Naprawdę nie podejrzewałam, że możecie mnie uznać za taką wariatkę, która dodaje do owsianki sól. Dobrze zatem, że nikt nie wie, że solę nawet jabłka. Ale ciii, nikomu o tym nie mówcie. Wczoraj padło mnóstwo zaskakujących nawet mnie odpowiedzi, bo nawet ja sama nie wpadłabym na niektóre z tych pomysłów. Bardziej oczywiste wiórki kokosowe czy wspomniana sól, czy tę trochę mniej - ryż, kalafior, seler. Nie, to żadne z nich, a prawidłowa odpowiedź została podana stosunkowo szybko, ale niewiele osób pochwyciło temat. Wczoraj na śniadanie zagościły w mojej miseczce płatki owsiane z mlekiem owsianym, orzechami pekan, syropem klonowym i pietruszką. Tak, właśnie ze startym korzeniem pietruszki. W zimie gotuję zupy w głównej mierze dla niej, by po wyłowieniu z bulionu móc się nią zajadać. Uwielbiam słodycz tego warzywa, choć mimo mojej ogromnej sympatii do niego - bałam się w końcu podejść do tej wersji owsianki, na którą pomysł zrodził się w mojej głowie już miesiące temu. Jednak jako oddanej i wiernej fance wszelkich warzyw smakowała mi bardzo i nie żałuję, że w końcu się przełamałam, by ją przyrządzić. Nie będę jej jakoś specjalnie wychwalać i polecać, bo może się okazać po prostu, że to nie Wasze smaki, ale chapeau bas, jeżeli ktoś również odważy się na dodatek tego warzywa do owsianki. (;
BROWNIE IN A JAR
(1 porcja)
50 g mąki pszennej
pełnoziarnistej*
banan
jajko
łyżka gorzkiego kakao
łyżka oleju arachidowego
duża kostka gorzkiej czekolady
pół łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
+szklany słoiczek po maśle
orzechowym (bez niego nie
będzie śniadania, to on robi
cały ten przepis :D)
Piekarnik nastawiam na 180 stopni. Kiedy się nagrzewa, umieszczam banana w misce i miażdżę go widelcem na gładką, płynną i jednolitą masę. Wbijam jajko, dodaję mąkę, olej, sodę, sól i kakao i mieszam ze sobą wszystkie składniki, by ciasto nie miało grudek. Na koniec dodaję posiekaną gorzką czekoladę i przekładam masę do słoiczka po maśle orzechowym (do połowy wysokości, żeby nie wypłynęło - u mnie zajmowało 2/3 objętości całego słoika). Wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę przez 30 minut.
*użyłam 60 g, ale trochę ciasta wypłynęło ze słoiczka (miał 350 g), więc lepiej dodać jej trochę mniej
Jakie wspaniałości dziś przygotowałaś, mmm...Ciekawe, czy kiedyś wreszcie zabiorę się do wypróbowania, jestem zbyt leniwa jeśli chodzi o śniadania :(
OdpowiedzUsuńSzalona :D
OdpowiedzUsuńA to w sloiczku wyglada - om ^^
Jeeeee! Genialne! Muszę zrobić, tylko wyjem najpierw masło :> Mam jeszcze pytanie - zmieści mi się w słoiczku po maśle z M&S? I kurde, nie pęknie ten słoiczek? :D
OdpowiedzUsuńA co do pietruszki...to rzeczywiście jestem zaskoczona ;)
mój - jak widać - nie pękł. :D każdy słoiczek się nada, byle by był szklany. a ten z m&s będzie chyba nawet lepszy na tę ilość składników (tj. 60 g mąki, nie 50 - jak podałam w przepisie), bo jest trochę większy, o ile dobrze kojarzę (w granicach 400 g?).
Usuńnie jestem pewna, bo słoik z m&s jest w połowie szklany, a w połowie plastikowy, więc chybaby się rozpuścił, co?
