Haha, ten komentarz to jakaś kpina? Swoja drogą "Zabiegany poranek", pierwszy raz widzę tego bloga i z pewnością po przejrzeniu mało ciekawej zawartości już tam nie wrócę. Maria jest kopalnią przepisów, także bardzo wątpliwe, aby inspirowała się akurat tobą...
Ale mi nie chodziło wcale o to, że to moj pomysl... Chodzi ze "moje" w sensie ulubione. Chcialam napisac, ze fajnie, że ktomus tez sie spodobalo cos co akurat zrobilam. Nie uważam, żeby było w tym coś dziwnego.
Kusisz tymi kluskami, ale przygotowujesz je wieczorem? Bo nie chciałoby mi sie rano czekac prawie półtorej godziny na jedzonko, a mam straszną ochotę zrobic je z Twojego przepisu :D
Ulubione kluski na najlepszy obiad u babci gdy byłam jeszcze małą dziewczynką :-D Na słodko ich nie próbowałam więc myślę, że czas najwyższy to zmienić :)
śniadanie na świeżym powietrzu - mam nadzieję ,że też zjem za niedługo ;) pampuchy to oczywiście wspomnienie z dzieciństwa , zawsze je jadłam na słodko ;p
U mnie też dzisiaj pierwsze śniadanie na tarasie (wreszcie pogoda trochę ładniejsza, i trochę cieplej, więc tak szybko nie stygnie ;)) Nigdy ich nie robiłam, ale mocno kuszą... :D
o, bułki na parze :) jadłam ostatnio na obiad, mam kilka sztuk zamrożonych, co prawda to nie to samo co świeże, ale chyba sobie zjem na któreś śnidanko ;)
Boje się kupować klusek na parze bo jem bez opamiętania. Pełnoziarniste są dla mnie rewelacją. Nie opierałabym się ani chwili mając w świadomości, ze są o niebo zdrowsze:)
Rzeczywiście piękną mamy dziś pogodę! I od razu wszyscy mają lepszy humor, prawią sobie uprzejmości na każdym krokuXD Pampuchy to moje ulubione jadło z lat dziecięcych-najlepsze nadziane jagodami. Jako, że zaczyna się sezon na szparagi, żywię nadzieję ujrzenia na Twoim blogu czegoś z ich udziałem:)
JA TEŻ ŻYWIĘ TAKĄ NADZIEJĘ, i mam nawet świetny pomysł na śniadanie (i mnóstwo obiadów, i kolacji) z nimi w roli głównej, ale niestety kiedy ostatnio widziałam je w almie, kosztowały prawie 20 zł za pęczek, a teraz już kompletnie nigdzie ich nie widuję. ;<<
Pisałaś kiedyś, że nie bywasz w biedronce, a tam akurat dorwałam zacny pęczek zielonych za 8zł. Uwielbiam je:D Najchętniej łączę z jajkami w każdej możliwej postaci, ale czasem szarpnę się na coś bardziej ambitnego. Dzisiaj było najprościej jak się da. Jajka na miękko, sól morska i gotowane szparagi maczane w płynnym żółtku. Mniam:D Jutro planuję pieczone w szynce parmeńskiej jako dodatek do grillowanego pstrąga. I nie wiem jak dociągnę do końca miesiąca pod względem finansowym:D
NIENAWIDZĘ CIĘ. ale może namówię mamę we wtorek, żebyśmy skręciły do biedronki i zakładając na głowy kaptury, ze spuszczoną głową weszły po te szparagi. :D
zazdroszczę! :( ja sobie mogę zjeść co najwyżej na balkonie haha :D
OdpowiedzUsuńa na te kluski mam straszną ochotę, ale nie mam jak ich ugotować :(
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńtwoje? nie. nawet nie wiedziałam, że u ciebie były. robione z własnego przepisu:
Usuńhttp://poranne-zamotanie.blogspot.com/2013/01/144.html
Hahah, niedługo też pewnie ujawni się osoba, która jako pierwsza ever zamieściła na blogu owsiankę.
