haha, żeby przyrządzić cesarki raczej nie trzeba być wybitnym kucharzem. :D taki bałagan na patelni naprawdę trudno zepsuć i z pewnością wyszedłby ci, gdybyś spróbowała go zrobić!
wreszcie, wreszcie jakaś imienniczka! ale mi zrobiłaś ochoty na śliwki, takie świeże, lekko twarde, prostko z drzewa, zerwane beztrosko podczas wakacyjnych dni..
dodaję Cię do obserwowanych Marysiu(jej ale to dziwnie brzmi, teraz już wiem jaki mają problem znajomi kiedy się tak do mnie zwracają! ;p)
ech, ja za to przez ciebie zatęskniłam do tych beztroskich dni! "marysiu" rzeczywiście nie brzmi najlepiej, dlatego wolę, gdy inni zwracają się do mnie po prostu "maria". (;
Jedno danie i wszystko co kocham, tak samo jako oddzielne składniki jak i skomponowane w całość :)
OdpowiedzUsuńkiedy ja jadłam kaiserschmarrn'a :P
OdpowiedzUsuńi ze śliwkami brzmi jeszcze bardziej zachęcająco :)
widzialam taka wersje, jadlam u sasiadki :D a teraz to mnie totalnie zmotywowalas, by go zrobic. pysznie wyglada.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony :D
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować ze śliwkami :)
Genialnie wygląda *.*
OdpowiedzUsuńno no! Następnym razem wpraszam się po cichu do Ciebie na takie śniadanko ;P
OdpowiedzUsuńomlet ze śliwkami - pycha! a zdjęcie piękne :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego omleta, ale wersji ze śliwkami jeszcze nie próbowałam! i jak zwykle u Ciebie - genialne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńdziękuję, ale zawstydzacie mnie wszystkie! :D
Usuńmega apetycznie się prezentuje :3
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda ten omlet, ze śliwkami musi być pyszny! :)
OdpowiedzUsuńciągle odwlekam zrobienie tego omletu i przeklinam swoją głupotę za każdym razem gdy widzę go u kogoś na blogu!
OdpowiedzUsuńMisia, rób to jak najszybciej;)
Usuńuwielbiam go za jego uniwersalność- smakuje obłędnie ze wszystkim. choć pomijam w nim te nieszczęsne rodzynki, grr:D
oj tak, musisz go wreszcie zrobić - to w końcu śniadaniowy klasyk. (; ale z rodzynkami też pyszny!
Usuńpyszności <3 robisz super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńdzięki - cieszę się, że przynajmniej innym się podobają. :D
Usuńjakież to smaczne , i te piękne ujęcie śniadania ;d
OdpowiedzUsuńPowiem tylko jedno: mniaaaaaaaaaaaaaaaam ;)
OdpowiedzUsuńna takie śniadanie chetnie bym sie wprosiła ;)
OdpowiedzUsuńbędę musiała chyba kupić większą patelnię, skoro tyle osób wprasza się do mnie na śniadanie. :D
UsuńMmmmm nas masełku.... raj :)
OdpowiedzUsuńPyszności z samego rana :)
OdpowiedzUsuńNo to i ja się wpraszam :D Szykuj wielką patelnię :) Mniam!
OdpowiedzUsuńO matko jaki cudny :( Ja nie mam ręki do omletów :(
OdpowiedzUsuńhaha, żeby przyrządzić cesarki raczej nie trzeba być wybitnym kucharzem. :D taki bałagan na patelni naprawdę trudno zepsuć i z pewnością wyszedłby ci, gdybyś spróbowała go zrobić!
Usuńwreszcie, wreszcie jakaś imienniczka! ale mi zrobiłaś ochoty na śliwki, takie świeże, lekko twarde, prostko z drzewa, zerwane beztrosko podczas wakacyjnych dni..
OdpowiedzUsuńdodaję Cię do obserwowanych Marysiu(jej ale to dziwnie brzmi, teraz już wiem jaki mają problem znajomi kiedy się tak do mnie zwracają! ;p)
ech, ja za to przez ciebie zatęskniłam do tych beztroskich dni! "marysiu" rzeczywiście nie brzmi najlepiej, dlatego wolę, gdy inni zwracają się do mnie po prostu "maria". (;
UsuńBardzo dawno nie jadlam, w dodatku zawsze robię go tylko z jabłkiem, bardzo ciekawa inspiracja :)
OdpowiedzUsuń