Usuńwięc czekam (znowu, z utęsknieniem!) na Lidlowskie masło orzechowe i robię to :D
plastikowa zakrętka nie jest do tego potrzebna. (;
Usuńma 340g z tego co pamiętam
UsuńTe słoiczkowe śniadanie nie mają sobie równych :D
OdpowiedzUsuńNo, nie wpadłabym na ten składnik, z całą pewnością:) a co dzisiejszego przepisu to... czuję, że po lanych kluskach Sylwii, Twoim ptasim mleczku, ten będzie kolejnym hitem:)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że z tą owsianką to naprawdę istna rewolucja, ale pietruszka? Dla mnie to oczywisty dodatek tak jak cukinia, nic odkrywczego.
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje słowa ze zdumieniem, bo dla mnie bez soli nie ma owsianki :D Nie wiedziałam, że to dziwne, ja zawsze ją solę, bo ma najlepszy smak :D
OdpowiedzUsuńale to była ironia - napisałam dalej, że zdarza się, że solę nawet jabłko, więc to dla mnie tak oczywisty dodatek, że wręcz naturalny. :D
UsuńSzkoda, że kakao mnie uczula, bo chętnie bym takie śniadanko zjadła. Od samego patrzenia człowiek robi się głodny :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że słoik po tahini też się sprawdzi? :D
OdpowiedzUsuńbyleby był szklany. :D choć tahini jest dość rzadka w porównaniu do pb, więc moim zdaniem słoiczek po maśle orzechowym jest jednak najlepszym rozwiązaniem.
UsuńRozpływam sięę *_* pyszności, aż szkoda że moje słoiczki są pełne ;)
OdpowiedzUsuńZ tą solą mam podobnie :D Solę wszystko co wytrawne i słodkie!
Pietruszki do owsianki chyba bym się nie odważyła dodać:D A z solą no to dziwnie, ale muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńSłoiczek idealny!
o kurcze - muszę jak najszybciej pozamiatać słoik po maśle orzechowym! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda taka wersja słoiczkowa. Odważna jesteś, ja bym się bała, że słoik umrze w piekarniku, widać nie doceniam ich wytrzymałości ;D
OdpowiedzUsuńPietruszka to nie dla mnie, wlasnie ona i seler to chyba jedyna warzywa, ktorych nie lubie... :)
OdpowiedzUsuńAle dzisiejsze sniadanie, mmm... :) chyle czola za pomysl - genialne!!! :)
nienawidzę cię. dlaczego wstałam dzisiaj wcześniej i zjadłam zwykłą owsiankę w słoiku? ;<
OdpowiedzUsuńZgadłam :-D pyszne to śniadanie w słoiczku :-P
OdpowiedzUsuńnapisałam :]
OdpowiedzUsuńCiacho słoikowe, cudo! :D
OdpowiedzUsuńkocham korze pietruszki-zupa bez niego nie istnieje, żadna!
OdpowiedzUsuńZe tez ja na to nie wpadłam :(
Dzisiejsze śniadanie powala na kooolana! :D
Mniaaam, to musi być geniaaalne!
Wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że to jakieś warzywo! :D
OdpowiedzUsuńco za genialne śniadanie!
Maryśka przybij piątkę za wyjadanie z zupy korzenia pietruszki! :D Mama nazywa mnie "rosołowym odkurzaczem", bo mimo, że rosołu nie przełknę, to wyjadam z niego wszystkie warzywa :D I właśnie pietruszkę lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńJezu, a to śniadanie... chyba wezmę pierwszy lepszy słoik, obsmaruję go masłem i zrobię :D
ty zawsze potrafisz zaskoczyć cudnym, przepysznym śniadaniem !! a to kolejne z tej serii ;) na pewno bym sobie zjadła, tak smaczne ciacho *-* poczekam aż skończę słoiczek masła ;p
OdpowiedzUsuńco do wczorajszej zagadki, to nawet chyba udało mi się odgadnąć :) może też kiedyś dodam pietruchę skoro smacznie ;p
Uwielbiam pietruszkę i seler z bulionu, ale w owsiance? Może spróbuję, nie przeraża mnie to aż tak :P Dzisiejsze śniadanie - niebo.