UsuńO matko, znowu!
UsuńMaria, Ty to masz cierpliwosc :D
Patrzac na te kluski az ciezko mi uwierzyc, ze nigdy jeszcze ich nie jadlam. Kuszaco wygladaja :)
Haha, ten komentarz to jakaś kpina? Swoja drogą "Zabiegany poranek", pierwszy raz widzę tego bloga i z pewnością po przejrzeniu mało ciekawej zawartości już tam nie wrócę. Maria jest kopalnią przepisów, także bardzo wątpliwe, aby inspirowała się akurat tobą...
Usuńjak obelgi to wszyscy lecą z anonima
Usuńjebłem XD
UsuńAle mi nie chodziło wcale o to, że to moj pomysl... Chodzi ze "moje" w sensie ulubione. Chcialam napisac, ze fajnie, że ktomus tez sie spodobalo cos co akurat zrobilam. Nie uważam, żeby było w tym coś dziwnego.
UsuńTaa jasne :D
UsuńPierwsze na zewnątrz i to jeszcze jakie. :)
OdpowiedzUsuńteż dzisiaj wychodzę ze śniadaniem na taras! :) nareszcie!
OdpowiedzUsuńPychotka <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają *.*
OdpowiedzUsuńna zawnątrz!? jak cudnie! :D <3
OdpowiedzUsuńinternet (chociaż sama uzywam określenia 'kluski na parze') nauczył mnie mówić na to danie pampuchy ;D i aż się zdziwilam, ze jest napisane inaczej ;)
Czemu ty musisz tak codziennie kusić! Jestem po śniadaniu a mimo to Twoje mogłabym zjeść już teraz, zaraz ;D
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić je ponownie, z nadzieją, że tym razem wyjdą ;p
OdpowiedzUsuńKusisz tymi kluskami, ale przygotowujesz je wieczorem? Bo nie chciałoby mi sie rano czekac prawie półtorej godziny na jedzonko, a mam straszną ochotę zrobic je z Twojego przepisu :D
OdpowiedzUsuńciasto przygotowałam wieczorem i zostawiłam do wyrośnięcia w lodówce, rano tylko uparowałam. (;
Usuńtak dawno ich nie jadlam;/
OdpowiedzUsuńNo nic tylko się powiesić :(
Usuńpodobnie jak ricotty, której nigdzie nie możesz znaleźć, awokado, owocu granatu i wielu innych produktów haha ;/
UsuńPIOTREK!!!!!!!!!!!!11 :DD :*
UsuńRyczę przez Was przed monitorem, trochę to głupio w pracy wygląda :P
Usuńzazdroszczę takiego śniadania... jeszcze na świeżym powietrzu :)
OdpowiedzUsuńUlubione kluski na najlepszy obiad u babci gdy byłam jeszcze małą dziewczynką :-D Na słodko ich nie próbowałam więc myślę, że czas najwyższy to zmienić :)
OdpowiedzUsuńNo nie..! Czy tylko u mnie nie ma pogody na taras?!
OdpowiedzUsuńU mnie zazwyczaj kluski są na obiad:) pięknie podane, mniaaam!
Matko, smak dzieciństwa, uwielbiaałam je!
OdpowiedzUsuńoo, u mnie to się nazywa parowańce, ale odeszły w zapomnienie. trzeba powtórzyć!
