5 lipca 2013

307.

Czekoladowy suflet z kaszy manny z płynnym środkiem z malinami

Nie byłabym oczywiście sobą, gdybym po odpowiedzeniu ostatnio wreszcie na wszystkie zaległe tagi znowu nie zgromadziła w kolejce ich pokaźnej ilości. No ale czas w końcu powiedzieć lenistwu stanowcze "raczej nie" i wziąć się do roboty! Na pierwszy ogień - pytania od Aleksandry, której ślicznie dziękuję za nominację. 
A co do mojej diety, o którą zostałam zapytana pod wczorajszym śniadaniem, to chciałam napisać małe wyjaśnienie. Pisałam, że jestem na diecie dla lepszego samopoczucia, co w domyśle oznaczało "by dobrze czuć się we własnym ciele", a nie - by lepiej czuć się jedząc inaczej. Sama dieta niezbyt dobrze na moje poczucie wpływa, bo ograniczone "widzenia" z moimi ukochanymi słoiczkami z masłem orzechowym do najprzyjemniejszych zdecydowanie nie należą. Więc posta o tym, co jeść, by czuć się lepiej raczej nie napiszę, bo ja wciąż najlepiej czuję się po beztroskim wyjadaniu masła orzechowego palcem prosto ze słoika.

Bardzo długo chodził już za mną suflet z kaszy manny, a już najlepiej czekoladowy suflet z kaszy manny. To, że po raz kolejny pojawia się na blogu, może świadczyć tylko o jego genialności. Póki co ciągle pozostaje moim sufletowym numerem jeden i na razie nie zapowiada się, żeby szybko miało się to zmienić. Przygotowanie sufletu z płynnym środkiem to nie lada sztuka, jednak Anna Olson zdradziła mi kiedyś banalny, a jednocześnie genialny w swojej prostocie sposób, dzięki któremu zawsze się uda. Ta niezawodna metoda to po prostu umieszczenie w środku kawałka czekolady - tak niezwykle prozaiczna czynność, a przy tym jak efektowna.

CZEKOLADOWY SUFLET Z PŁYNNYM ŚRODKIEM

          50 g razowej kaszy manny
          200 ml płynu (tutaj 100 ml mleka i 100 ml wody,
          ale można użyć tylko samego mleka - mój stosunek
          do połączenia kakao ze zbyt dużą jego ilością
          raczej nieprędko się zmieni (;)
          15 g gorzkiego kakao
          10 g stopionego masła
          10 g cukru trzcinowego
          białko jajka
          szczypta soli
          +dwie duże kostki (ok. 20 g) gorzkiej
          czekolady do nadziania

Dodaję do mleka cukier trzcinowy i masło, lekko dosalam i podgrzewam w rondelku. W osobnym kubeczku mieszam kaszę mannę z wodą i kakao, dopóki nie pozbędę się grudek. Kiedy mleko zacznie się gotować, zdejmuję je z ognia i wlewam do niego mannę, cały czas przy tym mieszając. Stawiam rondelek z powrotem na palniku i na małym ogniu podgrzewam kaszę, dopóki nie zgęstnieje, co jakiś czas znów mieszając. Gdy lekko ostygnie, dodaję do niej partiami (za każdym razem dodając 1/3) ubite na sztywną pianę białko i delikatnie je ze sobą łączę. Przekładam połowę przygotowanej masy do kokilki i umieszczam na środku kostki czekolady. Następnie przykrywam je warstwą pozostałej kaszy i wyrównuję jej powierzchnię. Wstawiam kokilkę do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekę przez 20 minut, nie otwierając przy tym drzwiczek, by suflet nie opadł. Po upieczeniu podałam z malinami.


1. Jeżeli kawa, to jaka, z kim i w jakiej porze dnia?
Ostatnio moim i rodziców zwyczajem stała się espresso ze szpitalnego automatu pite dzień w dzień, każdego popołudnia. I mimo niemiłych okoliczności, w jakich przychodzi mi ją pić, całkiem polubiłam ten nasz codzienny rytuał.

2. Pasja, zainteresowania (oprócz gotowania)?
Jak mi się chce, lubię porobić zdjęcia. A kiedy mam tylko czas, oglądam filmy. Dużo filmów!

3. Ile czasu dziennie spędzasz na komputerze?
Dużo za dużo - pewnie tak  z 4 godziny dziennie, chociaż i tak na połowę rzeczy, które chciałabym zrobić, nie starcza mi czasu. Chociaż teraz bardziej mnie ten brak czasu cieszy niż martwi.

