DROŻDŻÓWKI Z RABARBAREM I KRUSZONKĄ
(3 sztuki)
ciasto drożdżowe
90 g mąki pszennej pełnoziarnistej
60 g mąki pszennej tortowej
30 ml mleka
10 g stopionego masła
10 g cukru trzcinowego
jajko
pół łyżeczki suszonych drożdży
pół łyżeczki soli
kruszonka
30 g mąki pszennej pełnoziarnistej
15 g zimnego masła
10 g cukru trzcinowego
szczypta soli
2 łodygi rabarbaru (ok. 120 g)
łyżeczka cukru trzcinowego
Obie mąki przesiewam do miski, dodaję stopione masło, jajko, cukier trzcinowy, drożdże* i sól i mieszam ze sobą wszystkie składniki łyżką. Następnie zaczynam wyrabiać ciasto rękami, stopniowo dolewając mleka. Wyrabiam je przez 10 minut i kiedy będzie gładkie i elastyczne odkładam do miski i odstawiam w ciepłe miejsce na 40-60 minut, by podwoiło swoją objętość. Po upływie tego czasu ponownie zagniatam ciasto, dzielę je na trzy równe części i z każdej formuję owalny placek (jeżeli chodzi o kształt, to tutaj jest całkowita dowolność) i rozciągam dłońmi tak, by w środku powstało wgłębienie, a boki pozostały grubsze. Odkładam je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, przykrywam ściereczką i odstawiam na kolejne 15 minut. W tym czasie kroję rabarbar i zasypuję go cukrem trzcinowym, dokładnie mieszając. Następnie przygotowuję kruszonkę - wszystkie składniki rozcieram ze sobą między palcami, by powstały grudki. Gdy drożdżówki podrosną, we wgłębieniu każdej z nich umieszczam równą część rabarbaru, zaś wystające boki smaruję mlekiem. Posypuję drożdżówki kruszonką i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 15 minut. Po wyjęciu studzę je na kratce.
*jeżeli używacie świeżych drożdży, to należy je najpierw rozpuścić w letnim mleku razem z cukrem i odstawić na kilka minut, by zaczęły pracować
Pytania od claudii u.
1. Najbardziej nie lubię...?
Swoich kościstych kolan utrudniających mi zasypianie!
2. Najbardziej lubię...?
Tę satysfakcję, kiedy jednak uda mi się zmobilizować do zrobienia czegoś, na co tak bardzo nie miałam ochoty.
3. Nie wyjdę z domu bez...?
Nie będę pisać, bo znowu się będziecie śmiali, że powinnam wychodzić z domu z walizką!
4. Masz zwierzątko?
Mam, ostatnio nawet dwa. Alfreda i mysz w kuchni.
5. W ilu językach umiesz mówić ("kali jeść, kali głodny" też się liczy)?
Po polsku i po angielsku w miarę płynnie, po hiszpańsku i niemiecku z konieczności, a i po sporej ilości czasu spędzonej w Chorwacji po tamtejszemu też bym się dogadała.
6. Zwracasz uwagę na kalorie?
Nie, częściej się oglądam za chłopakami.
7. Gdyby nie było muzyki...
Przynajmniej głusi by tyle nie tracili.
8. Gdyby nagle usunął Ci się Twój blog, to...?
Boże. ._.
9. Wygląd Twojego bloga jest dla Ciebie idealny? Co chciałabyś zmienić?
Nie wiem, i tak jestem zbyt leniwa, by cokolwiek w nim zmieniać.
10. Piosenka, przy której chce Ci się żyć?
Ta piosenka to ja, cała ja.
11. Piosenka, przy której wychodzą spod kołdry najcięższe wspomnienia?
Nie słucham takich piosenek; po co sobie psuć humor?
Moje ukochane Porcupine *.* Cieszę się, że podoba się nam w miarę podobna muzyka :D
OdpowiedzUsuńCO DO PYTANIA 1. : gdybym ja miała takie problemy !
A kim jest Alfred ?
A wracając do drożdżówek to właśnie wczoraj sobie spisałam trzy przepisy i będę robić !
alfred to owczarek niemiecki. (;
UsuńO rany *_* pychota!
OdpowiedzUsuńTaką drożdżówkę to ja bym chętnie zjadła na śniadanie :)
Zapisuję przepis! :)
OdpowiedzUsuńMozesz napisac co jadasz na drugie sniadanie? Mi sie juz pomysy koncza a ty jesz tak smakowicie...
OdpowiedzUsuńdzisiaj moje drugie śniadanie nie było akurat zbyt inspirujące, bo zjadłam identyczną drożdżówkę jak na śniadanie. :D za dobre były! często jadam gofry, ale ostatnio zakochałam się w koktajlach z serka wiejskiego - są bardzo sycące i na taką pogodę idealne. moim faworytem jest zdecydowanie serek wiejski zmiksowany z ananasem albo dojrzałą gruszką.
UsuńJa również lubię koktajle z serka wiejskiego. Właściwie to mogę to nazwac musem bo wychodzi bardzo gęste ^_^. Wiesz jeśli je lubisz to spróbuj zmiksować serek wiejski z bananem :) Można też dodać kakao albo gorzką czekoladę :) Też jest bardzo smaczne :)
UsuńTa drożzówka wygląda jak z piekarni.... Idealna :)
OdpowiedzUsuńZ walizką czy nie, ale ja jestem ciekawa co jest Twoim must-have oprócz butli wody:D
OdpowiedzUsuńA drodżówka prezentuje się okazale, nie wiem dlaczego twierdziłaś, że cokolwiek się wygniotło!
