15 kwietnia 2013

226.

Domowa bułka owsiana z masłem orzechowym, bananem, bekonem i syropem klonowym
vegan: pominąć bekon :D

Niektórym z Was pewnie to stuprocentowo elvisowskie połączenie będzie wydawać się kompletnie niezjadliwe, ale ja przełamałam się, spróbowałam - i skradło moje serce!


BUŁKI OWSIANE
(3 bardzo duże albo 4-5 mniejszych*)

          90 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          90 g mąki pszennej tortowej
          30 g płatków owsianych (następnym razem dodam ich 
          więcej w stosunku do ilości mąki - spokojnie możecie 
          dać 60 g płatków, zmniejszając wtedy ilość obu 
          mąk do 75 g każdej)
          180 ml mleka owsianego
          łyżeczka drożdży suszonych
          łyżeczka syropu klonowego
          łyżeczka soli

Mleko owsiane podgrzewam, a kiedy będzie letnie, odlewam mniej więcej 50 ml. Pozostałą część zagotowuję, natomiast w tej odłożonej rozpuszczam drożdże i syrop klonowy. Odstawiam je na chwilę na bok, by zaczęły pracować. Płatki owsiane zalewam zagotowanym mlekiem tak, by przykryło płatki półcentymetrową warstwą. Odstawiam je do napęcznienia, a w tym czasie przesiewam obie mąki do miski i dodaję do nich sól. Gdy płatki wchłoną cały płyn i lekko przestygną, dodaję je razem z drożdżami do miski z mąką. Mieszam ciasto łyżką, dolewając stopniowo pozostałe mleko (jeżeli nie zostało wykorzystane w całości do zalania płatków). Gdy połączy się z grubsza, zaczynam wyrabiać je dłońmi i robię to przez kolejne 10 minut. Po tym czasie formuję z ciasta kulę, którą umieszczam z powrotem w misce. Owijam ją folią spożywczą i odstawiam na 40 minut w ciepłe miejsce, by ciasto podwoiło swoją objętość. Po upływie tego czasu ponownie je zagniatam i dzielę na tyle części, ile chcę upiec bułeczek. Formuję bułki i układam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, a następnie smaruję z wierzchu mlekiem owsianym. Odstawiam bułeczki na kolejne 20 minut w ciepłe miejsce (najlepiej nagrzać piekarnik do 50 stopni, wyłączyć go i wstawić do niego blachę z bułkami; po 15 minutach można je wyciągnąć i rozgrzać piekarnik do odpowiedniej temperatury). Po 20 minutach ponownie smaruję je mlekiem owsianym i wstawiam do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Piekę 20 minut, a po wyjęciu studzę bułki na kratce.

*przepis własny i robiony po raz pierwszy, więc nie wiedziałam, jak podzielić ciasto i w ostateczności upiekłam trzy bułeczki, ale wyszły dość duże i następnym razem z tych samych proporcji zrobię ich pewnie więcej


42 komentarze:

  1. Masło orzechowe i bekon - dla mnie odważnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię eksperymenty w kuchni, właściwe to one sprawiają mi najwięcej przyjemności, więc bez wahania sięgnęłabym po tę bułkę! Jak to mówią; do odważnych świat należy :-) I wiesz co? Mam przeczucie, że to połączenie by mi zasmakowało!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mozna poprosic przepis na te bulke?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem otwarta na takie eksperymenty, więc... chyba trzeba będzie spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja myślałam, że połączenie Elvisa to tylko banan i masło orzechowe... :) gdybym nie zobaczyła tego u Ciebie na blogu i nie napisałabyś, że jest to zjadliwe to nie odważyłabym się spróbować :D ale teraz może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Stuprocentowo będzie pełno próśb o przepis, aby taką zjeść! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. nie lubie bekonu ;p
    Ale połączenie ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie te połączenie intryguje, gdzie kupiłaś bekon? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie kupiłam; zrobiłam - wędzony boczek usmażyłam na patelni. (;

