Odsmażone pełnoziarniste drożdżowe naleśniki z morelowym twarożkiem
Szczerze powiedziawszy, to sama nie wiem, co powinnam w tej sytuacji zrobić. Do tej pory byłam zwolenniczką przekonania, że moderowanie komentarzy czy blokowanie ich wyłącznie anonimowym użytkownikom to straszne frajerstwo i brak umiejętności zmierzenia się twarzą w twarz z krytyką. Z perspektywy czasu muszę jednak stwierdzić, że z drugiej strony obrzucanie kogoś obelgami nie podpisując się przy tym własnym imieniem i nazwiskiem czy choćby głupim nickiem również do przejawów odwagi nie należy. Mnóstwo ciepłych komentarzy, maili i podnoszących na duchu słów (w tym miejscu najbardziej dziękuję Wam, moje kochane wariatki!) i najpewniej jedna osoba, która myli działalność mojego bloga z Caritasem. Chyba jednak nie warto szargać sobie nerwów i przejmować się opinią osoby, która nawet nie rozumie idei blogowania.
Nie wiem jeszcze, co zrobię z porannym zamotaniem; póki co zostaje chyba tak, jak było. Z dwojga złego wolę już chyba mieć święty spokój dodając przepisy i unikając przy tym wiercenia dziury w brzuchu przez dziesięć osób (podlizywać to Wy się umiecie!) niż brać do siebie komentarze jednego, niewartego niczyjej uwagi życzliwego anonima.
Jeszcze raz dziękuję Wam za słowa, które pomogły mi podjąć tę decyzję. Jednak bynajmniej nie wspominałam w ostatnim wpisie o problemach, jakie mam teraz w życiu, licząc tym samym na litość i pocieszanie z Waszej strony. Pierwotnie moim zamiarem było po prostu zobrazowanie tym wszystkim, którzy myślą, że przez cały dzień leżę do góry brzuchem, przeglądam blogi kulinarne i żyję od śniadania do śniadania, że w rzeczywistości jestem od tego daleka. Niemniej doceniam Wasze wsparcie, bo szczerze nie spodziewałam się, że kogoś mogą (aż tak) przejąć moje problemy. Jesteście wspaniali, macie ogromne serca i to właśnie dla takich osób prowadzę dalej tego bloga. W innym wypadku nie miałoby to sensu - bez takich czytelników już pewnie dawno zrezygnowałabym z blogowania. W dużej mierze robię to dla Was, a skoro jest to strona przeznaczona na użytek innych, to brak przepisów mijałby się z celem. Poza tym... Za dużą mi to sprawia frajdę! ]:>
No dobra, łapcie przepis na drożdżowe naleśniki, już się nie gniewamy!
NALEŚNIKI DROŻDŻOWE
50 g mąki pszennejNALEŚNIKI DROŻDŻOWE
(1 porcja, 6 dużych naleśników)
pełnoziarnistej
200 ml mleka
jajko
łyżka stopionego masła
pół łyżeczki słodzidła
(ja użyłam miodu)
pół łyżeczki suszonych
drożdży
szczypta soli
Masło i połowę mleka podgrzewam, by się ze sobą połączyły i były letnie, dodaję miód, suszone drożdże i mieszam, by wszystko dobrze się rozpuściło. Dodaję przesianą mąkę (jeżeli użyjecie świeżych drożdży, to należy przed jej dodaniem odstawić zaczyn na kilka minut, by zaczęły pracować), sól, wbijam jajko i mieszając trzepaczką, stopniowo dolewam pozostałe mleko. Gładkie i lejące ciasto odstawiam na 45-60 minut w ciepłe miejsce. Po upływie tego czasu, kiedy na powierzchni ciasta pojawią się pęcherzyki, mieszam je ponownie i smażę naleśniki na średnim ogniu na teflonowej patelni naleśnikowej z obu stron.
I dla mnie decyzja słuszna ;)
OdpowiedzUsuńNaleśniki zrobię napewno, bo ostatnio drozdze dosyć mnie lubią :)
jaka kochana notka :) dziękuję za przepis, na pewno zrobię :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podjęłaś taką decyzję. :) Niemniej jednak apeluje o nie wrzucanie wszystkich anonimów do jednego worka, ja jakoś nie czuję się gorsza nie posiadając bloga, jestem normalnym człowiekiem, który uwierz- codziennie do Ciebie zagląda i czerpie sporą dawkę inspiracji. (;
OdpowiedzUsuńsą anonimowi i "życzliwi" anonimowi i zdaję sobie z tego sprawę, także nie generalizuję. (;
UsuńNie dawaj nikomu prawa, żeby cię bezpodstawnie obrażał! "życzliwi" anonimowi są jak klienci w sklepie- zawsze w ciągu dnia trafi się taki, co nie przyjdzie nic kupić, tylko cię po prostu wkurzyć. Ale nawiązując do pierwszego zdania, to nie jest "frajerstwo", bo ja naprawdę nie widzę celu, podstaw i motywu, żeby obrzucać się obelgami ot tak. Co prawda moja kulinarna ułomność ciężko zniosłaby brak możliwości podpytania o coś w komentarzu, ale hej! To twój blog i możesz sobie z nim robić, co tylko zapragniesz :D
Usuńja mam u siebie modernizację, ale nie przed krytyką, tylko spamem i durnotą :)) a naleśniczki chętnie!
