Grzanki z domowej bułki wieloziarnistej z pancettą i parmezanem, smoothie szpinak-banan-awokado
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że będzie mi aż tak brakować biegania. Kiedy moja naderwana kostka lekko odpuściła, od razu wskoczyłam w conversy (nowe buty biegowe dostanę pewnie dopiero na dzień dziecka, bo stare zakończyły swój żywot już zeszłej jesieni, a w zimowych, ocieplanych bym się ugotowała). Za pierwszym razem czułam się, jakbym wydostała się z jakiegoś więzienia - biegłam przed siebie, całą sobą ciesząc się odzyskaną wolnością. Mam wrażenie, że wyglądałam wtedy mniej więcej tak:
Biegając nigdy nie słucham muzyki. Strasznie się wtedy męczę (nie, nie fizycznie). Bieganie to najlepszy czas, jaki mogę poświęcić samej sobie. Wyruszając przed siebie dokładnie przyglądam się wszystkiemu, co mnie otacza, mam szansę zwrócić uwagę na to, co normalnie umyka moim zmysłom. Nie wiem, czy to możliwe, ale wczoraj, kiedy biegłam, mimo kataru dosłownie czułam zapach kwitnących przy drodze poziomek. Rzucając cały czas na pobocze zużyte chusteczki wyglądałam pewnie, jakbym znaczyła sobie drogę, na wypadek, gdybym się zgubiła. (; Brakowało mi tego. Bardzo mi brakowało tej wolności, możliwości zastanowienia nad wieloma rzeczami właśnie w trakcie biegu. Ale - nie zapeszając - wracam do gry!
porywam smoothie! ;)
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do "liebster blog", odpowiedz, zapraszam ;)
Ten koktajl to bym Ci porwała! Dosłownie. :D
OdpowiedzUsuńRozumiem co masz na myśli pisząc o bieganiu. Sama przez długi czas tego nie robiłam, a kiedyś naprawdę sprawiało mi to wielką radochę. ^^ No i wróciłam. Czuje się dużo lepiej i fajnie jest pokonywać coraz to dłuższą trasę i walczyć z własnymi nogami. :)
Ja też nigdy nie biegam słuchając muzyki, kilka razy próbowałam i to zdecydowanie nie dla mnie. Wolę wsłuchiwać się w dźwięki natury i podziwiać to co mnie otacza. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam green smoothies, ale mój blender ostatnio odmawia mi posłuszeństwa i wychodzi mi z tego papka z całymi liśćmi szpinaku :P
Uwielbiam domowe grzanki, mój tata zawsze takie robił, super !
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu spróbować green smoothie ;)
OdpowiedzUsuńja przy bieganiu zawsze słucham muzyki, u mnie jest na odwrót, bo mnie właśnie motywuje, żeby biec dalej! ;)
A ja bez głooośnej muzyki nie wyobrażam sobie biegania:D
OdpowiedzUsuńAle zielone! :D
OdpowiedzUsuńa ja w ogóle muszę w końcu spiąc tyłek i zacząc biegac...
OdpowiedzUsuńmmm zielono mi! :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie obyło się bez samochodu :P
OdpowiedzUsuńNa śmierć zapomniałam o święcie pieczenia... no nic, jutro nadrobię :)
Piękny kolorek smoothie♥
ja wlasnie tez zapomnialam o tym dniu pieczenia...
OdpowiedzUsuńI co teraz :/ ?
UsuńA w ogóle pamiętasz jak masz na imię?;/
Usuńsesję ma.. dajcie jej spokój.. :(
UsuńSmakowitości <3
OdpowiedzUsuńTeż biegam w towarzystwie najpiękniejszej muzyki-ciszy...
Ja bez muzyki nie potrafiłabym biec :) Ona mnie motywuję by biec dalej. A u ciebie jak zwykle pyszne śniadanie <3
OdpowiedzUsuńA ja nie umiem biec bez muzyki. Tylko wtedy nie słyszę mojego sapania. ;)
OdpowiedzUsuńPysznie :)
Właśnie dowiedziałam się o tym dniu - trzeba uruchomić piekarnik!
OdpowiedzUsuńmam ochotę na takiego zielonego potwora w szklance! :D
OdpowiedzUsuńbieganie, bieganie, bieganie - może i ja je w końcu polubię? :D ...
