Pełnoziarnista tarta galette z antonówką i cukrem trzcinowym
vegan: masło -> olej roślinny
vegan: masło -> olej roślinny
GALETTE Z JABŁKAMI
(1 porcja)
50 g mąki pszennej
pełnoziarnistej
25 g mąki pszennej
tortowej
25 g masła
dwie łyżki wody
łyżeczka cukru trzcinowego
szczypta soli
duża antonówka
+łyżeczka cukru
trzcinowego do posypania
brzegów tarty
Wieczorem umieściłam obie mąki, cukier trzcinowy, sól i masło w misce i roztarłam je ze sobą palcami. Dodałam wodę i zagniotłam ciasto, które w misce owinęłam folią spożywczą i wstawiłam do lodówki na całą noc. Rano nastawiam piekarnik na 200 stopni. Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia rozwałkowuję ciasto, na którym układam pokrojone w plastry jabłko. Zawijam brzegi do środka - dodatkowo posmarowałam je zimną wodą, a następnie posypałam cukrem. Wstawiam tartę do nagrzanego piekarnika i piekę przez pół godziny do jej zarumienienia.
A teraz kolejna sprawa - już w zeszłą sobotę dotarła do mnie pełna rozmaitości paczka ze sklepu internetowego Skworcu, która została wysłana mi w ramach współpracy. W tej kwestii jestem raczej ostrożna, ale asortyment, jaki oferuje ta firma, odpowiada mi w stu procentach, więc możliwość przetestowania próbek produktów jest dla mnie czystą przyjemnością. Od samego patrzenia na rzeczy dostępne w sklepie można dostać oczopląsu. I co tu wybrać? Najchętniej wykupiłabym je wszystkie, ale zdrowy rozsądek (i czysta przyzwoitość) wziął na szczęście górę nad emocjami i wybrałam w końcu te produkty, które rzeczywiście będę miała zamiar używać w przyszłości. Na wiele z tych rzeczy polowałam od dawna, ale nigdzie do tej pory nie mogłam się z nimi spotkać. Dzięki uprzejmości pana Marka (pozdrawiam!) weszłam w końcu w ich posiadanie i to szybciej, niż mogłabym pomyśleć, bo mimo czwartkowego święta - przesyłka doszła w ekspresowym tempie. O co zatem powiększyłam swoje kuchenne zapasy? Wybrałam przede wszystkim mnóstwo niecodziennych przypraw, które doskonale znałam z przepisów, jednak których realizację wciąż uniemożliwiał mi brak owych składników. Suszone liście kolendry, korzeń galangalu, wędzona ostra papryka, pieprz syczuański, trawa cytrynowa, suszone płatki chrzanu, laska wanilii, mielona lukrecja, czarnuszka, kwiaty lawendy i pyłek pszczeli. Ale to nie wszystko! Wśród wybranych przeze mnie rzeczy znalazły się też orzechy - macadamia i piniowe, które najbardziej ucieszyły moje poranione serce (bo musiałam ostatnio pozbyć się ich całych swoich zapasów, kiedy znalazłam w nich mole...), surowe pistacje, których od pewnego czasu zaczynałam już powoli zazdrościć innym, a także mąka migdałowa, miechunka, czyli jagody inkaskie, quinoa i kawa kokosowa. Najbardziej cieszy mnie jednak chyba cukier kokosowy - moje nowe odkrycie, którego ogólną dostępność można jednak porównać do wody na Saharze. Ale mam w końcu i jego!
Teraz pojawiają się u mnie jednak wątpliwości i obawy - do czego użyć tych wszystkich składników, by ich nie zmarnować. To takie małe trofea, "dzieła sztuki", które najchętniej oprawiłabym teraz w ramki i powiesiła na ścianie. Z pewnością składniki te zagoszczą nie raz w moich śniadaniach; póki co jednego jestem pewna - kawa kokosowa smakuje świetnie nawet chrupana na surowo. :D Jeżeli chodzi o ceny produktów, to są one zupełnie nieporównywalne z tymi sklepowymi (oczywiście na korzyść Skworcu), a jeśli chodzi o ich jakość... Chyba najlepiej widać ją na zdjęciach.
