15 grudnia 2012

105.

Dutch baby z jabłkami karmelizowanymi na maśle z cukrem trzcinowym i cynamonem

Miałam podzielić się wrażeniami po obejrzeniu "Pokłosia", ale wczoraj nie znalazłam już na to czasu. Więc nadrabiam dzisiaj. Szczerze powiedziawszy - szłam do kina z myślą, że to kolejny polski film i jaki by nie był, i tak pozostanie polski. Chyba coś mnie ominęło i w rodzimym kinie zaszły jakieś zmiany, bo w ogóle nie czułam właśnie tej polskości w trakcie seansu. I jest to jak najbardziej zaletą filmu. Czasem wręcz niektóre kadry przywoływały mi na myśl dobre skandynawskie kino gatunkowe. Jeżeli zaś chodzi o tematykę, jak wiadomo - film wywołał spore kontrowersje wśród odbiorców. Poruszana jest w nim tematyka Polaków mordujących Żydów w trakcie II wojny światowej. Problem ten jest jednak tak ubrany w historię bohaterów, że nie męczy w trakcie oglądania jak większość podobnych filmów bazujących na suchych faktach historycznych. Jeszcze przed seansem moja klasa została uprzedzona i napomniana, że film jest dość brutalny i nie ma mowy o żadnym jedzeniu w jego trakcie. Ja oczywiście i tak do tego polecenia się nie zastosowałam, a w rzeczywistości film wcale nie był aż tak przerażający, jak zostało nam to zasugerowane. Zakończył się jednak spektakularnie - jedną z dwóch scen, podczas których zasłaniałam oczy i patrzyłam na ekran jedynie przez dziurki w moim szaliku. Szczerze mogę polecić ten film, jeżeli podobnie jak ja czujecie się zażenowani poziomem polskiego kina i chcecie doznać miłego zaskoczenia. Nie jest to łatwy film i rzeczywiście popcorn i cola raczej będą przeszkadzać w jego odbiorze, ale mimo wszystko sądzę, że warto wybrać się na "Pokłosie" do kina. Również dlatego, żeby spojrzeć na historię z trochę innej perspektywy, bez tej całej mesjanistycznej otoczki narodu polskiego.


A śniadanie... Jedno z tych najlepszych.

DUTCH BABY Z JABŁKAMI
(jedna porcja)

          2 jajka
          50 g mąki
          50 ml mleka (źle to przeliczyłam, bo powinno być go 
          dwa razy więcej, ale z tej ilości też wyszedł bez zarzutu (;)
          średnie jabłko
          łyżka masła
          łyżeczka cukru trzcinowego
          łyżeczka cynamonu
          pół łyżeczki proszku do pieczenia
          szczypta soli

Włączam piekarnik i nastawiam go na 200 stopni. Kiedy się nagrzewa, jabłko dzielę na ćwiartki, wydrążam i kroję na plasterki. Na małej patelni rozpuszczam łyżeczkę masła, dodaję cukier i przesmażam jabłka dopóki lekko nie zmiękną, na koniec dodaję cynamon. Pozostałe masło (tj. drugą łyżeczkę) umieszczam w płaskim i okrągłym naczyniu żaroodpornym i umieszczam w nagrzewającym się piekarniku dopóki się nie roztopi. W oryginale do robienia tego omleta używana jest żeliwna patelnia, ale ja niestety taką nie dysponowałam, a odkręcenie plastikowej rączki od zwykłej, teflonowej - niestety mnie przerosło. Kiedy masło się rozpuści, wyciągam naczynie i równomiernie rozprowadzam je wewnątrz. Robię to tak, żeby nie tylko dno, ale również ścianki były dokładnie nim pokryte, bo omlet bardzo urośnie! Jabłka razem z powstałym karmelem układam rozkładam na dnie naczynia. W misce łączę ze sobą jajka, mąkę i mleko, dodaję proszek do pieczenia i sól i dokładnie i energicznie mieszam, żeby ciasto lekko się napowietrzyło. Masę wylewam na ułożone wcześniej jabłka i wstawiam naczynie żaroodporne do piekarnika. I tutaj zaczyna się cała magia - z kubkiem ciepłej herbaty można przez 20 minut obserwować, jak brzegi omletu wspaniale się podnoszą, jakby miały zaraz uciec z naszej formy. Ważne, żeby nie otwierać piekarnika w trakcie pieczenia, aby omlet nie opadł. Po upływie 20 minut wyciągamy go z piekarnika i zajadamy ze smakiem!

