13 lipca 2013

315. +ja i mężczyzna mojego życia

Pełnoziarnisty cobbler z jabłkami i syropem klonowym
vegan: maślanka -> jogurt sojowy, masło -> olej roślinny

Obiecywałam, obiecywałam i jak widać - nad wyraz szybko doczekaliście się januszowego coming outu. Janusz to niewątpliwie mężczyzna mojego życia, z którym spędzam każdą noc i którego umięśnione kopyta są prawdziwym wybawieniem dla moich kościstych kolan. Janusz jest prawdziwym... kozłem z krwi i kości. (; Swoje imię zawdzięcza zaś uroczemu księdzu, który uczył mnie religii w gimnazjum i miał na nazwisko właśnie Kozioł. W tamtym momencie to było jedyne, co kojarzyło mi się z tym zwierzęciem, więc tak już zostało.

    A oprócz Janusza mam dla Was jeszcze przepis na cobbler, czyli typowo amerykański deser. Szał na niego wśród śniadaniowców zapoczątkował mój ulubiony, niezastąpiony duet Siaśka&Sylwia; w końcu dotarł i do mnie!

COBBLER JABŁKOWY
(1 porcja)

          duże jabłko (ja użyłam jednego małego
          i połowy drugiego, które było obite)
          60 g mąki pszennej pełnoziarnistej
          20-30 ml maślanki (w zależności, czy
          używacie płynnego słodzidła)
          20 g zimnego masła
          łyżeczka syropu klonowego*
          pół łyżeczki sody oczyszczonej
          szczypta soli

Mąkę i pokrojone w kostkę masło rozcieram ze sobą palcami, a gdy dokładnie się ze sobą połączą, dodaję szczyptę soli, sodę oczyszczoną, i stopniowo dolewam maślanki, by uzyskać gęste ciasto, które można wyrabiać dłońmi. Zagniatam je przez chwilę, by było gładkie i miękkie. Ciasto można wstawić na czas nagrzewania piekarnika i przygotowywania jabłek do lodówki albo nawet zamrażarki (ja tak zrobiłam, a po wyjęciu szybko zagniotłam je jeszcze raz), wtedy po upieczeniu będzie bardziej chrupiące. Umyte jabłka kroję w ćwiartki, a następnie pionowo na cieńsze plastry. Układam je na dnie kokilki, po czym zalepiam ciastem, urywając po kawałku. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę przez pół godziny.



*nie słodziłam mocno ciasta, bo podałam cobbler z syropem klonowym; jeżeli pominiecie jego dodatkowe dosładzanie, warto bardziej posłodzić samą masę

46 komentarzy:

  1. janusz jest mega, a Ty jesteś śliczna! ;)

    śniadanie pycha;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Janusz jest mega przystojny :D
    A śniadanie też sie nieźle prezentuję !

    Nominowałam Cię do Liebster Blog więc będzie mi miło jak odpowiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zrobię to na pewno, jak znajdę tylko chwilkę czasu. :)

      Usuń
  3. Janusz jest mega! Ja też mam swój noclegowy zwierzyniec, ale zdecydowanie... mniejszych gabarytów^^:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Janusz<3 i tyle w tym temacie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale przystojniak ;D
    Cobbler wygląda rewelacyjnie, gdy pierwszy raz spojrzałam na zdjęcie myślałam, że to coś po bezą :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Janusz wymiata:) Fajnie Cię zobaczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś śliczna... :) A Janusz wymiata :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. janusz (z lekkim opóźnieniem co prawda :D) odpowiada: cześć!

      Usuń
  9. śniadanie genialne, ale to Janusz zdobył dziś me serce :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ten Twój Janusz to mega ciacho ;> i Ty też jesteś prześliczna!

    OdpowiedzUsuń
  11. Odważę się zauważyć, że zarówno Janusz jak i ty wyglądacie razem prześlicznie, kwitnąco i na wypoczętych po wspólnie spędzonej nocy :)
    Nie wiem, co ci tak pozytywnie służy, ale chcę na to przepis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może to ten cobbler. :D naprawdę ślicznie dziękuję, zaraz się chyba zarumienię!

