Mówią, że podstawą gotowania jest sezonowość. Dlatego postanowiłam wykorzystać szczyt sezonu na świeży bób i przygotować dzisiaj tę egipską potrawę. Bo właśnie o Egipt chodziło we wczorajszej zagadce, która - jak się okazuje - wcale nie była tak oczywista. Podzieliła Was na dwa obozy - jedni obstawiali Chorwację, drudzy Egipt - i to właśnie oni mieli rację. Sama w Egipcie nie byłam i osoby, które mnie znają, wiedzą, że raczej niechętnie spędziłabym tam wakacje, natomiast dla zjedzenia takiego śniadania w oryginalnej wersji, wybrałabym się tam bez wahania. Dla tak smacznych, aromatycznych i sycących poranków warto wstawać!
EGIPT: foul madamas
300 g świeżego bobu
pół cebuli
ząbek czosnku
dwie łyżki tahiny
łyżka soku z cytryny
łyżeczka oliwy z oliwek
łyżeczka mielonego kminu
rzymskiego
szczypta soli
+natka pietruszki i świeżo
zmielony pieprz do podania
Bób wsypuję do garnka z wrzącą wodą i gotuję na średnim ogniu przez godzinę, by był bardzo miękki (zrobiłam to dzień wcześniej i zostawiłam go w wodzie, w której się gotował). Na patelni rozgrzewam oliwę, wrzucam na nią drobno posiekaną cebulę i czosnek i przesmażam przez chwilę. Ugotowany bób lekko rozdrabniam blenderem (do preferowanej konsystencji) wraz z łupinkami. Dodaję go na patelnię, podlewam niewielką ilością wody z gotowania, dodaję tahini i doprawiam kuminem i solą, podgrzewając przez chwilę do odparowania nadmiaru płynu. Podałam z jajkami w koszulkach, natką pietruszki i świeżo zmielonym pieprzem.
Fenomenalne! Dobrze przyprawione jak lubię :)
OdpowiedzUsuńbardzo pomysłowo :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się! :) zawsze nie mam pomysłu na bób, ale teraz już będę wiedziała co z nim zrobić :)
OdpowiedzUsuńmm uwielbiam bób ! A to jest bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam bób więc śniadanie idealne! <3
OdpowiedzUsuńale świetne! bób jest przepyszny, koniecznie do zrobienia :D
OdpowiedzUsuńBób na śniadanie? Nie, dziękuję. Kompletnie nie moje rejony... Podobnie jak sam Egipt, którego wakacyjnej kariery nie rozumiem i wolałabym pojechać na Ural niż tam:p
OdpowiedzUsuńahaha, sam egipt darzę takim samym uczuciem, aczkolwiek to śniadanie szczerze było jednym z najlepszych (i nie tylko z tych wytrawnych!), jakie miałam okazję jeść. :)
Usuńkurcze a myślałaś nad stworzeniem jakiegoś rankingu Twoich śniadań? pytam, bo dzisiaj robiłam clafoutis z żółtymi śliwkami z Twojego przepisu (nawet chłopakowi, dla którego słodkie śniadanie to przeważnie tylko deser zasmakowało) i wlaśnie tam pisałaś, że to jedno z lepszych śniadań jakie jadłaś. myślę, że fajnie byłoby zobaczyć taką listę, tym bardziej że ciągle będzie się to zmieniać :D
Usuńulala
Świetny pomysł na wykorzystanie bobu, zjadłabym.
OdpowiedzUsuńGenialne! Uwielbiam bób i w tym roku (jak nigdy dotąd) wykorzystałam go na wszystkie możliwe sposoby, curry kokosowe, pilawy, pierożki, salsa bobowa z kaparami do łososia i mnóstwo innych dań, w których był królem, ale nigdy bym nie pomyślała, że będzie dobrze komponował się z tahiną! Wiele osób widzi bób jedynie solo w towarzystwie soli, inni uważają, że jest mdły, ciężki, bez smaku, a tak naprawdę można wyczarować z niego istne cuda. (;
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie także dodatek tahini spowodował, że przepis wylądował w zakładkach. :) Strączki uwielbiam, wszelkiej maści hummus, dodatkowo Twoje zapewnienie, więc na pewno warto wypróbować. :)
UsuńNo cóż, ja do drugiego obozu należałam, ale śniadanie podoba mi się tak czy siak :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam bób, więc pewnie bym to danie zjadła <3
OdpowiedzUsuńfajnie , czyli zgadłam jak inni że to jest Egipt. Ja tam byłam ,ale przyznam że na śniadanie takiego dania nie jadłam ;p fajne, takie aromatyczne i zdrowe ;)
OdpowiedzUsuńna all inclusive pewnie raczej takich dań nie podają... :D
UsuńBardzo lubię bób :) Ale na śniadanie jeszcze nigdy nie jadłam :D
OdpowiedzUsuńMnie do Egiptu też ani trochę nie ciągnie, ale na takie śniadanie tam bym wpadła :)
fantastyczny ten przepis! a że uwielbiam bób w każdej postaci to muszę go wypróbować jak najszybciej póki jest;>
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale, szkoda, że nie przepadam za bobem; )
OdpowiedzUsuńMmmm, na pewno warte chocby sprobowania ;)
OdpowiedzUsuńoo.. nie wiedziałam, że tam tak jedzą-byłam, ale nie spotkałam się ani razu z tą nazwą, ciekawe :)
OdpowiedzUsuńchciałabym tego spróbować, chociaż nie przepadam za Egiptem ;)
OdpowiedzUsuńEj, bardzo ciekawe! Fajną ma nazwę, muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńZrobię na pewno tylko zastanawia mnie to gotowanie bobu przez godzinę. Ma być bardzo rozgotowany? Obecnie dostępny świeży bób gotowy jest po około 5- 10 minutach (przynajmniej środek). :)
OdpowiedzUsuńAkurat foul madamas robi sie z suszonego a nie swiezego bobu, wiec spokojnie mozna sie nim zajadacv przez caly rok a nie tylko w sezonie.
OdpowiedzUsuńakurat gdybyś pofatygowała się przeczytać więcej niż dwa pierwsze zdania wpisu, zauważyłabyś może, że nie omieszkałam o tym wspomnieć. (;
Usuńmuszę przypomnieć sobie smak bobu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób na wykorzystanie bobu.. :) Wygląda i brzmi pysznie. Ciekawe czy Egipcjanie bardzo by się pogniewali jakbym chciała zjeść na obiad lub kolację:D bo bób z rana jakoś chyba nie dla mnie, chociaż nie próbowałam.. :)
OdpowiedzUsuń