9 sierpnia 2013

342. z nutą dekadencji

Wiśnie zapiekane w koglu moglu

Właściwie to nie powinnam nazwać tego nutą dekadencji, a całą pięciolinią. Lekko kwaśne wiśnie kontrastujące ze słodkim do bólu koglem moglem - z wierzchu przypieczonym, wewnątrz wciąż płynny, z sokiem wypływającym z zapiekanych owoców przechodzący w aromatyczny syrop. Wspomnienie dzieciństwa, a do tego brak ochoty na cokolwiek słodkiego do końca dnia w pakiecie. I moja ochota na kogel mogel w końcu zaspokojona. 
Bezwartościowe, ale czasem przecież można.


WIŚNIE ZAPIEKANE W KOGLU MOGLU
(1 porcja)

     200 g wiśni (albo innych
     ulubionych owoców)
     3 żółtka
     3 płaskie łyżki cukru
     trzcinowego (do żółtek
     dodałam 2,5 łyżki,
     a pozostałym cukrem
     obsypałam same wiśnie)
     szczypta soli

Nastawiam piekarnik na 200 stopni. Wiśnie pozbawiam pestek i ściśle układam na dnie kokilki. Żółtka umieszczam w kubku, dodaję cukier trzcinowy i odrobinę soli i ubijam trzepaczką do jajek, dopóki masa nie będzie gładka i puszysta. Wylewam kogel mogel na wiśnie, pokrywając je równomierną warstwą. Wstawiam do nagrzanego piekarnika na 10 minut, by masa zarumieniła się z wierzchu.

15 komentarzy:

  1. chętnie bym się poczęstowała takim śniadaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że ja nie mam takich smaków dzieciństwa... ale przecież wszystko można nadrobić, prawda? pychota! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie opisałaś to śniadanie :) Aż zaczęłam się ślinić :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde, to jest genialne w swej prostocie ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. hej, całkiem czadowe! ja nie przepadałam za koglem-moglem w dzieciństwie, ale takie zapieczone bym chyba zjadła :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja cie, cudnie wygląda! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajny pomysł na śniadanie jak i na deser ;) ja jeszcze wisienek nie zdobyłam, nigdzie nie umiem znaleźć...

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak, zdecydowanie smak dzieciństwa, ale jaki pyszny ten smak...: )

    OdpowiedzUsuń
  9. bezwartościowe? chodzi Ci o śniadanie, to się nie zgodzę.
    A kogiel mogiel to chyba sto lat temu jadłam, pycha,

    OdpowiedzUsuń
  10. pamietam jak raz w DDTVN pani Wellman na okraglo mowila o owocach zapiekanych pod koglem moglem ;p az sama nie mogla wysiedziec hehe bo to pyszne

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie to nie smak dzieciństwa.. do tej pory nie jadłam takiego deseru ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. wciąż mam to w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie rozumiem co w nim niezdrowego ? Pyszne śniadanie.

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