie nigdy żadnego z produktów tej firmy nie próbowali. Przyszedł więc czas i na mnie i na moją interpretację tego śniadania! Super czekoladowa i w środku, i z zewnątrz, z chrupiącym wierzchem i zaskakującym, orzechowym wnętrzem. A najlepsze w niej było to, że gdy zobaczyłam już dno kokilki... czekała na mnie jeszcze druga! ]:>

PIECZONA OWSIANKA REESE'S

     150 ml gorącej wody

     50 g płatków owsianych
     10 g mąki owsianej
     pół dużego banana
     duża kostka gorzkiej 
     czekolady
     łyżka gorzkiego kakao
            łyżeczka oleju 
     arachidowego
     pół łyżeczki sody 
     oczyszczonej
     szczypta soli
     +solidna łyżka masła 
     orzechowego do nadziania
     i kostka gorzkiej 
     czekolady na polewę*

Płatki owsiane zalałam wieczorem wrzątkiem i odstawiłam na noc. Rano dodaję do płatków mąkę, kakao, olej, sodę, sól i rozgniecionego widelcem banana i łączę ze sobą delikatnie wszystkie składniki. Dorzucam grubo posiekaną czekoladę i ponownie mieszam masę. Następnie przekładam połowę po równo do dwóch kokilek (kokilki (;), w środku umieszczam po kopiatej łyżeczce masła orzechowego i przykrywam je warstwą pozostałych płatków. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę przez pół godziny. Po upieczeniu i lekkim ostudzeniu owsianki umieszczam na wierzchu posiekaną kostkę gorzkiej czekolady, a gdy zacznie się topić, równomiernie rozsmarowuję ją po powierzchni łyżeczką.


*w sumie do przygotowania całego śniadania użyłam 25 g czekolady, bo tyle właśnie zostało mi w opakowaniu i chciałam ją zużyć do końca



Pieczona czekoladowo-bananowa owsianka nadziana masłem orzechowym z polewą czekoladową

25 sierpnia 2013

358. podsumowanie akcji ŚNIADANIOWE PODRÓŻE

Owsiane lawendowe scones z masłem i domowym niskosłodzonym dżemem morelowym
vegan: masło w przepisie -> olej roślinny

Na początku nie miałam pomysłu na dzisiejsze śniadanie i to był problem. Kiedy jednak poprosiłam Was o pomoc, problemem stał się ich nadmiar. Chyba właściwie nie miałam już ochoty na kolejne takie śniadanie - wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, prawda? Po dwóch miesiącach intensywnego "podróżowania", odkrywania nowych dań i ich historii, byłam już chyba trochę zmęczona. A mój nostalgiczny nastrój pogłębia tylko perspektywa dobiegających już końca wakacji. Nie chciałam więc dodawać kolejnego śniadania do akcji na siłę, na "odwal się" - mówiąc kolokwialnie.
Przez ostatnie dwa miesiące śniadania ze wszystkich możliwych stron świata umilały mi niedzielne poranki. Nie tylko próbowałam za każdym razem nowej, nie rzadko nie znanej mi wcześniej potrawy, ale i zdobyłam przy tym sporą wiedzę. Jestem bogatsza w sekrety diety austriackiej cesarzowej, odkryłam jedno ze swoich ulubionych połączeń smakowych (bób+tahini+kumin) i najlepszy z naleśnikowych przepisów, mogłam choć odrobinę osłodzić babci pobyt w szpitalu cynamonką, a nawet nauczyłam się dwóch słów po francusku. I cieszę się, że mogę stwierdzić, że żadne z zaprezentowanych Wam śniadań mnie nie zawiodło - co więcej, większość z nich znalazła dla siebie na stałe miejsce w moim serduszku. Nie umiem wybrać jednego konkretnego śniadania, które smakowało mi najbardziej - z wytrawnych z pewnością do najlepszych należało foul madamas, zaś na słodko... Wygrywają chyba jednak szwedzkie pannkakor. A tutaj znajdziecie wszystkie śniadania, jakie zjadłam w trakcie trwania akcji:


            FRANCJA          SZWECJA           MEKSYK              EGIPT
               USA               WŁOCHY             INDIE             AUSTRIA


I kluczowe pytanie - które zostało Waszym ulubionym?