:)
Za mało kruszonki! Ale nie będę wybrzydzać i tak zjem.
OdpowiedzUsuńno bez jaj. :D chociaż rzeczywiście niewiele się jej ostało, bo się okruszyła (jest w ogóle takie słowo?) w trakcie transportu do krakówka. ;< ale bez obaw, reszta się nie zmarnowała!
UsuńMoja musi być grubaśna, w formie wielkich, maślanych, słodkich kawałów. I zawsze przezornie robię w nadmiarze, żeby było co na ciasto położyć...:D
UsuńTak w ogóle, to jak już odkryjesz sposób na niemasakrowanie sobie mordy to daj znać-.- Bo niedługo zacznę nosić bluzę z kapturem tyłem naprzód.
mniej stresu. ale to też nie zawsze da się zrobić. i nudy chyba też. ostatnio byłam "czysta" przez dość długo okres czasu - do tego stopnia, że zaczynałam wyglądać jak człowiek. ale przyszedł ostatni weekend, za dużo wolnego czasu, no i w efekcie znowu wyglądam jak muchomor czerwony w negatywie.
UsuńMarzą mi się takie domowe drożdżóweczki *_* kocham kruszonkę!
OdpowiedzUsuń6, hahahahah :D :*
OdpowiedzUsuńpiotej zazdrosny
UsuńZ zazdrością Ci nie do twarzy Piotruś biedactwo...na Ciebie wszyscy jechali a to Maria zdradza Cię i za chłopami się innymi ogląda!
Usuńno właśnie widzę :D to był taki śmiech przez łzy.. w nocy zobaczy!
Usuńpiotrek! :*
Usuńtakie domowe bułeczki są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńcudowna drożdżówa! 6 sama prawda :)
OdpowiedzUsuńZa chłopakami zdecydowanie lepiej ^^ a takie drożdżówki mogłabym jadać codziennie :)
OdpowiedzUsuńnie chcę jakoś słodzić, ale Twoje wypieki sa zachwycające, bo po pierwsze są pyszne (nałogowo wypiekam pieczywo, więc ciągle próbuję Twoje bułeczki - bajgle wymiatają ^^), a do tego zdrowe, plus są stosunkowo małoporcjowe, jeżeli można tak to nazwać, więc akurat jedna osoba da rade zjeść tak żeby sie nie zmarnowalo :) a pytanie jest takie, czy nie masz może w zanadrzu przepisu na jakieś ciasto marchewkowe jednoporcjowe? to wczorajsze w fasoli zapowiada się super, a marchewkowego dla jednej osoby nie ma nigdzie (albo jest, ale nie na tyle "zaufane" :D)
OdpowiedzUsuńojej, bardzo miło czytać mi takie słowa. :)
Usuńco do ciasta marchewkowego, to nie piekłam jeszcze jednoporcjowego, ale noszę się z takim zamiarem już od dłuższego czasu. na pewno pojawi się na blogu - może nie na dniach, ale w końcu już prawie wakacje, więc na pewno będę miała więcej czasu na takie leniwe śniadania. :)
Bardzo lubię do Ciebie zaglądać, bo często zamieszczasz przepisy a to mi bardzo ułatwia organizację śniadań :D
OdpowiedzUsuńDomowa drożdżówa na śniadanie, zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuń1 - bingo ! U mnie to samo -.-
A 3 i 6, mistrz :D
Czy jest coś lepszego niż domowa drożdżówa.? :D
OdpowiedzUsuńmniam, obłędna domowa drożdżówka *-* kruszonka najlepsza ;D
OdpowiedzUsuńEee tam, ja bym chciała mieć kościste kolana! ; )
OdpowiedzUsuń6 :DD
OdpowiedzUsuńPorywam drożdżówkę, o! <3
Zrobiłam ciasto z Twojego wczorajszego przepisu z 'lekką' modyfikacją, bo tak jak wspominałam- zastąpiłam fasolę ciecierzycą, od siebie dodałam pół banana zmiażdżonego na pure oraz daktyle i muszę przyznać, że wyszło obłędne! Robiłam kiedyś fasolowe, które wybitnie mi nie smakowało, może to kwestia przepisu, może samej fasoli, nie wiem, ale jej gorycz była dla mnie nazbyt wyczuwalna. Jeżeli do tej pory nie robiłaś z ciecierzycą- polecam, mogę zaświadczyć, że sprawdza się zdecydowanie lepiej, jest bardziej neutralna w smaku, a całość ma lekko orzechowo- piernikowy posmak. (;
OdpowiedzUsuńsuper, że ciasto wyszło! tym bardziej zachęciłaś mnie do spróbowania wypieków z użyciem ciecierzycy. :) nie wątpię, że musiało smakować świetnie! myślę, że takie ciasto na bazie ciecierzycy fajnie komponowałoby się z tahiną. na pewno nie zaprzestanę eksperymentów z takimi fasolowymi wypiekami. :)
UsuńMario, ale maltretujesz tymi wypiekami *_*
OdpowiedzUsuńkradnę Cię do mojej kuchni!!
A z tymi kolanami to faktycznie też mam problem :D zawsze oddzielam je kołdrą :D
o jeny jak ja dawno nie jadłam drożdżówek. Chyba jutro polecę po drożdże ;)
OdpowiedzUsuńno więc - proporcje w angielskich muffinach okazały się celne - wyszły pyszne i puszyste - dziękuję!
OdpowiedzUsuńza to do tych drożdżówek kupię już drożdże suszone, bo magia małych, niepozornych sklepów jest znacznie większa, niż mogłoby się wydawać ;>
Ola
aaa pycha!!! *__*
OdpowiedzUsuń