28 października 2013

422. TYDZIEŃ Z DYNIĄ II: dyniowe muffiny z czekoladą +DUŻO ZMIAN


Obiecywałam zmiany i są - będą. Nie wiem, w którą stronę pójdzie teraz blog, ale przygotujcie sobie kilka(naście) dodatkowych minut w poniedziałki i piątki, jeżeli chcecie poczytać tym, czego słucham, co oglądam i co chciałabym Wam szczerze polecić. W poniedziałki czeka Was teraz solidny, muzyczny kop dodający energii, by stawić czoła wyzwaniom, jakie czekają w rozpoczynającym się tygodniu, w piątek zaś podzielę się z Wami moimi propozycjami na weekendowe kino w domu - z laptopem na kolanach, pod kocem, z kubkiem ciepłej herbaty. Zatem... do dzieła!



TYDZIEŃ W RYTMIE PONIEDZIAŁKU vol. 1: Fismoll

         Swoje wywody na temat muzyki mniej lub bardziej ambitnej zacznę od przedstawienia Wam sylwetki pewnego tajemniczego młodego mężczyzny, którego prawdziwość (tak, to chyba najlepsze słowo) skradła ostatnio moje serce. Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś rzucił w trakcie rozmowy ze mną hasło "Fismoll", w najlepszym wypadku - jeżeli miałabym dostęp do internetu - mogłabym je sobie wygooglować. Ale w końcu na niego trafiłam - posłuchałam pierwszego coveru, potem kolejnego. Gdzieś wśród nich znalazłam jego autorskie piosenki - jak się okazuje - poznańskiego artysty. Wczoraj wróciłam do mieszkania z jego pierwszą i jedyną jak do tej pory płytą. Słuchałam jej jeszcze przed zakupem i od razu muszę zaznaczyć, że nie jest to do końca taka muzyka, jaką lubię słuchać, a raczej jaką uznałabym za naprawdę genialną. Bo płyta Fismolla to (nie umniejszając jego twórczości) swojego rodzaju "smęty" czasem przeplecione zaś naiwnymi, wesołymi pioseneczkami. Dlaczego zatem Marian ją kupił? By wesprzeć młodego artystę, który moim zdaniem zapowiada się świetnie - ma ciepły, otulający głos, niesamowitą wrażliwość i bez wątpienia spory talent.
A Wy - znacie już Fismolla? Na koniec zostawiam Was z co prawda nie jego autorską piosenką, ale coverem, który był pierwszym jego utworem, jaki odsłuchałam. Jeżeli o Fismollu jeszcze nie słyszeliście, a chcielibyście się z nim polubić równie mocno co ja, to na początek "Breathe Me" będzie najlepsza. (;


Pełnoziarniste dyniowe muffiny posypane tartą gorzką czekoladą



DYNIOWE MUFFINY Z CZEKOLADĄ
(1 porcja, 4 sztuki)

          90 g dyniowego puree (z hokkaido)
          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          45 ml maślanki
          15 g stopionego masła
          jajko
          łyżka cukru trzcinowego
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli
          +gorzka czekolada do obtoczenia muffinek
          (u mnie po mniej więcej 10 g na każdą)

Składniki ciasta miksuję na gładką masę. Przekładam ją do silikonowych foremek na muffiny i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę przez pół godziny. Po upieczeniu wyjmuję muffiny z foremek i pozwalam im odrobinę ostygnąć. Gdy nie będą już gorące, ale nadal odrobinę ciepłe, obtaczam czubek każdej z nich w tartej gorzkiej czekoladzie. Następnie wstawiłam je na noc do lodówki, by czekolada na wierzchu zastygła.

18 komentarzy:

  1. Widziałam wczoraj na Twoim facebooku zdjęcie tej płyty i sobie wygooglowałam. Nie jest to mój muzyczny klimat, ale podoba mi się to, że dzięki Tobie poznałam coś nowego, wątpię, żebym sama wpadła gdzieś na tego artystę:)
    No i jestem ciekawa Twojego piątkowego kina, jak i kolejnego muzycznego poniedziałku, bardzo podobają mi się takie akcje tematyczne na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie smęty lubimy! Mój początek z tym artystą to akurat "Let's play birds", równie świetny ;)
    Zmiany zmierzają w dobrym kierunku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta skorupka z czekolady wygląda genialnie :)
    Świetny pomysł z tą muzyką i filmami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny pomysł! fajni sie tak coś dowiedzieć o tym co robisz i lubisz poza dziedziną kulinarną :) a właśnie - planujesz coś w sprawie tego postu nt Twoich ulubionych filmów? na 400. śniadanie czekałam! :D
    i jeszcze jedno pytanie: te muffiny są posypane czekoladą po czy przed upieczeniem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobra, głupie pytanie... wiadomo, że po upieczeniu :D

      Usuń
    2. no, już sobie sama odpowiedziałaś. :D

      Usuń
  5. fajny pomysł, by dać coś od siebie oprócz śniadań :)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajna nuta! tym samym jestem ciekawa tego co nam przedstawisz - jakie filmy, muzyka itp. - dobry pomysł ! także nie umiem się doczekać już piątku :)
    muffiny oczywiście wyglądają obłędnie i ta posypka z czekolady *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajny pomysł z chęcia będę czytać :)
    A muffinki wyglądają bosko !

    OdpowiedzUsuń
  8. wierzę bardzo w twoje zdolności kulinarne, ale kurde.. Jak zobaczyłam dzisiaj miniaturę zdjęcia to pomyślałam: "Matko, ale zjarała..." a to kakao i czekolada :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Z poniedzialkowym porankim moze byc krucho, wtedy liczy sie kazda minuta. Ale pomysl super, chetnie bede odrabiala zaleglosci wieczorem, bo fajnie bedzie poznac cos nowego, jakas czesc Ciebie. Moze znajde cos dla siebie ;)
    A muffiny mnie urzekly, swietny pomys z ta czkolada *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. ahhh, a miałam nadzieje, że będa to jednak przepisy. baaardzo proszę!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. No i to jest to dziewczyno! Pisz też o rzeczach, które lubisz oprócz gotowania i dziel się z innymi.
    Muzyka zdecydowanie nie dla wszystkich, ale warta zainteresowania. Każdy taki "indywidualista" powinien być wyciągany do większego grona odbiorców.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham go ! a jego nowa pływa- cudo! <3 Idealny na wieczory jesienne i do tego piękne i mega smaczne muffinki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. GENIALNA muzyka. Jestem po prostu oczarowana, "Breathe me" zaśpiewał lepiej od oryginału!
    Kurczę, dzięki, już wiem, czego będę słuchać w jesienne wieczory. :)
    Świetny pomysł z tymi zmianami. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. tak bardzo uuuuuwielbiam tę piosenkę! i te muffiny też, zdecydowanie :D

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