OdpowiedzUsuńModerowanie komentarzy czy blokowanie ich umieszczania przez anonimowych nie jest frajerstwem, a jedynie służy porządkowi we własnym miejscu, jakim jest blog. Do domu też wszystkich nie wpuszczę, choćby walili drzwiami i oknami. Wg mnie nie to też wiele wspólnego z tchórzostwem czy strachem... Bać się można choroby, śmierci, wojny... A nie krytyki czy anonimowych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco Wariatko:*
Wg mnie nie ma* to też wiele wspólnego... (zjadłam słówko)
Usuń:)
Zgadzam się z Agatą ! :)
UsuńCiekawa jestem czy czuć dużą różnicę w smaku zwykłych naleśników a tych drożdżowych ?
Ja moderuję komentarze, bo czasem wracałam po całym dniu, zaczynałam czytać komentarze i widziałam niezły sajgon, bo anonimowi nie kłócili się już ze mną, a między sobą. Nie chodzi o strach, a porządek. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będziesz dodawać przepisy, bo co jak co, ale są świetne - taaaak, wczoraj zrobiłam solony karmel i byłam więcej niż kontent.
Cieszę się, że wszystko wraca do normy (chodzi o przepisy oczywiście, bo już się bałam, że stracę ciągły przypływ śniadaniowych inspiracji!). I mam pytanie, czy mogła byś napisać jak zrobiłaś ten morelowy twarożek?
OdpowiedzUsuń100 g twarogu półtłustego trzykrotnie mielonego, łyżka jogurtu naturalnego (ok. 25 g), pięć małych morel, szczypta soli - twaróg wymieszałam z jogurtem i solą, dodałam pokrojone w kostkę morele i rozgniotłam jeszcze trochę widelcem, żeby ich smak dobrze połączył się z twarogiem.
Usuńpo zapieczeniu... smakowało wspaniale, rozpływam się na samo wspomnienie. :D
Zapiekłaś te naleśniki czy odsmażyłaś na patelni? :) Twarożek się nie zważył? Tak, jestem w tej kwestii naprawdę laikiem, nigdy nie lubiłam naleśników, dopiero ostatnio się do nich przekonałam, próbując zresztą Twój przepis na obłędne kawowe z awokado. (;
Usuńzawinięte naleśniki (już po zrobieniu zdjęć, chociaż po zapieczeniu były jeszcze ładniejsze, ale już nie mogłam się na nie doczekać :D) odsmażyłam na patelni na dużym ogniu z obu stron, by dobrze się zarumieniły i zrobiły chrupiące. twaróg pozostał bez zarzutu, tylko się podgrzał, a morele w środku zrobiły jeszcze słodsze i bardziej wyraziste w smaku.
UsuńBrzmi nieziemsko! Jutro zrobię, podam z tahini wymieszaną z miodem i będę w niebie. :)
UsuńKosmicznie apetyczne! ;P Na pewno zrobię! Aż 6 dużych naleśników z 50g mąki? Suuper :)
OdpowiedzUsuńMniam! Wyglądają bajecznie! Koniecznie wypróbuję. Bardzo zachęcają te pulchne pyszności :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam drożdżowych, może chociaż te by mi ładnie wyszły? :D
OdpowiedzUsuńDobrze prawisz, w końcu blog nie ma służyć wyłącznie do dzielenia się inspiracjami śniadaniowymi, ale też poznawaniem wielu wspaniałych ludzi. Niestety zdarzają się też tacy, którzy "psują" tą atmosferę.
OdpowiedzUsuń"...to straszne frajerstwo i brak umiejętności zmierzenia się twarzą w twarz z krytyką" tutaj się nie zgodzę, gdyż pasuje mi to bardziej właśnie do anonimowych "krytyków", którzy nie mają odwagi zwrócić komuś uwagi pokazując swoją tożsamość (nie uwierzę, że KAŻDY anonimowy hejter nie ma konta ^^).
Niektóre komentarze są nie tyle krytyczne, co po prostu głupie i sama czasem zastanawiam się nad tym, czy nie powinnam zacząć ich moderować.