Mimo że dzisiejsze śniadanie miało nie być już częścią akcji, niezamierzenie zjadłam rano scones - pochodzące przecież oryginalnie z Anglii; niemniej przygotowane w sposób, którego raczej w ojczyźnie scones się nie praktykuje - po raz kolejny z mąki i płatków owsianych (uwielbiam ich obłędny aromat w wypiekach!), mocno maślane, a do tego z obłędnym, lawendowym aromatem. A no właśnie - w najbliższych dniach wcisnę tu gdzieś podstronę z współpracą i recenzjami produktów, gdzie będę mogła opisać dokładniej testowane produkty. Zaczęłam już zbierać kolekcję zdjęć z tym celu, co z pewnością ucieszy osoby rządne inspiracji innych, niż tylko te śniadaniowe. (;


LAWENDOWE SCONES
(1 porcja, 2 bułeczki)

           40 g mąki pszennej pełnoziarnistej
           20 g mąki owsianej
           20 g płatków owsianych
           20 g masła
           łyżeczka cukru trzcinowego
           łyżeczka kwiatów lawendy
           pół łyżeczki sody oczyszczonej
           szczypta soli

Płatki owsiane sparzam niewielką ilością gorącej wody. Obie mąki, cukier i sól umieszczam w misce i rozcieram z masłem. Dodaję sól i napęczniałe płatki i zagniatam ciasto dopóki nie będzie gładkie i jednolite. Na koniec dodaję do ciasta lawendę i zagniatam je ponownie, po czym formuję okrągłe bułeczki, które układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Piekę przez 20 minut do zarumienienia, po wyjęciu z piekarnika studząc scones przez kilka minut na kratce.

8 lipca 2013

310.

Owsiane scones z domowym niskosłodzonym dżemem rabarbarowo-truskawkowym
vegan: masło w przepisie -> olej








SCONES OWSIANE
(1 porcja, 2 bułeczki)

          30 g mąki pszennej
          pełnoziarnistej
          25 g płatków owsianych
          25 g mąki owsianej
          15 g masła
          łyżeczka cukru 
          trzcinowego
          pół łyżeczki sody 
          oczyszczonej
          szczypta soli

Płatki owsiane zalewam najpierw niewielką ilością gorącej wody, by lekko napęczniały. Obie mąki, cukier, sodę, sól i pokrojone na mniejsze kawałki masło umieszczam w misce z płatkami i łączę ze sobą dłońmi wszystkie składniki, krótko zagniatając ciasto, dopóki nie będzie gładkie i nieklejące. Dzielę je na pół i formuję dwie bułeczki. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę przez 15 minut do zarumienienia.



KRYZYSOWY DŻEM RABARBAROWO-TRUSKAWKOWY
(4 małe słoiczki, 200 ml każdy)

          500 g truskawek
          250 g rabarbaru
          50 g cukru trzcinowego
          szczypta soli

Umyte i odszypułkowane truskawki (500 g to ich waga już po) umieszczam w garnku, dodaję umyty i pokrojony na mniejsze kawałki rabarbar, zasypuję cukrem i dosalam odrobinę do smaku. Odstawiam je na co najmniej godzinę, by lekko puściły sok. Po upływie tego czasu zaczynam podgrzewać owoce i gotuję je na średnim ogniu przez 15 minut, dzieląc przy tym truskawki łyżką na mniejsze kawałki i co jakiś czas mieszając. Gdy nadmiar wody odparuje, a dżem zgęstnieje, przekładam go do wyparzonych słoiczków, zakręcam i stawiam do góry dnem, dopóki nie ostygnie. Ostudzone słoiczki z zassanym wieczkiem wstawiam i przechowuję w lodówce.

27 czerwca 2013

299. na zakończenie sezonu rabarbarowego

Owsiane placki z rabarbarem z syropem klonowym

Zaczynał się niespełna 50 śniadań temu, teraz zaś sezon rabarbarowy ma się już ku końcowi. Warto więc zakończyć go śniadaniem, na którego smak z utęsknieniem będzie się czekać do przyszłego roku. Pora w końcu odwdzięczyć się jakoś swojej największej fance (haha!) - tym razem to nie ja byłam inspiracją dla Darii, ale ona dla mnie. Dzisiejsze owsiane placuchy z rabarbarem zainspirowane są jej plackami jabłkowo-rabarbarowymi, i trudno nie powtórzyć za autorką słów "ultra zdrowe, a jakie dobre!".

OWSIANE PLACKI Z RABARBAREM

          mała łodyga rabarbaru (ok. 50 g)
          100 ml mleka owsianego (odgrzebałam akurat gdzieś z 
          czeluści zamrażarki, dlatego go użyłam; można użyć 
          każdego innego roślinnego, zwierzęcego lub po prostu wody)
          50 g płatków owsianych
          20 g mąki owsianej
          jajko
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Wieczorem podgrzałam mleko owsiane, zalałam nim osolone płatki i odstawiłam pod przykryciem na całą noc do napęcznienia. Rano dodaję jajko, mąkę owsianą i sodę oczyszczoną i mieszam do połączenia się składników. Umyty rabarbar kroję w grube plasterki i dodaję do ciasta dokładnie mieszając. Smażę placki na dobrze nagrzanej patelni teflonowej z obu stron.

