14 listopada 2012

74.

Bananowo-makowe owsiane pancakes

Tęsknię za tamtym odbiciem w lustrze. I chociaż było mnie wtedy pięć kilogramów więcej, paradoksalnie byłam i czułam się szczuplejsza. Nie wiem, gdzie podziały się moje mięśnie. Nie wiem, kogo w ogóle próbuję oszukać. Nie mam czasu - a może po prostu mi się nie chce? Cały czas wracam do ćwiczeń "od przyszłego tygodnia". Ten brak konsekwencji tłumaczę sobie zmęczeniem psychicznym. A przecież dobrze wiem, że wystarczy porządnie zmęczyć się fizycznie, żeby ono minęło. Mimo wszystko nie potrafię znaleźć motywacji. Potrzebowałam przerwy i w końcu odpoczęłam. I odpoczywałam już wystarczająco długo. Strasznie się rozleniwiłam i nie potrafię teraz wrócić do dawnego rytmu. Szkoła, nauka, ciągłe kursowanie między domem a mieszkaniem męczą mnie psychicznie do tego stopnia, że wszystko przychodzi mi z taką trudnością. Dodatkowo uświadamiam sobie, że jeżeli tak dalej pójdzie, skończę bez matury na garnuszku u rodziców. Nie potrafię. Z dnia na dzień staję się wrakiem emocjonalnym. A moje ciało powoli zaczyna odzwierciedlać ten stan rzeczy.


22 komentarze:

  1. Placuszki wyglądają genialnie. Cóż..czasem tak jest, ze mimo tego, ze waga pokazuje mniej wyglądamy gorzej. Mięśnie. A do ćwiczeń trzeba się mobilizować, choć teraz -w listopadzie jest szczególnie ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  2. przyszła taka pora, że ciężko się zmotywowac do cwiczeń, czasu też o wiele mniej, ale trzeba jakoś się z tym uporac...
    też wolałam siebie 5kg temu, a teraz ciężko do tego wrócic-.-
    placuchy pyszne, jest mak, czuję święta<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy ja wiem? te pięć kilo mogłabym odzyskać wpieprzając bez opamiętania, ale moje ciało wyglądałoby wtedy jeszcze gorzej.

      Usuń
  3. Cudne placki, muszę zrobić z makiem.

    Hej, nie łam się, czasem tak jest, że brak czasu i w ogóle, ale wystarczy zrobić ten pierwszy krok i do przodu..

    OdpowiedzUsuń
  4. ja za to mam teraz 5 a nawet z 10 kg więcej na koncie, i tęsknie za tym jak byłam w gimnazjum i regularna nauka basen i powrót do domu tylko na kolacje trzymały mnie w codzienności, gdzie nie myślałam tak obsesyjnie o tym co zjem a co nie powinnam, kiedy mogłam jeść cokolwiek i nic mi nie było... eh psychika się zmienia :(
    ale musi byc dobrze kiedyś i trzeba w to wierzyć :)
    a śniadanko masz pyszne, z miodem i jagurtem bym to zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie, ćwiczenia dają to wspaniałe poczucie beztroski w jedzeniu! choć ja mam to szczęście, że tak rozpędziłam swój metabolizm, że nawet nie ćwicząc, moja waga jest niewzruszona.

      Usuń
  5. Świetne placki, ta górka woła...
    A ja lubię siebie teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. samoakceptacja to podstawa. :) ja jakoś nigdy nie byłam fanką zbytniej chudości (choć może dawniej to dlatego, że sama byłam dość duża) i nadal chyba nie jestem, bo nie czuję się najlepiej z moją obecną wagą.

      Usuń
  6. Śniadanko pyszne. :) Ja też obiecuję sobie te ćwiczenia i obiecuję i się za nie nie biorę. :( A kilogramy to zgubić chcę. ;//

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo górka pyszności! z makiem - uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jakie przepyszne musiały być! bananowe uwielbiam, dodatek maku też wszędzie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. banan, mak .. porywam jednego placuszka *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. urzekłaś mnie tymi plackami, bo kocham mak :) kurcze, też mam ostatnio straszny problem z motywacją :/

    OdpowiedzUsuń
  11. genialne połączenie, uwielbiam je *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne placki :)
    Twoje zdjęcia są coraz bardziej zachwycające :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja radzę Ci po prostu zacząć ćwiczyć na nowo. Nie 'od jutra', nie 'od poniedziałku', tylko jeszcze dziś, po paru dniach sobie podziękujesz, że zaczęłaś od razu, i będziesz miała ogromną motywację. Tak jest często ze mną, gdy dopadnie mnie przesilenie :)Też miałam tak jak Ty, że gdy ważyłam 10 kg więcej czułam, że wyglądałam lepiej i szczuplej, jednak teraz naprawdę siebie lubię, myślę, że Ty też jesteś w stanie to zrobić :) Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie jest tak, że ja nie próbuję. cały czas miewam takie nagłe zrywy, że wskoczę na rowerek stacjonarny z zeszytem od polskiego, chociaż już dawno powinnam iść spać. chodzi tylko o to, żeby to nie był słomiany zapał i utrzymać ten nawyk. ja też mam taką nadzieję, że w końcu całkowicie siebie zaakceptuję. dziękuję za ciepłe słowa. :*

      Usuń
  14. Skąd to znam, wciąż szukam czasu i znajduję go zazwyczaj w weekendy. chociaż codziennie próbuję coś robic, bo strasznie się czuję jak cały dzień siedzę.. paradoksalnie, mimo mnijeszej ilości snu(bo nadrabiam nauką w nocy) i większą ilością wysiłku fizycznego, jestem mniej zmęczona niż moje koleżanki ;) niecwiczące. myślę, że muszisz sobie jakoś rozplanowac. znajdź ciutek wolniejsze dni i powiedz sobie: tak, dzisiaj robię coś dla siebie ;) ja trzymam kciuki. i wpraszam się na śniadanie, bo wygląda cudownie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat z tą ilością snu mam podobnie. (; im krócej śpię, tym jestem bardziej wyspana. będę musiała chyba właśnie tak wszystko sobie rozplanować, przynajmniej dopóki znowu nie wejdzie mi to w nawyk.

      Usuń
  15. szczuplutka jesteś ;*
    widzę ,ze mak zaczyna goscić coraz częsciej w śniadankach bloggerów ;p
    pyszne placki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w mojej kuchni gości bardzo często - tyle, że nie tylko w porze śniadaniowej. (;

      Usuń

OBSERWUJĄ