Owsiane lawendowe scones z masłem i domowym niskosłodzonym dżemem morelowym
vegan: masło w przepisie -> olej roślinny
vegan: masło w przepisie -> olej roślinny
Przez ostatnie dwa miesiące śniadania ze wszystkich możliwych stron świata umilały mi niedzielne poranki. Nie tylko próbowałam za każdym razem nowej, nie rzadko nie znanej mi wcześniej potrawy, ale i zdobyłam przy tym sporą wiedzę. Jestem bogatsza w sekrety diety austriackiej cesarzowej, odkryłam jedno ze swoich ulubionych połączeń smakowych (bób+tahini+kumin) i najlepszy z naleśnikowych przepisów, mogłam choć odrobinę osłodzić babci pobyt w szpitalu cynamonką, a nawet nauczyłam się dwóch słów po francusku. I cieszę się, że mogę stwierdzić, że żadne z zaprezentowanych Wam śniadań mnie nie zawiodło - co więcej, większość z nich znalazła dla siebie na stałe miejsce w moim serduszku. Nie umiem wybrać jednego konkretnego śniadania, które smakowało mi najbardziej - z wytrawnych z pewnością do najlepszych należało foul madamas, zaś na słodko... Wygrywają chyba jednak szwedzkie pannkakor. A tutaj znajdziecie wszystkie śniadania, jakie zjadłam w trakcie trwania akcji:
FRANCJA SZWECJA MEKSYK EGIPT
USA WŁOCHY INDIE AUSTRIA
I kluczowe pytanie - które zostało Waszym ulubionym?
LAWENDOWE SCONES
(1 porcja, 2 bułeczki)
40 g mąki pszennej pełnoziarnistej
20 g mąki owsianej
20 g płatków owsianych
20 g masła
łyżeczka cukru trzcinowego
łyżeczka kwiatów lawendy
pół łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
Płatki owsiane sparzam niewielką ilością gorącej wody. Obie mąki, cukier i sól umieszczam w misce i rozcieram z masłem. Dodaję sól i napęczniałe płatki i zagniatam ciasto dopóki nie będzie gładkie i jednolite. Na koniec dodaję do ciasta lawendę i zagniatam je ponownie, po czym formuję okrągłe bułeczki, które układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Piekę przez 20 minut do zarumienienia, po wyjęciu z piekarnika studząc scones przez kilka minut na kratce.
Szkoda że to już koniec... Ta akcja bardzo mi się spodobała :) Tyle ciekawych i smacznych potraw nam zaproponowałaś, że trudno jest wybrac te najlepsze :)
OdpowiedzUsuńOdwaliłaś kawał dobrej roboty ;D A w Twoim wydaniu każde śniadanie i tak jest oryginalne, pyszne i zachęcające :)
OdpowiedzUsuńTyle pyszności, że aż ciężko wybrać najlepsze śniadanko. Bułeczki robiłam bardzo podobne, tyle że u mnie lawenda była w postaci miodu, pycha! :))
OdpowiedzUsuńAkcja zrealizowana profesjonalnie. Bardzo mi się podobała podróż po różnych krajach i poznawanie ich od kuchni:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie najlepszym daniem było foul madamas. Nie tylko samo w sobie przepyszne, ale przede wszystkim odkryłam dzięki niemu połączenie smakowe, które stało się inspiracją dla wielu innych dań w mojej kuchni. I chyba właśnie taką "podróż" możne nazwać sukcesem- nie tylko samo kosztowanie potraw, ale również pogłębianie wiedzy kulinarnej, odkrycie nowych smaków i kompozycji składników. :)
OdpowiedzUsuńChyba będę asekurancka i banalna, ale wybieram śniadanie made in USA:)
OdpowiedzUsuńW szafce zalega mi suszona lawenda- myślisz, że się nada?
OdpowiedzUsuńtaaak, to raczej to samo. :)
UsuńZawsze w niedzielę, wracając z kościoła, myślałam, co tam dzisiaj przygotowałaś i gdzie wybrałaś się w swoją podróż... ;D
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam tą akcję: ) Kuchenne podróże zawsze niosą za sobą dużo wiedzy i dobrze. Masz teraz solidne podstawy do kolejnego kombinowania w kuchni: )
OdpowiedzUsuńA lawendowe scones? Cudne!
mnie osobiście każde danie zwaliło z nóg, jednak gdybym miała wybierać co mnie najbardziej zaintrygowało - foul madames, a najchętniej pożarłabym cinnamon roll, dlatego, że jadłam je raz w życiu i nie mogę o nich zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńjeżeli chodzi o lawendowe scones - przepięknie o nich piszesz. i to nie bez powodu!
Cudowna akcja :) Fajnie było poznać dania z innych krajów :)
OdpowiedzUsuńtwoje sconsy są pyszne, szczególnie właśnie z dodatkiem lawendy! pewnie mają niepowtarzalny smak ;)
OdpowiedzUsuńta akcja była bardzo fajna i dziękuję ci za te wspaniałe podróże smaków ;D zdecydowanie wybieram naleśnika ze Szwecji, a na drugie miejsce wskakuje USA :)
U mnie wygrywa sentyment do cinnamon rolls, a zaraz za nimi znajduje się croque monsieur.
OdpowiedzUsuńpyszne scones! :D u mnie na pierwszym Szwecja, drugie USA, a trzecie Włochy. :) super była ta akcja!
OdpowiedzUsuńjeżeli o mnie chodzi to najlepsza chyba halava, a później cinnamon roll <3
OdpowiedzUsuńAkcja była genialna! Nie zdążyłam nic przygotować w jej trakcie, ale przecież nic straconego, jeszcze mogę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńa co nieco o dżemie morelowym mogłabyś napisać? same morele + odrobina cukru? :)
OdpowiedzUsuń750 g moreli, 50 g cukru trzcinowego - wyszły z tego cztery słoiczki jak na zdjęciu.
Usuńdzięki! :D
UsuńAkcja całkowicie udana, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńJa bym z chęcią zjadła pannkakor :)
OdpowiedzUsuńDla mnie wygrywa Szwecja, bezapelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńhalavaaa! robiłam, wyszła obłędna, mimo, że trochu przypiekłam mannę ;d
OdpowiedzUsuńA.
hej, mam takie pytanie. dbasz o to, aby każdy posiłek zawierał źródło pełnowartościowego białka?
OdpowiedzUsuńco widać w dzisiejszym śniadaniu - chyba raczej nie. (;
UsuńEuropejskie śniadania mnie przekonują <3 chyba austriacki omlecik najbardziej ;)
OdpowiedzUsuń