OdpowiedzUsuńSzczerze to gardzę pietruszką, więc taka owsianka to raczej nie dla mnie. W każdym bądź razie bardzo mnie zaskoczyłaś :P
OdpowiedzUsuńSpróbuj pieczonej pietruszki z kuminem- może zmienisz zdanie. ;]
Usuńpietruszka?! ;o
OdpowiedzUsuń; )
co to PB:< pisz po polskiemu
OdpowiedzUsuńpolitechnika białostocka. :DD
Usuńaaaaaa! a ja myślałem, że Polonia Bytom :<
UsuńŚwietne, widziałam w wersji z mikrofalówki :)
OdpowiedzUsuńCo do pietruszki to zgadłam! :)
UsuńJa też zawsze stoję nad garnkiem rosołu i wyciągam pietruszki i marchewki i selery ;) Faktyczne, słodycz pietruszki uwielbiam (tą słodycz uwalnia też piekarnik - pieczone frytki pietruszkowe są genialne!)
OdpowiedzUsuńOwsiankę z pietruszką spróbować więc muszę! :D
A Twoje dzisiejsze śniadanie... powaliło mnie na kolana!! CUUUUDOOO!!! Na pewno będzie kolejny hit śniadaniowej blogosfery! :D
Aaaa chcę taki słoik, teraz!
OdpowiedzUsuńPietruszka, kurczę odważnie, ja niestety nie za bardzo za nią przepadam, ale kto wie, może się skuszę?; )
O MATKO! *_____* Jestem pewna, że zawojuje blogosfere!<3 u mnie leci już do listy przepisów do wypróbowania;)
OdpowiedzUsuńHahaha, jak miałam ochotę na "Słoikowe" śniadanie, to potrafiłam 4 dni pod rząd brać masło orzechowe z nowo otwartego i malowniczo rozsmarowywać je na czystym słoju :)
OdpowiedzUsuńNo, ale mam do ciebie, Maria, inną sprawę: otóż, czy zdarzyło ci się kiedyś, by bardzo dojrzały banan śmierdział... octem? :O Marniał mi biedak, chciałam go wykorzystać, 10 tysięcy składników na stół a tam się okazuje, że banan śmierdzi octem! Myślałam, że to nie on, sprawdziłam deskę, blat, nóż, palce własne i rodziny... zrobiłam mu sekcję zwłok, w środku normalny zapach, ale wierzch- masakra... to już 2 tura kupionych bananów, które są podejrzane. Ostatnie "dojrzewały" w tak obrzydliwy sposób, że prawie cała wiązka poleciała do śmietnika. Z wierzchu były piękne, tylko lekko żółte, rzec by: średnio dojrzałe. A w środku... miazga, woda, kisiel, budyń, dżem. :(
Mam wrażenie, że to jakaś nieudana chemiczna konserwacja, już ostrzegłam rodziców.
aż poszłam do lodówki obwąchać wszystkie swoje banany. :D hm, chociaż są już mocno dojrzałe, to pachną... bananowo - charakterystycznie, ale nie porównałabym tego zapachu raczej do octu. nie ryzykowałabym raczej ich jedzenia, bo możliwe, że rzeczywiście mogły być nafaszerowane jakąś chemią. a gdzie je przechowujesz? ja trzymam je teraz wyłącznie w lodówce. pomyślałam, że może jeśli przebywały poza lodówką, mogło być dla nich po prostu za ciepło i zaczęły fermentować, stąd ten zapach.
UsuńGeneralnie nie trzymam owoców w lodówce, ale teraz tak sobie kalkuluję te ostatnie 40 stopniowe upały...i widzę w tym dużo sensu :D Tyle że całkowicie zmylił mnie kolor ich skórki. Kilka w stanie agonalnym wrzuciłam do zamrażarki, ale pewnie je wyrzucę, ewentualnie poddam wcześniej szczegółowej analizie.