27 komentarzy:

  1. "Dutch baby", ja nawet nie wiem, co to jest... Patrząc po tagach, omlet, ale jakoś specjalnie się go robi? Wygląda smacznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. długo się zabierałam do jego zrobienia, aż wreszcie się odważyłam i wiem, że na pewno nie był to ostatni raz. to omlet, który tradycyjnie robi się na żeliwnej patelni w piekarniku, ale ja z jej braku (i nieumiejętności odkręcenia plastikowej rączki od zwykłej :D) zrobiłam po prostu w dużym i płaskim okrągłym naczyniu żaroodpornym. okropnie tłusty - nawet w i tak odchudzonej wersji, ale przepyszny.

      Usuń
    2. wow! nieźle:D

      wygląda bardzo apetycznie;) chociaż pewnie mi też cięzko byłoby się do niego zebrać.
      trochę to 'okropnie tłusty' mnie przeraziło:D

      Usuń
    3. dla mnie okropnie tłusty, chociaż użyłam do zrobienia właściwie tylko łyżki masła. (;

      Usuń
  2. Też nie wiedziałam co to, dopóki nie wyjaśniłaś :D
    Natomiast wierzę Twojej opinii, że jest pyszny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to danie chyba najbardziej popularne jest w stanach; na polskich blogach, kiedy szukałam odpowiedniego przepisu, bardzo rzadko spotykałam się z dutch baby.

      Usuń
  3. w życiu o czymś takim nie słyszałam, ale wygląda smacznie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy ten omlet i ta nazwa, wygląda pysznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ta nazwa jest urocza! i zdecydowanie wolę ją od "german pancake". :D

      Usuń
  5. Wygląda obłędnie.. Potrzebuję iść do kina. Tak czuję. Ale mam ochotę wybrać coś prostego i mało wymagającego.. Odpocząć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też czasem odczuwam taką potrzebę. zazwyczaj wtedy zabieram ze sobą mamę i idziemy na coś jak "kubuś i przyjaciele". (;

      Usuń
  6. widziałam ostatnio na niego przepis, dobre??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo! i wygląda wspaniale taki pofalowany. (;

      Usuń
  7. Nigdy nei widziałam jeszcze tego dania ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Pokłosie... też się obawialam tego filmu... wiadomo dlaczego :P ale jak mówisz że warto to obejrzą w najbliższej przyszłości(jakoś) :P
    fajny ten omlet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obejrzyj, bo mnie naprawdę pozytywnie zaskoczył, oczywiście jak na polski film. (;

      Usuń
  9. wiele osób jest negatywnie nastawionych do filmu, a przecież bądźmy szczerzy - nie wszyscy Polacy byli bohaterami podczas wojny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie - tak samo jak nie każdy niemiec to ss-man.

      Usuń
  10. O takim omlecie nie słyszałam, ale ciekawie i smakowicie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mozna prosic przepis? ;]

    OdpowiedzUsuń
  12. pierwszy raz widzę coś takiego na oczy i muszę przyznac,że bardzo mi się to podoba<3 nie chcesz może zrobic i dla mnie?:>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo chętnie, tylko musisz mnie odwiedzić, jeśli masz na niego ochotę. :D

      Usuń
  13. fane, apetycznie, smacznie to wygląda :D

    OdpowiedzUsuń
  14. dutchy? Ale brzmi egzotycznie! Ale jak smakowicie wygląda.. mmm.. jeszcze z jabłuszkami ;DD

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie nooo, mega oryginalnie! :)

    Zapraszam do mnie:
    poraneknaslodko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. sama nazwa już mnie zachęca! :D super, że dodałaś przepis, muszę spróbować! :)

    ja ostatnio przekonuję się do polskiego kina.

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