      Usuń
  9. Jak amerykańsko :D zaintrygowalas mnie tym Polaczeniem

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście bekon z masłem orzechowym i bananem brzmi dość nadzwyczajnie, ale ja lubię eksperymentować więc spróbuję na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie przepadam za pieczywem, ale twoja wersja wyglada przecudownie;)

    OdpowiedzUsuń
  12. widziałam kiedyś takie połączenie i się zastanawiałam, czy to może byc dobre! chyba trzeba samemu wypróbowac:D za to z ręką na sercu piszę się na taką domową bułę<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Oszalałam! To jest to co uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. ładny baner odrazu zauwazylam :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Hm, ciekawe polaczenie. Te buleczki wygladaja pysznie, chetnie bym taka zjadla *.* :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie to by było wyzwanie!:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam takie eksperymenty smakowe, więc z ogromną przyjemnością zjadłabym taką bułkę. Wygląda szalenie apetycznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zamieszkam z Tobą w moim wymarzonym Krakowie i będziesz mi takie piec. Jakoś się odwdzięczę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Łał! :D Ale połączenie! Ale wiesz co? Odważyłabym się, bo wygląda bardzo smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oo z chęcią bym spróbowała. :D

    OdpowiedzUsuń
  21. super , tym bardziej ,ze z domową bułeczką ;0 tzn. ja bekonu nie lubię ,ale cała reszta jak najbardziej pycha ;D
    a może podasz przepis na bułeczki ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Odważnie, ja chyba bym jednak zrezygnowała z bekonu a wsadziła jakąś inną wędlinkę bo za nim nie przepadam :]

    OdpowiedzUsuń
  23. jak zawsze - zadziwiasz! ;) chętnie bym skosztowała.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Twoje połączenie jest dość... oryginalne:) Chyba nie odważyłabym się na takie śniadanie, ale jeśli Ci smakuje to czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  25. Z bekonem? No no ciekawie, nie powiem, choć chętnie bym spróbowała... ;3

    OdpowiedzUsuń
  26. A to ciekawe połączenie! A bułeczki bardzo mi się pdobają, muszę kiedyś wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Intrygujące, wygląda super :D

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja wirzę, że była obłędna!*_*

    OdpowiedzUsuń
  29. KOCHAM.
    Musisz spróbować pancakesów z bekonem i syropem klonowym - jeżeli powyższe połączenie Ci smakowało, to takie placki również polubisz:)
    Jutro idę po bekon, tylko niech znajdę jakiś nieprzeładowany chemicznym syfem. Albo skoczę na halę targową po mięso od budzących większe zaufanie sprzedawców. Ostatnio zaczęłam dokładniej analizować etykiety i okazało się, że znalezienie produktu, który miałby coś wspólnego z naturalnym graniczy z cudem.
    Urok naszych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  30. Hej, hej, uspokój się, przestań Ty mnie zachwycać tymi przepisami ciągle i ciągle :D zapełniasz moją listę rzeczy do wypróbowania aż za szybko :)
    Te bułeczki prezentują się prześwietnie i jestem pewna, że równie dobrze smakują. Zrobię je koniecznie. Może na weekend.

    OdpowiedzUsuń
  31. Chcę zrobić te bułeczki na sobotnie śniadanie, tylko chyba będę musiała wstać o 5, żeby się udało. :D
    Pierwszy raz będę pracować z drożdżami( w ogóle 1 raz!). Myślisz, że się uda? I jeszcze pytanie...jak przeliczyć drożdże suszone na świeże, bo tylko takimi dysponuję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam taką nadzieję, trzymam kciuki! :)
      świeże drożdże są trochę bardziej wymagające i na pierwszy raz lepsze byłyby jednak suszone. czytałam kiedyś, że 7-gramowa torebka suszonych drożdży odpowiada 25 g świeżych. do tych bułeczek dodałam łyżeczkę, czyli 6 g drożdży. świeżych użyłabym maksymalnie 20 g, żeby ich smak nie był zbyt mocno wyczuwalny (ciasto i tak podwoi w końcu swoją objętość; im więcej drożdży, tym szybciej rośnie, ale lepiej poczekać trochę dłużej i cieszyć się lepszym smakiem (;).

      Usuń

OBSERWUJĄ