Tęsknię za tamtym odbiciem w lustrze. I chociaż było mnie wtedy pięć kilogramów więcej, paradoksalnie byłam i czułam się szczuplejsza. Nie wiem, gdzie podziały się moje mięśnie. Nie wiem, kogo w ogóle próbuję oszukać. Nie mam czasu - a może po prostu mi się nie chce? Cały czas wracam do ćwiczeń "od przyszłego tygodnia". Ten brak konsekwencji tłumaczę sobie zmęczeniem psychicznym. A przecież dobrze wiem, że wystarczy porządnie zmęczyć się fizycznie, żeby ono minęło. Mimo wszystko nie potrafię znaleźć motywacji. Potrzebowałam przerwy i w końcu odpoczęłam. I odpoczywałam już wystarczająco długo. Strasznie się rozleniwiłam i nie potrafię teraz wrócić do dawnego rytmu. Szkoła, nauka, ciągłe kursowanie między domem a mieszkaniem męczą mnie psychicznie do tego stopnia, że wszystko przychodzi mi z taką trudnością. Dodatkowo uświadamiam sobie, że jeżeli tak dalej pójdzie, skończę bez matury na garnuszku u rodziców. Nie potrafię. Z dnia na dzień staję się wrakiem emocjonalnym. A moje ciało powoli zaczyna odzwierciedlać ten stan rzeczy.
Placuszki wyglądają genialnie. Cóż..czasem tak jest, ze mimo tego, ze waga pokazuje mniej wyglądamy gorzej. Mięśnie. A do ćwiczeń trzeba się mobilizować, choć teraz -w listopadzie jest szczególnie ciężko.
OdpowiedzUsuńprzyszła taka pora, że ciężko się zmotywowac do cwiczeń, czasu też o wiele mniej, ale trzeba jakoś się z tym uporac...
OdpowiedzUsuńteż wolałam siebie 5kg temu, a teraz ciężko do tego wrócic-.-
placuchy pyszne, jest mak, czuję święta<3
czy ja wiem? te pięć kilo mogłabym odzyskać wpieprzając bez opamiętania, ale moje ciało wyglądałoby wtedy jeszcze gorzej.
UsuńCudne placki, muszę zrobić z makiem.
OdpowiedzUsuńHej, nie łam się, czasem tak jest, że brak czasu i w ogóle, ale wystarczy zrobić ten pierwszy krok i do przodu..
ja za to mam teraz 5 a nawet z 10 kg więcej na koncie, i tęsknie za tym jak byłam w gimnazjum i regularna nauka basen i powrót do domu tylko na kolacje trzymały mnie w codzienności, gdzie nie myślałam tak obsesyjnie o tym co zjem a co nie powinnam, kiedy mogłam jeść cokolwiek i nic mi nie było... eh psychika się zmienia :(
OdpowiedzUsuńale musi byc dobrze kiedyś i trzeba w to wierzyć :)
a śniadanko masz pyszne, z miodem i jagurtem bym to zjadła :)
właśnie, ćwiczenia dają to wspaniałe poczucie beztroski w jedzeniu! choć ja mam to szczęście, że tak rozpędziłam swój metabolizm, że nawet nie ćwicząc, moja waga jest niewzruszona.
UsuńŚwietne placki, ta górka woła...
OdpowiedzUsuńA ja lubię siebie teraz.
samoakceptacja to podstawa. :) ja jakoś nigdy nie byłam fanką zbytniej chudości (choć może dawniej to dlatego, że sama byłam dość duża) i nadal chyba nie jestem, bo nie czuję się najlepiej z moją obecną wagą.
UsuńŚniadanko pyszne. :) Ja też obiecuję sobie te ćwiczenia i obiecuję i się za nie nie biorę. :( A kilogramy to zgubić chcę. ;//
OdpowiedzUsuńooo górka pyszności! z makiem - uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńjakie przepyszne musiały być! bananowe uwielbiam, dodatek maku też wszędzie <3
OdpowiedzUsuńbanan, mak .. porywam jednego placuszka *.*
OdpowiedzUsuńbyle tylko jednego. :D
Usuńurzekłaś mnie tymi plackami, bo kocham mak :) kurcze, też mam ostatnio straszny problem z motywacją :/
OdpowiedzUsuńgenialne połączenie, uwielbiam je *-*
OdpowiedzUsuńGenialne placki :)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są coraz bardziej zachwycające :)
Ja radzę Ci po prostu zacząć ćwiczyć na nowo. Nie 'od jutra', nie 'od poniedziałku', tylko jeszcze dziś, po paru dniach sobie podziękujesz, że zaczęłaś od razu, i będziesz miała ogromną motywację. Tak jest często ze mną, gdy dopadnie mnie przesilenie :)Też miałam tak jak Ty, że gdy ważyłam 10 kg więcej czułam, że wyglądałam lepiej i szczuplej, jednak teraz naprawdę siebie lubię, myślę, że Ty też jesteś w stanie to zrobić :) Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńto nie jest tak, że ja nie próbuję. cały czas miewam takie nagłe zrywy, że wskoczę na rowerek stacjonarny z zeszytem od polskiego, chociaż już dawno powinnam iść spać. chodzi tylko o to, żeby to nie był słomiany zapał i utrzymać ten nawyk. ja też mam taką nadzieję, że w końcu całkowicie siebie zaakceptuję. dziękuję za ciepłe słowa. :*
UsuńSkąd to znam, wciąż szukam czasu i znajduję go zazwyczaj w weekendy. chociaż codziennie próbuję coś robic, bo strasznie się czuję jak cały dzień siedzę.. paradoksalnie, mimo mnijeszej ilości snu(bo nadrabiam nauką w nocy) i większą ilością wysiłku fizycznego, jestem mniej zmęczona niż moje koleżanki ;) niecwiczące. myślę, że muszisz sobie jakoś rozplanowac. znajdź ciutek wolniejsze dni i powiedz sobie: tak, dzisiaj robię coś dla siebie ;) ja trzymam kciuki. i wpraszam się na śniadanie, bo wygląda cudownie! ;)
OdpowiedzUsuńakurat z tą ilością snu mam podobnie. (; im krócej śpię, tym jestem bardziej wyspana. będę musiała chyba właśnie tak wszystko sobie rozplanować, przynajmniej dopóki znowu nie wejdzie mi to w nawyk.
Usuńszczuplutka jesteś ;*
OdpowiedzUsuńwidzę ,ze mak zaczyna goscić coraz częsciej w śniadankach bloggerów ;p
pyszne placki ;*
w mojej kuchni gości bardzo często - tyle, że nie tylko w porze śniadaniowej. (;
Usuń