Tak, audycja zawierała lokowanie produktu. :D
pełnoziarnistej
25 g mąki pszennej
tortowej
25 g masła
dwie łyżki wody
łyżeczka cukru trzcinowego
szczypta soli
duża antonówka
+łyżeczka cukru
trzcinowego do posypania
brzegów tarty
Wieczorem umieściłam obie mąki, cukier trzcinowy, sól i masło w misce i roztarłam je ze sobą palcami. Dodałam wodę i zagniotłam ciasto, które w misce owinęłam folią spożywczą i wstawiłam do lodówki na całą noc. Rano nastawiam piekarnik na 200 stopni. Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia rozwałkowuję ciasto, na którym układam pokrojone w plastry jabłko. Zawijam brzegi do środka - dodatkowo posmarowałam je zimną wodą, a następnie posypałam cukrem. Wstawiam tartę do nagrzanego piekarnika i piekę przez pół godziny do jej zarumienienia.
A teraz kolejna sprawa - już w zeszłą sobotę dotarła do mnie pełna rozmaitości paczka ze sklepu internetowego Skworcu, która została wysłana mi w ramach współpracy. W tej kwestii jestem raczej ostrożna, ale asortyment, jaki oferuje ta firma, odpowiada mi w stu procentach, więc możliwość przetestowania próbek produktów jest dla mnie czystą przyjemnością. Od samego patrzenia na rzeczy dostępne w sklepie można dostać oczopląsu. I co tu wybrać? Najchętniej wykupiłabym je wszystkie, ale zdrowy rozsądek (i czysta przyzwoitość) wziął na szczęście górę nad emocjami i wybrałam w końcu te produkty, które rzeczywiście będę miała zamiar używać w przyszłości. Na wiele z tych rzeczy polowałam od dawna, ale nigdzie do tej pory nie mogłam się z nimi spotkać. Dzięki uprzejmości pana Marka (pozdrawiam!) weszłam w końcu w ich posiadanie i to szybciej, niż mogłabym pomyśleć, bo mimo czwartkowego święta - przesyłka doszła w ekspresowym tempie. O co zatem powiększyłam swoje kuchenne zapasy? Wybrałam przede wszystkim mnóstwo niecodziennych przypraw, które doskonale znałam z przepisów, jednak których realizację wciąż uniemożliwiał mi brak owych składników. Suszone liście kolendry, korzeń galangalu, wędzona ostra papryka, pieprz syczuański, trawa cytrynowa, suszone płatki chrzanu, laska wanilii, mielona lukrecja, czarnuszka, kwiaty lawendy i pyłek pszczeli. Ale to nie wszystko! Wśród wybranych przeze mnie rzeczy znalazły się też orzechy - macadamia i piniowe, które najbardziej ucieszyły moje poranione serce (bo musiałam ostatnio pozbyć się ich całych swoich zapasów, kiedy znalazłam w nich mole...), surowe pistacje, których od pewnego czasu zaczynałam już powoli zazdrościć innym, a także mąka migdałowa, miechunka, czyli jagody inkaskie, quinoa i kawa kokosowa. Najbardziej cieszy mnie jednak chyba cukier kokosowy - moje nowe odkrycie, którego ogólną dostępność można jednak porównać do wody na Saharze. Ale mam w końcu i jego!
Teraz pojawiają się u mnie jednak wątpliwości i obawy - do czego użyć tych wszystkich składników, by ich nie zmarnować. To takie małe trofea, "dzieła sztuki", które najchętniej oprawiłabym teraz w ramki i powiesiła na ścianie. Z pewnością składniki te zagoszczą nie raz w moich śniadaniach; póki co jednego jestem pewna - kawa kokosowa smakuje świetnie nawet chrupana na surowo. :D Jeżeli chodzi o ceny produktów, to są one zupełnie nieporównywalne z tymi sklepowymi (oczywiście na korzyść Skworcu), a jeśli chodzi o ich jakość... Chyba najlepiej widać ją na zdjęciach.
Tak, audycja zawierała lokowanie produktu. :D
na 1 porcje az tyle? ;o
OdpowiedzUsuńwiem, powinnam była wykroić z niej 1/4 i zjeść na liściu sałaty. :<
UsuńWstydź się Maria :/ Tam przecież było 25G MASŁA.