9 czerwca 2013

281. budyń i kruszonka

Truskawki zapiekane pod budyniem truskawkowym i owsianą kruszonką

TRUSKAWKI Z BUDYNIEM POD KRUSZONKĄ

          ok. 250 g truskawek
          125 ml mleka (+ok. 25 ml soku z rozgniecionych 
          truskawek, by w sumie wszystko dało 150 ml płynu)
          15 g mąki ziemniaczanej
          łyżeczka cukru trzcinowego
          łyżeczka masła
          szczypta soli

          kruszonka
          30 g mąki owsianej
          20 g schłodzonego masła
          10 g płatków owsianych
          10 g cukru trzcinowego
          szczypta soli

Piekarnik nastawiam na 180 stopni*. Truskawki dzielę palcami w miseczce na mniejsze części (by uzyskać z nich trochę soku). 100 ml mleka podgrzewam i dodaję do niego masło, cukier trzcinowy i sól do smaku. W pozostałych 25 ml, do których dodaję też sok odciśnięty z truskawek, rozrabiam mąkę ziemniaczaną i kiedy mleko zacznie się gotować, zdejmuję je z ognia i wlewam przygotowany roztwór. Podgrzewam jeszcze chwilę na małym ogniu dopóki budyń nie zgęstnieje. Odstawiam go na bok, by odrobinę ostygnął, w tym czasie przygotowuję kruszonkę. Mąkę, masło, cukier i sól rozcieram ze sobą szybko palcami, by zimne masło nie zdążyło się stopić. Na koniec dodaję płatki owsiane i łączę je z kruszonką. Truskawki układam na dnie naczynia żaroodpornego i szczelnie przykrywam lekko ostudzonym budyniem. Na koniec posypuję go równomierną warstwą kruszonki i wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę przez 20 minut.

*Chyba jednak lepiej byłoby piec w 200 stopniach, bo im szybciej kruszonka się zarumieni, tym lepiej - kiedy truskawki siedzą długo w piekarniku, zaczynają bulgotać i "wyskakują" z naczynia.

Loli także udało się w końcu doczekać na moje odpowiedzi. I pytań takich jak te życzyłabym sobie jak najwięcej! :*

1. Gdybyś złowiła złotą rybkę, jakie trzy życzenia miałabyś do niej?
Na zawsze pozostać dzieckiem (a przynajmniej już zawsze móc żyć tak beztrosko jak teraz), znaleźć prawdziwą miłość i... mieć nieskończoną ilość życzeń!

2. Jakie było najbardziej zaskakujące połączenie smaków, które miałaś okazję spróbować?
Nic nie przychodzi mi teraz do głowy, ale ciekawymi doświadczeniami było na pewno spróbowanie boczku z bananem, masłem orzechowym i syropem klonowym w tostach Elvisa i połączenie kakao z pomidorami i mięsem mielonym w czekoladowym bolognese.

3. Jeśli miałabyś zjeść kolację z jakąś sławną osobą żyjącą lub już nie, to kto by nią był?
Maynard James Keenan, najlepiej popijając tę kolację winem jego produkcji.

4. Dobra, skoro o tym mowa, to co przygotowałabyś na taką wyjątkową kolację?
Hm, może to? No dobra, rozmarzyłam się. Pewnie bałabym się cokolwiek sama przygotować, żeby nikogo nie struć. :D

5. Wyobraź sobie, że możesz pokierować swoim życiem i zrobić z nim co tylko chcesz. Gdzie, jako kto i z kim siebie widzisz?
Chyba się starzeję, bo kiedyś miałam ambitne plany wyjechania na studia za granicę, zamieszkania tam na stałe i poślubienia bogatego cudzoziemca, a teraz moje plany wydają się być zgoła bardziej prozaiczne. Jednak z obecnym stanem rzeczy jest mi tak dobrze, że chcę jedynie namówić ojca na kupienie działki niedaleko mojego mieszkania, która jest na sprzedaż i wybudowanie tam domu. Potem pozostanie mi już tylko kupić z pięć psów (bo kotów nie lubię), ewentualnie znaleźć faceta, który nie będzie czuł potrzeby zawierania małżeństwa i mieszkania razem (ale na stałe), żyć chyba energią z kosmosu i trwać w tym stanie do późnej starości.

6. Przenosisz się na bezludną wyspę i możesz ze sobą wziąć tylko jeden produkt spożywczy. Co byś wybrała?
To nic, że okoliczne morze obfitowałoby w różne gatunki świeżych ryb - makrelę wędzoną. To mój fetysz.

7. Jakie jest Twoje ulubione wspomnienie z dzieciństwa?
Nie mam takiego.

8. Jaki jest Twój ulubiony film, do którego zawsze z chęcią wracasz i choćbyś oglądnęła go sto razy, nie powiesz, że Ci się znudził?
"Chinatown" Romana Polańskiego. Ten magiczny klimat film noir w wykonaniu Romka nie może się znudzić, mogłabym go oglądać po raz setny mimo znajomości fabuły na pamięć choćby dla samych obrazków.