OdpowiedzUsuńzjadłabym <3
OdpowiedzUsuńIście królewskie to pierwsze śniadanie na zewnątrz :D
OdpowiedzUsuńjadam pampuchy tylko mojej babci, ale muszę kiedyś sama je zrobić :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie widzę jakieś promienie słońca padające na Twoje smakowite śniadanie, pozazdrościć zarówno smaków, jak i posiłku na dworze:)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie je zrobić.! :D
OdpowiedzUsuńTwoje wyglądają tak idealnie. xd
pysznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńśniadanie na świeżym powietrzu - mam nadzieję ,że też zjem za niedługo ;)
OdpowiedzUsuńpampuchy to oczywiście wspomnienie z dzieciństwa , zawsze je jadłam na słodko ;p
na powietrzu smakuje lepiej :)
OdpowiedzUsuńjejku, jak to świetnie wygląda! ;) aż mi ślinka pociekła ;))
OdpowiedzUsuńOd dawna się do nich przymierzam. Teraz będą mi się śniły po nocach. :D ! Twoja wina ;) zrób mi za karę !
OdpowiedzUsuńU mnie też dzisiaj pierwsze śniadanie na tarasie (wreszcie pogoda trochę ładniejsza, i trochę cieplej, więc tak szybko nie stygnie ;))
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie robiłam, ale mocno kuszą... :D
Gdy będziesz je robić ponownie to błagam o porcyjkę dla mnie :D
OdpowiedzUsuńwyglądają świetnie :) aż się proszą o zjedzenie :D
OdpowiedzUsuńTeż musze zrobić z pełnoziarnistej :) bardzo apetyczne ;-)
OdpowiedzUsuńzostań moim mistrzem i naucz mnie robić takie śliczne, równe kluski! ;D
OdpowiedzUsuńo, bułki na parze :) jadłam ostatnio na obiad, mam kilka sztuk zamrożonych, co prawda to nie to samo co świeże, ale chyba sobie zjem na któreś śnidanko ;)
OdpowiedzUsuńBoje się kupować klusek na parze bo jem bez opamiętania. Pełnoziarniste są dla mnie rewelacją. Nie opierałabym się ani chwili mając w świadomości, ze są o niebo zdrowsze:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękną mamy dziś pogodę! I od razu wszyscy mają lepszy humor, prawią sobie uprzejmości na każdym krokuXD
OdpowiedzUsuńPampuchy to moje ulubione jadło z lat dziecięcych-najlepsze nadziane jagodami.
Jako, że zaczyna się sezon na szparagi, żywię nadzieję ujrzenia na Twoim blogu czegoś z ich udziałem:)
JA TEŻ ŻYWIĘ TAKĄ NADZIEJĘ, i mam nawet świetny pomysł na śniadanie (i mnóstwo obiadów, i kolacji) z nimi w roli głównej, ale niestety kiedy ostatnio widziałam je w almie, kosztowały prawie 20 zł za pęczek, a teraz już kompletnie nigdzie ich nie widuję. ;<<
Usuńmyślałam, żeby zastąpić je fasolką szparagową, ale to jednak nie to samo, więc wolę poczekać. (;
UsuńPisałaś kiedyś, że nie bywasz w biedronce, a tam akurat dorwałam zacny pęczek zielonych za 8zł. Uwielbiam je:D Najchętniej łączę z jajkami w każdej możliwej postaci, ale czasem szarpnę się na coś bardziej ambitnego.
UsuńDzisiaj było najprościej jak się da. Jajka na miękko, sól morska i gotowane szparagi maczane w płynnym żółtku. Mniam:D
Jutro planuję pieczone w szynce parmeńskiej jako dodatek do grillowanego pstrąga. I nie wiem jak dociągnę do końca miesiąca pod względem finansowym:D
NIENAWIDZĘ CIĘ. ale może namówię mamę we wtorek, żebyśmy skręciły do biedronki i zakładając na głowy kaptury, ze spuszczoną głową weszły po te szparagi. :D
UsuńNo tak, biedronka sklepem dla plebsu... Wstyd wchodzić
Usuńdokładnie. (; :*
UsuńNie dość, że takie pyszności to jeszcze zjedzone na dworku?! Nie no zazdroszczę bardzo. ;)
OdpowiedzUsuńJakie swietnie kluchy! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie śniadania, zwlaszcza jedzone na zewnatrz w towarzystwie słońca <3