Zapiekana kasza jaglana na soku pomarańczowym z pomarańczą, cynamonem, gałką muszkatołową i syropem klonowym
PIECZONA KASZA JAGLANA
75 g kaszy jaglanej
150 ml soku pomarańczowego
100-150 ml wody (jak zwykle nie wiem,
ile jej było, bo dolewałam w trakcie gotowania)
mała pomarańcza
białko jajka
pół łyżeczki cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
szczypta sody oczyszczonej
szczypta soli
+syrop klonowy
Uprażoną kaszę jaglaną (warto poświęcić na to te 5 dodatkowych minut, bo konsystencja jest nieporównywalnie lepsza) zalewam sokiem pomarańczowym i wodą i gotuję pod przykryciem przez 15 minut. Pomarańczę obieram, dzielę na cząstki, które kroję jeszcze na kawałki. Po 15 minutach gotowania kaszy, kiedy wchłonie już większość płynu, dodaję do garnka pomarańczę, mieszam i gotuję jeszcze przez 5 minut. Białko ubijam ze szczyptą soli na sztywną pianę i dodaję do przestudzonej kaszy (ja ugotowałam ją wieczorem, więc nie musiałam już czekać, żeby wystygła) razem z sodą, cynamonem i gałką muszkatołową. Bardzo delikatnie, ale dokładnie łączę ze sobą wszystkie składniki. Przekładam całość do kokilki i piekę w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez pół godziny, na ostatnie 5 minut zmniejszając odrobinę temperaturę i włączając termoobieg, by kasza była jeszcze bardziej chrupiąca z zewnątrz. Podaję z syropem klonowym.
To faktycznie musiało być smakowite :) Ten lśniący wierzch wygląda kusząco.
OdpowiedzUsuńto syrop klonowy - w tej konfiguracji sprawdził się idealnie. :)
UsuńBosko wygląda *.*
OdpowiedzUsuńMożna przepis? :)
jasne, zaraz dodam. :)
Usuńrany, wygląda bosko! *.*
OdpowiedzUsuńTo chyba powinnam zjeść i pudding chlebowy i takie cudo :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie, jeśli jeszcze nie próbowałaś żadnego z nich!
UsuńOj to musze zrobic, jak tak zachwalasz! :>
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu upiec jaglankę ^^
OdpowiedzUsuńAle kusisz tym śniadaniem . :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie piekłam jaglanki, ale skoro twierdzisz, że jest lepsza od zapiekanej owsianki to... Czas wypróbować!
OdpowiedzUsuńmi zdecydowanie bardziej odpowiada pieczona kasza jaglana. pieczona owsianka pozostaje i tak dość wilgotna wewnątrz, co mnie średnio odpowiada, a w wypadku kaszy jaglanej nie ma tego problemu - zrobiona w opisany przeze mnie w przepisie sposób jest wspaniale puszysta, jednak kasza pozostaje stosunkowo sypka i nie robi się z niej taka "bezkształtna paćka". (;
UsuńPyszne śniadanie mają ogromny minus. Za szybko się kończą :D
OdpowiedzUsuńMuszę zapiec kaszę!
jest ekstra, też bym miała ochotę na więcej po takim pysznym śniadaniu ;d
OdpowiedzUsuńpodzielisz się przepisem?:>
OdpowiedzUsuńwłaśnie go dodałam. (;
Usuńzapiekana kasza? Hm.. Nie próbowałam jeszcze-chyba czas w końcu to zrobić;)
OdpowiedzUsuńdzięki za przepis!
Uhuhu.. mam tyle przepisów 'piekarnikowych' do wypróbowania, że jak przyjdą do domu rachunki to mama mnie wydziedziczy ^^
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentuje ta kasza :)
mówisz, że jaglana zapiekana jest lepsza od zapiekanki owsianej? bo ja w końcu muszę coś zapiec i teraz nie wiem co :D
OdpowiedzUsuńwedług mnie zdecydowanie! może spróbuj, jeżeli jeszcze takiej nie jadłaś - zawsze to jakaś odmiana. (;
UsuńMuszę zrobić, może do takiej się przekonam:D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, jaglanki jeszcze nie zapiekałam, a ja uwielbiam, tylko musze kupic ramekinki do zapieczenia, przepis zapisuje ;)
OdpowiedzUsuńJęki całkowicie uzasadnione. Też ostatnio spróbowałam zapiec tą kaszę i popieram, smak niesamowity. :)
OdpowiedzUsuńOjć... smakowicie <3
OdpowiedzUsuńdajesz mi tyle powodów, aby w końcu ruszyć tyłek i kupić jakieś naczynka do zapiekania, że szok:D
OdpowiedzUsuńuwielbiam te Twoje zapiekane śniadania coraz bardziej <3
kup koniecznie, to naprawdę dobra inwestycja - w smaczne śniadania w końcu! (;
UsuńJaki wstyd, ale nigdy nie jadłam pieczonej kaszy jaglanej!
OdpowiedzUsuńmoże nie wstyd, ale koniecznie musisz to nadrobić. :D
UsuńNie dziwię się, że chciałaś jeszcze i jeszcze jak to takie genialne! :D
OdpowiedzUsuńjak patrzę na te śniadania to mam coraz większe wyrzuty dla mojego pieczeniowego lenia :P
OdpowiedzUsuńAle ślicznie wygląda!
OdpowiedzUsuń