Budząc się dzisiaj niewiele po godzinie siódmej, przez okno nie przywitała mnie jak zwykle zniechęcająca do jakiegokolwiek działania szaruga. Nie wiem, czy to zasługa pobielonego pierwszym śniegiem świata za oknem, czy może po prostu zmiany czasu dzisiejszej nocy. Ostatni kawałek dyni wykorzystany na tymczasowe pożegnanie ciepłej, słonecznej jesieni. Wyglądając przez okno czuję zbliżające się święta, choć mamy jeszcze październik w pełni. Mam jednak mimo wszystko nadzieję, że wróci jeszcze ta złota jesień. Smak śniadania przypomina mi o grzejących twarz promieniach słońca wpadających niegdyś przez okno kuchni. Smak idealny, odkryty kiedyś przy okazji przyrządzania dyniowego curry. Już wtedy wiedziałam, że będę musiała w końcu wrócić do tego połączenia smaków. I powstało dzisiejsze śniadanie. A po wczorajszym i wizycie w toalecie waga pokazała bezwstydnie 45,9 kg. Zanotowawszy spadek 1,5 cm w udzie w przeciągu niecałych dwóch miesięcy, przez moją głowę przemknęła myśl, że może to mięśnie znikają? Boję się nawet domyślać.
Dyniowy omlet na mleczku kokosowym z ricottą z mleka owczego i wiórkami kokosowymi
Bez obrazy, ale rzygać mi się chce, jak zewsząd słyszę o wadze ruszającej się o 2 gramy. Czy to istotne... Nie można co chwila na nią stawać, a jednocześnie dobrze jeść bez obaw, by potem nie dziwić się chudnięciu.
OdpowiedzUsuńOmlet? Wygląda bosko!
lol, nie znasz chyba dostatecznie sytuacji - nie liczę kalorii, nie ważyłam się wcześniej od miesiąca i nie mam problemu z jedzeniem w odpowiednich ilościach. jem jak normalny człowiek, a nigdy w życiu nie ważyłam tak mało, więc dlatego wydaje mi się to niepokojące. wiem, że te 0,2 kg to treść jelit, co chyba tym bardziej powinno mnie martwić, bo w takim razie w rzeczywistości ważę jeszcze mniej. ale może rzeczywiście nie powinnam pisać tu o takich rzeczach, w końcu nie każdy chce czytać o takich prozaicznych problemach innych.
Usuń*błąd stylistyczny. po "stawać" kropka. Dalej: "Nie lepiej". Czasem mi się fiksują te komentarze.
OdpowiedzUsuńBoski pomysł na omlet :) świetnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńapetycznie!
OdpowiedzUsuńPyszny omlet;)
OdpowiedzUsuńmocno kokosowy poranek, podoba mi się! :3
OdpowiedzUsuńdynia mnie nie przekonuje, ale w takiej kokosowej asyście myślę, że szybko zmieniłabym zdanie..:D
OdpowiedzUsuńWooow rewelacja, bardzo mi się podoba, oj bardzo :)
OdpowiedzUsuńmmm ,ale omlecik , ten kokos *.* pysznie !
OdpowiedzUsuńDyniowy omlet . ! Pychaaa. :D Uwielbiam dynię jako dodatek do omletów, pancakes'ów czy nalesników. :D
OdpowiedzUsuńAle omlecik <3
OdpowiedzUsuńmmm taki pokryty białym zimowym puchem :) ślicznie wygląda
OdpowiedzUsuńOj ja też poczułam Święta, ale niestety musimy jeszcze poczekać.
OdpowiedzUsuńwygląda jak tort! Pomimo, że z kokosem to zjadłabym bez zastanowienia !!!
OdpowiedzUsuńojej, wygląda przepysznie ;)
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie! chociaż ricotta mi nie podchodzi, tak tego omleta bym pożarła :D
OdpowiedzUsuńa ja zaś jestem od niej chyba uzależniona. :D
Usuń