No i jest - z tym, że... w szklance! Śniadaniowy krem marzył mi się już od dłuższego czasu, choć mimo tego cały czas znajdowało się coś, co było opatrzone większym priorytetem. Ale koniec końców wyszło to dzisiejszemu śniadaniu na dobre, bo przez ten cały czas udało mi się w swojej głowie doszlifować koncepcję tego kremu chyba już do perfekcji. Może odrobinę czasochłonny, za to na weekendowe śniadanie, kiedy jest czasu trochę więcej - idealny. No a jak szarlotka, to obowiązkowo lody albo bita śmietana, nieprawdaż? Jako, że na te pierwsze to chyba nie ta pora roku (wbrew pozorom za oknami?), ja wybrałam właśnie kremówkę.
SZARLOTKOWY KREM OWSIANY
średnie jabłko
250 ml mleka
60 g płatków owsianych
60 ml gorącej wody
łyżka masła
łyżeczka cukru trzcinowego
pół łyżeczki cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
pół łyżeczki cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
szczypta soli
+sok z cytryny
Piekarnik nastawiłam na 180 stopni. Jabłko pokroiłam na ćwiartki, obrałam i pozbawiłam gniazd nasiennych, a następnie pocięłam na mniejsze plasterki. Skropiłam je sokiem z cytryny. Płatki owsiane zalałam wrzątkiem, dodałam masło i cukier trzcinowy i wymieszałam je ze sobą, by się połączyły. Przykryłam je i odstawiłam do napęcznienia. Kiedy wsiąknęły całą wodę, na blasze wyłożonej papierem do pieczenia ułożyłam jabłka, a obok nich wyłożyłam nasiąknięte płatki. Wstawiłam blachę do nagrzanego piekarnika i piekłam przez 40 minut co jakiś czas je mieszając, po upływie pół godziny zmniejszając temperaturę do 100 stopni. Kiedy płatki były już suche i podprażone, a jabłka miękkie, przełożyłam je z powrotem do miski. Mleko zagotowałam w rondelku, a następnie wlałam do miski. Odstawiłam wszystko na kilka minut do ponownego napęcznienia, by płatki lekko zmiękły. Wtedy dodałam przyprawy, zblendowałam wszystkie składniki i wstawiłam krem do lodówki. By zgęstniał, wystarczy mu 30 minut - ja przygotowałam go wieczorem. Przez noc krem tężeje jeszcze bardziej, więc rozcieńczyłam go jeszcze ok. 50-75 ml wody. Podałam z 50 ml śmietany kremówki ubitej z łyżeczką cukru trzcinowego.
WEEKENDOWY PRZEGLĄD FILMOWY vol. 9: Igrzyska Śmierci
A Wy widzieliście już obie albo przynajmniej jedną z części? Co o nich myślicie?
365 dni temu
A rok temu był kaiserschmarrn. Ze śliwkami i cynamonem, jedzony przy świetle lampki na moim ukochanym parapecie. Tęsknię.