8 października 2013

402. TYDZIEŃ Z DYNIĄ: dyniowy omlet biszkoptowy

Dyniowy omlet biszkoptowy z kozim twarogiem i jogurtem

       Hm. Czasem najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa, prawda? A umiejętność przyznania się do niepowodzenia też jest sztuką. Tak, znów zaspałam. Po wczorajszych urodzinowych swawolach dzisiaj  - nawet mimo prawie połowy kilograma indyka zjedzonego wczoraj na kolację - naszła mnie nieodparta ochota na białko, dużo białka. Chciałam więc wrócić rano do zamierzchłych początków bloga, bo omlet z dodatkiem dyni (wtedy chyba tartej) jadłam tutaj już zeszłej jesieni. Zdjęcia są jakie są, omlet jadłam jedną ręką, drugą nakładając przy tym makijaż. Ale pomimo (prawdziwego dzisiaj) porannego zamotania jednego mogę być pewna - to chyba najlepszy omlet, jaki do tej pory jadłam. Tak sycący, że jeszcze po powrocie ze szkoły nie byłam głodna (a prowiantu i tak nie miałam jak ze sobą zabrać) i chyba najgrubszy, jaki do tej pory udało mi się zrobić - choć żałuję, że zdjęcia nijak tego nie oddają, a to za sprawą dosyć wklęsłego talerzyka. Na pocieszenie z pewnością trafi jednak do ulubionych śniadań października - co do tego nie mam wątpliwości!

DYNIOWY OMLET BISZKOPTOWY

     150 g puree z
     pieczonej dyni
     20 g mąki pszennej
     pełnoziarnistej
     3 białka
     żółtko
     łyżeczka cukru
     trzcinowego
     szczypta soli

Białka ubijam mikserem na sztywną pianę ze szczyptą soli i cukrem. Zmniejszam obroty i dodaję żółtko, następnie puree, a na koniec mąkę. Miksuję tylko do momentu, kiedy składniki się ze sobą dobrze połączą. Przekładam masę na natłuszczoną nagrzaną patelnię teflonową i smażę pod przykryciem na małym ogniu dopóki boki nie będą ścięte. Następnie przewracam go na drugą stronę i smażę jeszcze chwilę już bez przykrycia. Podałam z kozim jogurtem i twarogiem.

20 komentarzy:

  1. Zrob taki dla mnie prosze <3 omlet to moje ukochane sniadanie...a takiego dyniowego sama nie zrobie, bo nie mam puree :((

    OdpowiedzUsuń
  2. nie raz taki robiłam i kocham go nad życie !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ale omleeet! :)
    puszysty i taaaki żółty :)
    Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  4. i tak twoje zdjęcia są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie też biszkoptowy omlet , ale twój powala z nóg! jest taki jesienny... dyniowy, ma piękny kolor i przede wszystkim pyszny, jak piszesz !
    zgadzam się z Siaśką, twoje zdjęcia zawsze są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bożebożeboże. chcę to zjeść.

    OdpowiedzUsuń
  7. zachwycam się kolorem i delikatnością! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A z tartą dynią się uda?
    Wygląda pysznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. robiłam swojego czasu również taki z tartą dynią, ale ma wtedy zupełnie inną strukturę. aczkolwiek nie znaczy to, że jest mniej smaczny - po prostu wychodzi inaczej. (;

      Usuń
  9. Raz zrobiłam i wyszła jakaś masakra. Z chęcią wykorzystam twój przepis, trzeba jakoś wykorzystać te 3 kg dyni ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. jezu ja czasem nie mam czasu rano białka ubić :/
    Omlet zrobię ! Po takich pochwałach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakbym miała sobie serwować takie sniadanie gdy zaspie... Chyba robilabym to częściej ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. co robisz z żółtkami? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, Marysia to człowiek, który nic nie marnuje! (; marnotrawstwa nie lubimy, nawet przeterminowane jemy :D

      Usuń
  13. Uwielbiam takie pyszne i sycące omlety! :) Piękny kolor!
    Oj tak czasem najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa..

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