Ja również nie lubie słuchać muzyki w trakcie biegania. Wtedy raczej bujam w obłokach, rozmyślam o wszystkim i o niczym :)
OdpowiedzUsuńja zawsze muszę słuchać muzyki jak biegam :3
OdpowiedzUsuńpyszne śniadanie. porywam koktajl <3
a ja lubię muzykę podczas biegu, wyznacza mi rytm i daje siłę, kiedy nogi mówią stop. znam to uczucie zamknięcia w klatce, mnie czasami powstrzymuje kolano.. eh. ale juz jest dobrze, także też latam po biegowych szlakach ;)
OdpowiedzUsuńNo to witaj w grupie ćwiczących-trenujących z powrotem, oby żadna kostka ani inny ważny staw nie stanęły Ci na przeszkodzie i oby kolejny bieg odbył się bez znaczenia drogi chusteczkami:D
OdpowiedzUsuńkurcze, nigdy nie jadłam pancetty:/
OdpowiedzUsuńa tak poza tym to nawet mniam!*:
oj ten koktajl mogłabym porwać :D
OdpowiedzUsuńJa też porywam smoothie! :D Te bułeczki <3
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog :)
domowa bułka... ej, przestań mnie nimi kusić, bo mi przykro że ja nie umiem obejść się ze zrobieniem pieczywa :D
OdpowiedzUsuńdo zielonego koktajlu to ja się chyba nie przekonam :c
Ale cudowny kolor ma ten koktajl :)
OdpowiedzUsuńJa jak biegam z muzyką to bardziej się relaksuję, a mniej męczę :)
To miłego dalszego biegania :D
OdpowiedzUsuńja nie biegam, leń ze mnie xd
OdpowiedzUsuńsmoothie , fajne ,tylko obawiam się tego awokado, za którym nie przepadam. za to domowe bułeczki, najlepsze <3
Ostatnio pochłaniam jedno awokado za drugim. Lubię, że ktoś tu jeszcze jada dobre mięso.
OdpowiedzUsuńAle nie lubię rzucania chusteczek na pobocze.
rozłożą się. :D
UsuńKradnę grzankę :D
OdpowiedzUsuńSmoothie ma fantastyczny kolor *.*
Koktail o idealniej konsystencji, możesz się podzielić!
OdpowiedzUsuńMarycha!
Nominowałam Cię u siebie w ostatnim poście :P
Ze względu na to, że grzanki są z domowej bułeczki i do tego z pysznymi dodatkami to zabieram Ci je :P
OdpowiedzUsuńJa wręcz przeciwnie, podczas biegania muszę mieć muzykę, która doda tempa mojemu treningowi. Trening bez muzyki wydaje mi się jakiś taki inny..
biegasz, nono :P jaki dystans jesteś w stanie pokonać? :)
OdpowiedzUsuńDo najbliższego KFC. Ale wraca już taksówką.
Usuńohohoh, ale zabawne... ;|
UsuńNo wiem, nie wyszło. Trzeba było wstawić z anonimowego.
UsuńBrawo, ale przyjemnie się czyta twoje zadowolenie :) I haha, to nagranie, dobree ;D
OdpowiedzUsuńTak, to uczucie podczas biegu jest niezastąpione :)
OdpowiedzUsuńNie ładnie tak zaśmiecać środowisko ;p
Podziel się grzanką!
Nie wiedziałam, że dzisiaj takie święto. Ale to w takim razie dobrze wpasowałam się ze swoim śniadaniem. ^_^
OdpowiedzUsuńTakie grzanki z domowej bułeczki i koktajl, oj pychota te Twoje śniadanie! :)
P A N C E T T A ! :) We Włoszech się nią (a właściwie nim) zajadałam...z taką świeżą bułeczką...pychota. Lubię też w spaghetti carbonara :)Smoothie też nie pogardzę <3
OdpowiedzUsuńGrzanki musiały być przepyszne, brzmią smakowicie :) A zielonego potwora robię jutro chyba, bo mega kusi :D
OdpowiedzUsuńJa wolę biegać z muzyką, pozytywnie mnie nakręca i dodaje sił :)
Mogę prosić o przepis na koktajl? :)
OdpowiedzUsuńzblendowany banan, pół dużego awokado i dwie solidne garście szpinaku (tak z 80 g?) z odrobiną soku z limonki, lekko rozcieńczone wodą mineralną. :)
Usuń