      Usuń
  12. ja też mam takiego misiaka, tylko mój jeszcze chyba gorzej się nazywa, bo Parófka :))

    OdpowiedzUsuń
  13. dzisiejsze śniadanie bardzo, ale to baaardzo mi się podoba :) muszę niedługo wypróbować :)
    ładnie razem wyglądacie ;P

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak, oboje z Januszem wyglądacie bardzo ładnie :D
    A cobbler to kolejna rzecz, którą muszę zrobić ; )

    OdpowiedzUsuń
  15. pasujecie do siebie :)
    wybawiłaś mnie tym śniadaniem, ciągle dziś rano myślałam o takim i jest !! pychotka *-*

    OdpowiedzUsuń
  16. Za ten cobbler zabieram się od bardzo dawna ale Twoje dzisiejsze zdjęcia zachęciły mnie do przygotowania go w najbliższym czasie :) A Janusz to zdecydowanie mężczyzna idealny :D Zazdroszczę takiego!
    Jej, ale jesteś śliczna, masz cudowną urodę i niesamowite włosy!

    OdpowiedzUsuń
  17. jak dla mnie to jedyny mężczyzna za którym skoczyłabym w ogień <3

    OdpowiedzUsuń
  18. No w końcu jest i Janusz! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. pozdrów babcię ode mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Taki facet to prawdziwy skarb :D A śmierdzący oddech nie budzi Cię o poranku :P Śliczna z Ciebie dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Takiego mężczyzny to tylko pozazdrościć ^^
    + pyszny cobbler i jest git :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jesteś na prawdę bardzo ładna :)
    Cobbler z resztą też niczego sobie, ślinka cieknie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdzie poderwałaś tego przystojniaka? Może ktoś Ci go dał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, mama tak o mnie dba! kilka lat temu dostałam go bodajże na dzień dziecka.

      Usuń
  24. No wreszcie Janusz! Cóż.. szkoda, że zajęty, bo bym rwał!
    Może ja też w końcu skuszę się na Cobbler, bo wygląda smakowicie! Chyba, że mi zrobisz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to musisz wpaść, bo na poczcie mogliby zjeść!

      Usuń
  25. idę robić to cudo! a zamiast świeżych jabłek użyję takich ze słoiczka, które robiłam zeszłej jesieni, aaa i dodam sobie cynamon i zrobię do tego kawę :> idealny duet na tę zimną i smutną aurę za oknem :)

    a jutro biorę się za Twoje jagodzianki imienniczko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, to na pewno będzie równie smacznie, o ile nie bardziej! i jak tam jagodzianki? (;

      Usuń
  26. po pierwsze primo: to ja jestem mężczyzną Twojego życia.
    po drugie primo: Ty wyglądasz apetyczniej na tym zdjęciu, niż ten cały cobbler
    !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak dobrze, że przypomniałeś mi o tym komentarzem! teraz już nie mam wątpliwości, kto nim jest. :*

      Usuń
    2. To nie moim!?
      Jestem zazdrosna!;<

      Usuń
  27. haha, moja przyjaciółka ma takiego samego :DDD
    Pasujecie do siebie z Januszem :DD
    Ale apetycznie wyrósł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, janusz wyrósł, bo dobrze go karmię... :DDDD

      Usuń
  28. no no no, Janusz to niezły przystojniak. :OO

    a Ty - jaki lachon z Ciebie, wow! :D
    kurcze, taki cobbler to chyba dobra rzecz, muszę kiedyś spróbować bankowo :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Takiego mężczyznę to bym chciała :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zauważyłam, że używałaś jogurtu bałkańskiego. Wielbię go i szukam lepszego sposobu na jego zużycie, niż bezkarne wyjadanie go z górą sezonowych owoców. :D Znalazłaś dla niego jakieś genialne zastosowanie podczas swoich kulinarnych eksperymentów? zastosowałam go raz do cukiniowych placków, niestety dla mnie to marnotrawienie jego smaku, chociaż jako nadzienie do omletu z groszkiem się sprawdził doskonale... Może wpadłaś na jakieś super połączenie smaków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. plackom na pewno dodaje świetnej konsystencji, więc moim zdaniem nie jest to żadne jego marnotrawienie. (; a zawsze można podać go z jego dodatkową porcją, by cieszyć się smakiem jogurtu. ja też jestem raczej zwolenniczką jego wyjadania z kubeczka, dopóki nie zacznie świecić dnem, natomiast według mnie świetnie sprawdza się też jako dodatek do pilafu, np. z kalafiorem. aż takiego dużego doświadczenia z nim chyba nie mam, żeby móc polecić jakieś inne sposoby na jego użycie.

      Usuń
  31. świetny pomysł, bardzo inspirujący :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Myslę, że polubili by się z moim Stefanem ;)

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