4. Wegetarianizm? Jak tak to czemu, jak nie - czemu nie?
Nie, bo za bardzo lubię dobre, czerwone mięso. :)

5. Jak widzisz siebie za 20 lat?
Nie widzę - na chwilę obecną trudno jest mi sobie wyobrazić siebie za kilka miesięcy - pełnoletnią, i boję się tak nieuchronnie uciekającego czasu, więc tym bardziej wyobrażenie sobie siebie za dwie dekady jest dla mnie abstrakcją.

6. Miasto/państwo, które chciałabyś odwiedzić?
W tej chwili Chorwacja - bardziej niż kiedykolwiek.

7. Jaki masz styl ubierania się?
Nie mam pojęcia, jak można by go nazwać - po prostu chodzę w tym, co mi się podoba. Inni się nim o dziwo zachwycają, a ja najbardziej lubię przede wszystkim proste, bazowe rzeczy głównie w odcieniach bieli, czerni i dżinsu.

8. Gdzie na wakacje w tym roku?
W planach była ukochana, poczciwa Chorwacja. Teraz za to codziennie zaliczam niezwykle fascynującą trasę dom-szpital-dom.

9. Masz zwierzęta?
Mam - Alfreda i całkiem pokaźną (po syzyfowych staraniach ich wytępienia sądząc) hodowlę myszy w domu.

10. Najgorsze danie z przedszkola?
Nie pamiętam najgorszego, ale z nostalgią i łezką w oku wspominam za to przedszkolne łazanki!

11. Ulubione ciasto?
Sernik mojej babuni jest bezkonkurencyjny i w ogóle sam w sobie stanowi dla mnie osobną kategorię, ale ostatnio zakochałam się też w ciastach z fasoli (co chyba dobrze widać na blogu), więc tymczasowo to właśnie wszelkie fasolowe wypieki zajmują miejsce na podium tuż za babcinym sernikiem.

51 komentarzy:

  1. Mogła byś napisać więcej na temat swojego obecnego odżywiania? (tzn. np. co i dlaczego jadasz na poszczególne posiłki?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm, tym postem chciałam właśnie tak delikatnie zasugerować, że raczej nie. :D tzn. może w odległej przyszłości, kiedy wrócę do normalnego, a nie odrobinę jednak ograniczającego dietowego jedzenia, ale póki co nie czuję nawet potrzeby pisania o tym.

      Usuń
  2. Ale kuszący! Czekoladę z malinami mogłabym jeść codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne ciasto z manny <3 Do tego z moimi ukochanymi malinkami i płynnym środkiem czekoladowym.

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny suflet, musiał genialnie smakować :D

    OdpowiedzUsuń
  5. i zaraz się ludzie rzucą na Twoją dietę :) znam ten ból odstępstw od masła orzechowego, czasem trzeba, jak się pochłania słoik w mniej niż tydzień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gorzej, jak się pochłania słoik w mniej niż... dzień. :D

      Usuń
    2. Ekhm, skąd ja to znam. No ale rozumiesz, to było domowe masło z orzechów włoskich. Od niego nie sposób się oderwać. Tyle, że potem umierałam w nocy z bólu brzucha.

      Bywa:D

      Usuń
    3. nawet mi nie mów o tym z orzechów włoskich, bo aż się łezka w oku kręci... :D

      Usuń
  6. Ten rytuał picia kawy na szpitalnym korytarzu trafił jakoś w moje serce. Może dlatego, że "szczęście w nieszczęściu", że wszędzie, byle co, byle drobiazg może okazać się jakimś stałym, stabilnym punktem, o który można się chociaż podeprzeć, nawet jeśli to napój kawopodobny z automatu w niemiłych okolicznościach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i racja - zwłaszcza, że z babcią już trochę lepiej, a ten "napój kawopodobny" jest całkiem, całkiem smaczny. (;

      Usuń
  7. jeżeli nie chcesz to nie mów oczywiście, ale sama o tym wspomniałaś, więc coś się dzieje niedobrego, że codziennie odwiedzasz szpital? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. babcia miała wylew, kiedy były te upały, ale i tak jest już w sumie lepiej, bo ostatnio przenieśli ją na oddział rehabilitacji.