9. Na jaką potrawę kiedyś kręciłaś nosem, a teraz ślinisz się na samą myśl o niej?
Może nie na samą potrawę, ale na pewno na wiele produktów spożywczych. Przede wszystkim kiedyś krzywiłam się na samą myśl o niektórych warzywach, jak choćby brukselka, seler czy natka pietruszki, bo moja mama zwyczajnie nie potrafiła ich przygotować.

10. Masz jakieś małe, codzienne rytuały, których przestrzegasz, choćby walił się świat? Jeśli tak, to jakie?
Mycie zębów rano i wieczorem, zmycie makijażu po powrocie ze szkoły, "siku" zaraz po wbiegnięciu do mieszkania. :D

11. Jakiej potrawy jeszcze nigdy nie jadłaś, a bardzo chciałabyś spróbować?
Od dawna czaję się na mole poblano, ale jakoś nigdy nie znajduję dostatecznej motywacji, by je zrobić. Połączenia kakao z wytrawnymi składnikami już jednak próbowałam, więc jestem pewna, że kiedy w końcu je przygotuję, będzie mi smakować.

31 maja 2013

272. pieczona owsianka, która nie mogła się udać

Pieczona kakaowa owsianka z suszonymi śliwkami, przekładana domowymi "powidłami"
vegan: masło -> olej

Dzisiaj rano, kiedy chcąc przygotować śniadanie (dodatkowo nie mając ani żadnego innego pomysłu w zanadrzu, ani czasu na kombinowanie) okazało się, że nieotwarty jeszcze nawet słoiczek z moimi ukochanymi powidłami śliwkowymi bez cukru jest zepsuty, moja mina była co najmniej nieciekawa. I oczywiście nie byłabym sobą, gdybym uparcie nie chciała za wszelką cenę zrobić wymyślonego wczoraj wieczorem śniadania. Chyba jednak się opłacało, bo efekt był nadzwyczaj zadowalający! Owsianka o strukturze przypominającej ciasto, z wyraźnym śliwkowym akcentem - i pomyśleć, że kiedyś nie przepadałam za tymi pieczonymi!

PIECZONA CZEKOŚLIWKA

          60 g płatków owsianych
          15 g mąki owsianej
          10 g masła
          6 dużych suszonych śliwek (50 g)
          łyżka gorzkiego kakao
          szczypta sody oczyszczonej
          szczypta soli
          +150 ml wrzątku

Suszone śliwki zalewam wrzątkiem i odstawiam na 5 minut do napęcznienia. Płatki owsiane, mąkę i kakao wsypuję do miski. Po upływie 5 minut, gdy śliwki zmiękną, odlewam większość wody (zostawiając w miseczce ze śliwkami 2-3 łyżki) do miski z płatkami, do których dodaję masło, sodę i sól. Mieszam wszystkie składniki i odstawiam do napęcznienia. W tym czasie dwie odłożone śliwki kroję na mniejsze kawałki i dodaję do owsiankowej masy, natomiast pozostałe cztery rozgniatam z niewielką ilością wody (można to zrobić blenderem albo widelcem, ja użyłam nigdy nie zawodzących mnie palców :D), by uzyskać jednolitą masę. Przed przełożeniem do kokilki mieszam jeszcze raz dokładnie płatki. Nakładam do kokilki pierwszą warstwę z 1/3 masy tak, by pokryła całe dno. Następnie nakładam łyżkę samorobnych "powideł" (w sumie wyjdzie ich ok. dwóch łyżek)*, którą przykrywam kolejną 1/3 masy. Teraz przekładam do kokilki pozostałe "powidła" i całą resztę płatków tak, by szczelnie przykryły poprzednie warstwy. Wstawiam owsiankę do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę przez 25 minut.

*pierwszą część nadzienia ułożyłam po lewej stronie kokilki, drugą zaś (oddzieloną warstwą owsianki) po prawej

Pytania od Domki.

1. Najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś?
Wczoraj na kolację zjadłam trzy zamiast dwóch liści sałaty, ha-ha!

2. Gdybyś mogła zmienić coś na świecie, co by to było?
No nie wiem, może chciałabym być królem Julianem.

3. Postaci z której bajki nigdy nie lubiłaś?
Wszystkich Troskliwych Misiów. <rzygi>

4. Przygoda z dzieciństwa, którą wspominasz do dziś?
Niekoniecznie można to nazwać przygodami, ale najlepiej z dzieciństwa pamiętam i wspominam bardzo często drogę samochodem na wakacje. I do tej pory tę część wyjazdu lubię najbardziej.

5. Deszczowe lato czy bardzo mroźna zima?
Oba. Bo i deszcz w ciepłe, letnie dni, i srogi mróz (ale nie jakaś okropna chlapa!) w zimie mają dla mnie swój urok.