Drożdżowe naleśniki. Nie próbowałam, ale chyba muszę, bo wyglądają i brzmią cudownie :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, pozdrawiam :)
yes, yes, yes! :**
OdpowiedzUsuńno wariatka ;* !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będę mogła dalej inspirować się twoimi śniadaniami :) Sama zacznę moderować komentarze, to raczej dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńTymczasem zachwycam się kolejną wersją pysznych naleśników *-*
Już nie wyrabiam z zapisywaniem i odtwarzaniem przepisów ;p W to lato chyba zjem najwięcej naleśników i placków w moim życiu ;)
cieszę się, że zostajesz z nami - może to właśnie w pewien sposób pomoże Ci oderwać się trochę od problemów... życzę Ci duuuużo, dużo siły! :)
OdpowiedzUsuńdrożdżowych nigdy nie jadłam, ale to tylko kwestia czasu zanim to się zmieni :)
mniamniusio wyglądają :-)
OdpowiedzUsuńŚniadanie jedno wielkie MNIAM!
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie zdecydowałam się na moderowanie komentarzy ale nie męczą mnie na szczęście "życzliwi" anonimowi uff..
o a mój chłopak pytał się właśnie czy jest coś takiego jak naleśniki drożdżowe ;D no i mam przepis haha
OdpowiedzUsuńtrzymaj się ;) w życiu są ważniejsze problemy niż wredne-anonimusy. Aczkolwiek nie wrucam wszystkich do jednego wora - są też fajne anonimy :D ale 'haterzy' zawsze się znajdą ...
Dobre naleśnik, dobre: )
OdpowiedzUsuńJak myślisz, czym mogłabym zastąpić morele, żeby zrobić podobny twarożek? :) BARDZO trafiłaś z dzisiejszym śniadaniem, jutro mama ma urodziny i chciałabym uraczyć ją dobrym śniadaniem, jest wielbicielką wszelkich placków, a drożdżowych naleśników jeszcze nie jadła. :)
OdpowiedzUsuńja ostatnio zajadam się też podobnym twarożkiem z węgierkami. (; w ogóle myślę, że najlepiej nadają się wszelkie owoce śliwkowe (tak się to w ogóle mówi? :D), czyli możesz użyć też brzoskwiń, nektarynek albo ewentualnie banana.
UsuńKolejny super przepis!
OdpowiedzUsuńAŻ 6zjadłaś? PRZESADZIŁAŚ
OdpowiedzUsuńCudne naleśniki :)
OdpowiedzUsuńzuch dziewczyna :*
OdpowiedzUsuńChciałam zrobić dziś na obiad naleśniki z twojego przepisu, ale chyba musiałam coś schrzanić, bo ciasto wyszło mi zupełnie rzadkie. Jednak dodałam mąki, usmażyłam i wyszły bardzo dobre, brat sam z siebie pochwalił :)
OdpowiedzUsuńOdwiedzam Cię w miarę systematycznie, podziwiam twoje śniadania i cudne fotografie. Muszę przyznać, że jesteś skarbnicą inspiracji. Nierzadko zaskakujesz mnie składnikami i ich połączeniem. Jesteś jedną z tych blogowych perełek, które nie trzymają się żadnych konwencji i ambitnie, z oddaniem prowadzi bloga. Łatwo powiedzieć "nie przejmuj się anonimami", bo to czasem niełatwe. Niestety, to są blaski i cienie blogowania. Tobie wychodzi to jednak świetnie, nie przestawaj! :)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie! :*
Ciężko jest, gdy zobaczę taką pyszność i brak przepisu na nią :D Cieszę się, że podjęłaś taką decyzję, bo coś czuję, że niedługo zrobię takie naleśniory! :)
OdpowiedzUsuńPodsmażone brzmią jeszcze pyszniej :)
OdpowiedzUsuńA tak generalnie to cieszę się, że przepisy nie znikają! A u mnie np. moderacja pozwala mi nie tyle zapobiegać anonimowym kąśliwym komentarzom, co spamem z angielskich stron hazardowych(?), także nie widzę w tym nic złego.
myślisz, że mogłabym przygotowac bazę wieczorem, wstawic do lodówki i smażyc naleśniki rano? :) ciasto nie zciemnieje?
OdpowiedzUsuńzapomniałam sie podpisac. ;)
UsuńA.
z wierzchu ciemnieje już po tej godzinie, ale po ponownym zamieszaniu kolor wraca do normy. z ciastem drożdżowym na gofry czy racuchy spokojnie można tak zrobić, więc czemu nie i z tym naleśnikowym? moim zdaniem spokojnie można tak zrobić. (;
UsuńHaha- nie dosyc, że wyszły mi 4, to jeszcze częsciowo smakowały jak tortilla!
OdpowiedzUsuńOdrobinę dziwne, ale całkiem smaczne :)
wyglądają wspaniale *-*
OdpowiedzUsuń