UsuńZraziłam się! Teraz masło orzechowe tylko z brzoskwiniami i jabłkiem :(
mam pytanie. moglabys rozjasnic mi jak to z ta pietruszka zrobic? ona ma byc ugotowana czy surowa? i na malych oczkach starta, tak? bylabym wdzieczna bo po jaglance z pieteuszka nie najweselej to sniadanie wspomnam :D
OdpowiedzUsuńja najpierw podgotowałam dwa małe korzenie (ok. 120 g) na parze, by łatwiej było je obrać. złuszczyłam z nich skórkę i starłam na tarce o średnich oczkach i gotowałam w owsiance jeszcze kilka minut, dopóki owsianka nie zgęstniała, a płatki nie wchłonęły wszystkich płynów.
UsuńJa tam pietruszkę zawsze lubiłam, więc może się kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńA pomysł ze sloiczkowym brownie jak zresztą każdy Twój - GENIALNY! :)
a ja dziś przeglądam internet i szukam czy w słoiku, akurat ja chciałam po nutelli, mogę upiec coś w piekarniku i zastanawiam się czy mi on nie pęknie, stwierdziłam jednak, że nie i że i tak upiekę ;) aż tu zaglądam do Ciebie i co widzę? ipodobny pomysł, do tego który narodził się dziś w mojej głowie :D tylko mi się marzy inne ciasto ;) i teraz bynajmniej mam większą pewność, że można piec w słoikach :D
OdpowiedzUsuńbynajmniej. (;
Usuńrotfl XD nigdy nie jadłam słoika po maśle orzechowym:o
UsuńCzy rozparcelowałaś już skippy'ego albo reese's? Bo zbyt długo żyłam na masłogłodzie i zastanawiam się czy warto bulić tyle kasy.
taaak, gładkie skippy przywiezione z izraela już zjadłam, w crunchy jestem właśnie w trakcie. :D średnio odpowiada mi w ogóle taka konsystencja masła orzechowego, bo jest bardzo kremowe (bardziej niż m&s), chociaż crunchy całkiem mi smakuje. jeżeli jak ja wolisz masła o konsystencji tego z sante czy lidlowskiego, to nawet nie kupuj. :D
Usuń*z crunchy
Usuńzresztą jeden pies :D
Sante nie lubię, lidlowskie tak, a moim faworytem jest Black Rose:D Ale dzięki za info, w takim razie kundla sobie odpuszczę:)
Usuńhm, ale w sumie jak black rose ci odpowiada, to skippy pewnie też by ci podpasował. aczkolwiek nie chrupie tak przyjemnie. ale dobrze, że w ogóle przypomniałaś mi o istnieniu black rose, bo chyba właśnie je najbardziej przypomina z tych, które do tej pory próbowałam.
Usuńskippy jest pyszne! zwłaszcza creamy, kupuj!! :D a jak masz możliwość peter pan'a to już w ogóle niebo:D
UsuńNo dobrze, zawierzę Ci Piotrze. Jeżeli okaże się lipne, to moi panowie z firmy windykacyjnej już Ciebie znajdą, Dania czy Madagaskar.
UsuńUhuuu ale deserek ;)
OdpowiedzUsuńTy jak coś wymyślisz to tylko szczena opada ;)
OdpowiedzUsuńWygląda genialnie, tylko chyba bym się bała że słoik mi pęknie.
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z wykorzystaniem resztek masła orzechowego, podejrzewam, że po dżemie też by fajne wyszło - np. dwa mniejsze brownie :D Muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńhej :) do robienia penkejkow, omletow czy innych plackow zawsze mieszam sobie otreby zytnie (zmielone na make) z maka pelnoziarnista. Czy do tego ciasta tez moglabym tak zrobic, czy nie wyjdzie?
OdpowiedzUsuń