6. Ulubione letnie śniadanie?
Nie mam konkretnego, dobre śniadanie będzie smakować o każdej porze roku.

7. Wspinaczka w górach czy leżenie "plackiem" na plaży?
Leżenie plackiem, nawet niekoniecznie na plaży. :D

8. Ulubiony napój?
Woda.

9. Krótki opis Twojego pokoju.
Drewniane ściany, okropne, niebieskie, dziecinne meble, łóżko ustawione wzdłuż okna, naprzeciwko telewizora. W kącie zwinięty od zeszłych wakacji dywan i walizka wypełniona rzeczami jeszcze z Izraela. Duży fotel i orbitrek robiące za wieszaki, a na samym środku pakunki przywiezione na weekend z Krakowa.

10. Ulubiony sklep odzieżowy?
Super ekskluzywny sklep o nazwie Strych Mojej Mamy i jeszcze Zara.

11. Kawa z mlekiem czy czarna?
Jak będę chciała się napić mleka, to wypiję samo - kawa tylko czarna.


21 maja 2013

262.

Dyniowy placek owsiany z jogurtem bałkańskim i miodem kremowym

Dziękuję Wam wszystkim za nominacje do Liebster Blog, jak tylko będę miała chwilę wolnego czasu, tj. pewnie dopiero w czwartek, postaram się odpowiedzieć na pytania. Tymczasem zostawiam Was z przepisem na mój ukochany placek owsiany i jak zwykle spóźniona biegnę na tramwaj, żeby zdążyć na sprawdzian z historii (trzymajcie kciuki!). Za to zaraz po szkole wybieram się po nowe buty do biegania, bo ostatnio ojciec oprócz bananów na zgodę (wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi :D) przyniósł mi też na nie pieniądze.

DYNIOWY PLACEK OWSIANY

          ok. 150 g świeżej dyni albo puree
          50 g płatków owsianych
          20 g mąki owsianej
          jajko
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Dynię obieram, kroję w kostkę, wrzucam do rondelka i podlewam wodą, duszę do zmięknięcia. Następnie rozgniatam widelcem na dość gładką masę (można zostawić kilka grudek bez problemu), do której dodaję płatki owsiane i odstawiam do napęcznienia. Kiedy płatki lekko zmiękną, dodaję jajko, mąkę, sodę i sól i dokładnie mieszam. Smażę placek na patelni teflonowej na średnim ogniu z obu stron.

PS: Smakuje jak ciasto!

10 maja 2013

251. Barbara kupiła rabarbar

Rabarbar z migdałowo-owsianą kruszonką i ricottą

Zamęczam już tymi wszelkimi wariacjami na temat crumble, no ale kiedy mama kupiła wczoraj w końcu rabarbar, nie mogłam dzisiaj zjeść innego śniadania!

21 kwietnia 2013

232.

Jabłka z sezamowo-owsianą kruszonką

Zauważyłam, że za każdym razem, kiedy przygotowuję crumble, trzymam je coraz krócej w piekarniku, nie mogąc doczekać się, by w końcu go spróbować. A to zdecydowanie jest najlepszym, jakie do tej pory jadłam!

CRUMBLE SEZAMOWO-OWSIANE Z JABŁKAMI

          duże jabłko (albo dwa mniejsze; moje miało ponad 250 g)
          20 g zimnego masła
          20 g mąki owsianej
          10 g mąki sezamowej
          10 g płatków owsianych
          10 g cukru trzcinowego
          łyżka soku z cytryny
          szczypta soli

Piekarnik nastawiam na 200 stopni i w czasie, kiedy się nagrzewa, przecinam jabłko na cztery części, pozbawiam ogryzka i tnę na podłużne, niezbyt cienkie paski. Wrzucam je na patelnię, podlewam odrobiną wody, dodaję sok z cytryny i duszę do zmięknięcia i odparowania płynu, a następnie przekładam je do kokilki. Kruszonkę przygotowuję rozcierając w palcach masło, obie mąki, cukier trzcinowy i szczyptę soli, na koniec - gdy połączą się i utworzą grudki - dodając płatki owsiane i jeszcze odrobinę mieszając wszystkie składniki. Jabłko w kokilce przykrywam szczelną warstwą kruszonki, wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę przez 20 minut.

Dzisiejszym śniadaniem w umiarkowanie wiosennym klimacie przyłączam się duchowo do Magdy, Ashtray, Darii, whiness, Elin i Anpapi, u których z pewnością pojawiły/pojawią się dzisiaj cudowne, kolorowe wariacje na temat wiosennego puddingu z kaszy manny!

10 kwietnia 2013

221. potrójnie owsiany

Placek owsiany z musem z mango

Zastanawia mnie, dlaczego tak dawno nie jadłam już tego placka. Gdybym miała choć odrobinę czasu, napisałabym coś więcej niż tylko to, że jest najlepszy!

PLACEK OWSIANY

          100 ml mleka owsianego
          50 g płatków owsianych
          20 g mąki owsianej
          jajko
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Wieczorem płatki owsiane zalewam mlekiem owsianym i odstawiam, by napęczniały. Rano dodaję jajko, mąkę, sodę i sól i mieszam ze sobą wszystkie składniki. Smażę placek na patelni teflonowej pod przykryciem na średnim ogniu. Kiedy się zetnie, przewracam go na drugą stronę i smażę już bez pokrywki.

