16 grudnia 2013

471.

Frittata z trzech jaj z jarmużem i pecorino romano

Jeżeli ta dobra passa wytrawnych śniadań potrwa jeszcze dłużej, to niedługo nie będą się tu chyba pojawiały inne.
Za cztery tygodnie pięćsetny wpis - jakieś pomysły, sugestie?

FRITTATA Z JARMUŻEM
(1 porcja)

          3 jajka
          solidna garść jarmużu (ok. 80-100 g)
          ok. 30-gramowy kawałek sera pecorino romano
          (można użyć też innego twardego włoskiego sera)
          szczypta soli
          +masło klarowane do smażenia

Jarmuż porwałam na mniejsze kawałki, sparzyłam wrzątkiem, przelałam zimną wodą i dokładnie odsączyłam ręcznikiem papierowym. Białka oddzieliłam od żółtek i ubiłam je ze szczyptą soli na sztywną pianę. Następnie cały czas miksując dorzuciłam żółtka i ser. Na koniec dodałam do masy jajecznej jarmuż i delikatnie połączyłam je łyżką. Na małej patelni rozgrzałam łyżkę masła klarowanego, które dokładnie rozprowadziłam po jej dnie. Na rozgrzane masło wylałam masę jajeczną i na małym ogniu smażyłam przez ok. 5 minut, dopóki boki omletu nie były ścięte. Następnie wstawiłam go razem z patelnią do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i dopiekałam przez kolejne 10 minut.


TYDZIEŃ W RYTMIE PONIEDZIAŁKU vol. 8: Brian Eno

Chociaż postać Briana Eno (jak i zresztą zespół Roxy Music) nie jest mi obca, to do tej pory bliższe były mi jednak jego instrumentalne aniżeli wokalne poczynania. Właściwie z tymi drugimi nigdy nie było mi po drodze - aż do czasu, kiedy jakimś trafem wśród sterty wielu innych albumów w moim koszyku znalazła się również płyta "Taking Tiger Moutain (By Strategy)". Zdążyła jednak swoje odleżeć jeszcze fabrycznie zapakowana, zanim wracając do domu w zeszłym tygodniu nie włączyłam jej w końcu w samochodowym odtwarzaczu. Przez mniej więcej cztery pierwsze utwory słuchałam z lekką konsternacją i tajemniczym półuśmieszkiem na twarzy. Biję się w pierś, bo nie doceniałam do tej pory Eno wokalnie. Zasłuchując się w jego ambientowych tworach i zupełnie ignorując śpiew na mojej instrumentalnie ulubionej "Another Green World", pozostawałam do tej pory obojętna na głos Briana. Jakkolwiek, zaraz po powrocie do domu włączyłam płytę jeszcze raz. A potem jeszcze raz. "Taking Tiger Mountain" przypadnie do gustu na pewno wszystkim fanom talentu Davida Bowiego, bo wrażenia inspiracji (i muzycznej, i jeżeli idzie o charakterystyczną manierę w śpiewie) nim jakoś nie mogłam odeprzeć w trakcie pierwszego odtwarzania. "Taking Tiger Mountain" to również zupełne odcięcie się od tego, co tworzył wówczas Eno wraz z Roxy Music, które mnie zresztą nigdy nie pociągało.

18 komentarzy:

  1. O matulu.. to wygląda zbyt pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego nie dodajesz konkretnych przepisów do takich świetnych śniadań ?

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdzie Ty dostałaś jarmuż? Ja już od dawna poszukuję i nic. Bardzo jestem ciekawa jego smaku... Myślę że taka frittata to idealna oprawa dla tego warzywa. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Można poprosić o przepis?

    I mam jeszcze jedno pytanie, mogła byś napisać co zabierasz na drugie śniadanie do szkoły? Bo patrząc na Twojego bloga masz zapewne wiele fajnych propozycji ;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak tez bym chciała widziec. zawsze mam problem co ze sobą wziąc i zawsze jem to samo. potrzebuje inspiracji *.*

      Usuń
  5. Eno<3333

    No dobra, śniadanie też ujdzie:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie mam takiej wyobraźni i nie pomogę w wymyśleniu rocznicowego śniadania. Jestem pewna, że wymyślisz coś naprawdę smakowitego!
    A jarmuż to lubię, nawet bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. pysznie wygląda ten wtopiony jarmuż:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm ... jakoś nie wiem co byś mogła zrobić na 500 wpis . Muszę się dokładnie zastanowić i dam propozycję ;)
    Oj i wytrawne śniadania mogą być genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  9. podobają mi się te wytrawne propozycje, dzisiejsza szczególnie, bo wegetariańska :) zjadłabym coś takiego w restauracji

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam frittaty, często robię je na obiad :-)
    A z jarmużem nic jeszcze nie przygotowywałam...

    OdpowiedzUsuń
  11. Niektóre nazwy mnie przerażają, pierwszy raz słyszę :D To zielone to jarmuż czy to ta druga nazwa? :D
    Niemniej przepysznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  12. takie frittaty ostatnio często u mnie występują, choć w porze kolacyjnej
    hm, sądzę, że Maria'n najlepiej wymyśli ,,wielkie coś" na 500 ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. frittaty są pyszne, ale tylko na wytrawnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. 1.Fajnie by bylo jakbys napisała coś o maturze, ogólnie czy sie przygotowujesz, jak to robisz i wgl, bo ja na przyklad nie mam motywacji ;d
    2. może jakies propozycje na kolacje? no chyba, ze jadasz bardzo podobnie jak śniadania :)

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