Na drugi z celów swoich śniadaniowych podróży wybrałam początkowo inne państwo, jednak jako że śniadanie, które planowałam, jest dość pracochłonne w przygotowaniu, a dzisiaj rano z takich a nie innych powodów jestem zmuszona wyjechać na cały dzień jeszcze przed dziewiątą, moje plany musiały ulec zmianom. Wybrałam proste, ale jak się okazało - niezwykle smaczne rozwiązanie. Wielu z Was nie miało najmniejszego problemu z odgadnięciem wczorajszej zagadki, co jako fankę dobrego kina dodatkowo podnosi mnie na duchu. Jako pierwsza prawidłową odpowiedź podała Gladys.
Moja dzisiejsza propozycja to tradycyjne szwedzkie naleśniki. Ultracienkie, delikatne w smaku i strukturze, a jednocześnie chrupiące na brzegach. Do tej pory w swojej kulinarnej karierze usmażyłam już sporą górkę naleśników z różnych przepisów, ale ten (i bynajmniej nie chcę tutaj słodzić) bezapelacyjnie będzie od teraz moim ulubionym i obawiam się, że nieprędko ulegnie to zmianie. Przyznam jednak, że do ostatniej chwili obawiałam się proporcji podanych w przepisie (tutaj podaję ilość składników z oryginalnego przepisu podzieloną przez trzy, dostosowaną do jednej porcji), jednak najwyraźniej zupełnie niepotrzebnie. Ich smak wynagradza nawet niemały problem, jaki mogą sprawić przy przewracaniu na drugą stronę niewprawionym w tej kwestii osobom. Podczas wykonywania tej operacji zdecydowanie przydaje się umiejętność podrzucania naleśników patelnią, a jeśli jej brak - pozostaje tylko stoicki spokój i myśl o konsumpcji.
SZWECJA: PANNKAKOR
(1 porcja, 6 naleśników)
45 g mąki pszennej pełnoziarnistej
10 g stopionego masła
jajko
szczypta soli
Mąkę, jajko, masło i sól łączę ze sobą w misce i zaczynam je ze sobą miksować. Stopniowo dolewam mleka, cały czas miksując. Gdy wszystkie składniki się połączą, odstawiam miskę z ciastem na co najmniej pół godziny, by odpoczęło. Przed smażeniem mieszam ponownie masę; smażę naleśniki na patelni teflonowej na dużym ogniu z obu stron. Przygotowałam naleśniki wieczorem, a rano dodatkowo je odsmażyłam i podałam z jagodami i trzcinowym cukrem pudrem.
Wyglądają obłędnie! Muszą być bardzo delikatne! Miałaś fantastyczny pomysł z tą akcją ! :)
OdpowiedzUsuńcoś mi się zdaje, że po tej akcji będę miała zgromadzoną nie małą ilość przepisów :P
OdpowiedzUsuńJa miałam Szwecję wczoraj, Ty dzisiaj, i to w równie apetycznej formie :) Pannkakor definitywnie do zrobienia!
OdpowiedzUsuńkoniecznie do zrobienia! Wyglądają bardzo apetycznie :D
OdpowiedzUsuńhaha, no i głupia mogłam napisać, że Szwecja, bo nawet i przyszło mi to na myśl, ale nie chciałam wyjść na głupa ;_;
OdpowiedzUsuńniby jest ich 6 ale jak na takie pyszności to o 6 za mało xD
OdpowiedzUsuńI mam jeszcze prośbę mogłabyś polecić mi jakąś dobrą patelkę do naleśniorów?
Wyglądają obłędnie. ! :)
OdpowiedzUsuńA ja nie miałam pomysłu na to państwo!
OdpowiedzUsuńA śniadanie z niego pyszne :)
ooooo! wyglądają przepysznie <3
OdpowiedzUsuńOoo, widzę że dziś w podobnych regionach poruszamy się <3 Co ciekawe pannkakor u Szwedów to zarówno te cieniutkie a'la crepes jak i puszyste amerykańskie pankejki. Twoje są cudowne, z typowymi owocami - jagodami. Wyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia kochana! :)
Jagody to jedne z moich ulubionych owoców, wczoraj udało mi się nazbierać ponad litr i dzisiaj tworzę jagodzianki:D
OdpowiedzUsuńwyglądają na super delikatne, koniecznie muszę je wypróbować w najbliższej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się określenie 'ultracienkie'. Lubię takie naleśniki lekkie jak chmurka^ Szwedzi wiedzą, co dobre!
OdpowiedzUsuńta akcja to naprawdę świetny pomysł! taką nazwę "naleśników" jakby się wydawało, słyszę pierwszy raz. Z pewnością spróbuję wkrótce tego przepisu :)
OdpowiedzUsuńja raczej lubie takie grubsze naleśniki, ale takie jak te są rewelacyjne *-*
OdpowiedzUsuństrasznie kusisz do zaczęcia buszowania w internecie i dołączenia do akcji :)
OdpowiedzUsuńPiękne są! :)
OdpowiedzUsuńwyglądają idealnie :)
OdpowiedzUsuńale skoro przewracanie sprawia problem to się nawet nie podejmuję :D
pyszności:)
OdpowiedzUsuńFajny, prosty przepis. NA pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńna pewno spróbuję, uwielbiam takie rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńpałam ogromną sympatią do Szwecji, muszę spróbować tych naleśników. :D
OdpowiedzUsuńNaleśniki, każde, zawsze i wszędzie :D Trzeba będzie spróbować :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne!
OdpowiedzUsuńMuszą być pyszne, ale rzeczywiście mało mąki jak na tyle mleka...
OdpowiedzUsuńA to nie są po prostu naleśniki? :D
OdpowiedzUsuńTak czy owak apetyczne, świetne i kuszące bardzo! A jak z jagodami to najlepiej podane :D
takie lekkie i delikatne! mniam :)
OdpowiedzUsuńspieprzaj..
OdpowiedzUsuńTen komentarz świetnie prezentuje się na tle pozostałychXDXD
Usuńo to chodziło :DD
UsuńNie ma to jak szwedzkie śniadanie a Ty Pioootrek zazdrośniku jeden cierp :P
OdpowiedzUsuńcudowne pyszności :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam! Pomieszałam tylko mąkę pełnoziarnistą z pszenną i masło zastąpiłam olejem. Były bardzo smaczne z cukrem pudrem i malinami, ale następnym razem zjem je po prostu z dżemem (bo następny raz z pewnością będzie:-)). Dzięki za przepis!
OdpowiedzUsuńJakiej średnicy wychodzą te naleśniki? Czy można ich nie odsmazac na maśle? Stracą wtedy na smaku czy dalej będą takie jak napisałaś? Przepraszam za bombardowanie pytaniami.. ;))
OdpowiedzUsuń