12 marca 2013

192. wegańskie gofry i wesoła improwizacja

Wegańskie kakaowe gofry owsiano-bananowe z masłem orzechowym i syropem klonowym

I znowu zostałam nominowana do Liebster Blog, tym razem przez agateq. Musicie mi wybaczyć, ale tym razem nie nominuję nikogo (i raczej nie napiszę, że "zapraszam do udziału wszystkich, którzy mają ochotę", bo z takich propozycji chyba i tak nikt nie korzysta (;), bo średnio mam czas na zabawę w wymyślanie własnych pytań. A kiedy nie mam czasu, powstają zwykle takie właśnie cudeńka, jak te gofry. Robione już kolejny raz - i pomyśleć, że zupełnie improwizowane! To chyba moja ulubiona wariacja na temat gofrów, bo łączy w sobie wszystko, co w nich najbardziej lubię - idealną chrupkość tych owsianych, niezastąpiony smak kakao i naturalną słodycz banana. A do tego są w stu procentach wegańskie! Jeżeli ktoś by reflektował, dodaję od razu przepis. (;

KAKAOWE GOFRY WEGAŃSKIE

           średni banan (ok. 90 g)
           30 g płatków owsianych
           30 g mąki owsianej
           10 g gorzkiego kakao
           pół łyżeczki sody oczyszczonej
           szczypta soli

Płatki owsiane sparzam niewielką ilością wrzątku i odstawiam na kilka minut, by lekko napęczniały. Banana rozgniatam widelcem i dodaję do płatków razem z mąką, kakao, sodą i szczyptą soli. Dokładnie mieszam ze sobą wszystkie składniki, a następnie piekę gofry w dobrze nagrzanej gofrownicy. Niecierpliwym nie polecam jednak otwierania jej, zanim gofry nie przestaną mocno parować, bo mogą się wtedy zwyczajnie rozdwoić.

1. Za żadne skarby nie chciałabym pojechać do...
Haha, pewnie wszyscy moi bliscy znaliby odpowiedź, gdyby zadać im to pytanie! Może to dziwne, ale nie ma już chyba osoby, która nie wiedziałaby, że nie darzę Egiptu specjalną sympatią. Nie wiem, dlaczego, ale choć tata proponował mi spędzenie tam wakacji już niejednokrotnie, moja odpowiedź pozostaje wciąż niezmienna.

2. Masz jakąś ulubioną polską aktorkę? Kto to taki?
Nie, polskiej nie mam.

3. Wolisz obiad czy kolację?
Raczej obiad, bo zwykle daje mi większe pole do popisu. No i po obiedzie zawsze jest jeszcze kolacja, a po kolacji teoretycznie już nic.

4. Jakie ciasto zrobisz/masz na nie ochotę na Wielkanoc?
U mnie w domu nie piecze się w ogóle ciast na jakiekolwiek święta, więc pozostaje mi jedynie liczyć na wielkoduszność babuni. Jej sernik mogę jeść nie tylko na święta!

5. Co sobie ostatnio kupiłaś do kuchni (sprzęt/akcesoria)?
Całkiem niedawno, bo wczoraj - kupiłam uroczą, czerwoną patelnię w białe groszki. W zestawie z patelnią była też silikonowa foremka do sadzonych jajek w kształcie serca, a za wszystko zapłaciłam 25 zł, więc to inwestycja życia (a przynajmniej ostatnich kilku miesięcy). :D

6. Wolisz zakupy spożywcze czy "ubraniowe"?
Trudny wybór, bo i jedne, i drugie uwielbiam - i to chyba aż za bardzo. Jeśli muszę wybierać, to bardziej lubię chyba jednak spożywcze, bo nie przeżywam w ich trakcie aż tylu frustracji.

7. Do jakiego miasta w Polsce przeprowadziłabyś się bez wahania?
Nie muszę się przeprowadzać, bo już w nim mieszkam i dobrze mi tutaj.

8. Zespół muzyczny/wokalista twojego dzieciństwa?
Bezapelacyjnie Black Sabbath, ale tylko z ukochanym Ozzym. A teraz już z uśmiechem na twarzy wspominam ten niewyobrażalny "hejt" (tak, to chyba najbardziej odpowiednie słowo), jakim darzyłam za to Ronniego Dio. :D

9. Smak jakiego sklepowego batonika chciałabyś idealnie odtworzyć w cieście/owsiance itp.?
Jakoś nie ciągnie mnie nawet do takich sklepowych słodkości, bardziej za to cenię takie klasyczne i uniwersalne połączenia jak choćby jabłko i cynamon czy pomarańcza w duecie z gorzką czekoladą.