UsuńCzekam na recenzję kawy kokosowej i przepisu, który przekonałby mnie do lukrecji :)
Ja pierniczę...
UsuńW sumie, to po co w ogóle jeść? Przecież można figurę stracić. Nie lepiej wegetować?
25 g masła, toż to 1/5 kostki... przepraszam, że żyję. ._.
UsuńJeszcze trochę takiego jedzenia i nie będziesz żyć, tylko się toczyć po świecie w postaci kuli! Uważaj! -.-
UsuńTak swoją drogą to przepyszne musiało być śniadanko, może się skuszę tylko z papierówką, bo wczoraj przywiozłam sobie całą torbę :)
Po takiej porcji może lepiej w ogóle nic nie jedz do jutra :D Niektórzy powinni pomyśleć zanim coś napiszą...
UsuńŚniadanko prezentuje się bosko! Produkty bardzo fajne, sama chętnie bym przetestowała np. taką kawę kokosową, musi być pyszna :))
Nawet gdyby tam bylo 250gram tego masła,tarta wielka,a Ty jadłabyś ją 5 razy dziennie-to Twój biznes,nie anonimowego;).
UsuńSmacznego Dnia Maria'n!
tyle tłuszczu i mąki :(((
UsuńNie zapominajcie o fruktozie w jabłku. Że też miała jeszcze czelność posypywać brzegi cukrem-.-
Usuń1.Uuuuwielbiam galette, są takie hmm rustykalne:D i zaje efekt wizualny
2.Surowe pistacje: na Twoim miejscu zamykałabym dobrze drzwi.
3.Cukier kokosowy - liczę na recenzję, bo się na niego czaję.
Świetna tarta i wybór produktów. Czekam na Twoje pomysły z ich wykorzystaniem. :))
UsuńJohngalt, ja ze swojej strony polecam cukier kokosowy. Niedawno się na niego skusiłam i już wiem, że sięgnę po niego częściej. Wygląda jak cukier, tak samo się zachowuje, ale smak... o wiele lepszy, coś bardziej na miarę karmelu. Jest genialny do robienia właśnie karmelu, kruszonek czy po prostu słodzenia. :)
Tarta jest śliczna.
OdpowiedzUsuńAle odstałaś duuużoo rzeczy! Papryka wędzona jest świetna i bardzo aromatyczna, a czarnuszka idealnie nadaje się moim zdaniem do deserów: )
marze o tych wszystkich pysznosciach, szczególnie o kawie kokosowej *__*
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie! *-* pyszne śniadanie, nie przejmuj się głodzącymi się anonimkami ;)
OdpowiedzUsuńUmarłabym, ale nie z przejedzenia a z radości gdybym taką paczkę dostała ;D Mam nadzieję, że na trole już się uodporniłaś ;D
OdpowiedzUsuńzaczynam żałować, że jem śniadania zawsze na szybko :)
OdpowiedzUsuńa no właśnie, ile dobrego w jednym poście, nie za dobrze Ci?! :D zazdroszczę wszystkiego, a tę tartę chyba zrobię... jak już odsapnę po supertłustowypasionym czekoladowym serniku na zimno... czyli wieczorem? :>
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje przeróbki na "jednoporcjowe". Nie trzeba piec całej blachy, a jedynie tak na spróbowanie. Super przepis.
OdpowiedzUsuńooo sporo produktów dostałaś, także czekam na recenzję ;*
OdpowiedzUsuńtwoje śniadanie jak zwykle zachwyca nie tylko wyglądem, jak pewnie i smakiem! uwielbiam wszystko z dodatkiem jabłek i dodałabym jeszcze cynamonu *-*
A moim zdaniem cynamon absolutnie tutaj nie pasuje. (;
Usuńnie do antonówek. (;
UsuńHej, tu mnie zaciekawiłaś, dlaczego cynamon nie do antonówek? Dziwię się, bo w domu mama i babcie zawsze robiły szarlotkę używając szarej renety, papierówek, albo właśnie antonówek.