      Usuń
    2. jej, bardzo mi przykro.
      pożycz babci dużo zdrowia.

      Usuń
    3. dzięki za wsparcie, babi na pewno się ucieszy. (;

      Usuń
  8. Taki płynny środek w suflecie i dodatek malin.. mmm, pycha :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja bym sporo dała, żeby przytyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz sporo dawać, raczej sporo jeść - na początku może być problem, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i potem już wchodzi jak masło:D

      Usuń
    2. taaa, pomyśleć, że sama miałam z tym do pewnego czasu problem... :D

      Usuń
  10. Połączenie kakao i malin jest dla mnie najlepsze!
    I co się dzieje, że musisz codziennie jeździć do szpitala?

    OdpowiedzUsuń
  11. wygląda apetycznie! zjadłoby się :D

    OdpowiedzUsuń
  12. wygląda bosko:) już się rozpłynełam :D:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Płynny środek, jestem za ! I dodatek malin, super :>

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekolada i maliny to wspaniałe połączenie. Nigdy o dziwo nie jadłam ani sufletu ani puddingu z manny i jak się już przekonam, to na pewno właśnie z tego przepisu. Jaką średnicę ma Twoja kokilka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś już ją nawet mierzyłam na czyjąś prośbę i jeżeli dobrze pamiętam, to ma 10,5 cm. (;

      Usuń
  15. Czekolada. Kakao. Czekolada. Maliny. Przecież to mówi samo przez się jaka to uczta dla podniebienia!

    OdpowiedzUsuń
  16. rany jak to trafia w mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Musze wreszcie wyprobowac ten suflet! A w niedzielę kolejlny kraj na sniadanie?

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  19. o matko! jak cudownie wygląda! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. muszę go spróbować, muszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. mam nadzieję, że niedługo Twoją ulubioną kawą stanie się ta domowa, a szpitalnej już więcej nie będziesz musiała pić :)
    a śniadanie wygląda obłędnie, czuję, że jedząc je w 100% zaspokoiłabym moje kubki smakowe :)

    OdpowiedzUsuń
  22. zakochałam się! Muszę zrobić go jak najprędzej! Ale już czuje że nie będzie w najmniejszym stopniu taki perfekcyjny jak Twój <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Raz robiłam już suflet z Twojego przepisu i nie powiem, wyszedł dobry ale... zawsze zastanawiają mnie Twoje proporcje kaszy w stosunku do płynów. 50 g to 5 płaskich łyżek, u Ciebie- na niepełną szklankę mleka/wody. Pamiętam, że gotując kaszę, wyszło jej bardzo mało, gęsta "klucha", która na dodatek dosyć szybko ostygła i bardzo trudno było mi w nią wmieszać ubite białko. Przez to suflet nie urósł ani trochę... Tobie też wychodzi tak gęsta masa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie kasza wychodzi bardzo gęsta, ale w żaden sposób nie przypomina opisanej przez ciebie "kluchy". mi zawsze ten suflet wyrasta bez zarzutu (zresztą widać po spękaniach na wierzchu (;), a do tego ani trochę nie opada. zawsze odmierzam kaszę na wadze kuchennej, więc na pewno podaję dokładne proporcje. nigdy nie ważyłam jednej łyżki manny, bo zawsze sypię ją wtedy prosto z opakowania. może twoja łyżka ma po prostu więcej gram? konsystencja powinna być dość gęsta, ale nie do tego stopnia, by utrudniało to połączenie jej z białkiem. może następnym razem (o ile taki będzie :D) spróbuj dodać trochę więcej płynu według własnego uznania?

      Usuń
    2. Hm, tak też chyba zrobię (już jutro!), trochę więcej płynu, a reszta zgodnie z przepisem. ;) MUSI wyjść, bo będzie to moje śniadanie urodzinowe. (;

      Usuń
    3. w takim razie trzymam kciuki, żeby wyszło i życzę wszystkiego najlepszego! :)

      Usuń
  24. jejku , jak to cudownie się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejciu, jakie czekoladowe i te maliny. Ahh, na sam widok leci mi ślinka.

    OdpowiedzUsuń
  26. płynny środek, brzmi nieźle

    OdpowiedzUsuń
  27. ooo boski suflet :D musze wypróbować <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten suflet wygląda cudownie, nigdy takiego nie jadłam.

    OdpowiedzUsuń
  29. Suflet jest cu-do-wny! *.*

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