10. Na Wielkanoc barszcz biały czy żurek?
Nie będzie u mnie ani jednego, ani drugiego, ale zdecydowanie chętniej zjadłabym żurek, bo kojarzy mi się z dzieciństwem - i to w zaskakująco pozytywny sposób.

11. Dlaczego lubisz masło orzechowe?
Jeżeli już zakładamy, że je lubię, to chyba najbardziej dlatego, że jest tłuste. Uwielbiam wszystko, co zdrowe i tluste. ._.

3 marca 2013

183.

Truskawki z sezamowo-owsianą kruszonką

Nie myślcie, że zapomniałam o tych wszystkich nominacjach do Liebster Blog jeszcze sprzed wyjazdu do Izraela! W końcu zebrałam się, żeby odpowiedzieć na kolejną porcję pytań, skoro tak ciężko napisać mi cokolwiek innego. Więc dzisiaj odpowiedzi na pytania Blaithin. Przepraszam, że musiałaś tyle czekać. Uwinę się w najbliższym czasie jeszcze z pytaniami od Oli i w końcu podam swoje nominacje. (; Na prośbę dodaję jeszcze przepis na crumble.


TRUSKAWKOWE CRUMBLE

          250 g truskawek (u mnie mrożone)
          30 g mąki owsianej
          20 g zimnego masła
          10 g płatków owsianych
          10 g cukru trzcinowego
          łyżeczka sezamu
          szczypta soli

Truskawki rozmrażam wstawiając je dzień wcześniej na noc do lodówki. Rano nastawiam piekarnik na 200 stopni i kiedy się nagrzewa, przygotowuję kruszonkę rozcierając ze sobą palcami mąkę, posiekane masło, płatki owsiane, cukier trzcinowy, sezam i odrobinę soli (dla podkreślenia smaku (;). Rozmrożone truskawki układam ściśle w kokilce i przykrywam szczelną warstwą kruszonki. Wstawiam do rozgrzanego piekarnika i zapiekam przez 25 minut.

14 lutego 2013

166.

Owsiano-słonecznikowe scone z masłem, smoothie (awokado, jabłko, gruszka, sok z cytryny)
vegan: masło w przepisie -> olej słonecznikowy

Dzisiaj kolejna porcja pytań, tym razem od Fate. A tak swoją drogą to najpyszniejsze w życiu scone, jakie miałam okazję jeść. Improwizacja z samego rana zdecydowanie mi służy, a przy okazji to jeszcze próba jak najlepszego wykorzystania piekarnika przed wyjazdem. A na drugie śniadanie będzie... sernik!

SCONE OWSIANO-SŁONECZNIKOWE
(1 sztuka)

          dwie łyżki mąki pszennej tortowej
          łyżka płatków owsianych
          łyżka mąki owsianej
          pół łyżki masła
          łyżeczka nasion słonecznika
          łyżeczka syropu z agawy
          pół łyżeczki proszku do pieczenia
          szczypta soli

Płatki owsiane zalewam niewielką ilością wrzątku i odstawiam do napęcznienia. Kiedy wchłoną większość płynu, dodaję mąkę, masło, syrop z agawy, proszek do pieczenia i sól i mieszam ze sobą wszystkie składniki. Dodałam do płatków taką ilość wody, że ciasto nie wymagało dodawania większej ilości płynu, jeśli jednak będzie zbyt zbite, należy dodać odrobinę jogurtu naturalnego albo dolać jeszcze trochę wody. Na koniec dodaję do ciasta słonecznik i jeszcze raz dokładnie je zagniatam. Formuję rękami bułeczkę, układam ją na papierze do pieczenia i piekę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez 20 minut. Podałam z (roztapiającym się od ciepłego jeszcze scone) masłem.

1. Cecha charakteru, której w sobie nie lubię to...?
Lenistwo i aspołeczność, choć to drugie ma czasem i swoje zalety.

2. Praca w grupie czy indywidualna?
Zdecydowanie indywidualna. Jestem zbyt dużą perfekcjonistką, by pozwolić komuś zrobić coś za mnie - zwłaszcza, jeśli wiem, że sama jestem w stanie zrobić to lepiej.

3. Moje ulubione danie to?
Chyba zbyt wiele ich jest, żeby wybrać jedno konkretne. Ostatnio zakochałam się (od pierwszego spróbowania (;) w pomidorowo-kokosowym curry z czerwoną papryką i krewetkami - obowiązkowo z ryżem jaśminowym i dużą ilością posiekanej natki pietruszki.

