11 stycznia 2014

497. miała być szarlotka...

Szarlotkowy krem owsiany z ubitą śmietaną kremówką

No i jest - z tym, że... w szklance! Śniadaniowy krem marzył mi się już od dłuższego czasu, choć mimo tego cały czas znajdowało się coś, co było opatrzone większym priorytetem. Ale koniec końców wyszło to dzisiejszemu śniadaniu na dobre, bo przez ten cały czas udało mi się w swojej głowie doszlifować koncepcję tego kremu chyba już do perfekcji. Może odrobinę czasochłonny, za to na weekendowe śniadanie, kiedy jest czasu trochę więcej - idealny. No a jak szarlotka, to obowiązkowo lody albo bita śmietana, nieprawdaż? Jako, że na te pierwsze to chyba nie ta pora roku (wbrew pozorom za oknami?), ja wybrałam właśnie kremówkę.

SZARLOTKOWY KREM OWSIANY

          średnie jabłko
          250 ml mleka
          60 g płatków owsianych
          60 ml gorącej wody
          łyżka masła
          łyżeczka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki cynamonu
          szczypta gałki muszkatołowej
          szczypta soli
          +sok z cytryny

Piekarnik nastawiłam na 180 stopni. Jabłko pokroiłam na ćwiartki, obrałam i pozbawiłam gniazd nasiennych, a następnie pocięłam na mniejsze plasterki. Skropiłam je sokiem z cytryny. Płatki owsiane zalałam wrzątkiem, dodałam masło i cukier trzcinowy i wymieszałam je ze sobą, by się połączyły. Przykryłam je i odstawiłam do napęcznienia. Kiedy wsiąknęły całą wodę, na blasze wyłożonej papierem do pieczenia ułożyłam jabłka, a obok nich wyłożyłam nasiąknięte płatki. Wstawiłam blachę do nagrzanego piekarnika i piekłam przez 40 minut co jakiś czas je mieszając, po upływie pół godziny zmniejszając temperaturę do 100 stopni. Kiedy płatki były już suche i podprażone, a jabłka miękkie, przełożyłam je z powrotem do miski. Mleko zagotowałam w rondelku, a następnie wlałam do miski. Odstawiłam wszystko na kilka minut do ponownego napęcznienia, by płatki lekko zmiękły. Wtedy dodałam przyprawy, zblendowałam wszystkie składniki i wstawiłam krem do lodówki. By zgęstniał, wystarczy mu 30 minut - ja przygotowałam go wieczorem. Przez noc krem tężeje jeszcze bardziej, więc rozcieńczyłam go jeszcze ok. 50-75 ml wody. Podałam z 50 ml śmietany kremówki ubitej z łyżeczką cukru trzcinowego.

WEEKENDOWY PRZEGLĄD FILMOWY vol. 9: Igrzyska Śmierci

Jeżeli miałabym wybrać jakiś film, który będzie kojarzył mi się z ubiegłymi świętami, to właśnie "Igrzyska Śmierci" Gary'ego Rossa, który oglądałam z rodzicami w cudownej, rodzinnej, aż niepodobnej naszemu domowi atmosferze. Jeżeli chodzi o filmy science fiction, to średnio jestem ich fanką i orientuję się w nowościach w tym gatunku - mam swojego ulubionego "Łowcę Androidów" i właściwie na tym koniec. Trudno mi zatem określić, czy to ta świąteczna atmosfera, czy to rzeczywiście dobry film, ale całkiem przypadł mi do gustu. W Nowy Rok miałam się wybrać z mamą do kina na drugą część, która niedawno weszła na ekrany, jednak nasze plany nie do końca nam wyszły, zatem na kolejne "Igrzyska Śmierci" wybieramy się dopiero jutro.
A Wy widzieliście już obie albo przynajmniej jedną z części? Co o nich myślicie?


          365 dni temu
A rok temu był kaiserschmarrn. Ze śliwkami i cynamonem, jedzony przy świetle lampki na moim ukochanym parapecie. Tęsknię.

22 komentarze:

  1. a ja ostatnio na przekór porze roku zajadam się lodami. wyjadam prosto z pudełka ukochane smaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam Igrzyska Śmierci, ale u mnie królują ksiązki. Ale filmy też są dobre, nawet byłam na maratonie ;)

    A krem, cóż tu dużo mówić- ostatnio jestem uzależniona więc ogromne TAK!

    OdpowiedzUsuń
  3. Robię bardzo podobny koktajl potreningowy;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale się dziś zgrałyśmy! u mnie krem owsiany z pieczonym jabłkiem :) zdecydowanie jedno z najlepszych śniadań :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię Igrzyska, jednak druga część lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Owszem uwielbiam Igrzyska Śmierci. Wszystkie części przeczytałam w 4 dni ;)
    Krem pyszny i dopracowany. Uwielbiam weekendowe poranki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypomina mi deser z mojej ulubionej kawiarenki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka delikatna chmurka ... piękny pastelowy kolor ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście, wymaga trochę czasu, ale efekt wynagradza... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. pierwsza część mnie pozytywnie zaskoczyła, drugiej jeszcze nie miałam okazji obejrzeć :)
    szarlotkowy krem brzmi cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. książka dobra na przerwę od cięższej lektury, odmóżdżenie, a film bardziej zrozumiały po przeczytaniu książki. tak sądzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mam ochotę na Igrzyska śmierci od dawna, ale najpierw książka! Jednak nadmiar lektur do szkoły powoduje że nie mam jak się wziąć za tą książkę. I tak przez to odkładam i książkę i film.

    Krem śniadaniowy, na to chyba też mam ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  13. właśnie jutro będzie pierwsza część w tv leciała to zamierzam obejrzeć :)
    a świetny pomysł ze śniadaniami sprzed roku!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam pytanie co do pomarańczowych tostów francuskich, użyłaś soku pomarańczowego wyciśniętego z owoców czy gotowego?

    OdpowiedzUsuń
  15. pyszny krem! ja widziałam pierwszą część Igrzysk i szczerze mówiąc nie byłam zachwycona niestety :c ale kazdy ma swój gust. według mnie po prostu cały film nic się nie działo dopiero pod koniec akcja się rozkręciła... i rozczarował mnie Stanley Tucci w tej głupkowatej roli... ;c ale druga część podono lepsza. tak słyszałam. za to kompletnie nie rozumiem porównań tego filmu do Harrego Pottera czy Zmierzchu...według mnie to całkiem inne typy i historie. nie wiem jak można do siebie równać tak różne ekranizacje, ale jesli tak to wolę HP.

    OdpowiedzUsuń
  16. O tak! Mus szarlotkowy to świetny pomysł na zimę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak to pysznie wygląda : ) Trochę czasochłonny, ale skoro można przygotować go wieczorem, to czemu nie?
    A na Igrzyskach Śmierci byłam w kinie, zaraz po seansie kupiłam książkę. Po obejrzeniu drugiej części zażyczyłam sobie kolejngo tomu pod choinkę. Jeszcze nie zdążyłam się zabrać (zapomniałam o niej, dziękuję za przypomnienie).

    OdpowiedzUsuń
  18. Twojego owsianego szarlotkowego potwora robię już drugi raz w ciągu tygodnia, jest idealny na zimowe poranki mimo ujemnych temperatur! :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Twojego owsianego szarlotkowego potwora robię już drugi raz w ciągu tego tygodnia - jest idealny na zimowe poranki mimo ujemnych temperatur! :))

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