Usuńmoim zdaniem wszelkie "zielone" jabłka nie pasują do cynamonu, sama nigdy bym ich nie łączyła. są zbyt kwaskowate, cynamon bardziej pasuje mi do goldenów czy jonagored. w tej tarcie bardziej pasowałby mi dodatkowo jakiś akcent cytryny, choć już sama antonówka się tak wspaniale rozpiekła wewnątrz, że jakiekolwiek dodatki zepsułyby chyba ten smak.
UsuńTzn. do tej tarty akurat też bym nie dodawała, ale osobiście mam inny stosunek do 'zielonych' jabłek i cynamonu:D W sensie nie sugeruję się kolorem, a do wypieków generalnie wybieram kwaśne jabłka, deserowych raczej nie. Możliwe, że po prostu kwestia przyzwyczajenia:D
Usuńmożliwe. ja też nie kieruję się wyłącznie ich kolorem, ale właśnie smakiem, a że zielone są zwykle kwaśne... :D mi do nich pasują dodatki w podobnej "tonacji", np. cytryna właśnie czy limonka, która w połączeniu z granny smith tworzy duet wręcz idealny. za to cynamonu wolę dodawać do słodszych jabłek, żeby były... jeszcze słodsze. :D
UsuńSAŁATA :** przypomniałaś mi,że jem kalorie,bo już nie owijam jedzenia ani nie zagryzam go sałatą...
OdpowiedzUsuńKto jak kto, ale Ty z pewnością dobrze wykorzystasz te składniki :)
OdpowiedzUsuńA śniadanie miałaś królewskie! :D
Tarta na śniadanie - to chyba najlepsza propozycja jaką dotąd zobaczyłam na blogach śniadaniowych :) Wygląda cudownie i przepysznie :)
OdpowiedzUsuńA te paczuszki są fantastyczne! Mąka migdałowa i cukier kokosowy to moi faworyci! :D
Kilka produktów wybrałyśmy podobne :) Czekam na przepisy z ich wykorzystaniem :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna zachwycam się galette, więc jak zobaczyłam ją u Ciebie dzisiaj rano to aż mi serce mocniej zabiło na jej widok. Nie dość, że cudownie wygląda, to jeżeli smakuję tak jak zwykła tarta z jabłkami to naprawdę dużooo tracę :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne produkty! *_*
pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie! Właśnie mam ochotę na takie ciacho ;)
OdpowiedzUsuńPod względem wyglądu wyszła doskonała :) Zazdroszczę ręki do wypieków :)
OdpowiedzUsuńGalette wygląda przepysznie, jednak najgorsze jest to, że Twoje posty przeważnie czytam wieczorami po pracy i znowu robię się głodna! :D Poza tym ciekawy wybór rzeczy ze Skrowcu, z niecierpliwością czekam na to jak je wykorzystasz :)
OdpowiedzUsuńO jezusicku coś pysznego!
OdpowiedzUsuńczy mogę tartę przygotowac tuż przed pieczeniem, czy konieczne jest leżakowanie?
OdpowiedzUsuńponawiam pytanie :)
Usuńojej, zupełnie umknął mi ten komentarz! można przygotować ciasto tuż przed pieczeniem, ale nie będzie wtedy tak kruche jak po kilku godzinach spędzonych w lodówce. wtedy najlepiej użyć składników wyjętych prosto z lodówki i szybko zagnieść ciasto.
Usuńnic nie szkodzi! :)
Usuńzagniecione, ale użyłam znacznie więcej wody tj. około 5 łyżek, myślisz, że z czego to wynikło? może to wpłynąc na efekt koncowy?
Jeeejuu, jakie to było pyszne. ciasto idalnie kruch, no niebooo. moja tarat była z figami, później polałam je jeszcze miodem. jesteś genialna. czekam na kolejne meega wypieki! :))
UsuńThank you for sharing your info. I truly appreciate your efforts
OdpowiedzUsuńand I am waiting for your next post thanks once again.
Also visit my web site - mehndi designs for girls
Мy brother suggested I might likе this web site.
OdpowiedzUsuńHe was totally right. This pߋst trulу made my day.
You cann't imagine simply hߋw much time I had
spent for this info! Thanks!
My website :: long term personal loan