4. Kiedy się czegoś wstydzę, to...?
Zwykle robię sobie ogromne wyrzuty.

5. Ulubiona pora roku?
Chyba wciąż jednak zima, choć powoli zaczynam już tęsknić za latem. (;

6. Masz chłopaka?
Nie, ale mam psa.

7. Czego najbardziej nie lubisz robić?
Szczerze przemyślałam sobie odpowiedź na to pytanie w wielu aspektach i chyba tak szczerze nie znoszę chodzić obowiązkowo do spowiedzi przed każdymi świętami. (;

8. Kino czy teatr?
Chyba nawet nie wypadałoby mi odpowiedzieć inaczej - kino.

9. Rolki czy rower?
Jako że nie umiem jeździć na rolkach, zdecydowanie wybieram rower. :D

10. Mój sposób na stres to...?
Prokrastynacja (nie mylić z prokreacją, bo samej mi się to tak skojarzyło :D). I choć to nie stricte cecha charakteru, to właśnie uświadomiłam sobie, że można ją też podciągnąć pod pierwsze pytanie.

11. Jeśli masz do wyboru przeczytanie książki lub pójście do kina na ekranizację, co wybierasz?
Choć za czytaniem nieszczególnie przepadam, to mimo wszystko słabe z reguły ekranizacje książek bardziej skłaniają mnie ku temu pierwszemu wariantowi.

8 stycznia 2013

129.

Gofry owsiano-bananowe z masłem orzechowym
vegan: żółtko -> łyżka oleju arachidowego

Dawno już nie pojawiały się tutaj gofry w porze śniadaniowej. A dno słoiczka z masłem orzechowym z dnia na dzień staje się coraz bardziej widoczne, zapowiadając nieuchronnie zbliżający się jego koniec. A pusty słoiczek = słoiczkowa owsianka! Na pewno więc i ona niedługo tutaj zawita. Swoją drogą - te gofry mają tylko jedną wadę. Połowa ciasta znika jeszcze przed ich smażeniem!

OWSIANO-BANANOWE GOFRY

          3/4 dużego banana (ok. 90 g?)
          gorąca woda
          40 g płatków owsianych
          20 g mąki owsianej
          żółtko jajka
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Płatki owsiane zalewam wrzątkiem tak, by przykrył je jeszcze mniej więcej półcentymetrową warstwą i odstawiam na kilka minut do napęcznienia. Banana miażdżę widelcem na gładką masę, a kiedy płatki wchłoną cały płyn, dodaję razem z mąką, solą i sodą. Wszystkie składniki dokładnie mieszam i na sam koniec - upewniając się, że masa nie jest zbyt ciepła - dodaję żółtko i jeszcze raz wszystko ze sobą mieszam (w tym momencie można zacząć wyjadanie ciasta - smakuje jak kogel mogel!). Przekładam od razu do dobrze nagrzanej gofrownicy, po około trzech minutach zmniejszając moc, aby gofry nie przypiekły się za bardzo. Dopiekam jeszcze przez kilka minut do odparowania nadmiaru wilgoci. Najlepiej smażyć je zaraz po przygotowaniu masy - z doświadczenia wiem już, że po nocy spędzonej w lodówce nie wyrastają tak pięknie jak te dzisiejsze, aczkolwiek są równie smaczne.

PS: Po prawej stronie miała pojawić się ramka "o mnie", ale nie bardzo wiedziałam, co mogłabym właściwie o sobie napisać. Wybrałam więc inną, bardziej wygodną opcję. Jak już napisałam - możecie pisać śmiało, nie gryzę. (;

6 stycznia 2013

127. postanowienie noworoczne?

Śliwki z owsiano-migdałową kruszonką


CRUMBLE ŚLIWKOWE

          śliwki (u mnie dwie duże - ok. 200 g, 
          ale następnym razem dałabym ich trochę więcej)
          30 g mąki owsianej
          10 g płatków owsianych
          20 g zimnego masła
          łyżka cukru trzcinowego
          łyżeczka płatków migdałowych
          ekstrakt migdałowy

Śliwki kroję na kawałki, wrzucam do rondelka, podlewam odrobiną wody, dodaję łyżeczkę cukru trzcinowego i duszę przez chwilę do odparowania płynu. Mąkę, płatki owsiane, masło, kilka kropel ekstraktu migdałowego i pozostały cukier łączę ze sobą dłońmi, rozcierając je ze sobą palcami. Na koniec dodaję płatki migdałowe i jeszcze raz delikatnie ze sobą łączę. Śliwki przekładam do kokilki i przykrywam równomiernie warstwą kruszonki. Zapiekam przez pół godziny w 180 stopniach.


Nie robiłam co prawda żadnych noworocznych postanowień, bo mój stosunek do nich jest wiadomy, ale przypomniałam sobie ostatnio o jednej rzeczy, której spokojnie mogłabym nadać takie miano. Jeszcze przed świętami zauroczona kupiłam w Empiku notes - oczywiście do niczego mi nieprzydatny, ale wytłumaczyłam sobie ten zakup w ten sposób, że w końcu będę miała motywację do rysowania. I tak mimo moich ambitnych planów zeszyt od świąt leży pusty. Ale zbliżają się ferie, więc może wtedy znajdę choć trochę czasu (i chęci), żeby zmienić ten stan rzeczy. 

OBSERWUJĄ